Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?  (Przeczytany 52029 razy)

Offline Sebastian

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #120 dnia: 26 Marzec, 2017, 21:36 »
Wolę ze strachu być wierzącym, choćbym zwątpił w Chrystusa. :)
moim zdaniem nierozsądne podejście. Równie dobrze ktoś sobie napisze "świntom ksienge" i w niej opisze, że Stwórca jest wrogiem chrześcijan i każdego wierzącego w Jezusa wrzuci do ognia piekielnego. I co wtedy? ze strachu przestaniesz wierzyć w Jezusa?
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline HARNAŚ

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #121 dnia: 26 Marzec, 2017, 21:48 »
A jesteś pewny, że to będzie miłe zaskoczenie? 
Nie moja wola lecz Twoja Ojcze niech się dzieje.
 Jestem gotów ponieść konsekwencje za swoje życie , postawę i wypowiedzi. Bardziej liczę na Jego miłosierdzie w tej kwestii niż na źle pojętą sprawiedliwość ludzką. Jeśli  on istnieje to nie sądzę aby był tak drobiazgowy , by robił sceny z mojego deizmu , który skłania się ku ateizmowi. Liczy się  dla niego stan serca , a nie czy w niego wierzysz.


Offline Światus

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #122 dnia: 26 Marzec, 2017, 21:49 »
moim zdaniem nierozsądne podejście. Równie dobrze ktoś sobie napisze "świntom ksienge" i w niej opisze, że Stwórca jest wrogiem chrześcijan i każdego wierzącego w Jezusa wrzuci do ognia piekielnego. I co wtedy? ze strachu przestaniesz wierzyć w Jezusa?

A czy ty nie ze strachu przestałeś się modlić do Jezusa, gdy byłeś jeszcze ŚJ?
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Offline Sebastian

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #123 dnia: 26 Marzec, 2017, 21:53 »
nie, nie ze strachu. Ja przed wstąpieniem do ŚJ byłem obojętny religijnie i nie modliłem się do nikogo.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3499
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #124 dnia: 26 Marzec, 2017, 21:54 »
Filozof  Blaise Pascal zajmowal sie kiedys tematem   co jest bardziej "oplacalne" , wiara czy niewiara . Pozostawie to bez dalszego komentarza .

Cytuj
Zakład Pascala

pogdybajmy sobie...

Jeżeli Bóg istnieje, to my:
- wierząc w Niego, zyskujemy wieczność,
- nie wierząc w Niego, tracimy wszystko.

Jeżeli Boga nie ma, to my:
- wierząc w 'niego', nic nie tracimy,
- nie wierząc w 'niego', też nic nie tracimy.

Wniosek:
Z ekonomicznego punktu widzenia
opłaca się wierzyć niż
nie wierzyć

Blaise Pascal



Offline Martin

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #125 dnia: 26 Marzec, 2017, 22:01 »
Myślę, że do wątku wniesie nieco artykuł opisujący fenomen zjawiska zwanego kultem cargo. Sorry za wklejenie całości, ale chciałem wstawić kilka podkreśleń.

Kult Cargo - religia w pigułce

Jakkolwiek wielu ludzi wypowiadało się o tej religii (czy kulcie) często z rozbawieniem, jednak jest ona na tyle fascynująca, że warto napisać parę słów. Co ciekawe, słowa pogardy słyszałem od osób związanych z religią chrześcijańską, a jak zaraz zauważycie, kulty Cargo są niejako odbiciem właśnie wierzeń chrześcijańskich.

Pojawiły się niezależnie na wielu wyspach Oceanu Spokojnego, często odizolowanych od siebie geograficznie i kulturowo. Najciekawszym jest niewątpliwie kult związany z osobą mesjasza Johna Fruma (Froma), który rozpropagował swoją religię w Republice Vanuatu.

John Frum pojawił się zupełnie znikąd (jego postać jest na poły prawdziwa, na poły mityczna), podburzał krajowców przeciwko misjonarzom i wyzyskującym je władzom kolonialnym, przepowiadał nadejście ery pokoju i głosił wiele niezwykłych proroctw (góry się zapadną, doliny zostaną wyniesione:) Jakieś skojarzenia? Wyznawcy Fruma gremialnie pozbyli się pieniędzy (bo Frum przepowiedział nadejście zupełnie nowej waluty z kokosem na awersie), porzucili misyjne szkoły i harówkę na plantacjach kopry, po czym całym narodem ruszyli w głąb wyspy, by znaleźć swoją upragnioną ziemię obiecaną i świętować tradycyjne obyczaje.

Najważniejsze z jego proroctw było dość interesujące: przepowiadało jego zmartwychwstanie/powrót razem z ogromnym ładunkiem cargo (czyli wszystkich tych dóbr, jakie tubylcy obserwowali na ładunkach statków i samolotów, a które trafiały nie do nich, tylko do władz kolonialnych), by każdy dostał to, czego zapragnie i nie cierpiał już więcej nędzy. Gdy na wyspie stacjonowali żołnierze amerykańscy, wyznawcy religii zaadoptowali wiele postaci amerykańskiej kultury (jak Wuj Sam) i religii (jak Jan Chrzciciel) jako swoich świętych.

