Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka  (Przeczytany 29058 razy)

Offline Lechita

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #45 dnia: 18 Marzec, 2017, 12:34 »

Znam też przypadek mamuśki, która doniosła na własnego syna. Wylogować się zapomniał.
Czasem ręce opadają.

Przypominają mi się historie dziejące się w ZSRR w latach 30-tych XX wieku, kiedy to rodzice donosili na dzieci ,a dzieci na rodziców gdy ci niewystarczająco entuzjastycznie wypowiadali się o rządach tow. Stalina ;)



"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą"  William "Bill" Cooper


Lunkaa

  • Gość
Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #46 dnia: 14 Maj, 2017, 17:21 »
Jako zainteresowana na początku studium wysłałam zaproszenie do trzech osób ze Świadków, przyjęła mnie tylko jedna (ta z którą studiowałam), druga mnie olała, a trzecia  zablokowała.


Offline pitekantrop

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #47 dnia: 26 Maj, 2017, 12:46 »
a czy komuś udało się spotkać świadków, którzy inaczej reagowali i po odejściu osoby ze zboru dalej utrzymywali z nią kontakty?
chodzi mi też o częste opinie, że nawet w zborze relacje między ludźmi kształtują się na poziomie znajomości, a nie ma mowy o budowaniu głębszych więzi. Jeśli tak jest, to jak wyjaśnić małżeństwa, które zawiązują tylko w swoim kręgu. Jeśli powstają takie związki, to chyba oznacza, że w zborach panuje większa zażyłość między ludźmi, niż może się na pozór wydawać. Tym bardziej, że odcięcie się od kontaktów towarzyskich ze "światem" sprzyja nawiązywaniu głębszych relacji w małej grupie.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #48 dnia: 27 Maj, 2017, 15:37 »
a czy komuś udało się spotkać świadków, którzy inaczej reagowali i po odejściu osoby ze zboru dalej utrzymywali z nią kontakty?
chodzi mi też o częste opinie, że nawet w zborze relacje między ludźmi kształtują się na poziomie znajomości, a nie ma mowy o budowaniu głębszych więzi. Jeśli tak jest, to jak wyjaśnić małżeństwa, które zawiązują tylko w swoim kręgu. Jeśli powstają takie związki, to chyba oznacza, że w zborach panuje większa zażyłość między ludźmi, niż może się na pozór wydawać. Tym bardziej, że odcięcie się od kontaktów towarzyskich ze "światem" sprzyja nawiązywaniu głębszych relacji w małej grupie.

Nie, takie coś nie sprzyja głębszym relacjom, trochę tłumaczenia jest (czego mi się nie chce) proponuję poczytać forum z większym zrozumieniem. Małżeństwa zawierają, w pewnym wieku już che człek ustabilizować, a mogą tylko w swoim obrębie. Jaki partner/partnerka to najlepsza partia to też jest ściśle ustalone 😂 ciężko wyjść poza ramy strażnicy 😂
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline pitekantrop

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #49 dnia: 27 Maj, 2017, 18:32 »
dzięki za odpowiedź, z której wynika bardzo intrygujący obraz światka świadków. Rozumiem, że dystansują się od "Babilonu", bo preferują swoje towarzystwo, które uznają za bardziej uduchowione i szlachetne. W swoim kręgu religijnym spędzają większość czasu na wspólnym wykonywaniu twórczych czynności, z których nie czerpią korzyści finansowych, kierują się więc idealistycznymi pobudkami. W zamian za to, spotykają się z niezrozumieniem i są wyśmiewani. A mimo to - wesoła gromadka nie buduje między sobą poczucia bliskości, solidarności i bezinteresownej przyjaźni. Czas pokaże, czy będę musiał zrewidować swoje poglądy i przemyślenia socjologiczne i psychologiczne...


Offline Overthinker

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #50 dnia: 27 Maj, 2017, 20:15 »
Rozumiem, że dystansują się od "Babilonu", bo preferują swoje towarzystwo, które uznają za bardziej uduchowione i szlachetne.

Według teorii zapisanej w Strażnicy tak to wygląda.

