Myślę, że ma ludzi od takich spraw, którym płaci 1300 na rękę. Ktoś taki jak on powinien zarabiać np. tyle, co prezes Caritas czy innej tego typu organizacji. Ja również organizowałem sam kilka konferencji naukowych międzynarodowych, gdzie gościli uczeni z całego świata, każda na kilkadziesiąt osób w obcym mieście (z władzami którego załatwiałem lokale, finanse etc.), z którymi porozumiewać się musiałem w różnych językach (tak, są uczeni nie znający angielskiego) i powiem szczerze, że choć to trwało i było żmudną pracą jak mówisz, to jednak na jeden dzień pracy w kopalni bym tego nie zamienił. Ale de gustibus non est disputandum. Reasumując uważam, że nie powinien zarabiać więcej niż 10 tys. miesięcznie, a optymalnie 5 tys. To moje subiektywne zdanie.
Widzę Gorszycielu, że nie masz wygórowanych wymagań finansowych jak na tak odpowiedzialną pracę.
Rozmawiamy tu o człowieku, którego działanie ma wpływ na 38 milionów ludzi w Polsce, bo każdy z nas korzysta z przychodni i szpitali. Jerzy Owsiak działa od 25 lat - to szmat czasu!
Dyskusja porusza wątek finansowy i można odnieść wrażenie, że przeciwnicy Owsiaka przypisują mu taką motywację, że to co on robi, to robi tylko dla pieniędzy. Ale ja nie mogę się zgodzić z takim stwierdzeniem!
Jak dla mnie Jerzy Owsiak jest pasjonatem, on lubi to co robi, jest w tym dobry, ma charyzmę, ma pomysł.
Czy kiedy Owsiak zaczynał swoją akcję 25 lat temu, to Waszym zdaniem robił to dla zarobku? Dla pensji?
Nie, to była spontaniczna akcja, której celem było zakupienie sprzętu medycznego dla Centrum Zdrowia Dziecka. Akcja stała się popularna, bo ludzie zobaczyli, że rzeczywiście ich pieniądze zostały wydane na dobry cel - i widzą te sprzęty w każdym szpitalu.
Moja koleżanka - 10 lat temu - mówiła mi, że niedosłuch u jej 3-miesięcznego dziecka został wykryty tylko dlatego, że Owsiak kupił sprzęt, na którym jej dziecko mogło być przesiewowo zbadane.
Moje dziecko również korzystało w szpitalu ze sprzętu kupionego przez WOŚP i po wyjściu ze szpitala byłam tak wdzięczna za to, że sprzęt pomógł mojemu dziecku, że postanowiłam napisać z podziękowaniem do pana Owsiaka. A on odpisał na mojego maila i to bezpośrednio. To jest bardzo miły, ciepły człowiek.
Nie mogę zrozumieć tego, dlaczego znajdują się osoby, które jego zaangażowanie podsumowują w ten sposób: on robi to dla pieniędzy. Ale myślę, że mówią tak głównie ci, którzy sami nie są w stanie wymyślić i zaoferować nic lepszego!
Czy jest tu ktoś, kto potrafi zebrać w jeden dzień 50 milionów złotych? Niech się zgłosi! Dostanie za to "aż" 5000 zł pensji miesięcznie. Co...? Nie widać lasu rąk, które się zgłaszają?
Ja sama mam pracę, którą wykonuję z pasją. Jest piątek przed północą, a ja jeszcze piszę maile do różnych osób z pracy, bo mam pomysły, którymi chcę się podzielić. Gdyby mi ktoś powiedział, że robię to dla pieniędzy, to zabiłabym go śmiechem, bo moje wynagrodzenie moim zdaniem jest bardzo skromne w porównaniu z zaangażowaniem (i zdrowiem), które wkładam w swoją pracę. Jestem pewna tego, że nie da się pracować efektywnie i mieć dobre wyniki, jeśli jedyną motywacją są wyłącznie pieniądze, a brak pasji. Jeśli brak pasji, to człowiek zachowuje się w pracy jak urzędas, który musi przyjmować petentów - jest znudzony życiem i wypalony. Nie postrzegam J. Owsiaka jako wyrachowanego materialistę "żerującego" na akcji charytatywnej - moim zdaniem tak go postrzegają ludzie zawistni.