Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 346243 razy)

Offline Czuwający

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #60 dnia: 01 Lipiec, 2016, 12:38 »
ja pierdziele współczuje mamusi, mózg wyprany do zera, moze ma staroś sie opamieta jak braciszkowie sie wypna i trzeba bedzie oczekiwac pomocy od tych pogan


Offline Woland

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #61 dnia: 01 Lipiec, 2016, 14:01 »
Ja za to znam wiele "posłusznych", co urodziły przez CC. W zasadzie zdecydowana większość kobiet w moim zborze.
To jest dopiero ciekawostka. :o
Nic nie rozumiesz
Jehowa to wszystko kontroluje
Jest takie opowiadanie "Ślady na piasku"

Idzie sobie Świadek z Jehową po plaży i patrzy w tył i pyta:
"- Czemu kiedy były najtrudniejsze chwile w moim życiu to są tylko pojedyncze ślady? Czy wtedy nie było cię przy mnie , Jehowo?"
A Jehowa na to:
" Wtedy skradałem się po twoich śladach jak jaki Winnetou albo Rambo..."

Dawno to słyszałem , mogłem coś poplątać.

W każdym razie cesarka jest u mnie w regionie modna , mozna za kopertę doznać tej przyjemności i nie musiec przeć

Na takie okazje zawsze Bracia mieli list jakuba "Szczęśliwy mąż wytrwale znoszący prześladowanie , dostanie koronę życia i krzyż masoński gratis, jak Pan Russel"

Podsumowując- światusy mają CC za karę , a Świadkinie - w nagrodę.


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #62 dnia: 01 Lipiec, 2016, 14:42 »
W każdym razie cesarka jest u mnie w regionie modna , mozna za kopertę doznać tej przyjemności i nie musiec przeć

Natknęłam się kiedyś na artykuły w gazetach, że są kobiety, które z góry zakładają, że chcą cesarkę.
Ale są też takie, które ani jej nie chcą ani nie planują. A później życie weryfikuje ich wyobrażenia o porodzie. Przychodzą komplikacje i trzeba ciąć i koniec (ewentualnie nie ciąć i mieć dziecko uduszone albo z porażeniem mózgowym).
CC wcale nie jest wygodnictwem. Kobieta po porodzie naturalnym (gdy nie ma dużych komplikacji) już na 3 dzień biega jak sarenka. A kobieta po CC musi dbać o ranę, brać zastrzyki przeciwzakrzepowe, oczywiście nie może dźwigać ciężkich rzeczy, bo cesarka to po prostu operacja. No więc nie wiem czy to taka wygoda latać z zaszytym brzuchem. Ale jak już nadmieniłam - życie różne scenariusze pisze.

Co do chorego traktowania córki przez matkę, to współczuję każdemu kto taką ma, a w tym także i sobie. Mówi się, że piorun nie strzela dwa razy w to samo miejsce, ale u mnie strzelił - mam tego samego pokroju i matkę i teściową.

Kiedy swojej matce (katoliczce) powiedziałam przez telefon, że miałam CC, to okazało się, że jest rozczarowana i mówi: "No to ty masz dobrze, bo nie zaznałaś bólu porodowego. A ja myślałam, że będziesz rodziła normalnie i dowiesz się w końcu w jakich bólach ja ciebie rodziłam!" (Normalna matka cieszyłaby się, że jej córka mniej cierpiała, że dziecko zdrowe i że wszystko się dobrze skończyło).

A kiedy powiedzieliśmy mojej teściowej (katoliczka), że będziemy mieli dziecko, to powiedziała z przekąsem i wyższością: "No to teraz się przekonacie co to znaczy mieć dziecko!" (widocznie dla niej wychowanie dziecka to było przykre życiowe doświadczenie).

Obie babcie interesują się tylko sobą i swoimi problemami i chorobami. O dziecko nawet nie zapytają, bo to ich potrzeby są najważniejsze.

Może to kogoś z Was pokrzepi, że jest więcej toksycznych rodziców i teściowych na tym świecie i nie tylko są oni u Świadków.

