Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 346085 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #615 dnia: 21 Maj, 2017, 09:08 »

  Trochę ochłonęłam,  a więc też się odniosę do tego. Pozwólcie jednak, że zrobię to w częściach.


   Wczoraj rozmawiałam z kimś dla mnie ważnym, komu sporo zawdzięczam. Zapytał mnie, czy teraz gdy moja mama dobiega osiemdziesiątki i jest bliżej niż dalej, czy widać u niej żal, za to, co było? Przecież człowiek robi jakiś rachunek sumienia, w tym lub innym momencie życie i ma poczucie, świadomość tego, że zrobił coś źle. Jeśli nawet się do tego nie przyzna otwarcie, to próbuje to jakoś naprawić, aby tak jak u Adama, nieważne było to co kiedyś, ważne to, co teraz.
I co ja mu odpowiadam..nie, ja nie widzę tego, Jehowa, bracia cud, miód i orzeszki nie schodzą jej z ust.
Dlaczego? Ona nie widzi w tym, co robiła nic złego, robiła to, co wyczytała w strażnicy, brała wersety dosłownie. Najpierw była świadkiem, później matką. A według tego szablonu ja nigdy nie byłam dość dobra.
Zawsze były jakieś dzieci, które były stawiane mi za wzór, były lepsze, szybciej wersety wyszukiwały, ładniej czytały itd. I chciałam mu opowiedzieć pewną historię, ale nie dałam rady, słowa więzły w gardle, broda zaczynała latać.
Widział, ile mnie to kosztuje, kazał przestać. Obiecałam o tym napisać, bo to łatwiej i można do tego podchodzić kilka razy.

Mówi się..ci, co byli bici też będą bili swoje dzieci. Na pewno? Dziadek z babcią nigdy nie uderzyli żadnego ze swoich dzieci. Byli bardzo prostymi ludźmi, którzy ledwo potrafili się podpisać. Dziadek raz zbił syna, ale ten był już po wojsku.
Chodził rok z dziewczyną, gdy się okazało, że jest w ciąży, chłopak się zmył.
Dziewczyna przyjechała z płaczem do dziadków, pięćdziesiąt lat temu, panna z dzieckiem to nie to samo co teraz.
Dziadek ją odprowadził na autobus, powiedział, że w sobotę przyjadą i będą zaręczyny.
Gdy syn wrócił do domu, zapytał go o Krysię, odp mu...nieaktualne. Zaczął dopytywać, coś tam kręciła, ale o ciąży nie wspomniał. Wtedy dziadek powiedział, że była i że będą zaręczyny. Chłopak powiedział, że nie.
Dziadek w czasie tej rozmowy szył lejce, tak go nimi zaczął prać i co chwilę pytał, czy będzie odpowiedzialny? Lał tak długo, aż ten wczołgał się pod łóżko i powiedział, że będzie odpowiedzialny.
Na zaręczynach siedział jak na szpilkach, na skraju krzesła, do dziś są razem i mają sporą gromadkę wnuków.
Dziadek nigdy się tym nie szczycił, że dorosły syn tak się go słuchał. On bolał nad tym, że musiał go uderzyć, wstydził się tego, wiedział, że tak być nie powinno. Czasem gdybał, że może powinien to załatwić inaczej..
On był świadom swojego złego zachowania, w przeciwieństwie do jego córki, a mojej matki.

Wiosną myłam u rodziców okna, córka brata czegoś tam nie zrobiła, strasznie się nad nią wydzierali. Zapytałam, czego drą tak te japy? Nie mogą dziecku wprowadzić zasad? U mnie na lodówce była kartka z zasadami..za drugie upomnienie nie ma bajek, za trzecie nie ma komputera, za następne kolegów i piłki. Nie było krzyków, pieniactwa, ja tylko mówiłam numerki, nigdy nie doszliśmy dalej niż do trójki i to kilka razy. I nie dlatego, że to było idealne dziecko, dlatego, że wiedział, iż jak złamie zasadę, będę konsekwentna, których był świadom i nie będzie zmiłuj.
Wtedy mama przypomniała..a pamiętasz, jak ci kazałam przynieść drewna i nie posłuchałaś?
No..przytaknęłam, pamiętam. Ona się uśmiechnęła, a mnie ścisnęło w dołku i   wróciło całe zajście...
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline salvat

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #616 dnia: 21 Maj, 2017, 12:54 »
Salwat, nie podoba mi sie w jaki sposob wyrazasz sie o innych /tez z ciekawoscią czytalam losy Rodziny/.

