W tamtych czasach nie znalazłam biblijnego rozwiązania na tę zagwozdkę. Nie mam pojęcia , czy w jakichś późniejszych publikacjach pojawiły się wskazówki, sytuacja była dramatyczna dla wszystkich zaangażowanych w nią.
Biorąc pod uwagę zwykłe ludzkie odruchy, należałoby się zastanowić, jaki to ma sens. Dziewczyna została wprowadzona w błąd, jej rodzina również. Pomijam kwestię, jak ten chłopak ma czelność patrzeć im w oczy. Jakim cudem, mając świadomość własnych ograniczeń wystąpił z propozycją małżeństwa???
Że niby sex w małżeństwie nie jest ważny, bo ważniejsza jest więź z Bogiem i powstały na tym tle wolny czas można zagospodarować poświęcając go Panu?? Ale przecież jest taki werset : niech mąż oddaje żonie, co jej się należy i żona również, chyba, że oboje postanawiają wstrzymać się od tego jakiś czas. No albo jakoś tak
I co z jej życiem? Wtedy miała jakieś 25-28 lat, dziś koło 50 i cały czas nie wolno jej legalnie z nikim się związać.....przecież to łamie serca, co czuje jej rodzina ?
A nielegalny, ukrywany związek oznacza grzech,czyli co ona ma zrobić?
A jeśli kocha kogoś prawdziwie, to dlaczego ma to ukrywać?
Ja nie znajduję na to słów, to historia, która przypomniała mi się , gdy czytałam Wasze posty i aż mną zatrzęsło : co czują ci, którzy wymyślili to rozwiązanie, czy oni mają serca, czy są bezdusznymi robotami, nie myślącymi , jak krzywdzą bohaterów tej historii.....
Widziałam ją, jak jakieś 3-4 lata po tej sytuacji ,składała innej siostrze wychodzącej za mąż życzenia....nie dała rady dokończyć, z płaczem wybiegła z sali....
Wtedy myślałam, starsi wiedzą, jak pomóc, na pewno zrobili najlepiej, jak się dało.
Dziś osobiście mogę iść napalić pod największym kotłem w piekle i zgłaszam się na ochotnika do pilnowania, żeby ogień nie przygasł.
...zacytowałem tylko część aby wiadomo było do jakiej opowieści jest mój wpis.
Zacznę z pozycji adwokata WTSu. Czy ta dziewczyna musiała się rozwodzić? Co to za różnica, skoro jest sama? A tak mogła żyć w ramach przysięgi małżeńskiej.
'Co Bóg połączył, niech człowiek nie rozłącza'.
Z wykładni prawa kanonicznego:
1. Jefte i jego córka wraz z "ślubami panieńskimi" - przysięgi się nie łamie.
2. Jakub i podstępnie 'wciśnięta' Lea. Małżeństwo ważne pomimo oszustwa, które akurat wpływało na zwiększoną 'konsumpcję'
3. Mateusza 19:9 jako jeden powód do rozwodu i poślubienia kogoś innego na legalu.
Współczesne oszustwa też bywają różne:
1. Ona mówi mu przed ślubem, że jest z tych 'niepokalanych', a w noc poślubną okazuje się, że jednak była 'pokalana' wcześniej. Oszustwo, ale nie daje podstaw do tzw rozwodu biblijnego.
2. On jakieś pół roku po ślubie zaczyna częściej zaglądać do kieliszka , z czasem coraz częściej i śmielej potrafi uderzać swoją lubą. Też oszustwo, bo przysięgał szanować. Jedynie prawo do separacji w tym przypadku.
3. Zdrada. Też oszustwo. I tu można się rozwodzić i ponownie poślubiać.
Można by pokusić się o 'hiperzłącze'. Onan (wiem, teraz pękacie ze śmiechu). Jego umowa małżeńska (lewirackiego związku) obejmowała wzbudzenie potomstwa. Wiadomo co jest potrzebne do tego. Tu co prawda konsumpcja była, ale następowało 'marnowanie nasienia' (zgodnie z PNŚ). Za nie wywiązanie się z warunków umowy była 'czapa'. Ale to było przed prawem mojżeszowym, w czasach prawa patriarchalnego, a Jezus dał nowe prawo.
Prawo w PL przewiduje możliwość unieważnienia małżeństwa, ale akurat nie z powodu impotencji. Ciekawostką jest prawo kanoniczne kościoła katolickiego, które przewiduje unieważnienie właśnie z tytułu niezdolności płciowej. Jednak i tak trzeba wziąć rozwód u Cezara. Świadkowe prawo kanoniczne nie przewiduje nieważności małżeństwa.
Daleki jestem od oskarżania lub usprawiedliwiania rodziców pana młodego. Na ile mieli świadomość problemu? Ćwierć wieku temu może sądzili, ze ożenią syna, on zwącha łanię, wskoczy na nią jak na czereśnie i będzie rykowisko. A tu okazało się, że przypadek kliniczny.
Swoją drogą, zastanawiam się dlaczego ta dziewczyna nie poukładała sobie życia. Nawet kosztem wykluczenia. Już by ją z 25 razy przyłączyli. Miała zaplecze w postaci rodziców. Była motywacja, skoro rozwód szybko dało się zrobić. Zabrakło mi takiego wykończenia tematu.
Podobną sytuację znam, ale tam ludzie sobie poukładali życie. Zapłacili, owszem. Ale za wszystko się płaci.