Od chwili śmierci/odejścia Johna Fruma wyznawcy oczekują jego zmartwychwstania (powrotu) - podobno ma to być 15 lutego, ale niewiadomego roku. Ich obrzędy są nadzwyczaj ciekawe – karczują część wyspy na „lotnisko”, budują bambusową „wieżę kontrolną”, bambusowe atrapy samolotów, by zwabić Johna, który, według kapłanów, nadleci z Ameryki (oczywiście z ładunkiem cargo).

Najlepiej poznał ten kult sam David Attenborough, który w latach pięćdziesiątych odwiedził tę wyspę i dostąpił nawet zaszczytu audiencji z najwyższym kapłanem religii Johna Fruma. Ów kapłan zarzekał się, że regularnie rozmawia z Johnem – wszystko dzięki niezwykłemu „radiu”. Tym radiem okazała się pewna kobieta, owinięta drutem, która często wpadała w trans, a jej nieartykułowane krzyki i jęki były interpretowane przez najwyższego kapłana. Mówiąc naszym językiem, była po prostu prorokiem …

W 2007 roku 15 lutego (oczywiście w dzień Johna Fruma), jego wyznawcy świętowali swoją już pięćdziesiątą rocznicę. Kim był John Frum i jak wyglądał, tego nikt nie wie. Jedni mówią, że był tubylcem niskiego wzrostu, miał jasne włosy, hipnotyczny głos i nosił płaszcz z błyszczącymi guzikami. Attenborough z kolei usłyszał od kapłana, że John był biały, wysoki i mieszka obecnie w niebie, czyli Ameryce Południowej (choć niektóre kulty cargo umieszczają niebo nad Australią). Jedna z ciekawych teorii głosi, że przedstawiał się jako „John from USA” (John z USA) – ang. „from” zostało zatem zaadoptowane na nazwisko.

Cała ta sprawa jednych śmieszy, innych skłania do refleksji. Budowanie bambusowych lotnisk często kończyło się tragicznie, ponieważ zwabianie samolotów naprawdę działało (!) – piloci mylili atrapy lotnisk z prawdziwymi i próbowali lądować, niestety z tragicznym skutkiem. Czasami, gdy „orędzie” proroka za pośrednictwem kapłana docierało do wiernych, brali oni w swoje ręce kije lub zniszczone karabiny z czasów wojen, po czym ruszali do portów i lotnisk. Efekty: cała masa rannych i zabitych, mimo iż lokalna policja rozpaczliwie ściągała posiłki skąd tylko się dało. Tłumy wiernych, nierzadko wielu tysięcy (podobno kiedyś nawet dwa miliony odpowiedziało na wezwanie!), doprowadzonych do wściekłości, że cargo się nie pojawia, to ogromne zagrożenie.

Jeden z kultów czci portret króla Wielkiej Brytanii Jerzego V – kalsyczny kult obrazów. Brytyjski książe Filip podczas swojej wizyty na Nowych Hybrydach zrobił tak ogromne wrażenie swoim pięknym, białym mundurem, że szybko doczekał się „kultu Jerzyjnego”.

Na podstawie kultów cargo można prześledzić przyczyny powstania i ewolucję wielu systemów religijnych na świecie. Bo czym się różni ten kult od wielkich religii? Mają swojego Mesjasza (Mojżesza, Jezusa, Mahometa), swoje niebo, przepowiednie, najwyższego kapłana (patriarchę, papieża, kalifa, imama), proroków i świętych. Nawet czczą obraz, niczym w Częstochowie! Podobieństwa są uderzające, także w sposobie myślenia. Czym się różni budowa bambusowego lotniska od modlitwy o deszcz w parlamencie, czy od wiary w moc relikwii?

A jednak większość się śmieje, czytając właśnie o wyznawcach Kultu Cargo … . Czego zatem potrzebuje Kult Cargo, by "awansować" i dołączyć do grona szanowanych religii? To proste – potrzebuje czasu. Czasu by okrzepnąć, zdobyć wyznawców i zacząć postępować jak np. postępował Kościół w swojej historii. Np. drogą wyłudzeń zdobyć dobra materialne i ziemię, drogą fałszerstwa stworzyć podstawy prawne do funkcjonowania, później już trzeba tylko wywołać parę wojen religijnych, zacząć prześladować ludzi, urządzić jakąś schizmę na temat bambusa na zakwasie, zwalczać naukę, wypromować tzw. niepodważalne autorytety (jak np. święty uważający, że kobiety pochodzą ze zgniłego nasienia), wprowadzić termin: „obraza uczuć religijnych”, itd.

Wówczas jest duża szansa, że Kult Cargo ze śmiesznego awansuje do grona poważanych religii.

