Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 345815 razy)

Offline wrzesien

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #75 dnia: 02 Lipiec, 2016, 23:29 »
 
Matka tyran w imię Boga ?

   Byłam nastolatką jak na zebranie zaczęła przychodzić kobieta ( wizualnie ziemskie wcielenie anioła)  z dwójką dzieci. Nowy narybek. Dziewczynka miało koło dziesięciu lat, a chłopiec może ze dwa, a może mniej. Do dziś mam przed oczami widok tego malca jak co 30 minut z zegarkiem w ręku wolno zsuwał się z krzesła na podłogę. Matka wtedy go podnosiła, potrząsała nim i znów go sadzała na następne 30 min.

Po zebraniu wszyscy "ciocie i wujkowie" zachwycali się jak umie dzieci ładnie pilnować i jaki Łukaszek grzeczny. Kilka razy widziałam jak wychodzący z sali malec miał cały tyłek mokry, wiadomo fizjologia dawała o sobie znać.

Gdy już nie byłam Ś często widziałam ich jak chodzili na zebrania. Dziewczynka zawsze się do mnie uśmiechała, za to mama szarpała ją i odwracała się w drugą stronę. Minęło kilka lat i spotkałyśmy się w pewnym urzędzie. Podeszła do mnie i zapytała czy ją pamiętam? Pewnie, że pamiętałam i to bardzo dobrze, dzieliło nas zaledwie kilka lat.

Kobieta zaczęła mówić, jakby chciała wyrzucić z siebie swoją historię. Opowiadała jakie manto dostawała od matki za to gdy przyniosła cukierka imieninowego ze szkoły, jak dostała w twarz od matki pod szkołą bo odpowiedziała koleżance cześć. Zapytałam o malca.....mały miał czasem tak odparzony tyłek że sypiał na brzuchu. A jeśli za często się zsuwał, matka mu nic z tym nie robiła, to miała być taka kara za nieposłuszeństwo. Ona ukradkiem przecierałam mu mokrym ręcznikiem tyłek i smarowała kremem. Matka doszła z malcem do takiej perfekcji, że siedział całe zebranie bez zsuwania. On zwyczajnie się bał, że matka mu nie pomoże. Gdy to opowiadała miała łzy w oczach.


 

k****... Ręce opadają.



https://www.youtube.com/watch?v=9lH6RcXU1cY


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #76 dnia: 03 Lipiec, 2016, 08:41 »


Ale ja znam dalszy ciąg tej historii.... Syn będzie dorosły, a matka się zestarzeje i zniedołężnieje. I będzie musiała nosić pampersy. Ilekroć będzie miała odparzone dupsko, to powinna myśleć o krzywdzie wyrządzonej własnemu dziecku... (o ile to dziecko w ogóle będzie z nią utrzymywało jakikolwiek kontakt).


  I tego nie rozumiem, czy takie matoły nie rozumieją, że kiedyś sytuacja się odmienia i to rodzic potrzebuje opieki? Że dziecko sobie przypomni, wrócą złe wspomnienia i co wtedy, odpłacić pięknym za nadobne?
Kiedyś moja matka miała zapalenie płuc i leżąc w łóżku zalała pościel syropem. I jak zmieniałam tą pościel wrócił do mnie obraz gdy byłam chora i z nudów bawiłam się plasteliną. Niestety kawałki przykleiły się do poduszki, matka jak zobaczyła wywlokła mnie z łóżka......i zrobiła straszną jazdę.
I zmieniałam jej tą pościel , łzy same mi płynęły po policzkach. Na co ona gdy to zobaczyła powiedziała...nie płacz, nie płacz mama wyzdrowieje. Nie skomentowałam tego.



Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Dietrich

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #77 dnia: 03 Lipiec, 2016, 09:54 »
Tak, tak... to częste historie są! Można oddać dziecko do domu dziecka, można się zrzec spadku, ale niestety nie można się zrzec patologicznego rodzica!

 W takich sytuacjach jedyna nadzieja i jedyny ratunek w sądzie. Ale niestety nie zawsze sąd orzeka korzystnie na rzecz dorosłego dziecka. Czytałam w Internecie o facecie, który musiał płacić na swoją patologiczną matkę po 100 zł miesięcznie alimentów. A dlaczego tak mało?! Bo łaskawy sąd uwzględnił, że ma on jeszcze na utrzymaniu bezrobotną żonę i trójkę dzieci!....

