Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 345665 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1335 dnia: 16 Grudzień, 2019, 19:33 »
  Do Rysia to Grażynka  :D

Jutro ciąg dalszy, naszego odstępczego duetu. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1336 dnia: 17 Grudzień, 2019, 19:32 »


   Miłość przychodzi wtedy kiedy na nią nie czekasz.


    Miał kolizję, został poraniony  przez rozbitą szybę. Pierwszą osobą do jakiej zadzwonił po powrocie do domu była Dorota, wybrał jej numer odruchowo, bez większego namysłu. Gdy tylko go usłyszała, wiedziała że coś się stało.  Dość długo rozmawiali, choć oboje zestresowani całą sytuacją, to cieszyli się, że obeszło się bez większego uszczerbku na zdrowiu. Michał mówi ... nie wiem dlaczego zadzwoniłem do Doroty?  Mogłem przecież do rodziny, siostry, któregoś z kolegów, ale nie...nim dotarło do mnie co robię, po drugiej stronie już słyszałem jej głos.  Całe zajście dało obojgu do myślenia.

 Długo nie mogła zasnąć, rozmyślała czy na pewno jest tak jak mówi? Czy jej nie oszukuje, nie chce martwić? Zadzwonił następnego dni z rana, opowiedzieć jak straty i on sam wyglądają przy dziennym świetle. Ta noc  uświadomiła jej, że jest dla niej ważniejszy  niż by się mogło wydawać. Że to nie jest zwykły znajomy z forum, na tamtą chwilę to był przyjaciel, bardzo dobry i ważny przyjaciel. Dziś widzi to jeszcze inaczej, wtedy nie dopuszczała do siebie, że to może być początek czegoś ważnego. Gdzie tam ona, kobieta po przejściach, twardo stąpająca po ziemi, mogłaby się zakochać. Wszyscy, ale nie ona, ona już z miłości wyrosła, wyzbyła się wszelakich nadziei i złudzeń, że po tej ziemi chodzi dla niej jakiś facet.

 Wszelakie forumowe  znajomości traktowała z dystansem, jak widać do czasu. Rozum mówił jedno, a serce nie pytając nikogo o zgodę, rządziło się swoimi prawami. Na pytanie co było takiego w mailach od Michała, że w to brnęła? Odpowiada....traktował mnie jak człowieka, partnera do rozmów, a nie dupę do wyrwania. Miał podobne do mojego poczucie humoru i nigdy nie rozmawialiśmy o pieniądzach. Choć w dzisiejszych czasach to raczej trudne, nasze dyskusje były od tego wolne.

 Michał mówi podobnie, nie interesowało ją nic więcej poza to co sam o sobie napisałem, nie wypytywała co robię, jak i ile zarabiam, gdzie mieszkam itp. Śmieszyły nas te same dowcipy i co najważniejsze w tym wszystkim  chyba ( śmieje się szelmowsko) pewnych technicznych spraw nie musiałem jej tłumaczyć w nieskończoność, kumała jak  facet.
Gdy Dorota  zapytała Michała ...dlaczego do mnie napisałeś, właśnie do mnie? Nie potrafił odpowiedzieć, sam nie wiedział i nie wie do dziś, dlaczego właśnie Ona?Co nim kierowało, co było impulsem? Ot, usiadł i napisał, nawet się zbytnio nie zastanawiał czy mu odpisze? Odpisała, a że wymiana wiadomości była ciekawa i płynna , pisali więcej i więcej.

Spotkali się tak jak planowali jesienią i choć czas im się dłużył niemiłosiernie, nie zmienili wstępnej umowy. Żadne nie wyszło z inicjatywą aby coś zmienić w planach.  Później było następne i kolejne.  Michał zaprosił Dorotę do siebie i postanowił przedstawić siostrze, rodzice już nie żyją, a więc komu jak nie jej?Spotkanie wypadło tak sobie, niby było miło, ale sztywno i jakoś tak dziwnie ( kwituje Dorota). Przyszła do domu brata, rozmowa zbytnio się nie kleiła, chwilę posiedziała i poszła. Jeszcze przed tym spotkaniem umówili się, że dla dobra wszystkich  nie będą mówić, że Dorota jest byłym świadkiem.
Ten detal zgrabnie będzie przemilczany, jednak zastrzegła sobie, że jeśli ktoś zapyta ją wprost, kłamać nie będzie. Uprzedziła także, że jeśli kiedyś, ktoś ośmieli się grzebać w jej przeszłości (chodzi o org) pójdzie do sądu, bez względu kto to będzie