Ale bardzo smutne jest to, że tak nagannie postępują babcie ŚJ, które z definicji powinny być lepszymi ludźmi.
Nie mylił się Jezus, który ostrzegał, że religia wprowadzi miecz między matkę a córkę, między ojca a syna. Natomiast ludzie, którzy będą w swoich świątyniach biczowali "świętych", będą uważali, że czynią dobro i wypełniają Bożą misję.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #63 dnia: 02 Lipiec, 2016, 08:01 »
Popatrz, tyle nie śJ też miewa długie porody zakończone CC.
Nie wiedziałam, teraz dzięki Twojej mamuni już wiem.
One to mają za karę, bo nie są śJ :D

  Można by ....... jaka "mądra kobita". :D

Ja za to znam wiele "posłusznych", co urodziły przez CC. W zasadzie zdecydowana większość kobiet w moim zborze.
To jest dopiero ciekawostka. :o

 Ja też pamiętam, że niektóre same się decydowały na cc bo je zwyczajnie było stać i nie chciały się męczyć. A moja matka już tak ma, że jeśli coś mnie spotkało złego...kara od J...dobrego litość od niego. To były jej jedyne argumenty.

Ta twoja matka to naprawdę diablica bez serca. Musisz być bardzo twardą kobietą przez takie wychowanie.
Ja to zawsze byłam okropnie uparta,gdyby ktoś u mnie tak postępował nigdy nie zostałabym świadkiem. Normalnie aż mi oko mryga z nerwów jak to czytam.Przytulam cię i całuję.Za te stracone chwile z mateczką.👄

   :-* Bardzo często gdy sama już byłam matką, zastanawiałam się nad tym czy ona ma względem mnie jakieś rodzicielskie uczucia? Czasem miałam wrażenie, że jest jak taka sadystyczna - matka - psychopatka z filmów.
Na pewno to mnie zahartowało, nie miałam szans być upartą bo by mnie matka zatłukła jak psa, widziałam jak raz lała mojej siostrze, może miałam z 5 lat, dopiero przybiegła sąsiadka i ją odgoniła. Jak psa od  zwierzyny.

Mówi się, że dzieci bite biją lub dzieci pijących rodziców też piją. Ja na tym moim wychowaniu czerpałam wprost odwrotne wzorce od dotrzymanych..... przytulałam, pocieszałam, dowartościowywałam, mówiłam że kocham, że jestem dumna, nie biłam, nie krzyczałam. Choć czasem się we mnie gotowało załatwiałam wszystko na spokojnie. Co przyniosło znakomite efekty ( a co posłodzę sobie :D :) , ktoś zapyta skąd wzorce? Kiedyś po kolejnej serii wyzwisk i pretensji obiecałam sobie ...ja taka nie będę i nie byłam.

Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline gorolik

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #64 dnia: 02 Lipiec, 2016, 08:07 »
Ja też Tazła miałem w domu złe wzorce, ale dzięki Bogu nie poszedłem ich śladem.
Chyba to bierze się wewnętrznej natury człowieka, z jego wrażliwości.
Sądzę, że przejąłem tą wrażliwość po mojej mamie a nie naśladowałem ojca,
którego postępowanie już od małego dziecka mnie odrzucało.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #65 dnia: 02 Lipiec, 2016, 08:32 »
Tazla, jak czytam o Twoich relacjach z mama, to od razu moja rodzicielka mi sie przypomina... Ona tez sie dowiedziala, ze jestem w drugiej ciazy od mojej kolezanki i mimo, ze juz ze mna wtedy nie rozmawiala, to zadzwonila z pretensja, ze trzymam takie rzeczy w tajemnicy.... Nastepny jej telefon byl jak mala przyszla na swiat. Po kilku miesiacach bylismy u nich przejazdem w drodze do tesciow. Ludzilam sie glupia, ze moze jak wnuczke zobaczy, to cos ja ruszy, ale jak zwykle gorzko sie rozczarowalam, bo wprawdzie byla zachwycona wnuczka, ale ciagle byla na telefonie i korespondowala esemesowo pewnie z moja gorliwa siostra, albo jakims zaprzyjaznionym starszym. Efekt? To byl pierwszy i ostatni raz kiedy widziala moja corke i po tej wizycie kategorycznie sie odciela...
Wiedz widzisz Kochana, wprawdzie moja matka nie tryskala takimi jadowitymi wypowiedziami jak Twoja, ale jest tak samo zaslepiona. Moglyby sie kobitki zaprzyjaznic, nie sadzisz?  ;D ;D ;D ;D


