W środę 16 -01 osiem miesięcy po śmierci taty ,pochowałem w duchu świadkowskim moją mamę .
Dzień wcześniej zadzwonił do mnie " wujek " ze Szczecina , serdeczny przyjaciel moich rodziców . Gdy przeprowadził już swój pokrętny wywód o tym jak niszczę sobie życie bez Jehowy , wyzwał mnie przez telefon podniesionym głosem , bo zniszczyłem go spokojnymi argumentami . Odezwał się w nim dawny szeryf zboru , który myślał , że krzykiem doprowadzi mnie do zmiany myślenia.
Rozumiem , że potraktował to jako misję ratowania mnie . Ale trzeba być idiotą aby wrzeszczeć dzień przed pogrzebem .
Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa , wiele to dla mnie znaczy . Właśnie takiej normalności było mi trzeba .Minęło już dwa tygodnie zatem i emocje inne . Jeszcze raz bardzo , bardzo dziękuję. Świadkowie z reguły nie wiedzą jak się zachować w takich sytuacjach.
Siedzieliśmy z siostrą , co zrozumiałe w miejscu wyznaczonym dla rodziny podczas wykładu w kaplicy , zresztą mówca był ten sam co u taty.
Zaskakujące dla mnie było to , że podszedł do mnie przed wykładem . Wyściskał , poklepał i pochwalił za moją postawę względem obojga rodziców. Szczerze mnie pozytywnie zdziwił , bo podczas pogrzebu taty ani razu nie wspomniał o mnie choć wymieniał mamę i siostrę . Nie powiedział nawet , że zmarły pozostawił syna. Teraz zupełnie inaczej . Chyba czyta forum
Goście , świadkowie ze Szczecina , wyściskali moją siostrę , która siedziała bezpośrednio obok mnie , mi zaś okazali totalną ignorancję . Dlatego poprosiłem mówcę aby na cmentarzu zapowiedział , że nie życzymy sobie składania kondolencji.
Chciałem uniknąć żenującej sytuacji , w której podchodziliby do siostry , omijając jednocześnie mnie . Źle by to wyglądało przed postronnymi uczestnikami.
k**** , jaka to chora , bezmyślna sekta.
HARNAŚ. Ty wiesz.
Już w dniu śmierci, po Twoim sms-ie o zgonie mamy wysłałam Ci szczere wyrazy współczucia.
Ale jeszcze tu mam takie pragnienie, żeby przyłączyć się do tego, co tu wszyscy moi przedmówcy napisali.
Dobrze jest poczuć tę normalność, po tej wieloletniej nienormalności w tej sekcie.
Masz rację, ta sekta jest chora i porąbana, co takie sytuacje bardzo dobrze pokazują.
I bardzo dobrą podjąłeś decyzję w sprawie składania tych kondolencji po pogrzebie.
Myślę, że zrobiłabym tak samo po pierwszych Twoich doświadczeniach przy pogrzebie ojca.
Po co wystawiać się na tak mocną emocjonalnie traumę, o jakiej napisałeś.
Nawet w takiej chwili nie potrafią się uczłowieczyć, tak bym to nazwała.
Wiem coś o tym i Ty zapewne też domyślasz się, co mam na myśli.
Po prostu hańba na całego.
Cieszmy się, że tam nas nie ma.
Pozdrawiam serdecznie.
"Estera".