W przypadku sytuacji, o której pisałem wcześniej, sprawa dośc szybko rozwiązała się sama, ponieważ wyrodny tatuś zapił się i zamarzł na ławce w parku.  Jednak OPS z drugiego końca Polski w tym wypadku zwrócił się do syna o ..... sprawienie pogrzebu  :o


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #78 dnia: 03 Lipiec, 2016, 18:05 »

  Nie taki diabeł straszny ...........




     Wbrew przepowiedniom mamy syn się chował nad wyraz dobrze. Przesypiał całe noce, nie chorował, miał apetyt...czego można sobie więcej życzyć. Kiedyś przejazdem weszliśmy do mojego domu rodzinnego, mama była sama. Mąż wyszedł do łazienki a mama do mnie ...doigrałaś się, jesteś wykluczona, masz pozamykane wszystkie drzwi u ŚJ. Zapytałam...te też? Na to mi nie odpowiedziała, mówiła dalej swoje... teraz ci szatan będzie sprzyjał, ale zobaczysz później jak ci się dobierze do skóry, bez Jehowy błogosławieństwa sobie nie poradzisz, jeszcze wrócisz z podkulonym ogonem.

Nie wytrzymałam i pytam...a jak to mi się szatan dobierze do skóry? Będzie mnie widłami dźgał po dupie, a może węglami przysmażał? O jak się na mnie wydarła....zamknij się Q...nie kpij sobie ze mnie, jeszcze  będziesz błagać o nasze wsparcie....wszedł ojciec i zapytał co się tak wydziera, wyszła bez słowa.

          Dla mnie to była pewnego rodzaju ulga, tzn że postawili na mnie krzyżyk i nie będą już chcieć się spotkać. Z drugiej strony poczułam jakiś żal, strach nie umiem tego nazwać. W końcu to było prawie dwadzieścia lat mojego życia. Byłam wychowana w przeświadczeniu, że poza organizacją wszystko jest złe. Źli są ludzie, ich postępowanie, ich wierzenia i wszystko czym się otaczają. Jedyna słuszność i prawda to ŚJ, tylko tam jest dobrze i z nimi można żyć wiecznie. I teraz ja jestem w centrum tego zła,  otacza mnie z każdej strony, a to co dobre odrzuciłam.

Czy się bałam nowego? Pewnie że się bałam,  tak naprawdę musiałam się nauczyć żyć od nowa.

Jeśli ktoś twierdzi, że odejście przyszło mu łatwo i później nic go to nie obeszło zwyczajnie kłamie. Jeśli się w coś naprawdę podkreślam naprawdę wierzy ma się dylemat czy to na pewno słuszna decyzja?

I ja tak miałam, ale postanowiłam się przekonać aby mieć pewność, co do słuszności mojej decyzji.

Nie zawsze było łatwo i kolorowo, jednak czasem łapałam się na tym że patrzę na świat oczami Ś. Nawet się nie spodziewałam, że to tak bardzo  we mnie siedzi.

Kiedyś pojechaliśmy do ciotki męża, osoby bardzo religijnej. Przyjęła nas w pokoju w którym wisiało z osiem różnych obrazów. Weszłam i pomyślałam....ale się obstawiła bałwanami. Po chwili przyszła refleksja i wstydziłam się sama siebie.

Z każdym rokiem było coraz lepiej, czułam się pewniej w nowych okolicznościach. Cieszyłam się życiem, rodziną , a  o przeszłości starałam się zapomnieć, choć ona tak naprawdę nigdy o mnie nie zapomniała.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Kamil

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #79 dnia: 03 Lipiec, 2016, 18:10 »
ŚJ niedługo będą przeżywać wielki ucisk- po którym podejmą reformy swoich wierzeń.
Po reformach exy i wykluczeni powrócą bo tak naprawdę to nie ma gdzie pójść.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #80 dnia: 03 Lipiec, 2016, 18:20 »
Po reformach exy i wykluczeni powrócą bo tak naprawdę to nie ma gdzie pójść.
Beze mnie. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. :)
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #81 dnia: 03 Lipiec, 2016, 18:33 »
Beze mnie. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. :)
Prorok jaki czy co?  :o :D

Bóg stworzył człowieka, ale nie opatentował wynalazku i teraz może go naśladować pierwszy lepszy.....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Blizna

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #82 dnia: 03 Lipiec, 2016, 22:28 »
ŚJ niedługo będą przeżywać wielki ucisk- po którym podejmą reformy swoich wierzeń.
Po reformach exy i wykluczeni powrócą bo tak naprawdę to nie ma gdzie pójść.