  Ja też się długo łudziłam, że coś się zmieni, ale nic z takich. Za pomocą dziecka potrafiła mnie ranić, bo mówiąc do malca...jaka ta twoja matka głupia... Kiedyś gdy syn już rozumiał, może miał ze 3 latka i ona go trzyma na kolanach i pokazuje mój zbiór opowieści....i mówi zobacz jakbyś ładnie mieszkał, ale ta twoja głupia matka. Na co malec ją odepchnął stanął przed nią i mówi...mama nie jest gooopia  ty jesteś stara i bzzzytka....co moją matkę puzderko dotknęło do żywego. :D
Pewnie by miały te nasze matki wiele wspólnych tematów. A jednym z nich byłby...niedobre córki. :D


Natknęłam się kiedyś na artykuły w gazetach, że są kobiety, które z góry zakładają, że chcą cesarkę.
Ale są też takie, które ani jej nie chcą ani nie planują. A później życie weryfikuje ich wyobrażenia o porodzie. Przychodzą komplikacje i trzeba ciąć i koniec


Co do chorego traktowania córki przez matkę, to współczuję każdemu kto taką ma, a w tym także i sobie. Mówi się, że piorun nie strzela dwa razy w to samo miejsce, ale u mnie strzelił - mam tego samego pokroju i matkę i teściową.

Kiedy swojej matce (katoliczce) powiedziałam przez telefon, że miałam CC, to okazało się, że jest rozczarowana i mówi: "No to ty masz dobrze, bo nie zaznałaś bólu porodowego. A ja myślałam, że będziesz rodziła normalnie i dowiesz się w końcu w jakich bólach ja ciebie rodziłam!" (Normalna matka cieszyłaby się, że jej córka mniej cierpiała, że dziecko zdrowe i że wszystko się dobrze skończyło).

A kiedy powiedzieliśmy mojej teściowej (katoliczka), że będziemy mieli dziecko, to powiedziała z przekąsem i wyższością: "No to teraz się przekonacie co to znaczy mieć dziecko!" (widocznie dla niej wychowanie dziecka to było przykre życiowe doświadczenie).


 Ja kiedyś wspomniałam o lekarzu u którego rodziły same z organizacji, był strasznie drogi, ale robił wszystko co chciały i 70% z nich się kazało kroić.

Jakby ten piorun tak bił Ty wiesz jakby ziemia była podziurawiona :D :D

Zawsze mnie szarpało na słowa....zobaczysz jak to jest być matką....docenisz .....niech ci dokuczy zobaczysz ile wychowanie kosztuje....

Q...jego mać...a czy ktoś się na świat prosił? Czy ja czy Ty lub ktoś inny sam się pchał na ten świat? Nie, a więc jaka kara? Dla mnie macierzyństwo to cudowny czas, choć równie bywało.
I ja teraz mam powiedzieć mojemu dziecku....zobaczysz, docenisz? Trzeba mieć w głowie same śmieci żeby tak się ,, dowartościować".
Albo ulubiony tekst mojej matki....jesteś mi dłużna za wychowanie, nigdy mi się nie wypłacisz, ja jestem najważniejsza....itd itp.

Kiedyś pojechałam posprzątać mojej matce po malowaniu, chciała żeby jeszcze przyjechać następnego dnia, ale odmówiłam bo miałam umówionych ludzi. A ona do mnie...jesteś mi to winna, tyle lat na  twoje wychowanie zmarnowałam, gdyby nie ty nie miałabym dziś nerwicy...wtedy nie wytrzymałam , rzuciłam szmatą i powiedziałam....trza było d...nie dawać, albo uważać i nie byłoby problemu pt Anka.
Zawsze miała fioła na punkcie swojej moralności(u nas w domu temat seksu to temat tabu) i taki tekst ją bardzo ugodził...mówi do mnie zobaczysz, powiem tacie on sobie z tobą pogada. Szykowałam się do wyjścia i zaczęłam się jej śmiać w twarz....a co tak nie było, co bocian mnie przyniósł i nie uważasz, że jestem za stara aby mnie ojcem straszyć? Pół roku nie jeździłam.

I jeszcze raz powtórzę macierzyństwo choć nie zawsze jest lekko to piękny czas, a kto go traktuje jako karę, pokutę nie zasługuje na niego.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #66 dnia: 02 Lipiec, 2016, 08:37 »
Ja też Tazła miałem w domu złe wzorce, ale dzięki Bogu nie poszedłem ich śladem.
Chyba to bierze się wewnętrznej natury człowieka, z jego wrażliwości.
Sądzę, że przejąłem tą wrażliwość po mojej mamie a nie naśladowałem ojca,
którego postępowanie już od małego dziecka mnie odrzucało.