Po roku od pierwszego spotkania postanowili razem zamieszkać, Dorota uporządkowała swoje sprawy i przeniosła się do Michała. I można by powiedzieć bajka, dwoje  wolnych ludzi  , z dwóch różnych krańców Polski, o bardzo podobnej przeszłości poznali się przez forum byłych świadków Jehowy, zakochali w sobie, zamieszkali razem. Ale... nie może być za dobrze. Jak mówi Dorota, to pie...  świadkostwo nigdy nie przestanie mnie prześladować, to jest jak nie gojący się wrzód na...
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Matylda

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1337 dnia: 17 Grudzień, 2019, 21:48 »
Kiedyś jak byłam pinkna i młoda pływałam bardzo dużo, zdobyłam nawet uprawnienia ratownika wodnego. Latami chodziłam na mecze piłki nożnej i darłam ryja: pogoń Szczecin, pogoń pogoń pogoń. Teraz już tylko mgliste wspomnienie po tym pozostało. Nawet jak jest najważniejszy mecz w telewizorze to i tak go nie oglądam. Do wody nie wlażę bo się boję że wystąpi z brzegu. I nic mnie to nie wzrusza. A te pieprzone  jehostwo wyziera z każdego kąta.
To dopiero fenomen jest. 😠
Tazałku kiedy następny odcinek? Bo mnie się podoba😊


Offline HARNAŚ

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1338 dnia: 18 Grudzień, 2019, 09:14 »
Latami chodziłam na mecze piłki nożnej i darłam ryja: pogoń Szczecin, pogoń pogoń pogoń. T Nawet jak jest najważniejszy mecz w telewizorze to i tak go nie oglądam. Do wody nie wlażę bo się boję że wystąpi z brzegu. I nic mnie to nie wzrusza. A te pieprzone  jehostwo wyziera z każdego kąta.
To dopiero fenomen jest. 😠

Wiem Matyldzia , bo darliśmy ryja na tym samym sektorze , machając szalikami zrobionymi na drutach  :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1339 dnia: 18 Grudzień, 2019, 19:27 »

    Zazwyczaj moje historie są z bliższej lub dalszej przeszłości, ale to zajście jest gorące, bo na czasie.

     Władze gminy zarządziły na pewnej wsi powiesić migające ozdoby świąteczne. Jako zawieszki miały posłużyć słupy oświetleniowe. I tak w zeszłym tygodniu wieszano migające cudeńka. Jeden takowy słup stoi obok posesji bardzo gorliwych świadków. Traf chciał, że wszędzie zawieszono, a przed ich domem nie.

O zgrozo, pomyśleli widzący to odstępcy. Czy aż takie mają znajomości, że im tej przyjemności nie zrobią?  :(  Nie, okazało się, że ekipa która to montowała, musiała jechać do jakiejś awarii, ale wrócą i dokończą.
Odstępczuchy zacierają ręce i się śmieją...ciekawe co kochani bracia myślą? Pewnie, że jehowa ma ich w opiece.  ;D

Tydzień dobiegł do gońca, ozdób nie ma, zaczął się nowy i też cisza. Wczoraj zajechali ludzie i dokończyli dzieła. Odstępczuch widząc świadków nie odmówił sobie przyjemności aby nie zagadać...ale wam ładne ozdoby powiesili. :)
Na co usłyszał...a myśleliśmy, że u nas wieszać nie będą, ze względu że jesteśmy innego wyznania. Świadkowa miała minę, zbitego psa.

Cóż, są tak nadęci i przeświadczeni o swojej wyjątkowości, że lokalne władze powinny ich pytać czy mogą i co mogą...
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1340 dnia: 20 Grudzień, 2019, 18:15 »


  Miłość przychodzi wtedy, gdy na nią nie czekasz.


       Jak wiadomo siostra Michała  mieszka w domu obok ze swoim mężem. Oboje bardzo gorliwi  i jehowobojni, żeby nie powiedzieć, że sfiksowani na punkcie swojej religii. Choć Michał nie był świadkiem tak do końca i nie obowiązywały go tak rygorystyczne zasady jak po symbolu, to jego sąsiedzi uważali inaczej. Ich relacje były dalekie od poprawnych sąsiedzkich, nie mówiąc już o rodzinnych. Byli względem niego obojętni, nieuczynni. Czasem gdy prosił o drobną przysługę, w 95% odmawiali, nawet jak to było tylko odebranie przesyłki od kuriera. Przykłady można mnożyć, ale nie chodzi o relację Michał -siostra, a siostra - Dorota.

