Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 332093 razy)

Offline dziewiatka

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #900 dnia: 24 Listopad, 2017, 17:34 »
Każdy człowiek jest na coś podatny,w wypadku świadków są zaprogramowani na lojalność wobec Jehowy,Organizacji.Dla większości to to samo,sam gdy już odkryłem perfidię organizacji byłem przekonany ,że okazując lojalność organizacji jestem lojalny wobec Jehowy.Zadawałem sobie pytanie co bym zrobił gdybym został niesłusznie wykluczony,zawsze znajdowałem argumenty,z mimo wszystko moja lojalna postawa (nawet gdybym zginą w armagedonie),przysporzy czci stwórcy bo przeciwstawię się diabłu.tak zaprogramowani są świadkowie i na to nie poradzisz jedyna rada to zachęcanie doszukania dowodów że wszelkie oskarżenia są kłamstwem,przynajmniej na mnie podziałało.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #901 dnia: 26 Listopad, 2017, 15:57 »
  O tym, jak Karolina została bezdomna.


      Karolina była w klasie maturalnej, gdy matka zaprosiła do domu dwóch starszych. Usiedli wszyscy przy stole, jeden z mężczyzn zapytał ją..kiedy chce w końcu przyjąć symbol? Dziewczyna odparła krótko, że teraz ma bardzo dużo nauki i nie może się nad tym skupić. Nie odpuszczali, wałkowali tema na różne sposoby, szli na dogodności, straszyli, wjeżdżali na ambicję, aby tylko się zgodziła. W końcu zapytali wprost, czy w ogóle chce zostać świadkiem?

I tu postanowiłam być szczera, powiedziała, że nie jest przekonana co do tego wyznania, nie na tyle, aby podjąć tak ważną, życiową decyzję. To im wystarczyło, wyszli podając tylko rękę jej matce.
Gdy następnego dnia wróciła ze szkoły, a przedpokoju stała duża torba podróżna. Już miała zapytać matki..a gdzie się wybierasz mamo? Nie zdążyła, z pokoju wyszła matka, wskazała na torbę mówiąc..to są twoje rzeczy, nie nie chcesz być jak Bóg przykazał, nie ma dla ciebie miejsca pod moim dachem.
Otworzyła jej szeroko drzwi, stojąc przy nich i czekając aż wyjdzie. Dziewczynie odebrało mowę, nie wiedziała co powiedzieć, jak się bronić?

Stała na klatce i nie wiedziała gdzie ma iść? Postanowiła iść przed siebie, może coś jej wpadnie do głowy. Ojca nigdy nie poznała, podobno nawet nie wiedział o jej narodzinach. Dziadów już nie miała, była jedna ciotka, ale z nią matka była skłócona i nie znała jej adresu. Późny listopad, szybko zapadający zmrok, zimno i wietrznie, to ją zaprowadziło do jednego z marketów. Przesiedziała na pasażu do zamknięcia i musiała szukać nowego lokum. Ten wieczór spędziła na dworcu.

Gdy poszła do szkoły wielką torbą, pytali gdzie wyjeżdża. Tłumaczyła się, że jedzie do chorej znajomej zawieść pranie. W tym dniu się udało, a co będzie później? Nie mogła się skupić na nauce, coraz mocniej do niej docierało, że stała się bezdomna. Po szkole kupiła mleko, kilka bułek i poszła na dworzec, tylko tam pasowała z tą wielgaśną torbą. Gdy jadła swoje śniadanie i obiad zarazem, przepijając mlekiem, przyglądała się jej jedna z siedzących obok kobiet. Patrzyła na nią i się zastanawiała..za ile ja tak będę wyglądać, wyglądać jak prawdziwy bezdomny? Kobieta nie spuszczała z niej wzroku, Karolina wzięła bułkę, podeszła do kobiety..proszę. Wzięła, zapytała o mleko, też jej dała. Bezdomna zjadła pół bułki, napiła się raz mleka, resztę schowała w swoim dobytku.