Z własnego doświadczenia widzę, że osoby bardziej zdrowe emocjonalnie, są właśnie w tym złym 'Babilonie'  :D
Na przykład, w tej jakże wspaniałej organizacji, powtarzalny jest schemat tworzenia zamkniętych grup zaufania. Zauważyłem, że cześć osób, będących dziesiątki lat po chrzcie, ledwo toleruje się nawzajem - widać wzajemną niechęć, zawiść. Rodziny trzymają stronę własnych rodziców, dziadków. Dobre to, że młode pokolenie ma zdrowsze podejście, często nie biorą udziału w tych farsach.
Konflikty mogą ciągnąć się latami. Znam grupy nie mające zamiaru odpuścić, nawet po 40 latach, bo 'ten czy tamten jak był kiedyś sługą zboru zrobił mi tyle złego'. Tolerują swoją obecność na Sali Królestwa, poza nią są niemal obcymi ludźmi. Do głoszenia umawiają się tylko w swoich klikach. Spotkania towarzyskie trzymają w konspiracji lub organizują jawnie, bez zapraszania opozycyjnej ekipy. W tej chorej atmosferze, wyższym dobrem, godnym chwilowego zapomnienia konfliktów, jest chęć wywarcia dobrego wrażenia na nowych osobach w zborze, potencjalnych ŚJ.

Jeśli to starsi są w poważnym konflikcie między sobą, zwykle czekają na potknięcie drugiego aby zdjąć go ze stołka. W przypadku wojny z osobami niżej postawionymi w hierarchii, starszy ma przewagę w postaci władzy i autorytetu. Ta przewaga daje rodzinom starszych taryfę ulgową, nawet jeśli przeskrobią coś poważnego. Nadzorcy obwodu rzadko wyciągają konsekwencje wobec starszego lub jego rodziny.
Grupa związana z wpływowymi starszymi, zwykle uzależnia od siebie nadzorcę obwodu, umawiają go do służby we własnym gronie, posiłki planują w swoich rodzinach, tak aby nie dowiedział się zbyt wiele od innych.
Jest też sporo osób 'słabych duchowo', którzy utrzymują nieoficjalne kontakty towarzyskie z ludźmi spoza organizacji bo potrzebują odskoczni, nieco normalności od chorego środowiska. Fanatyczni ŚJ nie mają przyjaciół poza zborem, kontakty z ludźmi niebędącymi ŚJ ograniczają do niezbędnego minimum.

Pomyślicie że opis jest przejaskrawiony, tak wyglądają ŚJ po zdjęciu maski udawanej miłości. Piszę to na podstawie doświadczeń z 5 zborów, które całkiem dobrze poznałem. Chciałbym wierzyć, że jest gdzieś normalny zbór, wolny od toksycznych zachowań.

Małżeństwa zawierają, w pewnym wieku już chce człek ustabilizować, a mogą tylko w swoim obrębie. Jaki partner/partnerka to najlepsza partia to też jest ściśle ustalone  ciężko wyjść poza ramy strażnicy

Młodzi małżonkowie zwykle mało o sobie wiedzą, po ślubie płacz i niedowierzanie bo wzięli ślub z obcą osobą. W narzeczeństwie mieli niewiele okazji przebywać sam na sam, jak więc mają się dobrze poznać? Jak to pewien świętej pamięci nadzorca powiadał: 'Seks przemija ale bomba pozostaje'.  ;)
« Ostatnia zmiana: 27 Maj, 2017, 20:47 wysłana przez Overthinker »
- Dzień dobry, czy przypadkiem nie jest Pani oszustką?
- Ależ skąd! - powiedziała Strażnica.
Podczas gdy ona jest.


Offline Estera

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #51 dnia: 27 Maj, 2017, 20:50 »
   To, co napisałeś, Overthinker, to dokładnie tak, jakbyś opisywał sytuację z mojego zboru.
   W okolicznych, które poznałam, sytuacja bardzo podobna.
   Opis Twój, nie jest przejaskrawieniem, to prawdziwa twarz jw.org., bez tej maski miłości, na twarzy.
   To wykluczenie ze zboru, można przeżyć, bez oficjalnego wykluczenia.
   :'( :'( :'( :'( :'(
   Zawsze mnie mierziły takie układy w zborze, bo tu przecież mówili, że sama miłość.
   Te zwalczające się klany, opozycje, zawsze mnie zastanawiały.
   To też była budownicza "cegiełka" do mojego wybudzenia się.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Overthinker

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #52 dnia: 27 Maj, 2017, 21:23 »
Esti są więc dwie możliwości, albo byliśmy w tych samych zborach, albo wszędzie jest podobnie.
- Dzień dobry, czy przypadkiem nie jest Pani oszustką?
- Ależ skąd! - powiedziała Strażnica.
Podczas gdy ona jest.


