Najkrócej: miałem wątpliwości ale je stłumiłem
były to wątpliwości dot. samych podstaw religii chrześcijańskiej i były adresowane nie tylko przeciwko nauczaniu ŚJ ale także przeciwko głównym założeniom chrześcijaństwa.
Nie podobało mi się że Stwórca (jeśli istnieje) dał się szatanowi wpuścić w maliny i dał się podpuścić do pomieszania ludziom języków na wieży Babel.
Teraz do końca świata będziemy mieć problem wiarygodności jakichkolwiek objawień publicznych i prywatnych bo nie ma oryginału świętej księgi spisanego w języku zrozumiałym dla każdego człowieka. Każdy albo prawie każdy musi zaufać tłumaczeniom z hebrajskiego czy greckiego. To nieuczciwe ze strony Boga - uważałem wtedy.
Nie podobało mi się że Stwórca postanowił się objawić w epoce prymitywnej technologicznie, że nie zadbał o żadne stenogramy z przemówień Jezusa, że nie ma dokumentów potwierdzających podstawowe zdarzenia biblijne, że nie ma fotografii z tamtej epoki ani nagrań dźwiękowych. W końcu jeśli jest wszechmocny a ogólnoświatową kampanię głoszenia zaplanował dopiero na XX wiek to mógłby przenieść w czasie jakieś urządzenia techniczne w starożytność nagrać co trzeba, narobić zdjęć itd. a potem dać to naukowcom do odkrycia w czasach końca. Dziwne, taki mądry a o tym nie pomyślał. Ja przeciętny nastolatek umiem takie rzeczy wymyślić i zaplanować a on taki mądry wielki stwórca a nie potrafił? No i ten pomysł z wieża Babel - nic głupszego w historii Stwórca nie mógł zrobić (a zrobił). Brak słów po prostu. Taki genialny debil z tego Stwórcy. Umiał namieszać języki, umiał dać ludziom dar języków w dzień pięćdziesiątnicy a nie umiał zadbać o spisanie Biblii jednocześnie w kilkuset językach? Dekalog mógł wyrzeźbić na kamieniu a całej Biblii w kilkuset językach nie mógł? Przecież jest Bogiem i może robić co chce, więc mógł sobie wygospodarować na tej planecie jakieś góry do rzeźbienia słowa Bożego. Dziwne że tak mądry Bóg o czymś tam prostym nie pomyślał...
Nie podobał mi się szantaż emocjonalny związany z ofiarą za grzechy. Nie pamiętam tego wersetu dokładnie ale św. Paweł pisze że Jezus za nas umarł i my po prostu nie mamy wyjścia, ale musimy być mu za to wdzięczni i mu służyć. (Ktoś kojarzy ten werset i umie go znaleźć to może go wkleić - ja pamiętam tylko ogólny sens ale znaleźć tego wersetu nie potrafię).
Poza tym to nie jest tylko kwestia że Jahwe "ma kaprys" mnie zbawić a ja mam powiedzieć "dziękuję".
Bóg czuje się uprawniony do tego aby wmanewrować moją osobę w jakieś swoje prywatne spory z jakimś Szatanem, ja mam być kukiełką w jego teatrze i grać rolę która została dla mnie napisania bez spytania mnie czy mi to odpowiada. "Daję ci wybór życie albo śmierć" mówi Jahwe. Ale trzeciej opcji (daj mi Boże święty spokój) brakuje. Uważałem że to nieuczciwe.
Owszem, Jehowa wydawał mi się "nieco porządniejszy" od Boga katolików (bo co prawda pozabija niewiernych ale przynajmniej nie będzie się nad nimi znęcał przez całą wieczność) ale jego pomysły na zaprowadzenie na ziemi porządku wydawały mi się mocno niesprawiedliwe.
Dużą nieufność budziły we mnie nawoływania do pokory i nie polegania na własnym rozumie - czy naprawdę Bóg premiuje posłusznych głupków?
Nie podobała mi się "arogancja" którą Jahwe okazuje w księdze Hioba. Jest pytany o sprawiedliwość a odpowiada swoim stworzeniom jak jakiś przedstawiciel najgorszej patologii (na zasadzie: "nie pyskuj gówniarzu, bo ci przyp...olę"). Przecież taki właśnie żenujący poziom mają pseudomądrości o tym że stworzyłem krokodyla a krokodyl jest potężny itd. itp.
Takich i innych wątpliwości miałem naprawdę mnóstwo.
Jak się domyślacie, nic mądrego nie usłyszałem, co mogłoby być rzeczywistą i sensowną odpowiedzią na moje wątpliwości. "Czekaj na Jehowę", "może kiedyś to zrozumiemy", "przed nami tysiąclecie", "może odpowiedź będzie w 'nowych zwojach' które zostaną otwarte po armagedonie" itp. uniki.
Udało mi się jednak "obiektywnie i ściśle naukowo"
rozstrzygnąć że istnienie kodu DNA dowodzi istnienia Boga Stwórcy. No cóż, może jest dziwakiem ale istnieje. To już coś, potem wszystko "poszło już z górki". Założyłem że Stwórca musi być dużo mądrzejszy ode mnie, więc "być może wie co robi"...
Poza tym tenże "strażnicowy Stwórca" złożył mi już wcześniej "ofertę korupcyjną"
tzn. przekupił mnie wizją ziemskiego raju.
Sumując: "opłacało mi się" stłumić wszelkie wątpliwości, gdyż nagroda będzie atrakcyjna.