Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => OSTRACYZM => Wątek zaczęty przez: gedeon w 04 Czerwiec, 2016, 13:14

Tytuł: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 04 Czerwiec, 2016, 13:14
Dzisiaj otrzymałem telefon z prośbą o pomoc, Kazimierz Cymerys z Skarżyska-Kamienna, postawiony przed komitetem sądowniczym za brak pokory i odstępstwo w poniedziałek 06 czerwca 2016 ma usłyszeć wyrok "zostajesz wykluczony" czytaj skazujemy Ciebie na śmierć.
Kazimierz ma obecnie 82 lata jest to drugie pokolenie które trwało w "prawdzie" jeszcze przed 1914 rokiem.

Cóż takiego uczynił Kazimierz, ośmielił sie podnieść rękę na majestat "najświętszej organizacji". Przed laty pełen entuzjazmu podarował znaczną część swojej działki na miejsce budowy sali królestwa. Po śmierci syna posuwając sie w latach poprosili miejscowy zbór o pomoc i co otrzymali......? Otrzymali wyzwiska, obelgi, zastraszania. Gdy w grudniu 2015 roku po cięzkiej chorobie umiera żona Kazimierza zbór ani palcem nie kiwnął. Pogrzeb wyprawili odstępcy a porywający wykład wygłosił Ryszard odstępca.

Teraz starsi próbują "zabić" Kazia za to że śmiał odstępców poprosić o pomoc.

Oczywiście oczywiście staniemy w obronie Kazimierza, o wszystkim będziemy informować na forum.


Pisarz Psalmu 71 pod natchnieniem upraszał Boga: „Nie odrzucaj mnie w czasie starości; nie opuszczaj mnie, gdy moc moja ustaje” (Ps. 71:9).

STRAŻNICA (WYDANIE DO STUDIUM) MARZEC 2014
Okazuj szacunek osobom starszym
Cytuj
14 Jak już zauważyliśmy, Paweł podał Tymoteuszowi wskazówki precyzujące, w jakich okolicznościach chrześcijańskie wdowy mogłyby liczyć na materialne wsparcie zboru (1 Tym. 5:3-16). Natchniony pisarz biblijny Jakub również przypomniał o chrześcijańskim obowiązku opiekowania się sierotami, wdowami i innymi osobami „w ich ucisku” (Jak. 1:27; 2:15-17). Także apostoł Jan oznajmił: „Jeśli ktoś ma środki tego świata służące do podtrzymywania życia i widzi swego brata w potrzebie, a jednak zamyka przed nim drzwi swego tkliwego współczucia, to jakże pozostaje w nim miłość do Boga?” (1 Jana 3:17). Jeżeli do pomagania takim osobom zobowiązani są poszczególni chrześcijanie, to czyż nie i całe zbory?

Historia Kazia jest tu:
http://www.jw-ex.pl/prasa/tygodnik-skarzyski-czy-zbor-pomaga-swoim/ (http://www.jw-ex.pl/prasa/tygodnik-skarzyski-czy-zbor-pomaga-swoim/)

Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: alojzy pompka w 04 Czerwiec, 2016, 13:22
Straszne!
Płakać się chce  :(
 
Starsi bez serca, miłości i empatii do szeregowych głosicieli.
Tacy są w każdym zborze.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Hippopotamus w 04 Czerwiec, 2016, 13:36
Dzisiaj otrzymałem telefon z prośbą o pomoc, Kazimierz Cymerys z Skarżyska-Kamienna, postawiony przed komitetem sądowniczym za brak pokory i odstępstwo w poniedziałek 06 czerwca 2016 ma usłyszeć wyrok "zostajesz wykluczony" czytaj skazujemy Ciebie na śmierć.

Z lat 90. pamiętam zasłyszaną historię, kiedy starszy zboru powiedział do wykluczonego: "Jesteś już trupem". W gronie braci wywiązała się wtedy dyskusja, czy miał prawo tak powiedzieć. Logicznie myśląca większość odparła, zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, że to niedopuszczalne. Ale dziś czasy się zmieniły. W zborach nie ma już ducha miłości i braterstwa.
Bardzo przykro mi czytać, iż starszy człowiek, który swoje życie poświęcił prawdzie, jest u jego kresu spychany na margines przez niewiele znaczących, współczesnych urzędników korporacji. Dziś liczy się tylko wynik i cel, a Ci, którzy z różnych względów nie dotrzymują kroku, są niepotrzebni. Oby Brat Kazimierz znalazł pomocną dłoń wśród ludzi dobrej woli.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 04 Czerwiec, 2016, 13:40
 To raczej już po Kazimierzu.Ciekawe w jaki spoósb nawiązał kontakt z odstępcami  i jak długo ten kontakt trwał.
 Wykluczenie jak nic.To będzie gwóźdź do trumny.
 Szkoda,że nie możemy poznać drugiej strony medalu i powodów,dla których bracia nie odprawili pogrzebu swojej siostrze.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 04 Czerwiec, 2016, 13:42
Na obrzydzenie mnie bierze jak czytam o wyczynach WTS. Piszą, wymagają, ale ich to nie dotyczy, tylko wiernych, a wsparcie o jakim piszą to tyczy się rzecz jasna organizacji.
Jesteś tak długo potrzebny jak długo robisz co Ci karzemy i oddajesz wszystko, a jak nie to wydamy na ciebie wyrok.
Działanie WTS przypomina mi indoktrynację Korei Północnej, strach, a najmniejszy błąd, co ja pisze wystarczy podejrzenie że ktoś coś robi nie tak, żeby 'umilić' życie.
Sędziwy wiek w czasie którego człowiek powinien cieszyć się ze wsparcia dzieci, wnuków, czas, który powinien być szczęśliwy i pełen beztroski zamieniają w piekło. Nie będą dociekać przyczyny grzechu i ichniejszym mniemaniu, bo po co od razu wyrok, niepotrzebne nam dodatkowe zajęcia i trak mamy dużo pracy w dziele pańskim, tyle miłości do rozsiania.
Przyznać się, kogo pociągało w organizacji wizja wzajemnej troski, wsparcia, chęć pomocy o każdej porze, tym bardziej że w niektórych miastach trzeba montować drzwi antywłamaniowe, potrójne zamki w drzwiach. Wiedza że są miejsca i ludzie wśród, których można czuć się bezpiecznie, przyznaję się winna (tym bardziej że jako dzieciak miałam bardzo mocno zburzony azyl domowy).
Teraz w służbie, na zebraniach będzie jaki to brat zły, bo się zbuntował.
Jeszcze niedawno jedna siostra mi mówiła o Raselu że dobrze zaczął nie ważne jak skończył, szkoda że nie tyczy to się wszystkich, podwójne odważniki w tej organizacji są zastraszające.