 Poproszę o konkrety.
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #617 dnia: 21 Maj, 2017, 19:45 »


    Nie wiem, ile miałam lat, osiem, dziewięć. Kuzyn nauczył mnie jeździć na męskim rowerze pod ramą. Taka byłam tym podekscytowana, że nie schodziłam z roweru. I wtedy woła ..przynieś drewna, tak zaraz, tylko się przejadę.
I to zaraz tak się przeciągało. Jadę i widzę jak sama idzie i niesie to drewno. Zdążyłam rzucić rower i zaraz dosięgła mnie złamana szczapa, którą we mnie rzuciła. A że miała masę zadziorów, rozorała mi kawałek gołego uda, poczułam jak krew spływa po łydce. Chciałam zobaczyć co mi się stało, a ona podniosła szczapę i mi nią poprawiła.
Później stałam pod studnią przemywałam sobie ranę i wyciągałam drzazgi, nie, nie płakałam. Nie miałam prawa, zasłużyłam sobie, a od niej usłyszałam, że dupa to nie szklanka.
Minęło tyle lat i ona w tym zajściu nadal nie widzi nic złego, widzi matkę jak Pan Bóg przykazał. Albo inaczej, widzi matkę jak Jehowa i organizacja zalecali. A ja widzę małą dziewczynkę, która stoi pod studnią z bolącą nogą i sobie obiecuje, że swoich dzieci bić nie będzie. A także matkę, której nienawidzi, tak samo, jak Jehowy i czasem chce, aby przyszedł w końcu ten armagedon i było już po niej.
Ona wspomina to z uśmiechem, a ja z rozdartym sercem. Ona jest z siebie dumna, w końcu tak dobrze mnie wychowała. Tylko nie wie, że z tego wychowania bardzo długo się leczyłam, a kto wie, czy nie zostanę w jakimś stopniu ,,upośledzona'' na zawsze.

Resumując, dlaczego tak jest? Organizacyjny beret tak mocno się niektórym zacisnął na głowie, żeby nie powiedzieć sfilcował, że niektóre obszary mózgu zostały pozbawione dopływu tlenu i obumarły, albo zwyczajnie stały się betonem.
Jedni ten uścisk mieli większy, inni mniejszy, ale u każdego pozostawił ślad. I każdy może się wypierać, że ze mną jest inaczej, ja jestem inny/inna. Nie oszukujmy się, choć przed samymi sobą. Mamy zryte berety, w mniejszym lub większym stopniu i zawdzięczamy to też sobie.
Jednak to nas nie usprawiedliwia ani nie upoważnia do oceniania kogoś, złośliwości lub żartów, żartów z życia innych. Żart jest wtedy fajny, gdy wszyscy się z tego śmieją, nie tylko sam pomysłodawca.

Adam miał prawo poczuć się urażony, w końcu jego życie porównano do kiczowatego serialu dla nudzących się ludzi lub emerytek, które pasjonują się życiem innych.
Ta historia to ludzkie dramaty, ból i morze łez, a wszystko swój początek miało w organizacji.
Jeśli kogoś nudziło lub mu nie pasowało, nie musiał czytać. Forum jest tak duże, że każdy znajdzie coś dla siebie, to nie jest organizacja, że jesteśmy ,,związani symbolem''.


Pocieszające jest to, że dla wielu ludzi ta historia była pomocna, czytając ją zdobywali siły do dalszej walki, do przetrwania. Czasem analizując wątek, podejmowali swoje, ważne decyzje, ponieważ widzieli, że można, że się da.
Bywały momenty, że nie dawałam rady odpisywać na maile. Jedni dziękowali, inni chcieli się wygadać, a jeszcze inni pytali co mają zrobić. Odpowiadałam na te nie wiadomości, odkładając swoją pracę na później. Dziewięćdziesiąt procent tych ludzi, to osoby, które się wcale nie udzielają na forum. A to znaczy, że nie są jeszcze gotowi się ujawnić lub odejść, a także to, że zapotrzebowanie jest ogromne.


