Roszado, ja lubię pewne przyjemności życia fizycznego, których próżno w niebie szukać...
Jak poznawałam tę prawdę WTS i dowiedziałam się, że "są dwie klasy", ziemska i niebiańska, to też jakoś nie
ciągnęło mnie do nieba ...
Tak naprawdę, to właściwie jakie to ma znaczenie, w niebie, czy na ziemi? Teraz tak pomyślałam.
Najważniejsze, żeby z Bogiem. I żebyśmy zaznali nareszcie tej Boskiej sprawiedliwości i radości z życia.
Oczywiście, że zgadzam się z "Blizną" w dużej mierze, ponieważ my, ludzie, znamy tylko to życie fizyczne, w tym
wymiarze, f i z y c z n y m tu na ziemi .....
.... trochę ograniczonym w stosunku do Boga...
... i lubimy ... to n a s z e z i e m s k i e p o d w ó r k o ... i jesteśmy do niego przywiązani.
Tak naprawdę, nie mamy za dużego wyobrażenia o tym, co się robi w niebie? I jakie tam jest życie?
Gdybym miała zastosować jakiś przykład, to byłoby to trochę tak jak z człowiekiem, który mieszka gdzieś sobie w domku
na prowincji i dba o tę swoją posesję, a człowiekiem, który mieszka u króla w pałacu i mu służy.
Gdyby na ziemi, życie miało tak wyglądać, jak mówi ta WTS-owska wizja, to mi pasuje, gdybym miała wybór