Przesadziłam z emocjami, ale ja już nie daję rady, jak pomyślę że brat Kazimierz teraz będzie musiał stoczyć batalię z Goliatem, któremu oddał życie, a on to wyrzuca do kosza, bo nic dla niego nie znaczy.

Bracie Kazimierzu siły i wytrwałości, Goliat padł i organizacja się chwieje.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 04 Czerwiec, 2016, 14:25
To raczej już po Kazimierzu.Ciekawe w jaki spoósb nawiązał kontakt z odstępcami  i jak długo ten kontakt trwał.
 Wykluczenie jak nic.To będzie gwóźdź do trumny.
 Szkoda,że nie możemy poznać drugiej strony medalu i powodów,dla których bracia nie odprawili pogrzebu swojej siostrze.

Przecież napisałem że znamy się z Kazimierzem od paru lat
Skoro opluwali ich za to, że  prosili o pomoc to jak mogli pochować zmarłą żonę Kazia, stado "braterskiej" gawiedzi z otwartą gębą słuchało wykładu Ryszarda.
Rozmawiałem telefonicznie w tej chwili z Kaziem  i mamy pewien plan a bez pomocy go nie zostawię. ;D ;D ;D

Jest to największy wyraz pospolitego chamstwa jaki może okazać człowiek, człowiekowi.

Tak dla informacji to zmarła żona Kazimierza, całą swoja młodość poświeciła dla "Królestwa" była pionierką i pracowała w drukarni w ciężkich warunkach tam tez straciła zdrowie i nigdy nie otrzymała renty zdrowotnej a potem gdy była po dwóch mocnych udarach zamiast pomocy usłyszała obelgi.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Czerwiec, 2016, 14:30
Gedeon. Ja nic nie napiszę. Bo chyba sam musiałbym się zmoderować za niecenzuralne słowa (a tylko takie cisną mi się na usta). :( Lecz, w kulturalnych słowach nie da się wyrazić potworności do jakich posuwa się ta destrukcyjna organizacja religijna.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Otwórz_Oczy w 04 Czerwiec, 2016, 14:30
Czytając tego typu historie jak powyższa jestem absolutnego zdania, że Świadkowie Jehowy jako związek wyznaniowy musi zostać z całą mocą usunięty z rejestru RP. Nie zmieni to faktu konspiracyjnej działalności później. Ale emocje same się cisną i tylko to nasuwa mi się na myśl...
Jestem zbulwersowany.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 04 Czerwiec, 2016, 14:52
gedeon,ja wiem,że napisałeś ,że znacie się od lat.Tylko,że ja napisałem:ciekawe w jaki sposób nawiązał kontakt z odstępcami.  To,że się znacie od lat nie wyjaśnia,czy to on szukał kontaktu z odstępcami czy odstępcy z nim i czy znał, i utrzymywał kontakty z innymi odstępcami przed poznaniem Ciebie.
 Swoją drogą brak odzewu z BO w Nadarzynie mówi za siebie. Rzeczywiście w statucie ŚJ nie ma mowy o pomaganiu współwyznawcom.Można jedynie odwołać się do chrześcijańskich wartości.Komu dzisiaj by się chciało chodzić robić porządki u starszych schorowanych osób?Młodzi mają inne zajęcia,starsi mają rodziny na utrzymaniu i muszą wyrabiać target w postaci godzin.Bracia starsi nie mogą nikogo przymusić.Nikt nie poczuwa się do niczego,każdy ogląda się na innych,każdy ma swoją wymówkę:rodzina,obowiązki zborowe,choroba,odległość,głoszenie. Mój tato pomagał schorowanemu bratu.Sam był zły,że nikt ze zboru się więcej nie kwapi,nawet po interwencji u braci starszych.Jestem dumny z ojca(nieczynny),że chociaż on dał dobry przykład.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: CzarnySmok w 04 Czerwiec, 2016, 15:11
Czytając tego typu historie jak powyższa jestem absolutnego zdania, że Świadkowie Jehowy jako związek wyznaniowy musi zostać z całą mocą usunięty z rejestru RP. Nie zmieni to faktu konspiracyjnej działalności później. Ale emocje same się cisną i tylko to nasuwa mi się na myśl...
Jestem zbulwersowany.

Delegalizacja nic nie da - Organizacja najbardziej rosła w sile w czasach prześladowań. Poza tym, to uderzyłoby w zwykłych ludzi - takich jak p. Kaziu - a nie w managerów tej firmy.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: bartek212701 w 04 Czerwiec, 2016, 15:34
trzymam kciuki, gedeonie działajcie, bede sie za Was modlić!
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Inka w 04 Czerwiec, 2016, 16:00
Obrzydliwe choć mnie nie dziwi. Chyba wszyscy tutaj doświadczyliśmy "miłości" od tzw "braci". Jest to gniazdo żmii, które kąsają się nawzajem nie mogąc uciec na zewnątrz. Bez szkód nie przetrwają osoby szczere, dobre i otwarte. Takie sprawy trzeba nagłaśniać.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: bartek212701 w 04 Czerwiec, 2016, 18:34
Pozwoliłem sobie na zamieszczenie tych informacji na forum, na którym się udzielam. Jeden ze śJ chyba zna tę sprawę i mówi, ze ten starszy Pan zakręcił wodę do zboru i inne rzeczy:

Cytuj
I tu się 'nadziejesz' bo... tu nie o pomoc praktyczną chodzi, ale o 'coś innego' czego się nie dowiesz na forach. Poproś go, aby w końcu odkręcił zawór z wodą do Sali Królestwa. Poproś go, aby zaczął wpuszczać braci do mieszkania.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 04 Czerwiec, 2016, 18:35
   Ja już wiele razy pisałam, że świadkowie to bardzo egoistyczne wyznanie. Liczy się tylko to aby się dochrapać miejsca w raju i to nieważne jakim kosztem. Byle mojej d...było dobrze. Domagać się to potrafią, bo oni są obywatelami tego kraju, ale dać coś od siebie to już nie.

