Każdy człowiek może zbłądzić, uparcie trwa w błędzie tylko głupi.
Za kilka lat urodziła córkę, której dziadkowie też nigdy nie poznali. Lata mijały, żyło im się dobrze, a jednak czasem wszystko wracało
i łapała doła. Jak mówił Adam jako matka nigdy nie rozumiała jak można w taki sposób postąpić z własnym dzieckiem?
Mąż gdy widział jej męczarnie mówił ....powiedz słowo, a już moi ludzie im życie umilą. Nie, nigdy nie chciała takiej zemsty, też ( jak Adam ) chciała być lepsza od nich. Wiedziała że komuna będąca u szczytu władzy, mogła wiele.
Adam gdy poznał swoją żonę, mówił że miał tyle co na sobie. Ale był ambitny, pracował, studiował, udzielał korepetycji, dwoił się i troił aby wyjść na ludzi.
Gdy go zaprosiła pierwszy raz do siebie poszedł w pożyczonych spodniach , chciał dobrze wypaść i żeby dziewczyna się za niego nie wstydziła.
Szybko go polubili, ojciec dał mu u siebie pracę, która była tak dopasowana czasowo że mógł też studiować.
Gdy zaczęli rozmawiać o ślubie, rodzice zapytali o jego rodzinę. Wtedy im powiedział....powiedzmy, że jestem sam. Tak też zostało, on nie opowiadał, a oni nie pytali.
Byli już rodzinom kiedy przyszli do ich domu świadkowie, teściowa powiedziała do Adama...idź im powiesz że nic od nich nie chcemy. Poszedł choć z wielkimi oporami. I wtedy zaintrygowała go reakcja teściowej, jej pobudzenie, złość nigdy jej takiej wcześniej nie widział.
Zaczął drążyć temat i wtedy się dowiedział jak to było....
Ta szczerość teściowej i jego ośmieliła do zwierzeń. Podobno przesiedzieli do rana na zwierzeniach, opowieściach którym towarzyszyło morze łez. Aż reszta domowników się zainteresowała ich rozmową, ale nie chcieli towarzystwa, woleli zostać sami.
Kobieta powiedziała, że wreszcie czuje że ktoś ją rozumie, mąż mimo dobrych chęci nie był w stanie zrozumieć, ogarnąć co ona czuje.
Adam poczuła naprawdę że ma matkę i prawdziwą rodzinę. Śmiał się że czasem żona była zazdrosna o jego relacje z teściową. Oni mieli swoje sprawy, swoje tematy, jakieś tajemnice, hasła , zwroty których nikt w domu nie rozumiał.
Za niedługi czas teściowa dostała wezwanie do sądu,na drugi koniec Polski. Jej rodzice pozwali ją o alimenty. Wpadła we wściekłość, krzyknęła do męża ....jak cię nigdy nie prosiłam o protekcję tak teraz użyj swoich wpływów.
Sprawa się odbyła, pojechała przedstawiła z adwokatem swoje racje, a sędzia zagorzały komunista - ateista największy jaki był w tym sądzie, oddalił pozew. Argumentując że tyle lat córki nie znali, nie znają wnuków, a teraz chcą się do jej majątku dobrać? A do pracy trzeba było iść.
Mniej więcej o to chodziło.
Za kilka miesięcy ojciec zasłabł w drodze z konwencji jakie odbywały się w plenerze, przyczyna śmierci udar słoneczny.
Matka została sam, kobieta pisała listy do sąsiadki i od niej wiedziała co się dzieje. Gdy bardzo podupadła na zdrowiu, znów mąż użył swoich kontaktów i umieścili ją w domu opieki. O śmierci ojca dowiedziała się po czasie z listu sąsiadki, nie zrobiło to na niej wrażenia. Choć sąsiadka zaproponowała że ją zawiadomi, na co matka miała powiedzieć ...ani się waż.
Gdy zadzwonili, że jej matka umiera w pierwszym porywie chciała jechać, ale wtedy przypomniała sobie jak pojechała do nich z dzieckiem. Te ich zajadłe twarze, gesty, słowa które bolały nawet po latach. I to ją skutecznie schłodziło. Na jej pogrzeb też nie poszła, uznając że taka była jej ( matki )wola.
cdn