Odrobiła lekcje na kolanie i wzięła się za czytanie książki, jak podeszła do niej owa kobieta, mówiąc..chodź ze mną, tu ani się nie wyśpisz, ani nie będziesz bezpieczna. Zaprowadziła ją do kanału ciepłowniczego, a tam w ,,szeregowej zabudowie'' był apartament za apartamentem z dywanami, kanapami, materacami, każdy na czymś spał. Ona jako gość dostała łóżko polowe, poduszkę i koc do przykrycia. Była pod wrażeniem, gdy widziała, jak kobieta połówkę bułki i resztkę mleka daje innej kobiecie, która miała skręconą nogę.
Nie mogła zasnąć, nie wiedziała, czy bardziej ze strachu przed współtowarzyszami, czy ze zmartwienia co będzie dalej? Zza parawanu dochodziła jakaś dyskusja, poszła zobaczyć. Kilka osób siedziało i rozmawiało na różne tematy, ktoś ją zauważył i zaprosił do dyskusji.
Słuchała ich i zaczynała dostrzegać nie zaniedbanych bezdomnych, ale ludzi, normalnych ludzi, a jak bardzo normalnych niebawem było dane się jej przekonać..cdn
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Błazen Króla

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #902 dnia: 26 Listopad, 2017, 16:24 »
......................

Nemo: Komentarz usunąłem
« Ostatnia zmiana: 26 Listopad, 2017, 17:21 wysłana przez Nemo »


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #903 dnia: 26 Listopad, 2017, 17:05 »
 Może tak na przyszłość, nie ma obowiązku czytania. A nim ktoś napisze równie głupi komentarz, niech się pierw zastanowi, czy nie zrani tym kogoś i nie chodzi tu o mnie.
Później pytacie o dalsze losy ludzi, ale czy się dziwicie, że ktoś dalej nie chce aby o nim pisano? Bo ja nie.
 Niejednej osobie by się resztka włosów na głowie zjeżyła, słysząc  historie, które ludziom zafundowali bliscy w imię miłości.


Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Błazen Króla

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #904 dnia: 26 Listopad, 2017, 21:30 »
Tazła o co Ci chodzi?
Zapytalem tylko czy ta historia jest prawdziwa bo niedowierzam..


Offline Barszcz

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #905 dnia: 26 Listopad, 2017, 21:37 »
Nawet jeśli to jest lekko podkolorowana opowieść.. to ja wierzę, że mogło tak się stać.

Iluż z nas może opowiedzieć podobne hitorie...
tel 669 642 630 -SMS only :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #906 dnia: 26 Listopad, 2017, 21:40 »
Tazła o co Ci chodzi?
Zapytalem tylko czy ta historia jest prawdziwa bo niedowierzam..

 Może tak, na górze pisze jak byk..Z życia wzięte. Jeśli byłyby to fikcyjne historie, nazwałabym temat.. Moje fantazje na temat, co ci świadkowie mogą zrobić z życiem.

Nawet jeśli to jest lekko podkolorowana opowieść.. to ja wierzę, że mogło tak się stać.

Iluż z nas może opowiedzieć podobne hitorie...

 Jeśli coś zmieniam to tylko aby bohater był nierozpoznawalny, jeśli jest taka jego wola. Jednak nim opublikuję, daję do autoryzacji.

Masz rację, życie pisze najlepsze scenariusze.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Błazen Króla

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #907 dnia: 26 Listopad, 2017, 21:45 »
Jak komus to opowiadasz I zapyta Cie -- Nie no kurcze nie wierze ze to prawda.. tez go tak traktujesz z buta?? Wystarczylo odpowiedziec normalnie a nie robic z tego cyrk..


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #908 dnia: 26 Listopad, 2017, 21:49 »
Jak komus to opowiadasz I zapyta Cie -- Nie no kurcze nie wierze ze to prawda.. tez go tak traktujesz z buta?? Wystarczylo odpowiedziec normalnie a nie robic z tego cyrk..