Dziś jak co tydzień wybrałam się na targ po owoce i warzywa. I tam jak co  sobotę znajomy widok obok parkingu....stojak i dwoje ludzi. Jednak dziś kilkanaście metrów dalej stał drugi stojak , a przy nim dwie kobiety.
Mieścina mała, ludzie się znają i przechodzą obojętni. Ale za to zainteresowała się nimi starsza pani Hania, mama mojej koleżanki ze szkoły, której się lekko w głowie pomieszało po śmierci męża. Kobieta nie jest szkodliwa, raczej taka nieporadna życiowo.
Raz przechodzę obracają ją, wracam po kilkunatu minutach dołączyła do nich pozostała dwójka i wciskają jej coś do poczytania, przed czym ona się wzbrania. Przeszłam i miałam nie reagować, w końcu krzywdy jej nie zrobią, ale sobie pomyślałam....a kobieta jest jak dziecko, ona może się zwyczajnie ich bać, a ci ją osaczyli jak sępy.
Oooo nie, ja wa pokarzę! Zostawiłam zakupy w samochodzie i do ataku. Podchodzę i pytam....drodzy państwo a jak się podzielicie tą godziną spędzoną z tą kobietą, każdy po godzinie czy też każdy po 15 min?
Na co jedna z nich ( bardziej pyskata ) ...a co pani do tego? A nic odpowiadam, ale lubię jak wszystko się w cyferkach zgadza. Na co ona, że to nie moja sprawa. Zgadza się odp.., ale jak widzę waszą desperację gdy maglujecie chorą kobietę to mi was żal. Wychodzi na to, że nikt was nie chce już słuchać, a tzn że macie kiepskie materiały, albo złą reputację. Pan chcąc załagodzić nasz mały spór wyskoczył z czasem końca i że trzeba się śpieszyć.
Odp..że dla mnie bramy raju są za wąskie. Gość się zapowietrzył, a po chwili pyta a to dlaczego? A ja z uśmiechem.... mam za dużą aureolę. :) Wzięłam panią Hanię pod rękę i odprowadziłam pod sklep jej córki.

Znów syn się z mnie śmieje, że ja się proszę. Jak się wszyscy świadkowie z okolicy zbiorą to tak mi wpier..... że się nie pozbieram.
Jednego jestem pewna, ci ludzie są zdolni do wszystkiego.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Czerwiec, 2016, 19:06
Odp..że dla mnie bramy raju są za wąskie. Gość się zapowietrzył, a po chwili pyta a to dlaczego? A ja z uśmiechem.... mam za dużą aureolę. :)
Kupuję to ;D

Znów syn się z mnie śmieje, że ja się proszę. Jak się wszyscy świadkowie z okolicy zbiorą to tak mi wpier..... że się nie pozbieram.
Obyś się nie ździwiła :o

Jednego jestem pewna, ci ludzie są zdolni do wszystkiego.
Tu masz niestety 101% racji. :(
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 04 Czerwiec, 2016, 19:24
Bartek

Cytuj
Cytuj

    I tu się 'nadziejesz' bo... tu nie o pomoc praktyczną chodzi, ale o 'coś innego' czego się nie dowiesz na forach. Poproś go, aby w końcu odkręcił zawór z wodą do Sali Królestwa. Poproś go, aby zaczął wpuszczać braci do mieszkania.

Najpierw nich Tobie odpowie dlaczego podstępem zabrano mu działkę, jego woda to ją zakręcił. A to dlaczego ma wpuszczać intruzów do mieszkania......? Chodziło o to aby wyprać dziadkowi mózg i nauczyć go pokory, przecież mają do tego prawo. Tylko ciekawe co odpowiedzą Jezusowi na pytanie, " co uczyniliście moim braciom"?
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 04 Czerwiec, 2016, 19:24
Trudno mi ocenić tę konkretną historię, bo nie znamy wersji drugiej strony - czyli owych braci z sali przez płot. A z tego co czytałam kolejne komentarze, to chyba poszło na udry (zakręcanie wody itp.).

Niemniej jednak brak udzielania pomocy osobom starszym i potrzebującym w zborze, to jest to, co obserwuję od lat. Starsi wiekiem bracia żyją tylko dzięki temu, że mają swoje rodziny ("wierzące" lub "niewierzące"). Strach pomyśleć co się dzieje z tymi, którzy postanowili mieć potomstwo dopiero w raju?!... i teraz nie ma im kto szklanki wody podać. Dzieje się zapewne to, co z opisanym tu Kazimierzem. Czyli ludzie ci dostają pomoc od sąsiadów, od obcych ludzi, od MOPSu, ale nie od braci.

Ja nie twierdzę, że każdy członek zboru powinien charytatywnie pracować na rzecz drugich. Ale w każdym zborze powinno być chociaż coś takiego jak "kultura pomagania". Czyli uczenie wszystkich członków, że trzeba się interesować innymi braćmi. To może być np. w formie wspólnej wyprawy braci (po głoszeniu grupowym) do potrzebującej osoby i grupowa praca - pomoc w jej domu. Skoro bracia mogą chodzić sprzątać na salę królestwa, to dlaczego mają nie pomóc komuś schorowanemu?

Inny przykład - odwiedziny w szpitalu. Znam osobę, która ostatnimi czasy ma spore problemy zdrowotne i jest po raz kolejny hospitalizowana. Zgadnijcie ile braci ze zboru ją odwiedziło?!
To może inaczej... zgadnijcie ilu braci chociażby do niej zadzwoniło zapytać czy żyje?
Tak zgadliście!, nikt! (wiem to, bo regularnie do niej dzwonię).

