W każdym razie cesarka jest u mnie w regionie modna , mozna za kopertę doznać tej przyjemności i nie musiec przeć
Natknęłam się kiedyś na artykuły w gazetach, że są kobiety, które z góry zakładają, że chcą cesarkę.
Ale są też takie, które ani jej nie chcą ani nie planują. A później życie weryfikuje ich wyobrażenia o porodzie. Przychodzą komplikacje i trzeba ciąć i koniec (ewentualnie nie ciąć i mieć dziecko uduszone albo z porażeniem mózgowym).
CC wcale nie jest wygodnictwem. Kobieta po porodzie naturalnym (gdy nie ma dużych komplikacji) już na 3 dzień biega jak sarenka. A kobieta po CC musi dbać o ranę, brać zastrzyki przeciwzakrzepowe, oczywiście nie może dźwigać ciężkich rzeczy, bo cesarka to po prostu operacja. No więc nie wiem czy to taka wygoda latać z zaszytym brzuchem. Ale jak już nadmieniłam - życie różne scenariusze pisze.
Co do chorego traktowania córki przez matkę, to współczuję każdemu kto taką ma, a w tym także i sobie. Mówi się, że piorun nie strzela dwa razy w to samo miejsce, ale u mnie strzelił - mam tego samego pokroju i matkę i teściową.
Kiedy swojej matce (katoliczce) powiedziałam przez telefon, że miałam CC, to okazało się, że jest rozczarowana i mówi: "No to ty masz dobrze, bo nie zaznałaś bólu porodowego. A ja myślałam, że będziesz rodziła normalnie i dowiesz się w końcu w jakich bólach ja ciebie rodziłam!" (Normalna matka cieszyłaby się, że jej córka mniej cierpiała, że dziecko zdrowe i że wszystko się dobrze skończyło).
A kiedy powiedzieliśmy mojej teściowej (katoliczka), że będziemy mieli dziecko, to powiedziała z przekąsem i wyższością: "No to teraz się przekonacie co to znaczy mieć dziecko!" (widocznie dla niej wychowanie dziecka to było przykre życiowe doświadczenie).
Obie babcie interesują się tylko sobą i swoimi problemami i chorobami. O dziecko nawet nie zapytają, bo to ich potrzeby są najważniejsze.
Może to kogoś z Was pokrzepi, że jest więcej toksycznych rodziców i teściowych na tym świecie i nie tylko są oni u Świadków.
Ale bardzo smutne jest to, że tak nagannie postępują babcie ŚJ, które z definicji powinny być lepszymi ludźmi.
Nie mylił się Jezus, który ostrzegał, że religia wprowadzi miecz między matkę a córkę, między ojca a syna. Natomiast ludzie, którzy będą w swoich świątyniach biczowali "świętych", będą uważali, że czynią dobro i wypełniają Bożą misję.