  I bardzo dobrze, że mimo  trudnych doświadczeń stać nas na to aby być lepszymi.

Ja podobno mam charakter babci ( matka ojca) miała siódemkę dzieci, sama wychowywała ale ona nigdy nie krzyczała nie biła. A dzieci do dziś jak ją wspominają mówią mamusia.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #67 dnia: 02 Lipiec, 2016, 14:35 »
Pewnie by miały te nasze matki wiele wspólnych tematów. A jednym z nich byłby...niedobre córki. :D

Zawsze mnie szarpało na słowa....zobaczysz jak to jest być matką....docenisz .....niech ci dokuczy zobaczysz ile wychowanie kosztuje....

Albo ulubiony tekst mojej matki....jesteś mi dłużna za wychowanie, nigdy mi się nie wypłacisz, ja jestem najważniejsza....itd itp.

I jeszcze raz powtórzę macierzyństwo choć nie zawsze jest lekko to piękny czas, a kto go traktuje jako karę, pokutę nie zasługuje na niego.

Zawsze mnie to zastanawiało czemu te matki z tego pokolenia uważały (uważają) macierzyństwo za wielką karę i harówkę?! A same siebie postrzegają jako bohaterki, bo dziecko "wychowały".

Jakim prawem matki mówią, że dziecko ma u nich dług?!!! Jaki dług?
Jak ktoś chce mieć dług, to idzie do banku i świadomie podpisuje umowę na kredyt. A dziecko wyboru nie miało - pojawiło się na świecie i koniec.

Te matki "bohaterki" też się z kapusty nie wzięły. Też miały swoje matki. I co? Dalej kredyt im spłacają? Dalej mają dług? A może uważają, że tylko ich dzieci są obarczone "długiem", bo on zrobiły swoje - odchowały je.

Tylko, że my teraz mamy swoje dzieci i to teraz one potrzebują najwięcej uwagi. Mądra i kochająca babcia będzie wspierała córkę w wychowaniu wnucząt. Natomiast babcia głupia i zaborcza będzie zazdrościła, że wnuk odbiera NALEŻNĄ IM uwagę córki!
Niestety ja mam babcie z tej drugiej kategorii. Zapatrzone w siebie samoluby!

Gdyby moim problemem było tylko to, że babcie są samolubne, to jeszcze dało by się żyć. Ale w ciągu tych lat wydarzyło się tyle historii (nawet zahaczających o policję, sądy itp.), że to się nadaje na długą książkę albo na co najmniej kilka odcinków do serialu "Trudne sprawy" i "Dlaczego ja?". Nawet chciałam się skontaktować ze scenarzystą tych programów i zaproponować mu współpracę! (serio piszę)   :D

To cud, że po tylu latach udręk jestem jeszcze (w miarę) normalna.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #68 dnia: 02 Lipiec, 2016, 20:16 »
  Wychodzi na to, że mieć dzieci wypadało mieć bo inni mieli, a więc co ja będę gorsza? A później to już przykra konieczność. Nasze babki miały obowiązek małżeński, matki rodzicielski. :D :D

A nie mówiłem,że życie pisze najlepsze scenariusze? Trzeba było  mieć większe parcie na szkło i byśmy oglądali. :D



Matka tyran w imię Boga ?

   Byłam nastolatką jak na zebranie zaczęła przychodzić kobieta ( wizualnie ziemskie wcielenie anioła)  z dwójką dzieci. Nowy narybek. Dziewczynka miało koło dziesięciu lat, a chłopiec może ze dwa, a może mniej. Do dziś mam przed oczami widok tego malca jak co 30 minut z zegarkiem w ręku wolno zsuwał się z krzesła na podłogę. Matka wtedy go podnosiła, potrząsała nim i znów go sadzała na następne 30 min.

Po zebraniu wszyscy "ciocie i wujkowie" zachwycali się jak umie dzieci ładnie pilnować i jaki Łukaszek grzeczny. Kilka razy widziałam jak wychodzący z sali malec miał cały tyłek mokry, wiadomo fizjologia dawała o sobie znać.

Gdy już nie byłam Ś często widziałam ich jak chodzili na zebrania. Dziewczynka zawsze się do mnie uśmiechała, za to mama szarpała ją i odwracała się w drugą stronę. Minęło kilka lat i spotkałyśmy się w pewnym urzędzie. Podeszła do mnie i zapytała czy ją pamiętam? Pewnie, że pamiętałam i to bardzo dobrze, dzieliło nas zaledwie kilka lat.