Podczas jednej z wizyt, nim jeszcze razem zamieszkali, przyszła do Doroty pod nieobecność brata i nim usiadła oznajmiła...
- jesteśmy innowiercami, tak nas ludzie uważają. 
- tzn, zapytała zdziwiona ( niby )  Dorota ?
- jesteśmy świadkami Jehowy.- po co tak radykalni, wyznanie jak wyznanie- tak, ale ludzie nas nie lubią
- nie lubią, bo świadkowie są bardzo roszczeniowi. Wydaje im się, że mogą więcej niż inni, są lepsi, mądrzejsi. A to nieprawda. Kontynuowała Dorota, co kobietę trochę wybiło z rytmu i zezłościło. Aby jakoś uwiarygodnić swoją wiedzę na temat, dodała...że ma świadków w rodzinie ( co jest prawdą) i zna ich wierzenia, poglądy i terminologię. Na koniec dorzuciła, że są tam fajni, porządni ludzie jak i tacy sfiksowani, jak to wszędzie.
- dlatego że jesteście z Michałem w nieformalnym związku, nie możemy się spotykać towarzysko, zabrania nam tego nasza religia. Chciała chyba Dorotę przyprzeć do muru i zapytała... z tego co wiem kościół też nie popiera takich związków, nie są nimi zachwyceni?
- zgadza się, ale nie na tyle aby się odwracać od bliskich. Zawiesiła się na chwilę, próbując się uśmiechać do Doroty wróciła do początku rozmowy...
- nie możemy się spotykać, póki nie weźmiecie ślubu, to jest warunek.
- po pierwsze...mnie się warunków nie stawia, ze mną można negocjować. Bardzo poważnie powiedziała Dorota. 
- ale takie są nasze zasady.
- dobrze mówisz...wasze zasady. Siostra zaczynała się nerwowo wiercić na krześle, po raz  któryś mieszając kawę.
- życie  bez ślubu nie jest po bożemu
- nawet przed urzędnikiem? Urzędnikiem ze świata, nie jest to zaprzeczeniem tego co mówicie o sobie, że nie należycie do tego świata? To jest niekonsekwencja, co wam pasuje bierzecie, a co nie odrzucacie. Na to nie otrzymała odpowiedzi, kobieta bawiła się łyżeczką i patrzyła w stół, jakby chciała przeczekać atmosferę gęstą od zarzutów. A więc Dorota nacierała dalej...
- nawet jak to będzie ślub kościelny? Z tego co wiem, uważacie KK za religię fałszywą, ślub się będzie liczył, będzie ważny ? Zapytała z szyderczą miną .Siostra naburmuszyła się jeszcze bardziej , po chwili  odpowiedziała
- Michał na to nie pójdzie, wiem, znam go, a ty  jeszcze  nie .
- a może to ty go wcale  nie znasz, tylko ci się wydaje, że znasz?

W całej rozmowie padły też cierpkie zdania pod adresem Doroty, jej wierzeń ( z góry założyła że jest katoliczką) religijności. Gdy przeciwniczka zamilkła, do akcji wkroczyła nasza forumowiczka.
- powiem podobnie jak świadkowie, Bóg nie mieszka w świątyniach ręką ludzką uczynionych. Jednego nauczacie, a co robicie? Każda religia to ludzki wynalazek,  jakiś cwaniak lub kilku wymyśliło ją sobie aby nabijać w butelkę naiwniaków. Jezus powiedział ..gdzie dwóch lub trzech w imię moje... A więc ani msza w kościele, ani zebranie na sali tego nie odzwierciedlają. Religie robią wszystko na opak, robią spędy w murach i wyrywają sobie Boga jakby mieli do niego większe prawa. Ludziom się wydaje, że są Jego wybrańcami i mają większe prawa do jakiegoś oceniania, wyrokowania. A znasz to...jak bowiem wy innych będziecie sądzić, tak też i was osądzą, a jaką miarą sami mierzyć będziecie, taką i wam odmierzą? 