Ale żeby w zborze była taka pomoc, to w każdym z nich musiałby być choć jeden starszy, który by miał do tego zapał. A obecnie w zborach jest zapał tylko i wyłącznie do stania przy stojakach. Stoisz, miło konwersujesz ze współpracownikiem, a godzinki same lecą. Stojakowicze są stawiani za wzór gorliwości, pionierzy mają wywiady na kongresach.

Mam takie pytanie do tych co są dłużej w organizacji - czy byliście kiedyś na takim kongresie, na którym był wywiad z bratem/siostrą, którzy nie słynęli z "nabijania godzin" ale z POMOCY innym braciom? Jestem bardzo ciekawa. Bo ja szukam w głowie i szukam i takiego wywiadu przypomnieć sobie nie mogę!...
... obawiam się, że nigdy takiego nie było!
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 04 Czerwiec, 2016, 19:27
gedeon,ja wiem,że napisałeś ,że znacie się od lat.Tylko,że ja napisałem:ciekawe w jaki sposób nawiązał kontakt z odstępcami.  To,że się znacie od lat nie wyjaśnia,czy to on szukał kontaktu z odstępcami czy odstępcy z nim i czy znał, i utrzymywał kontakty z innymi odstępcami przed poznaniem Ciebie.
 

Ale jakie to ma znaczenie, człowiek potrzebował pomocy i ją otrzymał, czego nie zrobili bracia za ściany.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 04 Czerwiec, 2016, 20:11
Oooo nie, ja wa pokarzę! Zostawiłam zakupy w samochodzie i do ataku. Podchodzę i pytam....drodzy państwo a jak się podzielicie tą godziną spędzoną z tą kobietą, każdy po godzinie czy też każdy po 15 min?
Na co jedna z nich ( bardziej pyskata ) ...a co pani do tego? A nic odpowiadam, ale lubię jak wszystko się w cyferkach zgadza. Na co ona, że to nie moja sprawa. Zgadza się odp.., ale jak widzę waszą desperację gdy maglujecie chorą kobietę to mi was żal. Wychodzi na to, że nikt was nie chce już słuchać, a tzn że macie kiepskie materiały, albo złą reputację. Pan chcąc załagodzić nasz mały spór wyskoczył z czasem końca i że trzeba się śpieszyć.
Odp..że dla mnie bramy raju są za wąskie. Gość się zapowietrzył, a po chwili pyta a to dlaczego? A ja z uśmiechem.... mam za dużą aureolę. :) Wzięłam panią Hanię pod rękę i odprowadziłam pod sklep jej córki.

Znów syn się z mnie śmieje, że ja się proszę. Jak się wszyscy świadkowie z okolicy zbiorą to tak mi wpier..... że się nie pozbieram.
Jednego jestem pewna, ci ludzie są zdolni do wszystkiego.

Świetnie przeprowadzona rozmowa, argumenty zapamiętam i wykorzystam jak nadarzy się okazja (o ile nie będziesz miała nic przeciwko), a że ostatnio wyszukuję stojaki wraz z ich ochroniarzami to może nadarzyć się szybko (dziwnym trafem, zawsze pustki przy nich).

Niech tylko spróbują krzywo popatrzeć...
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: M w 04 Czerwiec, 2016, 21:06
Mam takie pytanie do tych co są dłużej w organizacji - czy byliście kiedyś na takim kongresie, na którym był wywiad z bratem/siostrą, którzy nie słynęli z "nabijania godzin" ale z POMOCY innym braciom? Jestem bardzo ciekawa. Bo ja szukam w głowie i szukam i takiego wywiadu przypomnieć sobie nie mogę!...
... obawiam się, że nigdy takiego nie było!

Wywiadów z takimi przykładnymi osobami które pomagają drugim nie kojarzę, ale przeglądając swoje notatki z kongresów z ostatnich kilku lat odnalazłem kilka fragmentów gdzie ktoś opisywał jak mu to bracia ze zboru pomagali jak się znalazł w jakiejś trudnej sytuacji.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 04 Czerwiec, 2016, 21:17
Trudno mi ocenić tę konkretną historię, bo nie znamy wersji drugiej strony - czyli owych braci z sali przez płot. A z tego co czytałam kolejne komentarze, to chyba poszło na udry (zakręcanie wody itp.).


PoProstuJa, żadne udry na udry i zakręcanie wody, przeczytaj dokładnie wszystkie linki a potem sie wypowiadaj. Podejmujesz próbę spłycenia problemu. Znam każdy dokument z tej sprawy i nie o wodę chodzi tylko o pazerność tej korporacji i pozbawienie Kazia własności.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: bartek212701 w 04 Czerwiec, 2016, 23:27
Bartek

Najpierw nich Tobie odpowie dlaczego podstępem zabrano mu działkę, jego woda to ją zakręcił. A to dlaczego ma wpuszczać intruzów do mieszkania......? Chodziło o to aby wyprać dziadkowi mózg i nauczyć go pokory, przecież mają do tego prawo. Tylko ciekawe co odpowiedzą Jezusowi na pytanie, " co uczyniliście moim braciom"?

