Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 345841 razy)

Offline PoProstuJa

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #150 dnia: 14 Lipiec, 2016, 20:39 »
A tak w ogóle, żeby Adam był oczkiem w głowie swojej mamusi, to powinien jeszcze jako młody chłopak:

1) rzucić pracę "przy krwi" - wtedy nie zostałby wykluczony
2) podjąć stałą służbę pionierską i nie podejmować żadnej innej pracy zawodowej, która przeszkadzałaby mu w głoszeniu
3).... w związku z tym powinien cały czas żyć na utrzymaniu matki...
4) znaleźć żonę i zamieszkać z nią i mamusią pod jednym dachem
5) mieć dzieci, pionierować i nadal siedzieć na głowie mamusi
6) u boku mamusi dożyć do jej emerytury / rentki i wołać "Matka, rentkę dawaj!"
7) znaleźć mamusi-staruszce pracę dorywczą żeby mogła zarobić na kolejne potrzeby syna, synowej i wnuków.

Wtedy, taki wzorowy syn - pionier, byłby ideałem i dla jego matki i dla całego zboru!


Offline Czuwający

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #151 dnia: 15 Lipiec, 2016, 09:02 »
jak to czytam to az zdumienie bierze co religia potrafi zrobić z normalnie myslącym człowiekiem


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #152 dnia: 15 Lipiec, 2016, 19:49 »
Kiedy czytam o tej "matce", to narasta we mnie coraz większy poziom agresji w jej kierunku.
Widać syna ignoruje, bo jej zdaniem "poszedł na zatracenie". Ale dlaczego ignoruje wnuczkę?! Czyżby traktowała ją jak "nasienie Szatana"?

Niestety postawa tej "matki" jest bardzo bliska (jeśli nie identyczna) z postawą mojej matki i teściowej. Tacy ludzie nie są już do naprawienia niestety, a ile jeszcze krwi napsują swoim dzieciom... to szkoda gadać!


  Adam też uważał, że matka przekreśliła wnuczkę tylko z względu że to jego dziecko, a więc z góry założyła że jest zła.

Jak na wybór teściowej ma się jakiś tam,, wpływ'' tak na wybór matki nie mamy.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Dietrich

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #153 dnia: 15 Lipiec, 2016, 20:56 »

  Adam też uważał, że matka przekreśliła wnuczkę tylko z względu że to jego dziecko, a więc z góry założyła że jest zła.


Religia miłości, psia jego mać.


Offline muminka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #154 dnia: 16 Lipiec, 2016, 11:24 »
Ja myślę że nie są nawet winni Ci mali ludzie. Większość z nas przecież bardzo wierzyła w te nauki a brak kontaktu z złym towarzystwem uważała że tak ma być.
Ta manipulacja to ogromna machina zaczyna się od pierwszego momentu kontaktu z świadkami potem już leci. Mam wrażenie że zdecydowana większość ludzi którzy zostają świadkami przechodzi przez różne piekła w życiu a sama org na ten moment to ich wybawienie. Trzeba naprawdę dużo samozaparcia by zdać sobie sprawę jak wielka psychologia jest stosowana.
Uważam że rozbijanie rodzin i dzielenie ludzi na dobrych i złych jest okrutne. Najbardziej nie lubiłam stwierdzeń "gorzej jak światus" albo podczas głoszenia " oj ja w tym domu zamieszkam po armagedonie" lub oni są złym towarzystwem bo nie są w org. Org to bóg a sam Bóg i Jezus to przeszedł na dalszy plan. Najgorsze jest to że większość tego nie widzi.
"Żyj według życiorysu, który chciałbyś sobie napisać. Aleksander Kumor "


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #155 dnia: 16 Lipiec, 2016, 19:12 »
 
  Pewnie, można powiedzieć że większość tych ludzi o też ofiary organizacji. Ale z drugiej strony nikt nad nikim nie stoi z karabinem i nie każe mu dokonywać takich a nie innych wyborów.
Jeśli dokonują takich wyborów, robią to także z egoizmu, aby uratować własny tyłek i posadzić go  w raju. Nie liczą się bliscy, dzieci, rodzice ważne abym ja się załapał.
 
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline muminka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #156 dnia: 16 Lipiec, 2016, 19:15 »
Karabinu nie ma ale jest manipulacja która odkłada się niczym tłuszcz w sferze brzucha. Wchodzi tak głęboko w podświadomość że wydaje się że to racja i człowiek zaczyna wierzyć w te bzdury. Im bardziej straszymy tym bardziej dana osoba chce się podobać "bogu"i organizacji.... :/
"Żyj według życiorysu, który chciałbyś sobie napisać. Aleksander Kumor "


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #157 dnia: 16 Lipiec, 2016, 19:41 »


Ktoś powiedział....wszystko co gromadzimy dla nas samych, oddziela nas od innych....  I to tutaj bardzo pasuje.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #158 dnia: 17 Lipiec, 2016, 12:57 »
Dobre maniery są kluczem do łatwiejszego życia.....