Nic nie odpowiedziała, atmosfera bardzo zgęstniała. Dorota była bardziej wkurzona, niż dała po sobie poznać, uśmiechała się, ale to były pozory spokoju i opanowania. Nie wiedziała co zrobić z rękoma, wsunęła je sobie pod uda i docisnęła do krzesła.
Bezczelność i buta kobiety , przeszły jej najśmielsze oczekiwania, gdyby oni razem już zamieszkali, gdyby  lepiej Dorotę poznała ( a nie widziała dwa razy i to krótko), mogłaby to jakoś  przełknąć, ale nie na początku, nawet nie wiedząc jakie  naprawdę mają plany.
Złość w niej narastała...


Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1341 dnia: 21 Grudzień, 2019, 19:25 »

      Miłość przychodzi wtedy, gdy na nią nie czekasz.


        Miała ogromną ochotę wyprosić ją ( delikatnie mówiąc), jednak świadomość,  że sama jest gościem w tym domu, a to siostra Michała skutecznie ją powstrzymywała. W punkcie kulminacyjnym, gdy jej złość sięgnęła zenitu, miała chęć powiedzieć...a wiesz, tak naprawdę to ślub w naszych relacjach nic nie zmieni. Jestem byłym świadkiem, odeszłam z tej sekty, bo to nie dla mnie. Obłuda, fałsz i zakłamanie, to coś czym się brzydzę, a tym się właśnie kieruje organizacja śJ.  Postanowiła jednak odpuścić ze względu na Michała. Może by się i zdobyła na ten krok, gdyby rozmówczyni jeszcze coś do paplała, ale ta nagle  przypomniała sobie o pozostawionym żelazku. Nie odprowadziła ją do drzwi, wstała tylko od stołu, na tyle się zdobyła w ramach swojej gościnności. W całej rozmowie pilnowała się aby nie użyć zwrotu...wy świadkowie, aby kobieta nie poczuła się aż tak atakowana.

Ta wizyta na kilka dni skutecznie zepsuła jej humor, odbiła się na niej dużo bardziej niż dała po sobie poznać. I choć Michał ją pocieszał, że to nic takiego, że oni ( świadkowie) już tacy są, a jego siostra to już w ogóle fenomen. Nie ma się czym przejmować, puścić sobie koło...i robić swoje.Dorota, uważała inaczej. Obca baba nie miała prawa  przychodzić umoralniać,  pouczać jej, narzucać swoich zasad, ich  nie istniejącej jeszcze znajomości. Nie znała Doroty, nic o niej nie wiedziała, skąd jest, kim jest, jakie ma plany?Jedyne co wiedziała to imię i  że spotyka się z jej bratem.

Takie zachowanie jej zdaniem to wychodzenie przed szereg, nim cokolwiek się ku temu działo.Mało tego, po przykrych słowach od siostry ( nie tylko w temacie religijnym), Dorota powiedziała wprost Michałowi...a może tu wcale nie chodzi o świadkowskie  zasady? Może ona boi się, że twój ładny domek pójdzie w ręce obcej baby? Może to ją bardziej boli? I chciała mnie przestraszyć, zniechęcić do związku z Tobą, że stoję na drodze waszych rodzinnych relacji?

Mężczyzna zaprzeczył, dodał...mój dom, nikt mi nic nie dał i zrobię z nim co będę chciał. Dorota swoje myślała, powiedziała, że nie zamelduje się u niego, nie chce być brana za łowczynię cudzych majątków, ma swój i to jej wystarcza.Gdy emocje opadły, poprosił ją ..aby się nad tym jeszcze raz zastanowiła i przemyślała decyzję o meldunku. Ponieważ on ma bardzo poważne plany i chce aby ich związek był zalegalizowany, a oni względem siebie decyzyjni w majestacie prawa. Obiecała się zastanowić.

I choć minęło od całego zajścia sporo czasu, Dorota nadal podchodzi do tego emocjonalnie. Myślała, że czas świadkowskiej klątwy ma za sobą, że uporała się ze swoją rodziną, a więc będzie mieć spokój, ale nie....Podświadomie wiedziała, że wiążąc się z kimś kto jak ona ma świadkowskie pochodzenie i rodzinę, gdzieś tam nadal będą się przewijać w jej życiu, ale nie myślała, że tak szybko i tak dotkliwie. Boi się pomyśleć, do czego są jeszcze zdolni w swoim przekonaniu, że im więcej wolno, jako wybrańcom Boga.