A sam w wywiadzie napisał, że "W latach 80. oddaliśmy nawet część naszej działki na potrzeby związku" czyli jaki to podstęp? Proszę być obiektywnym, pozbyć się emocjonalości i nie manipulować. Sytuacja tego staruszka jest straszna, ale bycie obiektywnym jest również wskazane, bo ociera sie to o brzydką perswazję, a nawet kłamstwo.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 05 Czerwiec, 2016, 09:09
Dziwię się takiej postawie zboru .W zborze w którym byłem wielokrotnie inicjowano pomoc wobec potrzebujących.Problem chyba wynikł z braku zrozumienia osoby starszej ,może poszło o słowa .No a potem urażona ambicja starszych.Niezależnie jak by nie było pomoc powinna być okazana ,chociażby dla dobrego imienia organizacji , co zawsze jest podkreślane.Pan Kazimierz został pozostawiony sam sobie ,a pomoc w wykupieniu tańszych leków załatwienie pielęgniarki środowiskowej ,renty socjalnej  czy innej pomocy udzielanej przez państwo ,to tylko kilka wizyt w odpowiednich urzędach.Nawet niech taka pomoc będzie udzielana z egoistycznych pobudek (dobre imię zboru). Nie wiem co ci starsi mają w łbach ale wiem czego na pewno zabrakło, zdrowego rozsądku.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 05 Czerwiec, 2016, 09:28
Zastanawia mnie kwestia listu do Nadarzyna.Mam takie przypuszczenie ,że odpowiedź była .Gdy sprawa dotyczy konfliktu zbór -głosiciel, takie listy są wysyłane przez starszych.Polega to na tym ,że starsi zapoznają się wcześniej z odpowiedzią i zgodnie z nią działają oraz przekazują informację lub list jeżeli jest bezpośrednio adresowany zainteresowanemu.W tym wypadku mogło być tak ,że tak daleko posunęli się w swojej niekompetencji że musieli całą winę zrzucić na Kazimierza .I taką informację wysłali do Nadarzyna.Z daty opublikowanego artykułu wynika ,że było to jeszcze gdy korespondencja była papierowa.Jeżeli Kazimierz został wykluczony to ponowiłbym pytanie do Nadarzyna w tej sprawie .W tej sytuacji odpowiedz musiała by być skierowana bezpośrednio do Niego bo przestał być członkiem związku wyznaniowego .To by mogło być ciekawe jakby okazało się ,że odpowiedź była.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 05 Czerwiec, 2016, 09:51
Nie wiem co ci starsi mają w łbach ale wiem czego na pewno zabrakło, zdrowego rozsądku.
Po pierwsze, to chyba zabrakło zwykłych ludzkich odruchów. Zwykłej... chociażby wdzięczności za darowaną działkę pod salę, za długoletnią pracę w zborze. Zwykłego szacunku dla osoby starszej. Zwykłego...współczucia dla schorowanego człowieka. Ale czemu tu się dziwić, jeżeli ludzie wyznający tą samą ideologię, potrafią skazać na śmierć własne dziecko czy współmałżonka odmawiając podania krwi.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 05 Czerwiec, 2016, 10:06
Łooo ale ja napisałam ten post, aż wstyd. :( Nic, telefon to nie jest dobre narzędzie do pisania długich ostów. :D


Obyś się nie ździwiła :o



Mój drogi..... jakoś się nie boję. Gdzie by mnie nie dopadli, wszędzie mogę oskarżyć o napaść lub nękanie. :D

Świetnie przeprowadzona rozmowa, argumenty zapamiętam i wykorzystam jak nadarzy się okazja (o ile nie będziesz miała nic przeciwko), a że ostatnio wyszukuję stojaki wraz z ich ochroniarzami to może nadarzyć się szybko (dziwnym trafem, zawsze pustki przy nich).

Niech tylko spróbują krzywo popatrzeć...



  Dzięki, nie mam nic przeciwko, korzystaj do woli. :D
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 05 Czerwiec, 2016, 10:13
Wywiadów z takimi przykładnymi osobami które pomagają drugim nie kojarzę, ale przeglądając swoje notatki z kongresów z ostatnich kilku lat odnalazłem kilka fragmentów gdzie ktoś opisywał jak mu to bracia ze zboru pomagali jak się znalazł w jakiejś trudnej sytuacji.


 Tak, ale zapewne to pomagały jednostki tak zwyczajnie w ludzkim odruchu. Pamiętam takie pomoce, ale to nie padało z mównicy, ale pocztą pantoflową. Ktoś komuś nie zawsze wszyscy i każdemu.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Baran w 05 Czerwiec, 2016, 10:27


Ja nie twierdzę, że każdy członek zboru powinien charytatywnie pracować na rzecz drugich. Ale w każdym zborze powinno być chociaż coś takiego jak "kultura pomagania".

Mam takie pytanie do tych co są dłużej w organizacji - czy byliście kiedyś na takim kongresie, na którym był wywiad z bratem/siostrą, którzy nie słynęli z "nabijania godzin" ale z POMOCY innym braciom? Jestem bardzo ciekawa. Bo ja szukam w głowie i szukam i takiego wywiadu przypomnieć sobie nie mogę!...
... obawiam się, że nigdy takiego nie było!


Ja mam zupełnie odmienne zdanie, myślę że miedzy innymi po to powstały zbory w pierwszym wieku, żeby bracia mogli sobie nawzajem pomagać w ciężkich dla chrześcijan czasach. I myśle ze to powinien być priorytet, pomaganie uciśnionym, jak to mówił wielokrotnie Jezus. Ludzie oprócz wielbienia Boga muszą sobie nawzajem pomagać, żeby wypełniać przykazanie Boże jakie dał nam Jezus w "sprawie" bliźniego. Kiedy czynił cuda pokazał że bardzo istotne jest w życiu każdego człowieka pomaganie bliźniemu, nie systemom religijnym, które Jezus na każdym kroku ganił.

Bardzo trafne spostrzeżenie. Tez nie pamietam kongresu z wywiadami jak ktoś pomaga fizycznie potrzebującym i jest podawany jako wzór do naśladowania. Od zawsze chwali się wszystkich jak to poświęcają swój czas na głoszenie , jacy to sa wtedy wspaniali, i to należy robić, ale jeżeli ktoś powie z podium, że powinnismy teraz pomoc siostrze Heli to tu już nie wypada i jest to od razu krytykowane, że takie rzeczy należy załatwiać po zebraniu, najlepiej poza Salą Królestwa jeżeli już ktoś ma na to ochotę.
 Głoszenie stało się zwykłą komercją, egoistycznie nastawione na własną osobę , głoszę żeby zostać zbawionym. Nie głoszę z czystych niesamolubnych pobudek, ale dlatego ze się boję. To nie wypływa z miłości do bliźniego ale ze strachu przed utratą życia. To zupełnie coś innego niż wzór który nam dał Jezus. On był w końcu "chodzącą miłością". Pomaganie Wts-u to pomoc "duchowa" nastawiona na korzyści w konsekwencji prowadzące do skarbonki, któremu poddani zostali biedni nieświadomi tych zabiegów ludzie, owładnięci wts-owaka papką egoistycznych dążeń i plastikową miłością. Wts podchodzi do swoich członków jak rodzice o usposobieniu sadysty do swoich przestraszonych dzieci. Będziesz nam służył albo zginiesz... w najlepszym przypadku stanie ci się krzywda. Najpierw zostaniesz poddany torturom takiemu np. ostracyzmowi, jak zrozumiesz i wrócisz będziesz nam służył to ok, jak nie, to w konsekwencji czeka cię śmierć.

