Miłość przychodzi wtedy, gdy na nią nie czekasz.
Miała ogromną ochotę wyprosić ją ( delikatnie mówiąc), jednak świadomość, że sama jest gościem w tym domu, a to siostra Michała skutecznie ją powstrzymywała. W punkcie kulminacyjnym, gdy jej złość sięgnęła zenitu, miała chęć powiedzieć...a wiesz, tak naprawdę to ślub w naszych relacjach nic nie zmieni. Jestem byłym świadkiem, odeszłam z tej sekty, bo to nie dla mnie. Obłuda, fałsz i zakłamanie, to coś czym się brzydzę, a tym się właśnie kieruje organizacja śJ. Postanowiła jednak odpuścić ze względu na Michała. Może by się i zdobyła na ten krok, gdyby rozmówczyni jeszcze coś do paplała, ale ta nagle przypomniała sobie o pozostawionym żelazku. Nie odprowadziła ją do drzwi, wstała tylko od stołu, na tyle się zdobyła w ramach swojej gościnności. W całej rozmowie pilnowała się aby nie użyć zwrotu...wy świadkowie, aby kobieta nie poczuła się aż tak atakowana.
Ta wizyta na kilka dni skutecznie zepsuła jej humor, odbiła się na niej dużo bardziej niż dała po sobie poznać. I choć Michał ją pocieszał, że to nic takiego, że oni ( świadkowie) już tacy są, a jego siostra to już w ogóle fenomen. Nie ma się czym przejmować, puścić sobie koło...i robić swoje.Dorota, uważała inaczej. Obca baba nie miała prawa przychodzić umoralniać, pouczać jej, narzucać swoich zasad, ich nie istniejącej jeszcze znajomości. Nie znała Doroty, nic o niej nie wiedziała, skąd jest, kim jest, jakie ma plany?Jedyne co wiedziała to imię i że spotyka się z jej bratem.
Takie zachowanie jej zdaniem to wychodzenie przed szereg, nim cokolwiek się ku temu działo.Mało tego, po przykrych słowach od siostry ( nie tylko w temacie religijnym), Dorota powiedziała wprost Michałowi...a może tu wcale nie chodzi o świadkowskie zasady? Może ona boi się, że twój ładny domek pójdzie w ręce obcej baby? Może to ją bardziej boli? I chciała mnie przestraszyć, zniechęcić do związku z Tobą, że stoję na drodze waszych rodzinnych relacji?
Mężczyzna zaprzeczył, dodał...mój dom, nikt mi nic nie dał i zrobię z nim co będę chciał. Dorota swoje myślała, powiedziała, że nie zamelduje się u niego, nie chce być brana za łowczynię cudzych majątków, ma swój i to jej wystarcza.Gdy emocje opadły, poprosił ją ..aby się nad tym jeszcze raz zastanowiła i przemyślała decyzję o meldunku. Ponieważ on ma bardzo poważne plany i chce aby ich związek był zalegalizowany, a oni względem siebie decyzyjni w majestacie prawa. Obiecała się zastanowić.
I choć minęło od całego zajścia sporo czasu, Dorota nadal podchodzi do tego emocjonalnie. Myślała, że czas świadkowskiej klątwy ma za sobą, że uporała się ze swoją rodziną, a więc będzie mieć spokój, ale nie....Podświadomie wiedziała, że wiążąc się z kimś kto jak ona ma świadkowskie pochodzenie i rodzinę, gdzieś tam nadal będą się przewijać w jej życiu, ale nie myślała, że tak szybko i tak dotkliwie. Boi się pomyśleć, do czego są jeszcze zdolni w swoim przekonaniu, że im więcej wolno, jako wybrańcom Boga.
I choć tworzą z Michałem bardzo udany związek, to w tej kwestii się różnią. On uważa, że powinna siostrę traktować jakby nigdy nic, żeby być ponad to. Tak jak on, gdy coś od niego potrzebują, nie odmawia. Rozmawia z nimi, jest miły, życzliwy i że to ich wkurza ( jego zdaniem). Dorota uważa inaczej, że takie postępowanie utwierdza ich w przekonaniu, że im więcej wolno i zachęca do traktowania innych z góry. Że mogą na kogoś pluć, a on w zamian im będzie wdzięczny, że później w ogóle się do niego raczą odezwać. I rozumie Michała bo to jego siostra, ale ona nie ma takiego znieczulacza i nie zamierza go odpalać. Żaden świadek ( nawet siostra Doroty) nie ma taryfy ulgowej gdy przekroczy granicę.
Uważa, że siostra na ww temat powinna sobie porozmawiać z bratem, a nie z nią. Nie zamierza niczego puszczać w niepamięć. Nie należy do osób pokornych, nadstawiających drugi policzek, dwa spotkania z sąsiadką i oba niemiłe. Jeśli chciała przyszłą bratową do siebie zniechęcić, to zrobiła to bardzo skutecznie.
Jeśli Dorota otwiera bramę, a ona stoi przed swoim domem, odwraca się tyłem. Gdy przyjdzie po coś do brata, Dorota mówi jej lub odpowiada dzień dobry i znika z pola widzenia. Uprzedziła Michała, że jeśli przyjdzie do niego siostra i zechce ją czymś poczęstować kawa, herbata ona nie ma nic przeciwko, ale ona razem z nimi pokrzepiać się nie będzie. Gdy zdecydują się na ślub, pójdzie z nim ich zaprosić, a gdy przyjdzie wyznaczony termin, na ten jeden dzień zawiesi ''broń''. Później wszystko będzie po staremu.
Na koniec dodaje...bardzo kocham Michała, ale kocham też siebie. Jestem dużą dziewczynką i trochę w życiu przeszłam, pewnych rzeczy nie przełknę. Nie przejdę nad nimi do porządku dziennego, aby sobą nie gardzić. Bo to walka o siebie min ze świadkami, nauczyła mnie asertywności, mówienie nie i stawiania granic.
Mnie, nie pozostaje nic innego jak życzyć Dorocie i Michałowi, aby na drodze do ich szczęścia nikt nie stanął, a śJ trzymali dystans i nie próbowali ich poróżnić.