Studium nie jest super regularne... ale moja zona jest na prawde duchową osobą, skromną i rzeczową. Bardzo dobrze gospodarujaca pieniedzmi i wszystkim co ma do dyspozycji. Barzo mnie zacheca do duchowego wzrostu. Dzieki niej ujarzmian swoj temperament, jestem bardziej pokorny niz kiedys. Uwazam ze wyciagnela mnie z takiej formy lewitacji, bezsensu zycia. Dlatego staram sie tez dla niej. Widze ze jest jej ciezko ogarniac jej potrzeby duchowe. Skoro ona pomaga mnie to ja jej...
Twoja żona to niezwykła osoba. Ale jak się tak kiedyś przebudzi, to możesz mieć przerąbane.
Ja , jako bardzo gorliwa nastoletnia pionierka, miałam taki cel by - jesli kiedykolwiek wyjdę za mąż- to tylko za pioniera na przywileju i po ślubie dalej pojedziemy w teren. Tak się faktycznie stało, i mimo straszliwej biedy i upokarzających warunków mieszkaniowych tułaliśmy się jako pionierzy po rożnych terenach jakieś 12 lat. Potem na osiedliwszy na stałe w jednej z miejscowości , do której n.o. Skierował nas wcześniej.
Po paru latach odeszliśmy z organizacji.
Dopiero wtedy powiedziałam Alkowi, ze mi pewne rzeczy nie grały w Wtsie od dawna , ale chciałam czekać na Jehowę. A on na to, ze gdybym mu wcześniej powiedziała, to podejmowałby inne decyzje. A tak to zasuwalismy w kołowrotku 23 lata, dając z siebie wszystko dla organizacji po czym organizacja wypluła nas .
Dzis myśle, ze to straszne, jak organizacja nas powykrzywiala, jak wzorce ,myślenia i postępowania które są miłe i propagowane przez CK zmieniły nas niepostrzeżenie.
Ja nie chciałam mowić męzowi mówić o swych uczuciach, czy watpliwościach bo bałam się , ze go zrujnuję , a on tez chciał zapewnić mi właściwe przewodnictwo, wiec robił coś, do czego w głębi duszy miał zastrzeżenia.
Mam nadzieję, z Wasze małżeństwo będzie się umacniać , i tego Ci życzę. Nie wiem, jak dalece Twoja żona jest oddana organizacji. Ja kiedyś ( po jednym z Kongresów) podjęłam takie postanowienie, ze jesli mój mąż kiedykolwiek opuści Jehowę , to nie będę z nim , bo chce być lojalna wobec Boga ( czyli Organizacji )
Mojej głupoty nie usprawiedliwia fakt, ze miałam wtedy ok 20 lat.
Oby Twoja żona miała szersze horyzonty myślowe, niż ja wtedy.