  Początkowo teściowa unikała wizyt w ich domu, ale nastąpił ten dzień kiedy przełamała się i przyszła.
Tak Adam jak i jego żona obawiali się tego spotkania matek, ale niepotrzebnie. Jak teściowa wiedziała wszystko z przeszłości jego matki, tak druga strona nie wiedziała nic. Wiedziała tylko, że teść jest partyjna persona, resztę sama sobie dopowiedziała.

Teściowa była osobą bardzo spokojną, wyważoną o dużej kulturze osobistej. Całe życie była żoną swojego męża, co nie znaczy iż nie potrafiła pokazać pazurków.
Kiedyś byli z mężem u jakiegoś ważniaka na urodzinach, tam jakiś wojewódzki dygnitarz nabijał się z ludzi wierzących a dokładniej z katolików. W pewnym momencie kobieta nie wytrzymała i powiedziała.....wstyd, jako dziecko bujał pan dzwony w kościele a teraz drwi pan z tych ludzi. Padło jeszcze kilka cierpkich słów i wyszła,a mąż za nią.
Później został wezwany na dywanik, na pytanie żony czy miał nieprzyjemności z jej powodu? Odpowiedział tylko, że w rozmowie z sekretarze powiedział mu, że nic na to nie poradzi iż jego żona to kobieta z jajami jak Dzwon Zygmunta.

Pierwsze spotkanie minęło bardzo spokojnie, choć oboje siedzieli jak na szpilkach. Kobiety się zapoznały i gadały ogólnie o wszystkim i niczym. Kilka kolejnych tak samo, ale gdy matka uważała swatkę za swoją przyjaciółkę, postanowiła ją zwerbować. Najpierw zapraszała do siebie do pokoju gdzie rozkładała wszędzie literaturę, na którą kobieta nie reagowała.
Później rozkładała na ciekawszych obrazkach aby ją sprowokować do zainteresowania, to też nie zadziałało. A więc zaczęła sam przy niej przeglądać i czytać jakieś kawałki, wtedy ta odbierała jej i mówiła....zostaw Zosiu gazetę, później sobie poczytasz jak będziesz sama. Oczywiście oburzała się na gazetę, ale tamta ją zagadywała i nie dała dalej pociągnąć tematu .

Teściowa się śmiała do Adama, że matka próbuje na niej psychologicznych zagrywek, ale tak naprawdę to ona nią manipulowała. Córka zawsze ją prosiła aby była wyrozumiała,  nie zrobiła jakiejś wojny, na co słyszała....za dużo ode mnie wymagasz. Ale jak mówiła....zrób to nie dla mnie, ale dla Adama, wiesz jakie dla niego to ciężkie. Wtedy działało, dla niego była gotowa zrobić wiele.

Adam gdy widział iż matka zbyt mocno pociska, próbował z nią rozmawiać, żeby odpuściła. Jest w jego domu i on sobie nie życzy aby prowadziła tu agitacje, czy na domownikach czy też na gościach. Niech sobie idzie w teren głosić.
Nic nie odpowiadała tylko na chwilę luzowała. Po czym znów zaczynała swoje molestowanie.

Kiedyś przystąpiła otwarcie do ataku....że jest świadkiem, że wyznaje jedyną prawdziwą....le ble ble.
Na co ta jej spokojnie....wiesz Zosiu ja czytałam o tym waszym założycielu i nie wiem czy ten tytuł jedynych prawdziwych wam się należy. Ten Russell to był jakiś stary zboczeniec i straszny naciągasz, wmówił ludziom że jest wysłannikiem Boga a ludzie mu uwierzyli. Ja się nie dziwię że te 100 lat temu łykali takie bzdury, ale teraz żeby wierzyć w taką ciemnotę, nie posądzałam cię o taką naiwność.
Matka zrobiła się purpurowa, otworzyła drzwi pokoju i powiedziała wyjdź! Ta wychodząc dodała, wiesz Zosiu ja jeszcze czytałam, że ten stary....Nie dała jej dokończyć, wypchnęła ją za drzwi.

