Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Historia która woła o pomstę do Boga.  (Przeczytany 16802 razy)

Offline gedeon

Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #15 dnia: 04 Czerwiec, 2016, 19:24 »
Bartek

Cytuj
Cytuj

    I tu się 'nadziejesz' bo... tu nie o pomoc praktyczną chodzi, ale o 'coś innego' czego się nie dowiesz na forach. Poproś go, aby w końcu odkręcił zawór z wodą do Sali Królestwa. Poproś go, aby zaczął wpuszczać braci do mieszkania.

Najpierw nich Tobie odpowie dlaczego podstępem zabrano mu działkę, jego woda to ją zakręcił. A to dlaczego ma wpuszczać intruzów do mieszkania......? Chodziło o to aby wyprać dziadkowi mózg i nauczyć go pokory, przecież mają do tego prawo. Tylko ciekawe co odpowiedzą Jezusowi na pytanie, " co uczyniliście moim braciom"?


Offline PoProstuJa

Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #16 dnia: 04 Czerwiec, 2016, 19:24 »
Trudno mi ocenić tę konkretną historię, bo nie znamy wersji drugiej strony - czyli owych braci z sali przez płot. A z tego co czytałam kolejne komentarze, to chyba poszło na udry (zakręcanie wody itp.).

Niemniej jednak brak udzielania pomocy osobom starszym i potrzebującym w zborze, to jest to, co obserwuję od lat. Starsi wiekiem bracia żyją tylko dzięki temu, że mają swoje rodziny ("wierzące" lub "niewierzące"). Strach pomyśleć co się dzieje z tymi, którzy postanowili mieć potomstwo dopiero w raju?!... i teraz nie ma im kto szklanki wody podać. Dzieje się zapewne to, co z opisanym tu Kazimierzem. Czyli ludzie ci dostają pomoc od sąsiadów, od obcych ludzi, od MOPSu, ale nie od braci.

Ja nie twierdzę, że każdy członek zboru powinien charytatywnie pracować na rzecz drugich. Ale w każdym zborze powinno być chociaż coś takiego jak "kultura pomagania". Czyli uczenie wszystkich członków, że trzeba się interesować innymi braćmi. To może być np. w formie wspólnej wyprawy braci (po głoszeniu grupowym) do potrzebującej osoby i grupowa praca - pomoc w jej domu. Skoro bracia mogą chodzić sprzątać na salę królestwa, to dlaczego mają nie pomóc komuś schorowanemu?

Inny przykład - odwiedziny w szpitalu. Znam osobę, która ostatnimi czasy ma spore problemy zdrowotne i jest po raz kolejny hospitalizowana. Zgadnijcie ile braci ze zboru ją odwiedziło?!
To może inaczej... zgadnijcie ilu braci chociażby do niej zadzwoniło zapytać czy żyje?
Tak zgadliście!, nikt! (wiem to, bo regularnie do niej dzwonię).

Ale żeby w zborze była taka pomoc, to w każdym z nich musiałby być choć jeden starszy, który by miał do tego zapał. A obecnie w zborach jest zapał tylko i wyłącznie do stania przy stojakach. Stoisz, miło konwersujesz ze współpracownikiem, a godzinki same lecą. Stojakowicze są stawiani za wzór gorliwości, pionierzy mają wywiady na kongresach.

Mam takie pytanie do tych co są dłużej w organizacji - czy byliście kiedyś na takim kongresie, na którym był wywiad z bratem/siostrą, którzy nie słynęli z "nabijania godzin" ale z POMOCY innym braciom? Jestem bardzo ciekawa. Bo ja szukam w głowie i szukam i takiego wywiadu przypomnieć sobie nie mogę!...
... obawiam się, że nigdy takiego nie było!


