Ja
wciąż jeszcze byłem zaprogramowany na posłuszeństwo "jedynej prawdziwej...", gdy zapuściłem brodę - profilowe do dziś
-
(po starannym przeanalizowaniu wszystkiego, co o tym mogłem znaleźć we wspaniałym narzędziu do dogłębnego studium osobistego przygotowanym jakim jest Watchtower Library),
ponieważ chciałem pokazać mój sprzeciw wobec tolerowania przestępcy gospodarczego na przywileju, przez całe grono usługujących w zborze i podjąłem walkę o dobre imię przenajświętszej matki organizacji, chcąc oczyścić zbór.
Napisał do mnie na Facebooku w tej sprawie starszy zboru Pasewalk (młodszy ode mnie - chyba nie istotne ;-) ) oddalonego o prawie 200km, którego znałem osobiście i widywałem na zgromadzeniach, i zapytał czy wciąż jestem bratem. Rozmowa trwała trochę, więc streszczę. Odpowiedziałem, że tak. Nie uwierzył. Poprosił o nazwę zboru i numer tel. do koordynatora. Kiedy tych danych nie otrzymał poprosił, bym do niego nie pisał, po czym
mnie zablokował.
On sam mieszka w Niemczech. W Berlinie raczej większość mężczyzn, których spotykam posiada zarost na brodzie. Wtapiałem się pięknie w otoczenie i zgodnie nawet ze swoistą zasadą podaną przez apostoła Pawła w 1 Koryntian 9:19-22 'stałem się brodaczem dla brodaczy, aby pozyskać tych z brodą'
A tu klops