Ci ludzie wyrzucali z siebie rozgoryczenie, żal, ból, dzielili się swoimi dylematami. Pytali co ja czułam, jak ja przeżywałam niektóre sprawy. Uczciwie im odpowiadałam, bez ogródek i bez upiększania, że płakałam, że rzucałam q..mi, że miałam czasem ochotę spić się do nieprzytomności. I wtedy z drugiej strony padało.. myślałem/łam, że tylko ja tak mam, że jestem słabeusz, a ty to taka silna jesteś. Nie, nikt z nas nie jest na tyle silny, aby przejść przez to bezboleśnie i na tyle słaby aby się z tego nie wydostać. Jak mi ktoś wczoraj powiedział, gdy się odbijemy od dna, później jest tylko lepiej. Wiele osób pisało bardzo od serca, czasem wręcz intymnie, za co czasem przepraszali i dziękowali, że ich nie oceniałam, potępiłam lub wyśmiałam. A kim ja jestem aby kogoś oceniać? Jeśli ktoś mi na tyle zaufał, że się otworzył, opowiedział o sobie to trzeba uszanować,a   zaufanie jakim mnie obdarzyli potraktować jako zaszczyt.


Mam ogromne poczucie winy, czuję się podle. To ja namawiałam Adama do opowiedzenia innym o swoich przejściach . Przekonywałam go, że tak bogata historia może pomóc wielu osobom podnieść się lub spojrzeć na organizację z innej strony, tej tak często ukrywanej, nieludzkiej. To ja poniekąd naraziłam na to całą jego rodzinę i jeśli mogę coś zrobić to tylko przeprosić. Nie będę go namawiać do zmiany decyzji, dałam słowo, że nic więcej nikomu o jego życiu nie opowiem i danego słowa  dotrzymam. I proszę o darowanie  sobie głupie uwagi lub uszczypliwości.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline salvat

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #618 dnia: 21 Maj, 2017, 20:31 »
Ciekaw jestem kto z forum pisał/mówił bzdury i inne wypociny mające na celu zdyskredytować Adama i jego rodzinę. Pewnie teraz cicho siedzi i się nie przyzna. To była swoista terapia odtruwająca od organizacji, taki pozytywny zastrzyk. Teraz hejter odczuwa satysfakcję że dowalił komuś, a tak naprawdę koncertowo spier.. ił fajną sprawę. Ale spoko, dobro zawsze powraca, ale zło powraca ze zdwojoną siłą.
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline zenobia

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #619 dnia: 21 Maj, 2017, 21:12 »
Ludzka złośliwość i zwierzęce odruchy, niczym nieusprawiedliwiona zawiść i zwykły hejt słabych osobników mających się za ludzi (...) idiotów puszcza się przodem i zapomina o ich istnieniu, na pohybel im.     Jednak szanuję Pana decyzję (...)

Łączę szczere pozdrowienia
Salvat
[/quote]

Naprawdę uważa Pan ,że wyrażona w ten czy inny sposób opinia innych  zasługuje na taki komentarz? dla kogoś to mogła być dynastia czy inna telenowela i taka osoba ma takie samo prawo jak my dać swój komentarz. I o ile ta osoba oceniła samą opowieść a raczej jej wielowątkowość i długość o tyle Pan ocenia już same osoby i to w niefajny sposób. z Pańskim komentarzem czy bez te osoby są takie same jakie były za to sam komentarz świadczy o Panu.


Offline salvat

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #620 dnia: 21 Maj, 2017, 21:33 »
Naprawdę uważa Pan ,że wyrażona w ten czy inny sposób opinia innych  zasługuje na taki komentarz? dla kogoś to mogła być dynastia czy inna telenowela i taka osoba ma takie samo prawo jak my dać swój komentarz. I o ile ta osoba oceniła samą opowieść a raczej jej wielowątkowość i długość o tyle Pan ocenia już same osoby i to w niefajny sposób. z Pańskim komentarzem czy bez te osoby są takie same jakie były za to sam komentarz świadczy o Panu.

