W miejscowym zborze dzieje się bardzo podobnie jak piszecie. Większość przesiadła się na tablety i smartfony, co prawda na ogół mają jeszcze drukowaną Biblię, ale i tak korzystają z niej bardzo rzadko. Kto by się spodziewał,że cioteczki i wujaszki po 70-tce będą śmigać z tabletami
Młodzi tym bardziej wciągnięci w nową modę/światło. Tyle że ci, to po necie latają, po fb , smsy to już norma. I tak zebranie zlatuje.
Podejrzewam, że jeszcze z rok i te osoby , które pozostały przy drukowanych wersjach będą zapraszane na rozmowę, bo nie dość szybko wprowadzają zachęty i zalecenia
CzeKiści wiedzą co robią, obrazy+muzyka+słowo mówione o wiele lepiej i trwalej zapisuje się w umysłach i działa na uczucia niż słowo drukowane. No a przy okazji jakie oszczędności! Można sobie jeziorko na pilota zbudować