jak już wspominałem, ksiądz stracił w moich oczach resztki autorytetu (najpierw nie stanął w obronie stwarzania a później w niezrozumiały sposób wycofał się z zajętego stanowiska) a ja uznałem (najprawdopodobniej
błędnie) że dziwne słowa o tym że teoria ewolucji upadła są objawem jego tchórzostwa i chęci uniknięcia dyskusji przy świadkach.
Mimo to zadawałem kolejne pytania.
Pytałem m.in. jak to możliwe że średniowieczny Kościół zwalczał poglądy niegeocentryczne skoro sama Biblia mówi że "Jahwe zasiada nad okręgiem ziemi". Ksiądz odpowiedział że Biblię spisywano w innej epoce, a poza tym (cyt.) "okrąg jest figurą płaską".
Teraz jako dorosły człowiek z chęcią przyklasnę argumentacji którą wtedy usłyszałem. Ale wtedy (jako nastolatek) kompletnie nie zrozumiałem intencji tego co ksiądz chciał mi przekazać.
Ksiądz zapewne próbował wykazać że (1) nie ma sensu rozpatrywać tekstów wyrwanych z kontekstu bez uwzględnienia epoki w której powstawały i niskiego stanu wiedzy naukowej w czasach biblijnych (2) nawet gdyby zgodzić się na konwencję odczytywania tekstu proponowaną przez ŚJ to i tak dokładnie wczytując się w tekst (uwzględniając jaką figurą geometryczną jest okrąg) doszlibyśmy do innych wniosków niż proponują świadkowie Jehowy.
Większość z czytelników wie o jakim wersecie mówię, a ponad połowa zapewne potrafi ten werset odnaleźć w Biblii "nawet z zamkniętymi oczami".
Ale dla korzyści pozostałych czytelników dodam, że chodzi o Izajasza 40:21-23
Czy nie wiecie tego? Czyście nie słyszeli?
Czy wam nie głoszono od początku? Czyście nie pojęli utworzenia ziemi?
Ten, co mieszka nad kręgiem ziemi, której mieszkańcy są jak szarańcza,
On rozciągnął niebiosa jak tkaninę i rozpiął je jak namiot mieszkalny.
On możnych obraca wniwecz, unicestwia władców ziemi.
świadków Jehowy interesuje tylko podkreślony fragment, chcą zobaczyć w tekście biblijnym potwierdzenie że "Biblia jest zgodna z nauką" więc odczytują "okrąg ziemi" jako "okrągłą (w sensie: kulistą) ziemię", a tak naprawdę biblijny Izajasz wcale nie naucza podstaw astronomii ale naucza ogólnie o tym że Stwórca jest potężny i moc Boża góruje nad słabością człowieka.
Wracając jednak trzy dekady wstecz pamiętam że wówczas zaśmiałem się w duchu i pomyślałem sobie "księżulku chcesz mi wpierać że ziemia jest płaska? Twoja argumentacja jest po prostu idiotyczna!"
opowiedziałem tę rozmowę świadkom Jehowy a oni śmiali się co za głupi ksiądz i ironizowali że może ksiądz wierzy w płaską ziemię jako okrąg a może w ziemię na skorupie ogromnego żołwia itp. kpinki. Generalnie nikt nie podjął żadnej poważnej analizy jego argumentacji.
Sumując: usłyszałem rozsądną odpowiedź na zadane przeze mnie pytanie ale nie zrozumiałem tej odpowiedzi i nie odniosłem z niej korzyści.
Patrząc z perspektywy trzech dekad: popełniłem wtedy błąd, ale wybaczam sam sobie ten błąd biorąc pod uwagę swój młody wiek jako okoliczność łagodzącą.