  Ja z buta? Chyba jeszcze nikt Cię z buta nie potraktował. :D

A tak marginesie, w życiu warto panować nad językiem, na forum nad paluszkami. :P
Jest takie fajne powiedzenie, ale nie będę cytować, bo znów będzie o butach. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Błazen Króla

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #909 dnia: 26 Listopad, 2017, 21:50 »
Vice versa  :)


Offline Reskator

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #910 dnia: 27 Listopad, 2017, 06:43 »
Jak komus to opowiadasz I zapyta Cie -- Nie no kurcze nie wierze ze to prawda.. tez go tak traktujesz z buta?? Wystarczylo odpowiedziec normalnie a nie robic z tego cyrk..
Też swego czasu spytałem Tazłe o wiarygodność opowiadań,i obawiałem się reakcji na moje zapytanie.
Ale było kulturalnie,potwierdziła normalnie że to prawdziwe zdarzenia.
Myślę ile bym musiał się nachodzić po domach braci by zdobyć tyle tak szczegółowych nieraz informacji
Jak to że zjadł pół bułki czy wypił szklankę mleka,historie są bardzo realistyczne,naturalne i miło się czyta.
« Ostatnia zmiana: 27 Listopad, 2017, 06:53 wysłana przez Reskator »


Offline HARNAŚ

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #911 dnia: 27 Listopad, 2017, 06:53 »
Czasami chodzi o formę jakiej używamy. wtedy i odpowiedź jest różna. Można napisać : głupi jesteś , ale można też : ale pan nie mądry . Niby to samo ale jak brzmi. Nie dziwię się oburzeniu autorki.


Offline Startek

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #912 dnia: 27 Listopad, 2017, 08:34 »
Skończcie ludzie te przepychanki słowne , Pokój Wam !  Ja czekam niecierpliwie na dalszy ciąg , a tak prawdę mówiąc ile ludzkich tragedii  i łez z powodowała ta organizacja .


Offline zenobia

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #913 dnia: 27 Listopad, 2017, 10:48 »
Tazła , Ty faktycznie masz bujną wyobraznie , czemu nie podoba Ci sie , ze ja od myszki wole palucha ?  Ja Cię nie czytam , ale i nie oceniam .


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #914 dnia: 28 Listopad, 2017, 14:53 »

  Karolina..



   Każdy wieczór wyglądał podobnie, grupka ludzi czasem dyskutująca o niczym, a czasem poruszająca bardzo złożone tematy. Z tego, co się dziewczyna zorientowała, byli to bardzo różni ludzie, od tych niewykształconych, po tych z tytułami naukowymi. Ją nikt nie pytał co się stało, że tu trafiła, ale w końcu sama coś chciała o sobie powiedzieć. Gdy naświetliła swoją sytuację, jedna z kobiet powiedziała..a ja myślałam, że nawiałaś z domu. W kącie siedział pan Wacek (tak o nim mówiono) niewiele się odzywał, cały czas skręcał papierosy. I on zadał dziewczynie kilka pytań, wyglądał jak większość z nich, ale mówił całkiem inaczej.
W piątek zabrali ją na tzw. generalne porządki, tak nazywali swoją wizytę w placówce dziennego pobytu dla bezdomnych. Mogli się tam wykąpać, dostać czyste ubranie, mały prowiant na wynos. Od dawna kąpiel nie sprawiła Karolinie takiej przyjemności, skorzystała też z pralki, wysuszyła i wymodelowała włosy.
Wszyscy gdzieś krzątali się po ośrodku, tylko pan Wacek siedział w pokoju socjalnym i dyskutował z pracownikami.

