Kiedyś na to nie zwracałem uwagi ale teraz mnie to strasznie denerwuję gdy widzę "świętych, błogosławionych chwalców", którzy żerując na państwie rzekomo "głoszą słowo" a tak w rzeczywistości szukają świetnej sposobności na oszukiwanie na podatkach, ciągnięcie kasy z lewych źródeł itd. A to wszystko w świetle prawa świadkowskiego, żeby żyć skromnie - czytaj nie mieć stałej pracy, ale nikt nie napisał, żeby nie mieć lewych dochodów więc większość świadków czerpie korzyści na lewo. A na kongresach to aż kipi od propagandy w stylu PiSu, że świadkowie płacą podatki. A najlepsze jest to, że ci święci, którzy na lewo pracują to są stawiani jako bohaterowie na kongresach bo wyrzekli się "wygód światowych". A jak tylko ktoś zostanie złapany przez ZUS, skarbówkę to od razu będzie krzyk, że to prześladowania ze strony szatańskiego świata.