Offline gedeon

Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #17 dnia: 04 Czerwiec, 2016, 19:27 »
gedeon,ja wiem,że napisałeś ,że znacie się od lat.Tylko,że ja napisałem:ciekawe w jaki sposób nawiązał kontakt z odstępcami.  To,że się znacie od lat nie wyjaśnia,czy to on szukał kontaktu z odstępcami czy odstępcy z nim i czy znał, i utrzymywał kontakty z innymi odstępcami przed poznaniem Ciebie.
 

Ale jakie to ma znaczenie, człowiek potrzebował pomocy i ją otrzymał, czego nie zrobili bracia za ściany.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #18 dnia: 04 Czerwiec, 2016, 20:11 »
Oooo nie, ja wa pokarzę! Zostawiłam zakupy w samochodzie i do ataku. Podchodzę i pytam....drodzy państwo a jak się podzielicie tą godziną spędzoną z tą kobietą, każdy po godzinie czy też każdy po 15 min?
Na co jedna z nich ( bardziej pyskata ) ...a co pani do tego? A nic odpowiadam, ale lubię jak wszystko się w cyferkach zgadza. Na co ona, że to nie moja sprawa. Zgadza się odp.., ale jak widzę waszą desperację gdy maglujecie chorą kobietę to mi was żal. Wychodzi na to, że nikt was nie chce już słuchać, a tzn że macie kiepskie materiały, albo złą reputację. Pan chcąc załagodzić nasz mały spór wyskoczył z czasem końca i że trzeba się śpieszyć.
Odp..że dla mnie bramy raju są za wąskie. Gość się zapowietrzył, a po chwili pyta a to dlaczego? A ja z uśmiechem.... mam za dużą aureolę. :) Wzięłam panią Hanię pod rękę i odprowadziłam pod sklep jej córki.

Znów syn się z mnie śmieje, że ja się proszę. Jak się wszyscy świadkowie z okolicy zbiorą to tak mi wpier..... że się nie pozbieram.
Jednego jestem pewna, ci ludzie są zdolni do wszystkiego.

Świetnie przeprowadzona rozmowa, argumenty zapamiętam i wykorzystam jak nadarzy się okazja (o ile nie będziesz miała nic przeciwko), a że ostatnio wyszukuję stojaki wraz z ich ochroniarzami to może nadarzyć się szybko (dziwnym trafem, zawsze pustki przy nich).

Niech tylko spróbują krzywo popatrzeć...
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline M

Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #19 dnia: 04 Czerwiec, 2016, 21:06 »
Mam takie pytanie do tych co są dłużej w organizacji - czy byliście kiedyś na takim kongresie, na którym był wywiad z bratem/siostrą, którzy nie słynęli z "nabijania godzin" ale z POMOCY innym braciom? Jestem bardzo ciekawa. Bo ja szukam w głowie i szukam i takiego wywiadu przypomnieć sobie nie mogę!...
... obawiam się, że nigdy takiego nie było!

Wywiadów z takimi przykładnymi osobami które pomagają drugim nie kojarzę, ale przeglądając swoje notatki z kongresów z ostatnich kilku lat odnalazłem kilka fragmentów gdzie ktoś opisywał jak mu to bracia ze zboru pomagali jak się znalazł w jakiejś trudnej sytuacji.


Offline gedeon

Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #20 dnia: 04 Czerwiec, 2016, 21:17 »
Trudno mi ocenić tę konkretną historię, bo nie znamy wersji drugiej strony - czyli owych braci z sali przez płot. A z tego co czytałam kolejne komentarze, to chyba poszło na udry (zakręcanie wody itp.).


PoProstuJa, żadne udry na udry i zakręcanie wody, przeczytaj dokładnie wszystkie linki a potem sie wypowiadaj. Podejmujesz próbę spłycenia problemu. Znam każdy dokument z tej sprawy i nie o wodę chodzi tylko o pazerność tej korporacji i pozbawienie Kazia własności.
« Ostatnia zmiana: 04 Czerwiec, 2016, 21:21 wysłana przez gedeon »


Offline bartek212701

Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #21 dnia: 04 Czerwiec, 2016, 23:27 »
Bartek

Najpierw nich Tobie odpowie dlaczego podstępem zabrano mu działkę, jego woda to ją zakręcił. A to dlaczego ma wpuszczać intruzów do mieszkania......? Chodziło o to aby wyprać dziadkowi mózg i nauczyć go pokory, przecież mają do tego prawo. Tylko ciekawe co odpowiedzą Jezusowi na pytanie, " co uczyniliście moim braciom"?