I choć tworzą z Michałem bardzo udany związek, to w tej kwestii się różnią. On uważa, że powinna siostrę traktować jakby nigdy nic, żeby być ponad to. Tak jak on, gdy coś od niego potrzebują, nie odmawia. Rozmawia z nimi, jest miły, życzliwy i że to ich wkurza ( jego zdaniem). Dorota uważa inaczej, że takie postępowanie utwierdza ich w przekonaniu, że im więcej wolno i zachęca do traktowania innych z góry. Że mogą na kogoś pluć, a on w zamian im  będzie wdzięczny, że później w ogóle się do niego raczą odezwać. I rozumie Michała bo to jego siostra, ale ona nie ma takiego znieczulacza i nie zamierza go odpalać. Żaden świadek ( nawet siostra Doroty) nie ma taryfy ulgowej gdy przekroczy granicę. 

Uważa, że siostra  na ww temat  powinna sobie porozmawiać z bratem, a nie z nią. Nie zamierza niczego puszczać w niepamięć. Nie należy do osób pokornych, nadstawiających drugi policzek, dwa spotkania z sąsiadką i oba niemiłe. Jeśli chciała przyszłą bratową do siebie zniechęcić, to zrobiła to bardzo skutecznie.
Jeśli Dorota otwiera bramę, a ona stoi przed swoim domem, odwraca się tyłem. Gdy przyjdzie po coś do brata, Dorota  mówi jej lub odpowiada dzień dobry i znika z pola widzenia. Uprzedziła Michała, że jeśli przyjdzie do niego siostra i zechce ją czymś poczęstować kawa, herbata ona nie ma nic przeciwko, ale ona razem  z nimi pokrzepiać się nie będzie. Gdy zdecydują się na ślub, pójdzie z nim ich zaprosić, a gdy przyjdzie wyznaczony termin, na ten jeden dzień zawiesi ''broń''. Później wszystko będzie po staremu.

Na koniec dodaje...bardzo kocham Michała, ale kocham też siebie. Jestem dużą dziewczynką i trochę w życiu przeszłam, pewnych rzeczy nie przełknę. Nie przejdę nad nimi do porządku dziennego, aby sobą nie gardzić. Bo to walka o siebie min  ze świadkami, nauczyła mnie asertywności, mówienie nie i stawiania granic. 

Mnie, nie pozostaje nic innego jak życzyć Dorocie i Michałowi, aby na drodze do ich szczęścia nikt nie stanął, a śJ trzymali dystans i nie próbowali ich poróżnić. 
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Matylda

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1342 dnia: 21 Grudzień, 2019, 23:51 »
No no, śmieszno i straszno.
Nie mam dziś siły, uszka, śledzie i pierniki mnie już dziś pokonały. Rano wpracy jeszcze byłam. Ale święta długie to znajdę chwilę i napisze jakbardzo znajoma wydaje mi się historia Doroty i Michała. Wierzcie mi nie trzeba jehowych ani byłych jehowych. Wystarczy ze ktoś się ch** urodził to i tak kanarkiem nie zdechnie.
Siak czy owak trzymam wszystkie kciuki, nawet te u stóp za powodzenie cudnej więzi jaka Się rodzi między twoimi bochaterami Tazałku.
Dobrej nocy  ^-^


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1343 dnia: 25 Grudzień, 2019, 09:07 »
   Pewnie, że tak, sj nie mają wyłączności na głupotę, jest ona wszędzie. Tylko tu akurat chodzi właśnie o nich i ich zapędy.....
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline humble

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1344 dnia: 29 Grudzień, 2019, 10:26 »
Ja jestem z tych co tutaj czytają,do tej pory.Wpadłam na ten wątek kilka dni temu ,jestem na 74 stronie,tam było o Basi ...
Wcześniej o Szymku,tam poleciały mi łzy.
Wszystkim bohaterom życzę aby im się dobrze wiodło i pozdrawiam serdecznie!

Ja niestety byłam wychowana od urodzenia w tej religii,moi dziadkowie też w niej są ,dużo można by opowiadać,znam wszystko od podszewki,ale nie chcę już,minęło 11 lat kiedy byłam ostatni raz na zebraniu,na pamiątkę też od tamtej pory nie chodzę.