 Idąc dalej śmierć twoja i twojej rodziny. Jesteś w końcu odpowiedzialny za swoją rodzinę jako głowa. . A straszenie śmiercią rodziny należy do najgorszych tortur psychicznych jakie zna świat.

Pomoc duchowa, głoszenie wtsowskich prawd, to tak naprawdę czysty egoizm z ich strony. Głoszenie członków też poniekąd wynika z egoizmu. Służę bo się boje, służę bo "rodzic" przyłoży mi pasem. Część SJ poświęciło swoje życie faktycznie z miłości do Boga i bliźnich myśląc że wtsowska droga jest tą najlepszą, ale śmiem twierdzić że większość robi to z czystego egoizmu, ze strachu przed konsekwencjami. Ja należałem do takich osób i potrafię się do tego przyznać. Droga do Chrystusa to zupełnie coś innego. Nie jest taka łatwa jak pod rządami Wtsu który w każdej dziedzinie wypełnia prawo. Gdzie zawsze możesz usprawiedliwić się przed swoim sumieniem, że przecież tak kazała mi Organizacja. Zabroniłem podać krwi mojemu dziecku, dziecko zmarło jestem wytłumaczony, bo tak kazała mi Organizacja. Światło się zmieniło teraz mogę dać przeszczep swojemu dziecku, wtedy nie mogłem, dziecko nie żyje, jestem niewinny bo takie było wytłumaczenie Wtsu. Ciekawe co bedzie jak  tacy ludzie spotkają się z Bogiem. Czy ofiara złożona na ołtarzu Wtsu będzie się Bogu podobała? Czy Bóg nas za to pochwali. Obawiam się, a nawet jestem tego pewny, że nie.

Zaciskanie sprężyny doprowadza niestety do tego, że ludzie którzy dowiadują się że w Wtsie nie ma prawdy czasami schodzą na drogę, która Bogu na pewno sie nie podoba. Żyją bez Boga. Sprężyna puszcza i wyrzuca  ich na wyspę na której nie ma Boga. Z początku zachłyśnięci wolnością bedą się czuli wspaniale, ale niestety z mojej obserwacji wynika,  że tylko do pewnego czasu...

Aż zacznie zbliżać się nieuchronny koniec, koniec naszego życia albo naszych bliskich, kiedy zaczniemy się zastanawiać co dalej. Nie jesteśmy w stanie przyjąć KOŃCA, obojętnie z jakiego wyznania się wywodzimy, czy wierzymy w Boga, czy w inna nadprzyrodzoną siłę, która przyczyniła się do naszego powstania. Coś nam podpowiada że tak po prostu nie może się to zakończyć.
Tym czymś albo raczej Kimś jest właśnie Bóg.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gorolik w 05 Czerwiec, 2016, 10:54
A u nas jakiś czas temu koordynator powiedział,
że zbór powołany jest po to żeby głosić,
więc nie dziwcie się, że nie organizuje żadnej pomocy
- jest na to zbyt zajęty.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Rob Roy w 05 Czerwiec, 2016, 11:49
Trafiłeś w samo sedno Baran sformułowaniem "plastikowa miłość", dodaję go do swojego słownika. :)

To samo ze sztucznymi uśmiechami na sali.
Czytałem, że szczery uśmiech trwa około 5 sekund i śmieją się również oczy.
Ten udawany trwa dłużej i strasznie męczy psychicznie tego, który musi się uśmiechać.

Nieprawdziwa miłość braterska wyczerpuje.

Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: bartek212701 w 05 Czerwiec, 2016, 12:35
Przepraszam, ale dlaczego mój wpis został usunięty? :) Przeciez NIE ŁAMIE regulaminu.

Gedeon pisze, ze podstępnie zabrano działkę temu panu, a on sam stwierdza, ze ją dobrowolnie przepisał. Pytałem wiec (w usuniętym wpisie) czy to nie jest nadużycie ze strony gedeona. Gedeonie prosze nie usuwaj moich wpisów
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 05 Czerwiec, 2016, 13:48


Ja mam zupełnie odmienne zdanie, myślę że miedzy innymi po to powstały zbory w pierwszym wieku, żeby bracia mogli sobie nawzajem pomagać w ciężkich dla chrześcijan czasach. I myśle ze to powinien być priorytet, pomaganie uciśnionym, jak to mówił wielokrotnie Jezus. Ludzie oprócz wielbienia Boga muszą sobie nawzajem pomagać, żeby wypełniać przykazanie Boże jakie dał nam Jezus w "sprawie" bliźniego. Kiedy czynił cuda pokazał że bardzo istotne jest w życiu każdego człowieka pomaganie bliźniemu, nie systemom religijnym, które Jezus na każdym kroku ganił.