A sam w wywiadzie napisał, że "W latach 80. oddaliśmy nawet część naszej działki na potrzeby związku" czyli jaki to podstęp? Proszę być obiektywnym, pozbyć się emocjonalości i nie manipulować. Sytuacja tego staruszka jest straszna, ale bycie obiektywnym jest również wskazane, bo ociera sie to o brzydką perswazję, a nawet kłamstwo.
« Ostatnia zmiana: 04 Czerwiec, 2016, 23:29 wysłana przez bartek212701 »


Offline dziewiatka

Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #22 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 09:09 »
Dziwię się takiej postawie zboru .W zborze w którym byłem wielokrotnie inicjowano pomoc wobec potrzebujących.Problem chyba wynikł z braku zrozumienia osoby starszej ,może poszło o słowa .No a potem urażona ambicja starszych.Niezależnie jak by nie było pomoc powinna być okazana ,chociażby dla dobrego imienia organizacji , co zawsze jest podkreślane.Pan Kazimierz został pozostawiony sam sobie ,a pomoc w wykupieniu tańszych leków załatwienie pielęgniarki środowiskowej ,renty socjalnej  czy innej pomocy udzielanej przez państwo ,to tylko kilka wizyt w odpowiednich urzędach.Nawet niech taka pomoc będzie udzielana z egoistycznych pobudek (dobre imię zboru). Nie wiem co ci starsi mają w łbach ale wiem czego na pewno zabrakło, zdrowego rozsądku.


Offline dziewiatka

Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #23 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 09:28 »
Zastanawia mnie kwestia listu do Nadarzyna.Mam takie przypuszczenie ,że odpowiedź była .Gdy sprawa dotyczy konfliktu zbór -głosiciel, takie listy są wysyłane przez starszych.Polega to na tym ,że starsi zapoznają się wcześniej z odpowiedzią i zgodnie z nią działają oraz przekazują informację lub list jeżeli jest bezpośrednio adresowany zainteresowanemu.W tym wypadku mogło być tak ,że tak daleko posunęli się w swojej niekompetencji że musieli całą winę zrzucić na Kazimierza .I taką informację wysłali do Nadarzyna.Z daty opublikowanego artykułu wynika ,że było to jeszcze gdy korespondencja była papierowa.Jeżeli Kazimierz został wykluczony to ponowiłbym pytanie do Nadarzyna w tej sprawie .W tej sytuacji odpowiedz musiała by być skierowana bezpośrednio do Niego bo przestał być członkiem związku wyznaniowego .To by mogło być ciekawe jakby okazało się ,że odpowiedź była.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 552
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #24 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 09:51 »
Nie wiem co ci starsi mają w łbach ale wiem czego na pewno zabrakło, zdrowego rozsądku.
Po pierwsze, to chyba zabrakło zwykłych ludzkich odruchów. Zwykłej... chociażby wdzięczności za darowaną działkę pod salę, za długoletnią pracę w zborze. Zwykłego szacunku dla osoby starszej. Zwykłego...współczucia dla schorowanego człowieka. Ale czemu tu się dziwić, jeżeli ludzie wyznający tą samą ideologię, potrafią skazać na śmierć własne dziecko czy współmałżonka odmawiając podania krwi.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #25 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 10:06 »
Łooo ale ja napisałam ten post, aż wstyd. :( Nic, telefon to nie jest dobre narzędzie do pisania długich ostów. :D


Obyś się nie ździwiła :o



Mój drogi..... jakoś się nie boję. Gdzie by mnie nie dopadli, wszędzie mogę oskarżyć o napaść lub nękanie. :D

Świetnie przeprowadzona rozmowa, argumenty zapamiętam i wykorzystam jak nadarzy się okazja (o ile nie będziesz miała nic przeciwko), a że ostatnio wyszukuję stojaki wraz z ich ochroniarzami to może nadarzyć się szybko (dziwnym trafem, zawsze pustki przy nich).