Za kilka dni, gdy wracała ze szkoły, zza krzaków ktoś ją zawołał po imieniu. To pan Wacek ukrywał się w zaroślach, jak to powiedział, aby nie robić dziewczynie obciachy. Miał dla niej kartkę z adresem gdzie ma się natychmiast zgłosić z osobistymi rzeczami. Na odchodne powiedział do Karoliny..bądź dumna, tam, gdzie światopogląd dzieli ludzi, nie ma mowy o miłości. Ktoś jest lub nie jest wart naszych uczuć, naszej uwagi, na wszystko trzeba zapracować. Skup się na sobie, wiedza to coś, czego nam nikt nie odbierze.
Na miejscu czekał na nią pokój  w internacie z wyżywieniem, opłacone do końca roku przez Urząd Miasta.
Wzięła sobie do serca słowa mężczyzny, nie rozmyślała nad matką, nad tym, czy aby nie iść nie przeprosić i zgodzić się na jej warunki. Skupiła się na nauce, półrocze zaliczyła z najlepszą średnią w klasie i drugą lokatą w szkole.
Matura też poszła jej bardzo dobrze, dostała się na wybrany kierunek studiów. Nocami układała towar w markecie, popołudniami udzielała korepetycji. Pracowała ciężko, ale stać ją było wynająć pokój i żyć w miarę spokojnie. Raz w miesiącu kupowała pudło pączków i szła do swoich znajomych w odwiedziny.
Któregoś dnia, zwróciła się do swojego dobrodzieja Panie Wacku, zapanowała niezręczna cisza. Po chwili mężczyzna się odezwał..jestem Janusz, a nie Wacek. Dopiero później dowiedziała się od jednej z kobiet, że mężczyzna bardzo nie lubi swojego przezwiska, czasem dochodziło do bijatyk, jak ktoś się do niego tak zwrócił.
Kiedyś był wziętym adwokatem, jechał z córką ze szkoły, mieli wypadek, dziewczynka zginęła, a on poszedł w alkohol i tak wylądował na ulicy.

Dziś od tamtych zdarzeń minęło piętnaście lat, Karolina wyszła za mąż, ma dwoje dzieci. Oboje prowadzą rodzinną firmę, Kobieta jest mocno zaangażowana w pomoc bezdomnym. Część jej dawnych znajomych zmarła, kilku rozjechało się po Polsce. Pan Wacek co jakiś czas przysyła jej kartkę z różnych regionów kraju. Jednak każdego roku 23 grudnia zjawia się w domy Karoliny i spędza z jej rodziną Święta Bożego Narodzenia. Nie chciał, gdy go poprosiła po raz pierwszy, mówił, że to nie dla niego. Jednak argument, że jej dzieci nie mają ani, dziadka ani babci (jej mąż był wychowany przez babcię, która już nie żyje), a więc on może być ich dziadkiem,  go przekonał. Zawsze przyjeżdża z upominkami dla wszystkich i zasiada z nimi do stołu. Kilka dni po świętach, starannie układa w szafie swoje świąteczne ubranie, zakłada codzienne i znika na rok. Karolina bardzo się bała, że kiedyś nie przyjedzie, a ona nie będzie wiedziała co się z nim stało i gdzie jest. Obiecał jej, że odpowiednio zadba o to, że jak mu się coś stanie, aby się o tym dowiedziała i mogła zadecydować gdzie spocznie.

Co z matką? Nie interesowała się córką i z wzajemnością. Jakiś rok temu dostała pismo, że trzeba się zaopiekować matką. Poszła, powiedziała, że opiekować się nią nie będzie, bo nie ma do tej kobiety ani odrobiny uczuć. Opowiedziała jaki los jej  zgotowała i ona powinna tak samo postąpić. Jednak w przeciwieństwie do niej ma w sercu Boga i przyzwoitość, opłaciła jej pobyt w domu pogodnej starości. Nie odwiedza matki, w ogóle się nią nie interesuje. Zastrzegła w placówce, że jeśli kobieta umrze, nie wolno im pod żadnym pozorem informować świadków, a jeśli będzie jakiś przeciek, poda ich do sądu.
« Ostatnia zmiana: 28 Listopad, 2017, 15:03 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).