Bardzo trafne spostrzeżenie. Tez nie pamietam kongresu z wywiadami jak ktoś pomaga fizycznie potrzebującym i jest podawany jako wzór do naśladowania. Od zawsze chwali się wszystkich jak to poświęcają swój czas na głoszenie , jacy to sa wtedy wspaniali, i to należy robić, ale jeżeli ktoś powie z podium, że powinnismy teraz pomoc siostrze Heli to tu już nie wypada i jest to od razu krytykowane, że takie rzeczy należy załatwiać po zebraniu, najlepiej poza Salą Królestwa jeżeli już ktoś ma na to ochotę.
 Głoszenie stało się zwykłą komercją, egoistycznie nastawione na własną osobę , głoszę żeby zostać zbawionym. Nie głoszę z czystych niesamolubnych pobudek, ale dlatego ze się boję. To nie wypływa z miłości do bliźniego ale ze strachu przed utratą życia. To zupełnie coś innego niż wzór który nam dał Jezus. On był w końcu "chodzącą miłością". Pomaganie Wts-u to pomoc "duchowa" nastawiona na korzyści w konsekwencji prowadzące do skarbonki, któremu poddani zostali biedni nieświadomi tych zabiegów ludzie, owładnięci wts-owaka papką egoistycznych dążeń i plastikową miłością. Wts podchodzi do swoich członków jak rodzice o usposobieniu sadysty do swoich przestraszonych dzieci. Będziesz nam służył albo zginiesz... w najlepszym przypadku stanie ci się krzywda. Najpierw zostaniesz poddany torturom takiemu np. ostracyzmowi, jak zrozumiesz i wrócisz będziesz nam służył to ok, jak nie, to w konsekwencji czeka cię śmierć.

 Idąc dalej śmierć twoja i twojej rodziny. Jesteś w końcu odpowiedzialny za swoją rodzinę jako głowa. . A straszenie śmiercią rodziny należy do najgorszych tortur psychicznych jakie zna świat.

Pomoc duchowa, głoszenie wtsowskich prawd, to tak naprawdę czysty egoizm z ich strony. Głoszenie członków też poniekąd wynika z egoizmu. Służę bo się boje, służę bo "rodzic" przyłoży mi pasem. Część SJ poświęciło swoje życie faktycznie z miłości do Boga i bliźnich myśląc że wtsowska droga jest tą najlepszą, ale śmiem twierdzić że większość robi to z czystego egoizmu, ze strachu przed konsekwencjami. Ja należałem do takich osób i potrafię się do tego przyznać. Droga do Chrystusa to zupełnie coś innego. Nie jest taka łatwa jak pod rządami Wtsu który w każdej dziedzinie wypełnia prawo. Gdzie zawsze możesz usprawiedliwić się przed swoim sumieniem, że przecież tak kazała mi Organizacja. Zabroniłem podać krwi mojemu dziecku, dziecko zmarło jestem wytłumaczony, bo tak kazała mi Organizacja. Światło się zmieniło teraz mogę dać przeszczep swojemu dziecku, wtedy nie mogłem, dziecko nie żyje, jestem niewinny bo takie było wytłumaczenie Wtsu. Ciekawe co bedzie jak  tacy ludzie spotkają się z Bogiem. Czy ofiara złożona na ołtarzu Wtsu będzie się Bogu podobała? Czy Bóg nas za to pochwali. Obawiam się, a nawet jestem tego pewny, że nie.

Zaciskanie sprężyny doprowadza niestety do tego, że ludzie którzy dowiadują się że w Wtsie nie ma prawdy czasami schodzą na drogę, która Bogu na pewno sie nie podoba. Żyją bez Boga. Sprężyna puszcza i wyrzuca  ich na wyspę na której nie ma Boga. Z początku zachłyśnięci wolnością bedą się czuli wspaniale, ale niestety z mojej obserwacji wynika,  że tylko do pewnego czasu...

Aż zacznie zbliżać się nieuchronny koniec, koniec naszego życia albo naszych bliskich, kiedy zaczniemy się zastanawiać co dalej. Nie jesteśmy w stanie przyjąć KOŃCA, obojętnie z jakiego wyznania się wywodzimy, czy wierzymy w Boga, czy w inna nadprzyrodzoną siłę, która przyczyniła się do naszego powstania. Coś nam podpowiada że tak po prostu nie może się to zakończyć.
Tym czymś albo raczej Kimś jest właśnie Bóg.

Baran, podpisuję się pod Twoim wpisem obiema rękami.
Prawdziwi chrześcijanie ponad wszystko muszą okazywać sobie nawzajem MIŁOŚĆ. Okazywanie miłości polega na budowaniu się na wzajem, osobistym zainteresowaniu się bratem, praktyczną pomocą. O tym jak to jest ważne mówił Jezus a potem pisali apostołowie w listach.
W zborach organizacji Strażnica najważniejsze jest spędzanie mnóstwa godzin w służbie. 'Bądź pionierem', 'zrób coś więcej dla spraw królestwa' słyszę na co dzień. Bracia nie mają czasu dla swoich współwyznawców.

Dzisiaj na strażnicy odczytywaliśmy fragment z Hebrajczyków 6:10  "Gdyż Bóg nie jest nieprawy, żeby miał zapomnieć o waszej pracy oraz o miłości, którą okazaliście jego imieniu przez to, że usługiwaliście świętym i w dalszym ciągu usługujecie." O jakiej pracy jest tu mowa?
A w jakim kontekście czytaliśmy te słowa? W kontekście głoszenia. Tak jest w 99 przypadkach. To jakiś obłęd.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 05 Czerwiec, 2016, 14:10
Gedeon pisze, ze podstępnie zabrano działkę temu panu, a on sam stwierdza, ze ją dobrowolnie przepisał.
Bartek wkleję cytat z linka z pierwszego postu dotyczącego tej sprawy:

"Zawiedzione zaufanie"