Tak właśnie uważam.
To nie dynastia czy inne dziadostwo w TV typu klan - to prawdziwe życie, gdzie nikt się nie rozchodzi do domu gdy zgasną światła na planie filmowym i zyje swoim prawdziwym zyciem.
Osoba lub osoby, które pojechały po Adamie i jego rodzinie tylko dlatego że coś im się nie spodobało w opowieści lub jej formie, nie zasługują na mój szacunek. Konstruktywna krytyka lub pytania na PW poprzez Anię byłaby zrozumiała, ale hejtu nienawidzę i będę zawsze piętnować takie zachowania. Skoro ktos naśmiewa się z czyjegoś otworzenia serca przed obcymi ludźmi, ale jakże pragnacymi słuchać jego opowieści i czerpiacymi jakieś z tego pocieszenie, miesza z błotem cudze odczucia, tzn, że poprzez swoją ocenę tej opowieści dał odbicie tego jaki jest naprawdę. Tu nie oceniamy ksiązki z fikcyjnymi bohaterami, gdzie można zarzucić autorowi, iż fabułę nakreślił tak czy siak. Tu scenariusz napisało i pisze w dalszym ciągu samo życie.
Zatem Zenobio z całym szacunkiem jesteś w błędzie. Nie napiszę, że jest mi przykro z powodu twojego zdania o mnie, bo nie jest. Masz prawo je mieć.
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline wrzesien

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #621 dnia: 21 Maj, 2017, 22:06 »
Naprawdę uważa Pan ,że wyrażona w ten czy inny sposób opinia innych  zasługuje na taki komentarz? dla kogoś to mogła być dynastia czy inna telenowela i taka osoba ma takie samo prawo jak my dać swój komentarz.

Ja uważam, ze zasługuje, skoro przez taki właśnie komentarz Adam poczuł się dotknięty.

Owszem - każdy ma prawo dać swój komentarz. Tak samo jak ma prawo pierdzieć publicznie. Tylko jest jeszcze taka ważna rzecz w życiu społecznym jak takt.

Dzięki TomBombadil za to, że nie będzie nam dane przeczytać dalszej historii - Wierni czytelnicy tego wątku...


Offline salvat

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #622 dnia: 21 Maj, 2017, 22:35 »
A skąd wiadomo że to ona czyli TomBombadil i co takiego napisała?
edit: już wiem
edit 2: ponoć przeżyli z mężem wiele krzywd ze strony zboru, znaczyłoby to więc, że będą darzyć sympatią Adama, a tu okazuje się coś zupełnie odwrotnego.

Dziwny jest ten świat...
« Ostatnia zmiana: 21 Maj, 2017, 23:15 wysłana przez salvat »
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #623 dnia: 21 Maj, 2017, 23:37 »
Kochana, nie miej żalu do siebie. Historia Adama, wielu z nas bardzo pomogła, pokazała że można żyć, mieć szczęśliwą rodzinę, odzyskać rodzinę. Pięknie pokazuje jak bycie zdeterminowanym pozwala osiągnąć cel, jak walczyć o coś co zdaję się być nieuchwytne,  jak być człowiekiem mimo wszelkich przeciwności, złośliwości. Niby takie zwyczajne - być człowiekiem - dla kogoś kto miał takie przeżycia jak Adam, nie zawsze to przychodzi z łatwością. Obnaża prawdziwą miłość w organizacji, zachowania i mechaniczność osób będących w organizacji.

Może Adam mógł odpowiedzieć na komentarz ironicznie, śmiechem, albo nie zwrócić uwagi. Każdy z nas ma inną wrażliwość, im więcej sie w życiu przeszło tym jest ona wieksza,  bardziej się chroni przed ramieniem, nawrotem tego co było. Może porównanie do dynastii by przeszło, już wzmianka o nieslubnym dziecku - no błagam, są granice żartu, zwłaszcza jak się czyta o takich przeżyciach, bardzo bolesnych doświadczeniach, walce o dobro rodziny najbliższej. Ktoś kto czytał uważnie co pisała Ania, będzie wiedzieć o czym teraz pisze.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Exodus

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #624 dnia: 22 Maj, 2017, 16:14 »
 A ja, ja mam cichą nadzieję, że Pan Adam nie poprosi, nie karze usunąć definitywnie swojej historii i jego rodziny z forum.
 Byłaby to niepowetowana strata dla wielu, wielu osób. Dla tych, którzy chcieliby się wrócić i przypomnieć sobie i z całą pewnością dla nowo wstępujących forumowiczów.
I chyba przyjdzie mi kupić jutro papier i odpalić drukarkę.

Pozdrawiam.