Chyba Ty.


Offline gangas

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #83 dnia: 04 Lipiec, 2016, 00:49 »
ŚJ niedługo będą przeżywać wielki ucisk- po którym podejmą reformy swoich wierzeń.
Po reformach exy i wykluczeni powrócą bo tak naprawdę to nie ma gdzie pójść.

Chyba twój stary..To cytata z radia
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline muminka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #84 dnia: 04 Lipiec, 2016, 07:45 »
  Można by ....... jaka "mądra kobita". :D

 Ja też pamiętam, że niektóre same się decydowały na cc bo je zwyczajnie było stać i nie chciały się męczyć. A moja matka już tak ma, że jeśli coś mnie spotkało złego...kara od J...dobrego litość od niego. To były jej jedyne argumenty.

   :-* Bardzo często gdy sama już byłam matką, zastanawiałam się nad tym czy ona ma względem mnie jakieś rodzicielskie uczucia? Czasem miałam wrażenie, że jest jak taka sadystyczna - matka - psychopatka z filmów.
Na pewno to mnie zahartowało, nie miałam szans być upartą bo by mnie matka zatłukła jak psa, widziałam jak raz lała mojej siostrze, może miałam z 5 lat, dopiero przybiegła sąsiadka i ją odgoniła. Jak psa od  zwierzyny.

Mówi się, że dzieci bite biją lub dzieci pijących rodziców też piją. Ja na tym moim wychowaniu czerpałam wprost odwrotne wzorce od dotrzymanych..... przytulałam, pocieszałam, dowartościowywałam, mówiłam że kocham, że jestem dumna, nie biłam, nie krzyczałam. Choć czasem się we mnie gotowało załatwiałam wszystko na spokojnie. Co przyniosło znakomite efekty ( a co posłodzę sobie :D :) , ktoś zapyta skąd wzorce? Kiedyś po kolejnej serii wyzwisk i pretensji obiecałam sobie ...ja taka nie będę i nie byłam.

Bardzo współczuje tym którzy doznają ostracyzmu od najbliższych. Nie rozumiem tego i nie popieram. Na całe szczęście rodzina jest przy mnie i nasze więzi rosną.
Co do CC to sama miałam dwa. Jestem odporna na ból. Złamałam nogę  w trzech miejscach i bez środków przeciwbólowych. Jestem po 8 operacjach w tym 2 cesarkach i też zawsze bez środków odurzających. Jednak uważam że do momentu jak organy płciowe są w moim ciele to ja będę decydować w jaki sposób je wykorzystam :P Nie chciałam się męczyć bo tak naprawdę skala bólu jest podobna.
Moj ojciec był bardzo porywczy. Ja ciągle się uczę być dobrą mamą. Nie zawsze wychodzi jednak zawsze staram się budować dzieci by wyrosły na wartościowych ludzi. To od nas zależy jakie będą nasze dzieci. Owszem dzieci mają różne etapy raz masz pragnienie je udusić a raz duma rozpiera jednak zawsze wracają na tą drogę wartości. Im więcej im przekażemy tym więcej zapamiętają. 
"Żyj według życiorysu, który chciałbyś sobie napisać. Aleksander Kumor "


Offline muminka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #85 dnia: 04 Lipiec, 2016, 07:50 »

  Nie taki diabeł straszny ...........




     Wbrew przepowiedniom mamy syn się chował nad wyraz dobrze. Przesypiał całe noce, nie chorował, miał apetyt...czego można sobie więcej życzyć. Kiedyś przejazdem weszliśmy do mojego domu rodzinnego, mama była sama. Mąż wyszedł do łazienki a mama do mnie ...doigrałaś się, jesteś wykluczona, masz pozamykane wszystkie drzwi u ŚJ. Zapytałam...te też? Na to mi nie odpowiedziała, mówiła dalej swoje... teraz ci szatan będzie sprzyjał, ale zobaczysz później jak ci się dobierze do skóry, bez Jehowy błogosławieństwa sobie nie poradzisz, jeszcze wrócisz z podkulonym ogonem.

Nie wytrzymałam i pytam...a jak to mi się szatan dobierze do skóry? Będzie mnie widłami dźgał po dupie, a może węglami przysmażał? O jak się na mnie wydarła....zamknij się Q...nie kpij sobie ze mnie, jeszcze  będziesz błagać o nasze wsparcie....wszedł ojciec i zapytał co się tak wydziera, wyszła bez słowa.

