w tamtym czasie widać było napływ ludzi do organizacji częściowo spowodowany zmianą ustroju (i tym że wielu myślało że to świat się kończy a to tylko komuna się skończyła) a częściowo otwarciem na każdą głupotę przychodzącą z Zachodu...
podzielam zdanie
bardzo podupadł wtedy społeczny autorytet Kościoła Katolickiego,
Bzdury gadasz.
Tu fajnie gość napisał:
American Bullshit. Welcome to Poland."Dobrze pamiętam lata dziewięćdziesiąte. To okres mojego dzieciństwa. Związany był w dużym stopniu z religią Świadków Jehowy – w której się urodziłem – i którą uważałem za najprawdziwszą pod słońcem. Nie doceniałem w jak ciekawych czasach dorastałem. Teraz to wiem; transformacja ustrojowa, całkowita zmiana rzeczywistości, zagraniczne firmy wchodzą do Polski, szybko rodzą się małe fortuny. Ale z drugiej strony też ubóstwo, szarość, smutek. 30% bezrobocia. Brak perspektyw. Pijani ludzie w bramach. Beznadziejność w powietrzu..
Gdy kapitał zachodni zaczął napływać do nas wielkim strumieniem - my Polacy cieszyliśmy się, uznawaliśmy Zachód za jakieś mityczne miejsce, gdzie wszystko jest piękne a ludzie są szczęśliwi i dobrzy. Tymczasem, tak jak zwykle z mitami bywa – twarda rzeczywistość zweryfikowała je negatywnie. Drapieżny kapitał zachodni potraktował nas jako swoją kolonię. Słusznie zakładając, że jesteśmy ociemniałymi naiwniakami, którzy odseparowani przez lata od kapitalistycznych realiów - kupią praktycznie wszystko, co im się umiejętnie wciśnie. I tak zostaliśmy zalani przeróżnymi produktami, których sprzedaż wspierana była niespotykaną wcześniej w Polsce maestrią marketingową. W naszym świecie pojawiły się zjawiska wcześniej niespotykane: Mc Donaldy, Coca Cole, głupawe hollywoodzkie filmy, sprzedaż telefoniczna, kiczowate reklamy, domokrążcy, zawiłe umowy z małym druczkiem, tele-sprzedawcy, przetworzona żywność, Amwaye, wszędobylscy ludzie z ulotkami i wiele wiele innych.
Amerykański merkantylizm zagościł u nas na dobre. Zachodni biznesmani z pełną świadomością wykorzystywali łatwowierność nowo nawróconych ziomków ze wschodu. Zabrali nam to, co wartościowe; przejmowali całe sektory rynków, wykupowali firmy i fabryki, budowali centra handlowe w najlepszych lokalizacjach. W zamian zaś społeczeństwo nie otrzymało wiele – m. in. buble na półkach i robotę za grosze na kasie lub taśmie produkcyjnej. Wykorzystali nas i wykorzystują jako tanią siłę roboczą i rynek zbytu dla tandety."
...
"Świadkowie Jehowy wpisują się świetnie w dziwną tendencję „Tak dla Wojny, Nie dla Miłości” W ich publikacjach jak najbardziej w porządku są obrazki przedstawiające masakrowanie złych ludzi podczas Armageddonu – ale już wizerunku np. całujących się chłopaka i dziewczyny w żadnej Strażnicy nie uświadczysz."
...
"Pobłażliwość dla jednego z grzechów głównych – obżarstwa – również jawi mi się jako część amerykańskiego spadku widocznego w mentalności Świadków Jehowy. Papierosa nie można zapalić nawet jednego na rok pod pretekstem kalania ciała – natomiast obżerać się fast foodami i czekoladowymi batonikami można do woli. Dlaczego? Może dlatego, że obżeranie się jest częścią amerykańskiej kultury. Kraj w którym 70% ludzi ma poważną nadwagę – nie może lekką ręką odrzucić takiej ilości wiernych. Obżarstwo jest złe – ale trzeba na nie przymknąć oko w imię większego amerykańskiego dobra."
więcej:
http://sj23.blox.pl/2014/04/Swiadkowie-Jehowy-amerykanska-religia-Czesc-1.html