Na Śląsku działał kiedyś taki wojownik Boży, obwodowy Mietek Borgulat( dokładnie nazwiska nie pamiętam), który walczył z kalendarzami świeckimi. Podczas kolejnej obsługi, będąc u koordynatora na obiedzie i obróbce wiadomości o "owcach" zobaczył tam kalendarz strażacki😀. Zrobił taki dym(zobaczył tam jakiś krzyż czy godło), że Straszny ganiał po wszystkich domach żeby pochować wszystkie kalendarze, oprócz jedynie słusznego WTS-u.
W innym zborze, będąc na studium u zainteresowanej, zobaczył u niej obrazy!
Co się tam działo😀, sądny dzień- Mietek tak dał czadu, że kobieta powiedziała- to była ostatnia wizyta śj w jej domu.