Offline Estera

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #53 dnia: 27 Maj, 2017, 21:29 »
Esti są więc dwie możliwości, albo byliśmy w tych samych zborach, albo wszędzie jest podobnie.
   Myślę, że ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna.
   I dzięki za te ... "Esti" ...
   :D :D :D :D :D
   Bardzo mi się ten skrót mojego awatara, podoba.
   Choć wiem, że to nie Ty jesteś jego autorem.
   ;) ;) ;) ;) ;)
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline pitekantrop

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #54 dnia: 27 Maj, 2017, 23:37 »
Dzięki za hm.. "nowe światło" w temacie relacji międzyludzkich w zborach. Staram się podchodzić obiektywnie i bez uprzedzeń. No i właśnie nurtuje mnie ten dysonans. Bardzo sprzeczne informacje. Z jednej strony moi "mentorzy" prześcigają się w zapewnieniach o powszechnie panującym w zborach altruiźmie, z drugiej czytam forum "ze zrozumieniem" i cała fasada pęka, a za nią widać tylko wioski potiomkinowskie. Na podstawie wiarygodnych relacji o konkretnych wydarzeniach w zborach mogę tylko powiedzieć, że przeciętny świadek jest w takich sytuacjach jednocześnie katem i ofiarą. Zastanawia mnie stwierdzenie, że stosunki emocjonalne w świecie bywają lepsze niż w zborach, bo to właśnie świat jest ostatnim miejscem, gdzie spodziewałbym się zobaczyć chociażby promień dobra. Z jedną tylko rzeczą bym polemizował, z tym mianowicie, że szybka droga od poznania do małżeństwa jest czymś złym. Tutaj akurat przyznaję rację świadkom. Na Drodze wiary, która jest mi bliska nie ma zwyczaju, nie praktykuje się chodzenia i randek. Wydaje mi się, że rodzi to tylko ryzyko, że po drodze wydarzą się rzeczy akurat niezbyt potrzebne zarówno z punktu widzenia duchowego jak i z punktu widzenia budowania relacji między dwojgiem ludzi na drodze do małżeństwa. Bliskie mi duchowo osoby zawarły szczęśliwe i udane małżeństwa po bardzo krótkim okresie znajomości liczonym w przedziałach czasowych, które przeciętnemu Polakowi nie przyszłyby w ogóle do głowy. Seks nie jest najważniejszy, a niesforną teściową można wyeliminować bardziej dyskretnymi metodami niż te opisane : )


Offline Dietrich

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #55 dnia: 28 Maj, 2017, 01:14 »
Pitekantropie, gdyby relacje w zborach ŚJ oraz w ich małżeństwach były takie jak przedstawia to Strażnica - uwierz mi - nie byłoby tego forum. :) Dla większości świadków najważniejszym kryterium są duchowe aspekty ich życia: obecność na zebraniach, gorliwość w służbie, przywileje w zborze, z jakiej i z jakimi "teokratycznymi" korzeniami rodziny ten ktoś pochodzi. Wszystko inne (wykształcenie, praca, zaradność, bezinteresowność, troska o otoczenie) jest skutecznie spychane na bok jeśli nie służy to interesom WTS-u. Jeśli tym kryteriom nie odpowiadasz, jesteś skreślony jako wartościowy kandydat. Można by tomy na ten temat napisać.


Offline Lechita

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #56 dnia: 28 Maj, 2017, 13:13 »
   Myślę, że ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna.
   I dzięki za te ... "Esti" ...
   :D :D :D :D :D
   Bardzo mi się ten skrót mojego awatara, podoba.
   Choć wiem, że to nie Ty jesteś jego autorem.
   ;) ;) ;) ;) ;)

Zdecydowanie druga opcja. Znam klimaty panujące w kilku okolicznych zborach. Wypisz, wymaluj identyczne sytuacje. Znam osobiście osoby zaangażowane w te problemy.

Niestety takie są realia , taka jest ciemna strona tej szaleńczej organizacji  :(
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą"  William "Bill" Cooper


Offline czarnaowca

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #57 dnia: 29 Maj, 2017, 22:04 »
U mnie rownież w zborze działały (pewnie dalej sa) mniejsze i większe układy między braćmi, szczególnie tych z przywilejami sług i starszych.

Natomiast wracając do Twojego pytania pikantrop, czy ktoś utrzymuje ze mną normalne relacje po wykluczeniu to tak - moi rodzice i mój brat. Traktują mnie normalnie, dzwonią, odwiedzają, jak całkiem normalna rodzina. (Bo moja siostra już np udaje, ze mnie nie zna) 


Offline pitekantrop

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #58 dnia: 29 Maj, 2017, 22:41 »
Dzięki za odkrywcze nowe światła,
pozdrawiam rodziców i brata, droga Czarna Owco,