Offline dziewiatka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #625 dnia: 22 Maj, 2017, 17:24 »
Jestem stary i niewykształcony ale wiem,że gdy telenowela rozgrywa się w życiu to nie jest to coś miłego dla bohatera .Ktoś kto nie przeżył takiej telenoweli to nic na ten temat nie wie i wszelkie jego komentarze są z d,,y wzięte.Dla mnie to była historia ,która napawała otuchą,że pokiereszowane życie się zabliźnia konkretnie ten przykład potrafi poluźnić ucisk organizacyjnej beretki.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #626 dnia: 22 Maj, 2017, 22:14 »
A ja, ja mam cichą nadzieję, że Pan Adam nie poprosi, nie karze usunąć definitywnie swojej historii i jego rodziny z forum.
 Byłaby to niepowetowana strata dla wielu, wielu osób. Dla tych, którzy chcieliby się wrócić i przypomnieć sobie i z całą pewnością dla nowo wstępujących forumowiczów.
I chyba przyjdzie mi kupić jutro papier i odpalić drukarkę.

Pozdrawiam.

   Ja też mam taką nadzieję, jeśli taki pomysł wpadnie mu do głowy, będę prosić aby tego nie robił. 
Ja wiem to jego życie, ale także moja praca. Ludzie z tego korzystają, wystarczy spojrzeć na cyferką ile razy temat został  przeczytany . Prawie  czterdzieści tysięcy, jeśli to nie jest najbardziej poczytny temat, to na pewno lokuje się w czołówce, a znaczy, że ludzie naprawdę potrzebują, nie sensacji, ale wsparcia.
Wiele osób odchodzi, jeszcze więcej wątpi, a jeszcze są ci, którym świadkowie zawrócili w głowie. Wszyscy oni powinni tu zajrzeć i zobaczyć. Pierwsi że się da, drudzy że warto,a trzeci że śJ sprzedają im kiepską bajkę.
« Ostatnia zmiana: 22 Maj, 2017, 22:17 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #627 dnia: 23 Maj, 2017, 20:01 »
 Wielu z Was pyta..o moje relacje  z rodzicami, czy nie mam ochoty powiedzieć, a mam was gdzieś , radźcie sobie sami, macie lepsze dzieci?
Tak, czasem miałam, teraz mam mniej, chyba się starzeję.  :P

     Widzę parę staruszków, gasnących, już nie tylko z roku na rok, ale z miesiąca na miesiąc to mi ich żal.
Zwyczajnie tak po ludzku żal, jak ludzi.
Dziś z Kimś rozmawiałam i mówię..gdy jadę po moje dziecię, jak wraca do domu, zobaczy mnie i z daleka gęba mu się śmieje. I cieszę się, że dorosły facet, tak reaguje na widok własnej matki.
Tylko też mi szkoda, że ja nigdy tak nie reagowałam na widok swojej, ja się zastanawiałam, jakim słowem mnie uraczy, jaką klątwą czy szatańskim tytułem.
Dziś już nie ma tyle zacięcia do walki co kiedyś, ale wciąż lubi mnie dopieszczać dobrodziejstwami jakie ma od Jehowy.
Kiedyś nie wytrzymałam i pytam..to jak o ciebie tak dba, dlaczego obdarzył cię cukrzycą i walczysz z nią całe życie?
Odpowiedziała mi..zawsze mogłam mieć raka. Faktycznie łaskawość przeogromna, twój dobrodziej dzieli chorobami długodystansowymi i takimi ze sprintem, odpowiedziałam. Usłyszałam abym nie bluźniła.

Z całą odpowiedzialnością przyznaję nie kocham tak jak powinnam, szanuję i tyle.
Pewnie, pomagam, wożę po lekarzach, sprzątam jak trzeba, zawiozę obiad, ale to tylko z poczucia przyzwoitości.
Proszą mnie o coś, nie zastanawiam się, tylko wstaję i to robię . Ostatnio mama mówi..jakie masz ładne korale, też muszę sobie jakieś kupić. Bez zastanowienia, zdjęłam z szyi, mówię  masz ja sobie kupię inne.
I choć nie ma takiej więzi jak być powinna, to odwrócić się nie potrafię.
Nie wiem czy ktoś zwrócił na to uwagę, gdy piszę o przeszłości samo mi się pisze ..matka, gdy piszę o tym co dziś..mama.
Niestety ludzie się nie zmieniają, ludzie się tylko starzeją.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Julita