Jednak jak wielu zauważyło ta sekta potrafi się ciągnąć całe życie za kimś.Moi rodzice przestali chodzić na zebrania wiele lat temu,ale nigdy nie zostali wykluczeni,jednak bracia przestali ich znać kiedy tata zaczal się z nimi dzielić swoimi wątpliwościami.Tata nadal trwa w swym postanowieniu ,ale mamie czegoś brakowało i ona jednak wierzy w te nauki i kilka lat temu postanowiła wrócic do zboru.Czasem robi mi jazdy .Ostatnio za kartki świąteczne które wysyłamy znajomym i do rodziny w Polsce.
Mama nie rozumie dlaczego obchodzę święta które nie podobają się Jehowie itp itd.I jeszcze wrzuciła jakiś obrazek jak to w raju będzie ,kąpanie lwów,wyprowadzanie krokodyli na spacer i tym podobne bzdury jakimi karmią się ostatnio jej współwyznawcy.
Na koniec kazała ucałować wnuki tzn że chce mieć z nimi kontakt,czyli nie jest tak źle,ale pewnie dlatego że ma nadzieję ich kiedyś przekabacic

Odpisałam jej tak:

Mamo ,doceniam to że się martwisz,i szanuję Twoje poglądy,ale zrozum że ktoś może mieć nieco odmienne,bądź zupełnie inne.Jesli chodzi o święta,w moim przypadku nie ma to wogole wymiaru religijnego, raczej tradycyjny,zresztą wysłanie kartki ,bardziej oznacza pamięć o kimś itp.Zauwaz też że ze względu na Twoje zasady nie wysyłam Ci niczego o takiej tematyce. A to co wysyłam innym to już moja raczej sprawa,nie jestem już małym dzieckiem. Co do obietnic które tu przytaczasz,i innych spraw związanych z nauką świadków i Biblią,jest to temat na tyle obszerny,że raczej można by kiedyś podyskutować.Tez pozdrawiamy i całujemy,a wnuki zaraz będę budzić do szkoły to przekaże całuski od Babci🥰

Później jeszcze dodałam żebyśmy jednak dla spokoju nie poruszały tych tematów.Napisala ok.i na tym się skończyło

Jakiś rok temu dostałam od niej smsa z tekstem , droga córko Aniu , jesteś wykluczona więc jestem zmuszona zerwać z tobą kontakt.

A ja nawet wykluczona nie jestem!Sama mnie wykluczyła.
Potem pojechaliśmy na wakacje i rozeszło się po kościach,ja nie podejmowałam tematu i ona też.

A tu znowu się zaczyna.Ja chce mieć święty spokój haha, zapomnieć o tej  g### niej sekcie ,ale czasami szlag mnie trafia
« Ostatnia zmiana: 29 Grudzień, 2019, 10:32 wysłana przez humble »


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1345 dnia: 29 Grudzień, 2019, 16:52 »

   Nieraz próbowałam zrozumieć moją matkę... jak bardzo trzeba mieć zepsuty łeb, aby wypowiadać takie ( bolesne) treści pod adresem własnego dziecka? Sama jako matka sobie nie wyobrażam...

Niestety, ta klątwa będzie się za nami wlokła całe życie.

PS. Są osoby z tych historii, które wróciły do org... Nie mogły się odnaleźć w wielkim świecie i choć wiedzieli, że tam wiele fałszu jednak wracali.
Żegnali się ze mną , najczęściej pisząc, tłumacząc się, aby ich nie potępiać, ale inaczej już nie potrafią. Doceniam ich odwagę, że potrafili się przyznać, a nie znikali bez wieści, albo szli w zaparte. Każdemu życzyłam powodzenia i aby był naprawdę szczęśliwy.

Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline humble

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1346 dnia: 30 Grudzień, 2019, 00:48 »
Wracają,sekta uzależniona bardzo...
Mam tego przykłady we własnej rodzinie,oprócz mamy ,wrócił też taty brat i siostra,sprawa jest o tyle skomplikowana,że wujka córka,kuzynka moja, jest wykluczona,a on i jego żona nie chcą jej znać ,ani jej dzieci.Dopoki nie wróci na łono zboru.W dodatku boli ją to podwójnie ,gdyż była adoptowana, wraz z dwójką rodzeństwa.Biologicznej matce odbierano dzieci(,nie bez powodu) ,więc już raz jedna matke stracila,a potem została odrzucona przez tą drugą z powodów religijnych.Wujek,a może bardziej jego żona twierdzi że sama  jest sobie winna ,bo  na własne życzenie odeszła od Jehowy.