Niech tylko spróbują krzywo popatrzeć...



  Dzięki, nie mam nic przeciwko, korzystaj do woli. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #26 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 10:13 »
Wywiadów z takimi przykładnymi osobami które pomagają drugim nie kojarzę, ale przeglądając swoje notatki z kongresów z ostatnich kilku lat odnalazłem kilka fragmentów gdzie ktoś opisywał jak mu to bracia ze zboru pomagali jak się znalazł w jakiejś trudnej sytuacji.


 Tak, ale zapewne to pomagały jednostki tak zwyczajnie w ludzkim odruchu. Pamiętam takie pomoce, ale to nie padało z mównicy, ale pocztą pantoflową. Ktoś komuś nie zawsze wszyscy i każdemu.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #27 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 10:27 »


Ja nie twierdzę, że każdy członek zboru powinien charytatywnie pracować na rzecz drugich. Ale w każdym zborze powinno być chociaż coś takiego jak "kultura pomagania".

Mam takie pytanie do tych co są dłużej w organizacji - czy byliście kiedyś na takim kongresie, na którym był wywiad z bratem/siostrą, którzy nie słynęli z "nabijania godzin" ale z POMOCY innym braciom? Jestem bardzo ciekawa. Bo ja szukam w głowie i szukam i takiego wywiadu przypomnieć sobie nie mogę!...
... obawiam się, że nigdy takiego nie było!


Ja mam zupełnie odmienne zdanie, myślę że miedzy innymi po to powstały zbory w pierwszym wieku, żeby bracia mogli sobie nawzajem pomagać w ciężkich dla chrześcijan czasach. I myśle ze to powinien być priorytet, pomaganie uciśnionym, jak to mówił wielokrotnie Jezus. Ludzie oprócz wielbienia Boga muszą sobie nawzajem pomagać, żeby wypełniać przykazanie Boże jakie dał nam Jezus w "sprawie" bliźniego. Kiedy czynił cuda pokazał że bardzo istotne jest w życiu każdego człowieka pomaganie bliźniemu, nie systemom religijnym, które Jezus na każdym kroku ganił.

Bardzo trafne spostrzeżenie. Tez nie pamietam kongresu z wywiadami jak ktoś pomaga fizycznie potrzebującym i jest podawany jako wzór do naśladowania. Od zawsze chwali się wszystkich jak to poświęcają swój czas na głoszenie , jacy to sa wtedy wspaniali, i to należy robić, ale jeżeli ktoś powie z podium, że powinnismy teraz pomoc siostrze Heli to tu już nie wypada i jest to od razu krytykowane, że takie rzeczy należy załatwiać po zebraniu, najlepiej poza Salą Królestwa jeżeli już ktoś ma na to ochotę.
 Głoszenie stało się zwykłą komercją, egoistycznie nastawione na własną osobę , głoszę żeby zostać zbawionym. Nie głoszę z czystych niesamolubnych pobudek, ale dlatego ze się boję. To nie wypływa z miłości do bliźniego ale ze strachu przed utratą życia. To zupełnie coś innego niż wzór który nam dał Jezus. On był w końcu "chodzącą miłością". Pomaganie Wts-u to pomoc "duchowa" nastawiona na korzyści w konsekwencji prowadzące do skarbonki, któremu poddani zostali biedni nieświadomi tych zabiegów ludzie, owładnięci wts-owaka papką egoistycznych dążeń i plastikową miłością. Wts podchodzi do swoich członków jak rodzice o usposobieniu sadysty do swoich przestraszonych dzieci. Będziesz nam służył albo zginiesz... w najlepszym przypadku stanie ci się krzywda. Najpierw zostaniesz poddany torturom takiemu np. ostracyzmowi, jak zrozumiesz i wrócisz będziesz nam służył to ok, jak nie, to w konsekwencji czeka cię śmierć.