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #628 dnia: 23 Maj, 2017, 20:36 »
Uważam, że Twoje odczucia są jak najbardziej naturalne i w ogóle mnie nie dziwią.
Rodziców nie wybiera się z katalogu,dostajemy ich w pakiecie razem z kompletem pewnych ich zachowań. Oni mogą kształtować swoje dzieci, wpływając na ich rozwój,wychowując ich po swojemu, lepiej czy gorzej radząc sobie z byciem rodzicem.
A dzieciom przychodzi potem mierzyć się z konsekwencjami tego wychowania, poprzez walkę ze słabościami, traumami, cechami charakteru, które zamiast pomagać, utrudniają relacje z innymi.
I tak jest ten świat urządzony, że dziecko szybko nabywa umiejętności np. chodzenia, samodzielnego jedzenia, czytania itp. i staje się coraz bardziej samodzielne, a w przypadku starzejących się rodziców jest odwrotnie , to upływający czas i szwankujące zdrowie stawia ich w roli potrzebujących opieki i to czasem na wiele,wiele lat.
Ja mam podobnie, moja matka z mózgiem zalanym betonem pod sam beret jest przypadkiem z definicji niereformowalnym. Bezpowrotnie straciła szanse na naprawę naszych relacji, sama tak wybrała, kierując się ślepo wskazówkami z wts i trzymając się ich kurczowo wszystkimi kończynami.
Ale paradoksalnie ma to dobrą stronę - dzięki temu wiem, że w życiu mogę liczyć sama na siebie,skoro ci, którzy byli moimi rodzicami i powinni być zawsze obok, zawiedli we wszystkich aspektach.
Czasem , kiedy zachowania mojej matki wyraźnie wskazują, że za długo przebywała na słońcu ( albo zażyła zbyt dużo wts) zdobywam się na żart i mówię : to niemożliwe, żeby to naprawdę byli moi rodzice, moi prawdziwi na pewno żyją gdzieś i tęsknią za mną, a kiedy ich spotkam, powiedzą : córeńko, gdzie Ty byłaś bez nas? A potem przytulą.
Bo przez 18 lat, jakie spędziłam w domu rodzinnym słowo "córka" nigdy nie padło z ich ust.
A tak naprawdę to, co dają nam w pakiecie, ma olbrzymi wpływ na dalsze życie.
Szkoda,że duża część z nich tego nie rozumie.
A ja się cieszę, że mimo braku tego wszystkiego, czego od nich nie dostałam i czego musiałam się sama nauczyć, zdobyć, wywalczyć i wciąż nad tym pracować....mimo tego potrafię się uśmiechać i kochać życie.
No i najlepsze, z matką nie zgadzam się praktycznie w żadnej kwestii, a jednak potrafię się zdobyć na współczucie, gdy patrzę, jak się męczy w zborze. Tak po prostu, po ludzku.

A, byłabym zapomniała. Gratuluję wszystkim,którzy nie potrafili uszanować tej opowiadanej tu historii pana Adama i jego bliskich. Wstyd mi za was.
Jak to kogoś nudzi, proszę nie czytać.
« Ostatnia zmiana: 23 Maj, 2017, 20:42 wysłana przez Julita »
Są 3 rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej : słowa, czas, szanse. Nie rzucaj, nie trwoń, nie marnuj.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #629 dnia: 23 Maj, 2017, 20:50 »

A ja się cieszę, że mimo braku tego wszystkiego, czego od nich nie dostałam i czego musiałam się sama nauczyć, zdobyć, wywalczyć i wciąż nad tym pracować....mimo tego potrafię się uśmiechać i kochać życie.


 Dokładnie, co nas nie zabiło to nas wzmocniło. I gdy rozmawiam z osobami podobnymi do nas, widzą żal, ból wciąż cierpienie dzieci, mimo że dorosłych . To także widzę, fajnych, pogodnych i szczerych ludzi.

Dziś usłyszałam fajne słowa..po kim masz charakter? Charakter masz taki jaki sobie sama ukształtowałaś.
Tak, to była ciężka praca, bo praca nad sobą jest najtrudniejsza, czasem trzeba coś wyrwać pazurami, ale było warto.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).