Cos z nimi nie tak , skoro wlaza nawet w ta sfere - ale jaja !
I to kilka jaj
"Współżycie kontrolowane" "Ciało Kierownicze Świadków Jehowy na łamach swoich publikacji często szczyci się wysokim poziomem moralnym członków swojej Organizacji. W zdecydowanej większości przypadków nie można temu zaprzeczyć – Świadkowie to z reguły ludzie przyzwoici i pragnący zachowywać czystość moralną.
Jednak dzisiaj mało kto wie, jak dalece CK posunęło się w kontrolowaniu osobistego życia poszczególnych Świadków, wnikając nawet w sposoby współżycia cielesnego pomiędzy małżonkami, określając co wolno, a czego nie wolno robić małżonkom w ich sypialniach. Kontrola ta przyniosła opłakane skutki, wiele małżeństw przeżyło ostry kryzys, a niektóre się rozpadły.
Naocznym świadkiem tych tragicznych posunięć Ciała Kierowniczego był Raymond Franz, który w swojej książce Kryzys sumienia szczerze przyznaje, że z ramienia Ciała został zobowiązany do napisania artykułów do Strażnicy, które tak wyraźnie przyczyniły się do bólu i kłopotów w wielu małżeństwach.
Poniższa treść jest swoistym studium materiału dowodowego zebranego z publikacji Towarzystwa Strażnica, opatrzonego krótkimi komentarzami z książki
Kryzys sumienia.
O początku całej "afery", która miała miejsce w 1971 roku Raymond Franz pisze tak:
*** Kryzys sumienia, 2004, 2006, s.45 ***
Sprawa, (...) która stała się powodem poważnej dyskusji, dotyczyła pewnego małżeństwa z Kalifornii. Ktoś zobaczył w ich sypialni pewne publikacje i fotografie dotyczące nietypowych praktyk seksualnych. (Nie przypominam sobie, czy dowiedzieliśmy się, w jaki sposób Świadek, który o tym doniósł znalazł się w sypialni omawianego małżeństwa). Śledztwo i przesłuchanie przeprowadzone przez lokalnych starszych potwierdziły, że nasza para małżeńska utrzymywała stosunki seksualne odbiegające w swej formie od zwyczajnej kopulacji.*** Kryzys sumienia, 2004, 2006, ss.45,46 ***
Opublikowany artykuł został zrozumiany i zastosowany w taki sposób, że współmałżonkowie zazwyczaj czuli się zobowiązani do złożenia sprawozdania starszym, jeśli praktyki takie istniały lub rozwinęły się w ich małżeństwie czy to za obopólną zgodą, czy też całkowicie z inicjatywy jednego ze współmałżonków. (W tym ostatnim przypadku oczekiwano, że współmałżonek, który nie inicjował omawianych praktyk, zgłosi się i przekaże tę informację starszym w przypadku, gdyby współmałżonek inicjujący nie chciał tego zrobić).
Nie złożenie takiego sprawozdania jest uważane zwykle za przejaw braku skruchy, co z kolei przemawia za wykluczeniem. Świadomość, że wykluczenie odcina człowieka od jedynej organizacji, w której można znaleźć zbawienie, jak również od przyjaciół i krewnych, wywiera na niego ogromny nacisk i zmusza go do podporządkowania się, niezależnie od tego, jak trudnym byłoby wyznanie (lub doniesienie), jakie należy złożyć starszym.
Decyzja Ciała Kierowniczego z 1972 roku "zaowocowała" znaczną liczbą "przesłuchań sądowniczych", które przeprowadzili starsi zborów słuchając doniesień i wyznań na temat praktyk seksualnych swoich członków. W czasie tych przesłuchań wiele kobiet przeżyło chwile bolesnego zakłopotania, były bowiem zmuszone do odpowiadania na pytania starszych dotyczące najbardziej intymnych stron ich małżeńskiego pożycia. Wiele małżeństw, w których jeden z członków nie był Świadkiem, przeszło przez burzliwy okres. Współmałżonek niebędący Świadkiem często ostro sprzeciwiał się praktyce przesłuchań, którą uważał za nieuprawniony zamach na prywatność jego pożycia.
Niektóre małżeństwa rozpadły się, a sprawy zakończyły się rozwodem.*** Kryzys sumienia, 2004, 2006, s.46 ***
W ciągu pięciu lat wpłynęła bezprecedensowa liczba listów, po większej części kwestionujących biblijną podstawę pozwalającą członkom Ciała Kierowniczego ingerować w taki sposób w prywatne życie innych ludzi. W listach wyrażano też myśl, że nie można przyznać racji opublikowanym argumentom, przytaczanym na poparcie przyjętego stanowiska. (...) Inne listy, często od żon, wyrażały po prostu zakłopotanie i lęk zrodzony z niepewności odnośnie tego, czy ich seksualna "gra wstępna" jest stosowna.
Pewna kobieta napisała, że rozmawiała ze starszym, a ten poradził jej napisać do Ciała Kierowniczego po "pewną odpowiedź". Napisała więc o tym, że ona i jej mąż bardzo się kochają, po czym opisała "pewien typ gry miłosnej", z którego mają zwyczaj korzystać. Dodała następnie: "Wierzę, że jest to sprawa sumienia, lecz piszę, aby się upewnić".
*** Kryzys sumienia, 2004, 2006, s.52 ***
Gdy patrzę na leżące obok mnie listy, z których niejedne były cytowane, wówczas wszelka satysfakcja, jaką przyniosło mi napisanie artykułu korygującego poprzednie stanowisko Organizacji, wydaje mi się próżna. Wiem bowiem, że bez względu na to, co zostało powiedziane, słowa nigdy nie będą w stanie zrekompensować lub naprawić szkód w postaci zażenowania, zamieszania, emocjonalnych cierpień, wyrzutów sumienia i zniszczonych małżeństw. Wszystko to było rezultatem poprzedniej decyzji – decyzji podjętej w ciągu zaledwie kilku godzin przez ludzi, z których prawie wszyscy dowiedzieli się o sprawie w momencie jej przedstawiania, nie mając żadnej możliwości wcześniejszego zapoznania się z nią, zastanowienia się nad nią i przemyślenia jej, decyzji podjętej wreszcie bez modlitwy i bez studium Pisma Świętego.
Decyzja nasza była jednak w okresie pięciu lat wiążąca dla Świadków Jehowy całego świata i okaleczyła wielu ludzi na całe życie. Wszystko to w ogóle nie powinno się wydarzyć."http://prawdziweobliczewts.info/sexuality/sexkontrola.html