Gdy im opowiadała całe zajście, popłakała się ze śmiechu. Po tym incydencie miała spokój jakieś trzy miesiące, a później.....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #159 dnia: 18 Lipiec, 2016, 10:37 »
.....minęło około 3 miesięcy, zbliżała się pamiątka. Wtedy matka znów sobie przypomniała o kobiecie i zapragnęła ją zaprosić.
Próbowała od synowej, nawet od małej wnuczki wydobyć adres , aby jeśli nie ona to inni mogli ją zaprosić na ich święto.
Wszystko na nic, aż wreszcie Adam się oburzył i powiedział kategorycznie że albo przestanie, albo ma się spakować i wyprowadzać.
Matka próbowała się "targować" że jest dorosła, wolność  , demokracja itd itp....
Na co syn kategorycznie powiedział....mój dom, moje zasady, albo  się dostosujesz, a jak nie to żegnam.

Chyba się przeraziła, miała świadomość że na resztę dzieci nie ma co liczyć, że tylko na Adama jest zdana.
Lata mijały, kobieta nigdy się nie poddała, ale zawsze kończyło się tak samo....albo albo, wtedy kapitulowała, choć nie szczędziła cierpkich uwag o złym życiu Adama bez prawdy.

Mówił że chwilami miał ochotę ją wystawić za drzwi, wtedy żona go uspakajała i mu tłumaczyła, że muszą dać radę. Że to chory stary człowiek, że trzeba być wyrozumiałym. Ale on widział chore opakowanie człowieka, a w środku była ta sama zażarta kobieta sprzed lat.

Było upalne lato i coroczny kongres, tego roku zorganizowano w innym mieści i matka sobie zażyczyła, że Adam ma ją zawieść, oczywiście odmówił. Powiedział , że ma swoją emeryturę na nic nie wydaje, a więc stać ją zamówić sobie taryfę, a przecież ma też takich cudownych braci niech ją ze sobą zabiorą.
W czasie tych przepychanek przyszła teściowa i początkowo nie zabierała głosu, ale gdy matka powiedziała że...żałuje iż go urodziła, kobieta nie wytrzymała.

Powiedziała,że nie zasługuje na miano matki, bo prawdziwe matki są gotowe za dziecko oddać własne życie, a ona wyrzuciła go z domu jak zużyty mebel bo nie spełniał jej oczekiwań. Na każdy tytuł matka także trzeba sobie zapracować. I ona jakby zaszła taka potrzeba oddałaby życie za każde z trójki swoich dzieci ( wliczyła już w to Adama).
Matkę zatkało, ale po chwili odpyskowała...co ty możesz wiedzieć, ty nic nie rozumiesz...!!
Kobieta jej spokojnie odparła że rozumie doskonale, bo ją też matka tak potraktowała i czuła się jak śmieć sypiając pod stołem w szatni. Tacy ludzie jak ona i jej matka nigdy nie powinni mieć dzieci, są fanatycznymi egoistami którym tylko życie wieczne w głowie. Tak żyją tą utopią że zapomnieli co to prawdziwe życie, miłość i odpowiedzialność za innych.

Matka zamknęła się w pokoju, ale nie odpuściła poszła zebrać myśli by znów przystąpić do ataku.
Wyparowała od siebie z słowami....on ma względem mnie obowiązek, łaski mi nie robi.  Adam powiedział...idź do swojego pokoju, nie rób hałasu, nic ci to nie da. Ale ta nie odpuszczała....wtedy teściowa powiedziała....Adaś syneczku, ty już więcej w nią zainwestowałeś niż ona w ciebie, teraz śmiało możesz postąpić z nią tak samo jak ona kiedyś z tobą. Teraz niech idzie do tych dobrych dzieci co znają prawdę i jak widać zgodnie z nią postępują.
To ją chyba zabolało bo trzasnęła drzwiami że o mało szyba nie wyleciała.

Po tym zajściu rozmawiała tylko z synową, a teściowa namówiła Adama aby zażądał od matki jej mieszkania, które stało puste, a jemu jak mało komu się należało....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #160 dnia: 18 Lipiec, 2016, 19:28 »
Ten Adam i jego żona to mają naprawdę nerwy ze stali!


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #161 dnia: 19 Lipiec, 2016, 00:03 »
Tylko człowiek mądry umie kochać także osobę, która nienawidzi.


 Tak, uważam że Adam mimo wszystko na swój sposób kochał matkę, choć ona na tą miłość nie zasługiwała.
Wciąż była dla niego niedobra, złośliwa, mówiła mu że nim gardzi, choć tak naprawdę była całkowicie od niego zależna.
Kiedyś tak sobie dyskutowaliśmy i mnie pyta....skąd we mnie tyle spokoju i cierpliwości, powiedz mi? Ojciec choleryk, matka furiatka a ja?
 Na co ja mało myśląc pytam....a listonosz jaki był? :) Parsknął, aż mi coś w oko wpadło  :o ;D  ale to pozwoliło rozładować ciężką atmosferę.