Czytałem tu wypowiedzi, w którym przyrównywano klimat zborowy do Korei Północnej. Skojarzenia z ideą Juche wydają mi się jednak zbyt śmiałe. Jeśli miałbym to do czegoś odnieść, to raczej Białoruś (jeśli nie trogajesz własti, to włast' nie trogajet tiebia). To chyba niestety polska norma ISO, im bliżej stanowiska, tym więcej łokci / paznokci,
Swoją drogą, jakie stanowisko, takie łokcie. Apanaże się żadne z tym nie wiążą (z pozycją starszego), wręcz odwrotnie, więcej biurokracji, jest między gogiem a magogiem i obrywa za wszystkich
Być może tam, gdzie taki starszy jest odwieczny (bo zainstalował się w latach osiemdziesiątych), tam większe kliki,
wierzę, że w nowych zborach, z nowego rozdania może być inaczej
Być może najwartościowsze jednostki można znaleźć na obrzeżach zboru, czyli ludzie, którzy nie mają parcia na mikrofon i próbują jakoś wyważyć rygory jw i swoje własne poczucie przyzwoitości
I właśnie tu warto kierować wzrok, na obrzeża




Offline Brat Jaracz

Odp: Wykluczenie ze zboru i z Facebooka
« Odpowiedź #59 dnia: 29 Maj, 2017, 23:04 »
Zastanawia mnie stwierdzenie, że stosunki emocjonalne w świecie bywają lepsze niż w zborach, bo to właśnie świat jest ostatnim miejscem, gdzie spodziewałbym się zobaczyć chociażby promień dobra.

Można to wytłumaczyć w ten sposób: będąc w organizacji, czy tego chcesz, czy nie, musisz poruszać się w pewnym kieracie, który jest sztywny i uwiera. Im bardziej uwiera, tym większą wywołuje agresję. Pamiętam, że jako młody chłopak nie mogłem pojąć, dlaczego muszę wszystkimi się zachwycać, skoro... oni nie zachwycają :) Ale oczywiście nie mogłem nic powiedzieć, bo szybko bym został spacyfikowany i przez braci, i przez rodziców. Nie każdemu to pasuje, ale czasami po prostu trzeba być nieszczerym, fałszywym i obłudnym, bo inaczej się nie da...

Z pomniejszych sytuacji - często gdy organizowaliśmy jakieś małe przyjęcie zborowe, nie można było spychać kogoś na margines i trzeba było zapraszać wszystkich, jak leci. Czy była między nami jakaś nić porozumienia, czy też nie. Sztuczny układ bez szans na powodzenie. Wiadomo, że nie jesteśmy w stanie (mentalnie i emocjonalnie) wszystkich kochać. To utopia. A w świecie? Po prostu najczęściej nie stwarza się pozorów. Jeśli kimś nie muszę się zachwycać, to tego nie robię. Gdy robię urodziny, zapraszam garstkę zaufanych kumpli, a nie pół osiedla. Nie zawsze jest to eleganckie, ale znacznie zdrowsze.

Byłem w kilku zborach, znam ludzi z kilkunastu innych (może i kilkudziesięciu, gdyby dobrze policzyć). W każdym razie nie znam zboru, który byłby wolny od kwasów, niesnasek, frakcji i "lepszego" sortu. Moim zdaniem taki zbór nie istnieje, bo zwyczajnie nie może istnieć.

Dość wstrząsnął mną przykład z ostatnich dni. Pewien brat, w wieku zbliżonym do mojego, po długotrwałym ubieganiu się o przywilej w końcu został zamianowany na starszego. Był nim jakieś 3 lata. I raptem słyszę, że zrezygnował. Sam, dobrowolnie! Zacząłem dociekać, o co poszło, posiłkując się informacjami moich TW ;) Wiedziałem, że strasznie mu na tym przywileju zależało. Ale czy tylko była to kwestia ambicji? A może głębokiej wiary? Bynajmniej! Z tego, co mi wiadomo, został starszym tylko po to, by dokopać jednej z głosicielek, która kiedyś odrzuciła jego zaloty. Na zasadzie "ja ci teraz pokażę". Zaczął się regularny mobbing organizacyjny - niby wizyty pasterskie, niby życzliwe telefony, ale tak naprawdę dążenie do tego, by ona zmieniła zbór. A może coś więcej - tego już nie wiem. W każdym razie ona nie pozostała mu dłużna i wywlekła sprawę... sprzed około 10 lat. Jakieś niezapłacone faktury, sprawy z VAT... Zaczęło się robić braciszkowi ciepło, bo miała silne dowody. W końcu tak go zapędziła w kozi róg, że to on, a nie ona, zmienił zbór i został zmuszony do rezygnacji z przywileju.

A to tylko jeden z naprawdę wielu przykładów tej nieskazitelnej "miłości braterskiej" w organizacji :)
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą"
"Strażnica", 15.09.1989