          Dla mnie to była pewnego rodzaju ulga, tzn że postawili na mnie krzyżyk i nie będą już chcieć się spotkać. Z drugiej strony poczułam jakiś żal, strach nie umiem tego nazwać. W końcu to było prawie dwadzieścia lat mojego życia. Byłam wychowana w przeświadczeniu, że poza organizacją wszystko jest złe. Źli są ludzie, ich postępowanie, ich wierzenia i wszystko czym się otaczają. Jedyna słuszność i prawda to ŚJ, tylko tam jest dobrze i z nimi można żyć wiecznie. I teraz ja jestem w centrum tego zła,  otacza mnie z każdej strony, a to co dobre odrzuciłam.

Czy się bałam nowego? Pewnie że się bałam,  tak naprawdę musiałam się nauczyć żyć od nowa.

Jeśli ktoś twierdzi, że odejście przyszło mu łatwo i później nic go to nie obeszło zwyczajnie kłamie. Jeśli się w coś naprawdę podkreślam naprawdę wierzy ma się dylemat czy to na pewno słuszna decyzja?

I ja tak miałam, ale postanowiłam się przekonać aby mieć pewność, co do słuszności mojej decyzji.

Nie zawsze było łatwo i kolorowo, jednak czasem łapałam się na tym że patrzę na świat oczami Ś. Nawet się nie spodziewałam, że to tak bardzo  we mnie siedzi.

Kiedyś pojechaliśmy do ciotki męża, osoby bardzo religijnej. Przyjęła nas w pokoju w którym wisiało z osiem różnych obrazów. Weszłam i pomyślałam....ale się obstawiła bałwanami. Po chwili przyszła refleksja i wstydziłam się sama siebie.

Z każdym rokiem było coraz lepiej, czułam się pewniej w nowych okolicznościach. Cieszyłam się życiem, rodziną , a  o przeszłości starałam się zapomnieć, choć ona tak naprawdę nigdy o mnie nie zapomniała.

Przykro mi że najbliższa rodzina się odwróciła.
Mi Śj też mówili że nie będę mieć błogosławieństwa. Mówili że kłamię kiedy mówię że je mam.
Podobnie jak Ty widzę plusy - same plusy.
Mam męża katolika, Udane małżeństwo. Cudowne zdrowe dzieci. Cieszymy się życiem. Radioterapia przynosi pozytywne skutki.
Wtedy im odpowiadałam że mam w takim razie błogosławieństwo od diabła lub Boga. Prosiłam by wybrali a następnie pytałam dlaczego sądzą. Przecież szczęścia nie da się udawać na dłuższą metę.
Cieszę się że teraz jest lepiej. Przeszłość nie zapomina o nas ale my musimy nauczyć się żyć tym co jest tu i teraz by spokojnie w przyszłość wkroczyć
"Żyj według życiorysu, który chciałbyś sobie napisać. Aleksander Kumor "


Offline muminka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #86 dnia: 04 Lipiec, 2016, 07:51 »
ŚJ niedługo będą przeżywać wielki ucisk- po którym podejmą reformy swoich wierzeń.
Po reformach exy i wykluczeni powrócą bo tak naprawdę to nie ma gdzie pójść.

hahah już pędzę... jestem na zakręcie i piszę list :P
"Żyj według życiorysu, który chciałbyś sobie napisać. Aleksander Kumor "


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #87 dnia: 04 Lipiec, 2016, 12:16 »
ŚJ niedługo będą przeżywać wielki ucisk- po którym podejmą reformy swoich wierzeń.
Po reformach exy i wykluczeni powrócą bo tak naprawdę to nie ma gdzie pójść.

Uwaga biegnę, na najbliższe zebranie, o kawiarnia może na następne.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline muminka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #88 dnia: 04 Lipiec, 2016, 12:27 »
Ja myślę że większości jest to dojrzała decyzja. Nie można być letnim. Trzeba obrać jedną drogę i trzymać się jej.
"Żyj według życiorysu, który chciałbyś sobie napisać. Aleksander Kumor "


Offline Czuwający

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #89 dnia: 04 Lipiec, 2016, 14:38 »
można, niektórzy podjeli świadome decyzje ale pozostają w wts ze względu na rodzine, Można to nazwać pewna miara letności