Kobieta zaczęła mówić, jakby chciała wyrzucić z siebie swoją historię. Opowiadała jakie manto dostawała od matki za to gdy przyniosła cukierka imieninowego ze szkoły, jak dostała w twarz od matki pod szkołą bo odpowiedziała koleżance cześć. Zapytałam o malca.....mały miał czasem tak odparzony tyłek że sypiał na brzuchu. A jeśli za często się zsuwał, matka mu nic z tym nie robiła, to miała być taka kara za nieposłuszeństwo. Ona ukradkiem przecierałam mu mokrym ręcznikiem tyłek i smarowała kremem. Matka doszła z malcem do takiej perfekcji, że siedział całe zebranie bez zsuwania. On zwyczajnie się bał, że matka mu nie pomoże. Gdy to opowiadała miała łzy w oczach.


 
« Ostatnia zmiana: 02 Lipiec, 2016, 20:19 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #69 dnia: 02 Lipiec, 2016, 20:30 »
  Wychodzi na to, że mieć dzieci wypadało mieć bo inni mieli, a więc co ja będę gorsza? A później to już przykra konieczność. Nasze babki miały obowiązek małżeński, matki rodzicielski. :D :D

A nie mówiłem,że życie pisze najlepsze scenariusze? Trzeba było  mieć większe parcie na szkło i byśmy oglądali. :D



Matka tyran w imię Boga ?

   Byłam nastolatką jak na zebranie zaczęła przychodzić kobieta ( wizualnie ziemskie wcielenie anioła)  z dwójką dzieci. Nowy narybek. Dziewczynka miało koło dziesięciu lat, a chłopiec może ze dwa, a może mniej. Do dziś mam przed oczami widok tego malca jak co 30 minut z zegarkiem w ręku wolno zsuwał się z krzesła na podłogę. Matka wtedy go podnosiła, potrząsała nim i znów go sadzała na następne 30 min.

Po zebraniu wszyscy "ciocie i wujkowie" zachwycali się jak umie dzieci ładnie pilnować i jaki Łukaszek grzeczny. Kilka razy widziałam jak wychodzący z sali malec miał cały tyłek mokry, wiadomo fizjologia dawała o sobie znać.

Gdy już nie byłam Ś często widziałam ich jak chodzili na zebrania. Dziewczynka zawsze się do mnie uśmiechała, za to mama szarpała ją i odwracała się w drugą stronę. Minęło kilka lat i spotkałyśmy się w pewnym urzędzie. Podeszła do mnie i zapytała czy ją pamiętam? Pewnie, że pamiętałam i to bardzo dobrze, dzieliło nas zaledwie kilka lat.

Kobieta zaczęła mówić, jakby chciała wyrzucić z siebie swoją historię. Opowiadała jakie manto dostawała od matki za to gdy przyniosła cukierka imieninowego ze szkoły, jak dostała w twarz od matki pod szkołą bo odpowiedziała koleżance cześć. Zapytałam o malca.....mały miał czasem tak odparzony tyłek że sypiał na brzuchu. A jeśli za często się zsuwał, matka mu nic z tym nie robiła, to miała być taka kara za nieposłuszeństwo. Ona ukradkiem przecierałam mu mokrym ręcznikiem tyłek i smarowała kremem. Matka doszła z malcem do takiej perfekcji, że siedział całe zebranie bez zsuwania. On zwyczajnie się bał, że matka mu nie pomoże. Gdy to opowiadała miała łzy w oczach.


 

Jestem chorym pojebem, bo polubiłem to...
Matka wariatka.


Offline Dietrich

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #70 dnia: 02 Lipiec, 2016, 20:58 »
Nosz k...wa !! Czego można oczekiwać od dwuletniego malca  >:( >:( >:( >:( >:(


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #71 dnia: 02 Lipiec, 2016, 20:58 »
Jestem chorym pojebem, bo polubiłem to...
Matka wariatka.

