Każdy komitet sądowniczy to żenada, to nie pomoc duchowa, a ustawienie owieczki w systemie, tak aby ona i inne osoby w zborze wiedziały, kto tu rządzi. A rządzi organizacja, których żołnierzami i egzekutorami są starsi. Uczestniczenie w komitetach zarówno po jednej jak i po drugiej stronie to zwykły wstyd. I jak dla mnie, z obecną moją wiedzą nie ma tu wyjątków, no może poza odstępstwem ze strony apostaty.
Kiedy zastanawiam się nad starszymi biorącymi udział w komitetach w sprawie pedofilii w Australii, gdzie ani jeden przypadek nie został zgłoszony na policję trudno mi jest uwierzyć w słowa że „w większości, starsi na komitetach mają na celu pomoc drugiej osobie”. Każdy komitet ma na celu zrobić wszystko, żeby w pierwszej kolejności uchronić organizację przed złą sławą. Człowiek jest na "5 miejscu”. A notatki z pracy komitetu sądowniczego wskazują, że nie ma to nawet podstaw spowiedzi, tak naprawdę są jawne i zawsze dostępne dla kolejnych starszych( i ich żon) i jest to tylko i wyłącznie „sekto-korporacyjna maszyna" do krzywdzenia ludzi. Wstydzę się za siebie i innych, że mogłem kiedyś myśleć, że kieruje tymi komitetami dobro człowieka. Nawet jeżeli starszy biorący udział w takim komitecie tak myśli, wykluczając taką osobę, igra z ogniem. A jeżeli taki wykluczony popełni samobójstwo z powodu np. ostracyzmu? Bracia w komitetach to nie fachowcy to żołnierze. Jak każdy żołnierz jeden jest dobry inny zły, ale cel tego dobrego i złego zazwyczaj jest ten sam. Bronić i atakować pod sztandarami swojego państwa.
Po wykluczeniu z organizacji, najczęściej zostajesz sam z myślami. System rękoma starszych ma za zadanie wyeliminować ciebie i po wykluczeniu nie liczysz się już dla niego. Każda osoba, nawet najbliższa, która podlega temu systemowi, ma się już nie interesować„winowajcą". A to co jest napisane w „Paście" jest gówno warte, winowajca jest zawsze pod presją niepewnej przyszłości swojej i swojej rodziny i samo już tylko przyjście na Komitet Sądowniczy jest okazaniem skruchy.
Po wykluczeniu to co się z tobą stanie, nie ma już znaczenia. Stajesz się wyrzutkiem społecznym, który został osądzony i jeżeli nie wrócisz do systemu to "na pewno zginiesz w Armagedonie”. Czy są tacy starsi, którzy od razu po wykluczeniu chcą takiej osobie pomóc, tak po ludzku, "tak przed zachodem słońca" nie po organizacyjnemu? Bardzo mało, nikt nie chce ryzykować. Każdy starszy powinien zadać sobie takie pytanie. Jak ta pomoc miałaby wyglądać i czy w ogóle jest możliwa?
Nigdy nie zapomnę słów jednego ze starszych, który brał udział w komitecie, zakończonym jak się później okazało „niesłusznym" wykluczeniem.
Po ogłoszeniu wyroku ten starszy człowiek poprosił jeszcze o chwilę…
„Kiedyś kiedy byłem samotnym, bezbronnym dzieckiem zapakowali nas do wagonów i ruszyliśmy na Syberię. Podczas podróży wiele osób zmarło, było strasznie zimno.
Moi współtowarzysze myśleli, że umarłem i wyrzucili mnie przez dziurę z wagonu. Wcześniej sam im pomagałem robić to samo z innymi. Do dzisiaj mam wyrzuty sumienia czy oby na pewno byli martwi.
Chłopcy... dzisiaj jestem starym zniedołężniałym człowiekiem ale czuję się tak samo, jak wtedy na Syberii, wyrzucony z pędzącego pociągu."
Sama świadomość komitetu, że wykluczana osoba myśli, że poza organizacją nie ma zbawienia, obojętnie czy ten starszy jest przebudzony czy nie, a uczestniczy w tym złym procederze, w osądzaniu, skazywaniu i bawieniu się w Boga, powoduje w tej chwili moje obrzydzenie.
Wyrzucamy go za burtę i niech radzi sobie sam. Jak będzie się mocno starał to może do nas dopłynie, a my się zastanowimy czy rzucić mu linę.
Każdy wyrok skazujący Komitetu, obojętnie czy słuszny, czy nie słuszny z punktu widzenia „Paście”, do póty do póki w organizacji panuje bezwzględny ostracyzm, jest w mojej ocenie obrzydliwy.
Gdyby nie było ostracyzmu i tacy starsi, zakładam wierzący, stosowali się do wersetu Ew. Mateusza 6:14,15
"Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. 15 Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.”
to takie komitety byłyby niepotrzebne.