 Idąc dalej śmierć twoja i twojej rodziny. Jesteś w końcu odpowiedzialny za swoją rodzinę jako głowa. . A straszenie śmiercią rodziny należy do najgorszych tortur psychicznych jakie zna świat.

Pomoc duchowa, głoszenie wtsowskich prawd, to tak naprawdę czysty egoizm z ich strony. Głoszenie członków też poniekąd wynika z egoizmu. Służę bo się boje, służę bo "rodzic" przyłoży mi pasem. Część SJ poświęciło swoje życie faktycznie z miłości do Boga i bliźnich myśląc że wtsowska droga jest tą najlepszą, ale śmiem twierdzić że większość robi to z czystego egoizmu, ze strachu przed konsekwencjami. Ja należałem do takich osób i potrafię się do tego przyznać. Droga do Chrystusa to zupełnie coś innego. Nie jest taka łatwa jak pod rządami Wtsu który w każdej dziedzinie wypełnia prawo. Gdzie zawsze możesz usprawiedliwić się przed swoim sumieniem, że przecież tak kazała mi Organizacja. Zabroniłem podać krwi mojemu dziecku, dziecko zmarło jestem wytłumaczony, bo tak kazała mi Organizacja. Światło się zmieniło teraz mogę dać przeszczep swojemu dziecku, wtedy nie mogłem, dziecko nie żyje, jestem niewinny bo takie było wytłumaczenie Wtsu. Ciekawe co bedzie jak  tacy ludzie spotkają się z Bogiem. Czy ofiara złożona na ołtarzu Wtsu będzie się Bogu podobała? Czy Bóg nas za to pochwali. Obawiam się, a nawet jestem tego pewny, że nie.

Zaciskanie sprężyny doprowadza niestety do tego, że ludzie którzy dowiadują się że w Wtsie nie ma prawdy czasami schodzą na drogę, która Bogu na pewno sie nie podoba. Żyją bez Boga. Sprężyna puszcza i wyrzuca  ich na wyspę na której nie ma Boga. Z początku zachłyśnięci wolnością bedą się czuli wspaniale, ale niestety z mojej obserwacji wynika,  że tylko do pewnego czasu...

Aż zacznie zbliżać się nieuchronny koniec, koniec naszego życia albo naszych bliskich, kiedy zaczniemy się zastanawiać co dalej. Nie jesteśmy w stanie przyjąć KOŃCA, obojętnie z jakiego wyznania się wywodzimy, czy wierzymy w Boga, czy w inna nadprzyrodzoną siłę, która przyczyniła się do naszego powstania. Coś nam podpowiada że tak po prostu nie może się to zakończyć.
Tym czymś albo raczej Kimś jest właśnie Bóg.
« Ostatnia zmiana: 05 Czerwiec, 2016, 10:46 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline gorolik

Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #28 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 10:54 »
A u nas jakiś czas temu koordynator powiedział,
że zbór powołany jest po to żeby głosić,
więc nie dziwcie się, że nie organizuje żadnej pomocy
- jest na to zbyt zajęty.


Offline Rob Roy

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 111
  • Polubień: 265
  • JakPowiemyIm Prawdę DamyWolność ToKto Nas Utrzyma?
Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
« Odpowiedź #29 dnia: 05 Czerwiec, 2016, 11:49 »
Trafiłeś w samo sedno Baran sformułowaniem "plastikowa miłość", dodaję go do swojego słownika. :)

To samo ze sztucznymi uśmiechami na sali.
Czytałem, że szczery uśmiech trwa około 5 sekund i śmieją się również oczy.
Ten udawany trwa dłużej i strasznie męczy psychicznie tego, który musi się uśmiechać.

Nieprawdziwa miłość braterska wyczerpuje.