  Nie pisz tak o sobie. Ta kobieta zwyczajnie chciała się przypodobać temu " idealnemu " towarzystwu, a jak ją chwalili jeszcze bardziej się nakręcała popadając w błędne koło krzywdząc najbardziej krzywdząc swoje dzieci, a przy okazji i siebie.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #72 dnia: 02 Lipiec, 2016, 22:09 »
A nie mówiłem,że życie pisze najlepsze scenariusze? Trzeba było  mieć większe parcie na szkło i byśmy oglądali. :D

Kto wie... kto wie... :) Może skrobnę kiedyś w wolnej chwili pierwszy scenariusz, a materiału do opisania mam sporo, że hej! Pisać lubię, w szkole ciągle pisałam jakieś scenariusze na krótkie przedstawienia, więc czas pomyśleć o karierze w telewizji!  ;D

Zapytałam o malca.....mały miał czasem tak odparzony tyłek że sypiał na brzuchu. A jeśli za często się zsuwał, matka mu nic z tym nie robiła, to miała być taka kara za nieposłuszeństwo. Ona ukradkiem przecierałam mu mokrym ręcznikiem tyłek i smarowała kremem. Matka doszła z malcem do takiej perfekcji, że siedział całe zebranie bez zsuwania. On zwyczajnie się bał, że matka mu nie pomoże. Gdy to opowiadała miała łzy w oczach.

I pomyśleć, że czasem uważam siebie za złą matkę, bo mi się nie chce w danym dniu przeczytać dziecku bajeczki...  ;D

Tymczasem widzę, że istnieją na tym świecie prawdziwe matki psychopatki! Aż ciężko mi się czyta takie historie, bo za wrażliwa na ludzką krzywdę jestem...  :'(

Ale ja znam dalszy ciąg tej historii.... Syn będzie dorosły, a matka się zestarzeje i zniedołężnieje. I będzie musiała nosić pampersy. Ilekroć będzie miała odparzone dupsko, to powinna myśleć o krzywdzie wyrządzonej własnemu dziecku... (o ile to dziecko w ogóle będzie z nią utrzymywało jakikolwiek kontakt).


Offline Dietrich

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #73 dnia: 02 Lipiec, 2016, 22:29 »
Kto wie... kto wie... :) Może skrobnę kiedyś w wolnej chwili pierwszy scenariusz, a materiału do opisania mam sporo, że hej! Pisać lubię, w szkole ciągle pisałam jakieś scenariusze na krótkie przedstawienia, więc czas pomyśleć o karierze w telewizji!  ;D

I pomyśleć, że czasem uważam siebie za złą matkę, bo mi się nie chce w danym dniu przeczytać dziecku bajeczki...  ;D

Tymczasem widzę, że istnieją na tym świecie prawdziwe matki psychopatki! Aż ciężko mi się czyta takie historie, bo za wrażliwa na ludzką krzywdę jestem...  :'(

Ale ja znam dalszy ciąg tej historii.... Syn będzie dorosły, a matka się zestarzeje i zniedołężnieje. I będzie musiała nosić pampersy. Ilekroć będzie miała odparzone dupsko, to powinna myśleć o krzywdzie wyrządzonej własnemu dziecku... (o ile to dziecko w ogóle będzie z nią utrzymywało jakikolwiek kontakt).


Nawet jak się dziecko wypnie, to rodzic sobie przypomni o jego istnieniu; choćby przy pomocy Ośrodka Pomocy Społecznej. Znam taką sytuację, kiedy tatuś sukinsyn, który prał po pijaku swego syna aż ten robił w portki, po wielu latach kiedy już wszystko przepił i znalazł się na dnie, właśnie za pośrednictwem tej instytucji odnalazł swego potomka i upomniał się, a jakże - o alimenty!


Offline PoProstuJa

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #74 dnia: 02 Lipiec, 2016, 23:01 »

Nawet jak się dziecko wypnie, to rodzic sobie przypomni o jego istnieniu; choćby przy pomocy Ośrodka Pomocy Społecznej. Znam taką sytuację, kiedy tatuś sukinsyn, który prał po pijaku swego syna aż ten robił w portki, po wielu latach kiedy już wszystko przepił i znalazł się na dnie, właśnie za pośrednictwem tej instytucji odnalazł swego potomka i upomniał się, a jakże - o alimenty!

Tak, tak... to częste historie są! Można oddać dziecko do domu dziecka, można się zrzec spadku, ale niestety nie można się zrzec patologicznego rodzica!

 W takich sytuacjach jedyna nadzieja i jedyny ratunek w sądzie. Ale niestety nie zawsze sąd orzeka korzystnie na rzecz dorosłego dziecka. Czytałam w Internecie o facecie, który musiał płacić na swoją patologiczną matkę po 100 zł miesięcznie alimentów. A dlaczego tak mało?! Bo łaskawy sąd uwzględnił, że ma on jeszcze na utrzymaniu bezrobotną żonę i trójkę dzieci!....