Za namową teściowej zagadał matkę o mieszkanie, że nie ma sensu go utrzymywać jak ona mieszka z nimi. Na sprzedaż  nie chciała się zgodzić, a więc Adam mówi....zapisz na mnie, ja je wyremontuję i wpuszczę lokatorów.
Nic nie odpowiedziała, tradycyjnie zamknęła się w pokoju aby przeanalizować i zebrać myśli.
Po kilka dniach znów zagadał...i co postanowiłaś w sprawie mieszkania? Odp krótko...ty chcesz ale masz przecież jeszcze brata i siostrę.
To go ruszyło i mówi...tak, mam na pewno? A widzisz ich gdzieś tutaj, ile razy byli u ciebie przez te lata jak tu mieszkasz? Ani razu, a więc nie czuję się względem nich zobowiązany.
Na co matka bardzo szybko mu odparła...nie odwiedzają mnie przez ciebie, gdybyś nie był wykluczony to by mnie odwiedzali.
Ręce mu opadły i postanowił dać spokój aby się bardziej nie denerwować. Temat mieszkania też odpuścił, uznał że nie jest warte jego straconego zdrowia na dyskusjach z matką.

Po pewnym czasie żona mu opowiada iż słyszała rozmowę matki z sąsiadką w ogrodzie, jak tamta chwaliła jakiego ma dobrego syna.
Profesor a nie wstydzi się ze starą matką jeździć po lekarzach, chodzi prowadza, pomaga się ubrać. A jej syn jest tylko nauczycielem i jak mu zapłaci to ją zawiezie do lekarza, ale już z nią nie pójdzie. Takie dziecko to skarb.
Za kilka dni po tej rozmowie, matka przyniosła papiery i kazała Adamowi załatwić notariusza.....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Marussia

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #162 dnia: 19 Lipiec, 2016, 01:02 »
A po śmierci matki rodzeństwo wystąpi do Adama z roszczeniem o zachowek  :D ;)

Przeraża mnie ta historia. Nie mogę uwierzyć, że istnieją tacy ludzie. Świadkowie których znam, po wykluczeniu członka rodziny nigdy nie odsunęli się od niego (rodzice, rodzeństwo). Wręcz przeciwnie - wciąż go wspierali, pomagali w tych trudnych dla niego chwilach, aż wyraził skruchę i wrócił - chociaż trudno to raczej nazwać happy endem  ;) Może akurat trafiłam na jakiś wyjątek, który tylko potwierdza regułę ...


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #163 dnia: 19 Lipiec, 2016, 01:14 »
A po śmierci matki rodzeństwo wystąpi do Adama z roszczeniem o zachowek  :D ;)

Wcale się nie zdziwię jak tak będzie! Pokłócą się z Adamem na śmierć i życie i zarzucą mu, że wziął matkę pod swój dach właśnie po to, aby zawłaszczyć jej  mieszkanie! I dodadzą, że im się należy coś po matce... którą się "opiekowali", jak Adam się wyprowadził z domu!

Swoją drogą nie jestem w stanie rozgryźć co tej matce Adama siedzi w głowie..?! Jak można być taką okropną i złośliwą zrzędą dla własnego syna?! I mieć jakieś refleksje, że nie jest on złem wcielonym, dopiero po rozmowie z sąsiadką...

Jak to dobrze, że to nie do człowieka należy ostateczne osądzenie, bo ja już teraz bym tę mamusię ekspresowo potraktowała tym samym wyrokiem jaki dostała Sodoma i Gomora!  ;D ;D ;D


Offline Czuwający

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #164 dnia: 19 Lipiec, 2016, 08:28 »
A po śmierci matki rodzeństwo wystąpi do Adama z roszczeniem o zachowek  :D ;)

Przeraża mnie ta historia. Nie mogę uwierzyć, że istnieją tacy ludzie. Świadkowie których znam, po wykluczeniu członka rodziny nigdy nie odsunęli się od niego (rodzice, rodzeństwo). Wręcz przeciwnie - wciąż go wspierali, pomagali w tych trudnych dla niego chwilach, aż wyraził skruchę i wrócił - chociaż trudno to raczej nazwać happy endem  ;) Może akurat trafiłam na jakiś wyjątek, który tylko potwierdza regułę ...

zdecydowanie trafiłaś na wyjątek, większość niestety ma wyprany mózg własnie jak ta matka z tego opowiadania