witam serdecznie,
onegdaj znalazłem zaproszenie na pamiątkę 2016, z którego zrobiłem użytek. Idąc za ciosem, mały wypad do sali królestwa (2x) nastroił mnie pozytywnie do świadków. Odebrałem ich jako bardzo życzliwych i przyzwoitych ludzi. Co warto podkreślić, nie bombardują miłością, mimo że mają mój numer. Przykro mi, że dużo osób ich tak negatywnie ocenia. Myślę, że nie przystąpię do organizacji - mam swoją drogę do Stwórcy, staram się być jej wierny. Moja droga nie przecina się raczej ze ścieżką ŚJ. Punktów stycznych raczej brak. Głupio bym się czuł stukając ludziom do drzwi, bo z natury wolę się nikomu nie narzucać. Do ich plusów zaliczam wypracowaną perfekcyjnie stronę organizacyjną. Może to świadczyć, że wiara ich jest ukształtowana w stylu korpo, ale z drugiej strony, tylko pozazdrościć, że ta maszyna działa tak skutecznie, a ludzie są tak zaangażowani w swoją religię, że wszystko działa u nich jak w zegarku. Uż by i nam tak... Nie byłem jeszcze w tygodniu, tylko niedziela. Do poduszki poczytuję strażnicę i materiały do studium. Zresztą byłem na studium w niedzielę i widzę, że pytania i odpowiedzi... nie chcę powiedzieć prostackie, żeby nikogo nie urazić, no ale w każdym razie na poziomie mało skomplikowanym. Chociaż mądry człowiek pewnie potrafi z każdej rozmowy wynieść coś, co go wzbogaci myślowo i duchowo. Stwierdziłem też z pewnym smutkiem, że przeważają ludzie w podeszłym wieku o radiomaryjnej mentalności. No ale może to wakacje, urlopy, grupka może odmłodzi się, a poziom dyskusji poszybuje jak kurs szwajcarskiej waluty. Zadaję sobie pytanie, po co zacząłem chodzić na te spotkania. Myślę, że po to, aby odkryć głębie duchową i poznać rozumnych, duchowych i życzliwych ludzi.