Źródło:

http://ryuuk.salon24.pl/284915,kult-cargo-religia-w-pigulce
"Religia to głupie odpowiedzi na głupie pytania."


Offline Sebastian

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #126 dnia: 26 Marzec, 2017, 22:03 »
Filozof  Blaise Pascal zajmowal sie kiedys tematem   co jest bardziej "oplacalne" , wiara czy niewiara . Pozostawie to bez dalszego komentarza .
zakład pascala jest sensowny tylko w odniesieniu do boga żądającego czci.

wyobraźmy sobie boga antyreligijnego (takiego który za wiarę karze a za niewiarę nagradza).

wtedy bardziej opłacałoby się być ateistą.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3499
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #127 dnia: 26 Marzec, 2017, 22:37 »
zakład pascala jest sensowny tylko w odniesieniu do boga żądającego czci.

wyobraźmy sobie boga antyreligijnego (takiego który za wiarę karze a za niewiarę nagradza).

wtedy bardziej opłacałoby się być ateistą.

 Jasne , masz racje . Pascal rozpatrywal sprawe  z  punktu widzenia swojej religii . Przytoczylem to jako kuriosum bo nie wyobrazam sobie ateisty , ktory przeprowadza taki tok rozumowania jak Pascal  i raptem postanawia wierzyc . Od samego "zachcenia" to nie funkcjonuje . Chyba , ze ogranicza sie do czysto zewnetrznego okazywania religijnosci , ale to byloby obludne .  Czego to ludziska nie wymysla... :o
« Ostatnia zmiana: 26 Marzec, 2017, 22:39 wysłana przez listonosz »


Offline Sebastian

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #128 dnia: 26 Marzec, 2017, 22:42 »
Kult Cargo - religia w pigułce
mnie osobiście kult cargo kojarzy się z kultem pisowsko-smoleńskim :D
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Światus

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #129 dnia: 26 Marzec, 2017, 22:47 »
wyobraźmy sobie boga antyreligijnego (takiego który za wiarę karze a za niewiarę nagradza).

wtedy bardziej opłacałoby się być ateistą.

A więc jednak chodzi o NAGRODĘ?  ;)
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Offline Sebastian

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #130 dnia: 26 Marzec, 2017, 22:52 »
A więc jednak chodzi o NAGRODĘ?  ;)
układaczom takich zakładów - jak najbardziej chodzi o nagrodę :D
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Startek

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #131 dnia: 26 Marzec, 2017, 23:46 »
Jaką nagrodę , czy zbawienie jest nagrodą ? To dar , dar od Boga  i tylko od nas samych zależy czy przyjmiemy ten dar , czy odrzucimy .  Pomyślmy , skazaniec w celi śmierci oczekuje na co , na nagrodę  , czy na ułaskawienie .  Warunkiem skorzystania z ulaskawienia jest dostosowanie się do norm społecznych panujących w danym kraju .


Offline Martin

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #132 dnia: 26 Marzec, 2017, 23:58 »
Jaką nagrodę , czy zbawienie jest nagrodą ? To dar , dar od Boga  i tylko od nas samych zależy czy przyjmiemy ten dar , czy odrzucimy .  Pomyślmy , skazaniec w celi śmierci oczekuje na co , na nagrodę  , czy na ułaskawienie .  Warunkiem skorzystania z ulaskawienia jest dostosowanie się do norm społecznych panujących w danym kraju .
"Religia to głupie odpowiedzi na głupie pytania."


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #133 dnia: 27 Marzec, 2017, 02:03 »
moim zdaniem nierozsądne podejście. Równie dobrze ktoś sobie napisze "świntom ksienge" i w niej opisze, że Stwórca jest wrogiem chrześcijan i każdego wierzącego w Jezusa wrzuci do ognia piekielnego. I co wtedy? ze strachu przestaniesz wierzyć w Jezusa?

No i właśnie ten argument świetnie rozwiązuje wątek "wielkiego oszustwa". Nie da się po prostu, ot tak, napisać świętej księgi. Tak samo jak nie da się napisać arcydzieła na zamówienie. Alboś jest Mickiwieczem, albo nie. Jak chcesz testu, Sebastianie, napisz świętą księgę takiej treści i zobaczymy co na to świat. To tak nie działa...


Offline HARNAŚ

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #134 dnia: 27 Marzec, 2017, 07:49 »
. Nie da się po prostu, ot tak, napisać świętej księgi. Tak samo jak nie da się napisać arcydzieła na zamówienie. Alboś jest Mickiwieczem, albo nie. Jak chcesz testu, Sebastianie, napisz świętą księgę takiej treści i zobaczymy co na to świat. To tak nie działa...
Za mało życia . Swiętej księgi nie spisał jeden człowiek za swojego życia tylko zajęło to wiele stuleci a nawet ten co pisał to nie myślał , że będą święte. Zatem  Sebastian może napisać a może za setki lat ktoś oceni , że to święte  ;)