A wiecie co jest jeszcze gorsze?Razu pewnego wykluczono jednego brata za to ,że pracował dla wojska jako kierowca,porostu woził jakieś towary,a Wujek z ciotka uważali że to praca jak każda inna,za broń się nie chwytał itp. i utrzymywali z nim kontakty,ale z własną córka to już nie!Wykluczony to wykluczony wg CK należy ich wszystkich traktować jednakowo!No i ich córka nie mogła tego przetrawić.Ona odeszła głównie dlatego że poznała chłopaka że "świata".Oni jej dali ultimatum albo chłopak albo zbór,wybrała to pierwsze

Minęło już sporo lat, w stosunkach z rodzicami nic się nie zmieniło,wyjechała daleko, ma teraz swoją rodzinę dzieci i układa im się nienajgorzej.

Wracając do powrotów na łono organizacji,myślę ,że nie każdy potrafi odnaleźć się poza nią,zwłaszcza jak siedział tam kupę lat ,no i jeszcze rodzina ,znajomi ...Wyszli stamtąd i ogarnęła ich pustka, której nie potrafili wypełnić.
Mojej mamie brakowało towarzystwa braci ,a głosić to ona też lubi i ludzi ustawiać,także pasowało jej to.Ma zajęcie jakieś ,w jej przypadku to chyba mniejsze zło.Bez tego bywało z nią nieciekawie,depresja ,próby samobójcze,od kiedy tam wróciła jest z nią zdecydowanie lepiej,w sumie nie mam nic przeciwko,skoro jest jej tam dobrze,oby mi tylko nie truła :))

« Ostatnia zmiana: 30 Grudzień, 2019, 00:59 wysłana przez humble »


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1347 dnia: 02 Styczeń, 2020, 20:50 »

  Kiedyś gdy na Interii było forum o świadkach, był gość wychowany w organizacji, ale nigdy świadkiem nie został. Miał dwie siostry, które odeszły od orgu...jednak gdy w wieku emerytalnym owdowiały obie wróciły na łono organizacje.
On pisał, że zgłupiały, ja twierdziłam, że to...ewidentny brak zajęcia je tam zaprowadził.

Nałogowiec z nudów wraca do nałogu, tak samo i tu...wielu wraca. Pytanie tylko do kogo, a raczej po co?
Odpowiedź jest dość prosta, część ludzi woli być słodko okłamywana, niż słyszeć bolesną prawdę.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


LD

  • Gość
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1348 dnia: 03 Styczeń, 2020, 11:23 »
PS. Są osoby z tych historii, które wróciły do org... Nie mogły się odnaleźć w wielkim świecie i choć wiedzieli, że tam wiele fałszu jednak wracali.
Żegnali się ze mną , najczęściej pisząc, tłumacząc się, aby ich nie potępiać, ale inaczej już nie potrafią. Doceniam ich odwagę, że potrafili się przyznać, a nie znikali bez wieści, albo szli w zaparte. Każdemu życzyłam powodzenia i aby był naprawdę szczęśliwy.

Właśnie Tazła. Dla każdego szczęście ma inny wymiar. Niektórzy czerpią przyjemność np. z samookaleczania się, ale to ich wybór i ich życie. My możemy się temu wszystkiemu tylko poprzyglądać... pośmiać lub współczuć. Mnie tylko czasem zastanawia cóż oni wszyscy poczną, gdy nie będzie już GDZIE wrócić, tzn, gdy ta sekta wreszcie z hukiem zakończy swój nędzny żywot, a całe towarzystwo byłych braci wpadnie w ręce "krwiożerczych światusów"  :o  ;D


Offline Sebastian

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #1349 dnia: 03 Styczeń, 2020, 11:33 »
Mnie tylko czasem zastanawia cóż oni wszyscy poczną, gdy nie będzie już GDZIE wrócić, tzn, gdy ta sekta wreszcie z hukiem zakończy swój nędzny żywot, a całe towarzystwo byłych braci wpadnie w ręce "krwiożerczych światusów"  :o  ;D
wg mnie, nie ma takiej opcji jak całkowite zakończenie działalności tej sekty w Polsce...

nawet jeśli Cezar dokonałby delegalizacji (albo Warwick sprzedałby nieruchomości i zwinąłby kasę), to wśród dotychczasowej starszyzny pojawiłoby się wielu samozwańczych liderów, którzy prowadziliby dalej działalność, spotykając się w mieszkaniach prywatnych jak w czasach Polski Ludowej... I oczywiście każdy z tychże liderów uważałby się za tego najwłaściwszego...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)