"Bezradność wobec choroby to jedno, dla pana Kazimierz znacznie gorszy jest brak oparcia w ludziach. Jak mówi zawiódł się na tych, w których przez lata pokładał nadzieję.
- Oboje z żoną, tak jak nasi rodzice, od urodzenia należymy do Związku Wyznania Świadków Jehowy w Polsce. To całe nasze życie. Poświęciliśmy je dla Strażnicy - Towarzystwa Biblijnego i Traktatowego. W latach 80. oddaliśmy nawet część naszej działki na potrzeby związku. Dosłownie przez płot z nami pobudowana została Sala Królestwa, gdzie co tydzień spotykają się nasi bracia i siostry. Dopóki byliśmy młodzi i angażowaliśmy się, było wszystko w porządku. Dziś już nikt się nami nie interesuje, nie przyjdzie, nie zapyta, jak się żona czuje, czy czegoś nam nie potrzeba. Czuję się z tego powodu ogromnie zawiedziony. Gdzie miłość braterska, którą wyznajemy? Jako starzy ludzie potrzebujemy od nich pomocy, ale niestety nie możemy na nią liczyć. Dlaczego w ostatnim okresie naszego życia spotyka nas tyle przykrości? Czym zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie?
W poczuciu bezduszności pan Kazimierz wysyłał już kilka pism do Oddziału Towarzystwa w Nadarzynie z prośbą o pomoc. Niestety bez odzewu. O pomoc wystąpił do Rzecznika Praw Obywatelskich. Do Ministerstwa Sprawiedliwości wystąpił o przydzielenie mu prawnika, który pomógłby mu odzyskać działkę, przekazaną w użyczenie Strażnicy.
- Wiem, że istnieje możliwość cofnięcia darowizny, wskutek jawnej niewdzięczności obdarowanego. Pieniądze chcę przeznaczyć na leczenie żony, bo sam nie dam rady zapewnić jej opieki - zapowiada smutno Kazimierz."

Podstępnie... ponieważ, gdy dajesz organizacji jesteś "fajny", a jak już jesteś staruszkiem na ten przykład, nie jesteś produktywny, nie pionierujesz, nie nabijasz godzin dla  korporacji, pozostajesz sam...a działka pozostaje w rękach niewdzięcznego obdarowanego.
Jawna niewdzięczność obdarowanego, czyli zboru, współbraci jest powodem dla którego można cofnąć darowiznę.
Bardzo żal mi P. Kazimierza i jego żony, bardzo im współczuję tego zawodu jakiego doświadczyli.

Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 05 Czerwiec, 2016, 14:38
Bartek wkleję cytat z linka z pierwszego postu dotyczącego tej sprawy:

"Zawiedzione zaufanie"

"Bezradność wobec choroby to jedno, dla pana Kazimierz znacznie gorszy jest brak oparcia w ludziach. Jak mówi zawiódł się na tych, w których przez lata pokładał nadzieję.
- Oboje z żoną, tak jak nasi rodzice, od urodzenia należymy do Związku Wyznania Świadków Jehowy w Polsce. To całe nasze życie. Poświęciliśmy je dla Strażnicy - Towarzystwa Biblijnego i Traktatowego. W latach 80. oddaliśmy nawet część naszej działki na potrzeby związku. Dosłownie przez płot z nami pobudowana została Sala Królestwa, gdzie co tydzień spotykają się nasi bracia i siostry. Dopóki byliśmy młodzi i angażowaliśmy się, było wszystko w porządku. Dziś już nikt się nami nie interesuje, nie przyjdzie, nie zapyta, jak się żona czuje, czy czegoś nam nie potrzeba. Czuję się z tego powodu ogromnie zawiedziony. Gdzie miłość braterska, którą wyznajemy? Jako starzy ludzie potrzebujemy od nich pomocy, ale niestety nie możemy na nią liczyć. Dlaczego w ostatnim okresie naszego życia spotyka nas tyle przykrości? Czym zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie?
W poczuciu bezduszności pan Kazimierz wysyłał już kilka pism do Oddziału Towarzystwa w Nadarzynie z prośbą o pomoc. Niestety bez odzewu. O pomoc wystąpił do Rzecznika Praw Obywatelskich. Do Ministerstwa Sprawiedliwości wystąpił o przydzielenie mu prawnika, który pomógłby mu odzyskać działkę, przekazaną w użyczenie Strażnicy.
- Wiem, że istnieje możliwość cofnięcia darowizny, wskutek jawnej niewdzięczności obdarowanego. Pieniądze chcę przeznaczyć na leczenie żony, bo sam nie dam rady zapewnić jej opieki - zapowiada smutno Kazimierz."

Podstępnie... ponieważ, gdy dajesz organizacji jesteś "fajny", a jak już jesteś staruszkiem na ten przykład, nie jesteś produktywny, nie pionierujesz, nie nabijasz godzin dla  korporacji, pozostajesz sam...a działka pozostaje w rękach niewdzięcznego obdarowanego.
Jawna niewdzięczność obdarowanego, czyli zboru, współbraci jest powodem dla którego można cofnąć darowiznę.
Bardzo żal mi P. Kazimierza i jego żony, bardzo im współczuję tego zawodu jakiego doświadczyli.

Należy pamiętać że użyczenie działki następuje w latach 80, tj przed rejestracją związku. W tym czasie istniał taki zwyczaj że działki kupowana na trzy lub cztery osoby aby zabezpieczyć majątek. Kazimierz wraż z żona był właścicielem działki aby spokojnie wybudować tam salę nakazano do tej działki uczynić właścicielami jeszcze trzy osoby, Kazimierz tak zrobił. Umowa jaką podpisał ze zborem opiewała na 30 letnie użyczenie działki. W latach 90 współwłaściciele tak zwane "słupy" skorzystali z prawa własności i bez zgody Kazia zrobili zapis notarialny na Strażnice. Notariusz nic nie wiedział o umowie użyczenia. Strażnica gdyby była uczciwa to zwróciłaby działkę lub za nią zapłaciła. Pisanie Kazia pozostawili bez echa. To się nazywa prostolinijne etyczne zachowanie.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 05 Czerwiec, 2016, 14:45
Należy pamiętać że użyczenie działki następuje w latach 80, tj przed rejestracją związku. W tym czasie istniał taki zwyczaj że działki kupowana na trzy lub cztery osoby aby zabezpieczyć majątek. Kazimierz wraż z żona był właścicielem działki aby spokojnie wybudować tam salę nakazano do tej działki uczynić właścicielami jeszcze trzy osoby, Kazimierz tak zrobił. Umowa jaką podpisał ze zborem opiewała na 30 letnie użyczenie działki. W latach 90 współwłaściciele tak zwane "słupy" skorzystali z prawa własności i bez zgody Kazia zrobili zapis notarialny na Strażnice. Notariusz nic nie wiedział o umowie użyczenia. Strażnica gdyby była uczciwa to zwróciłaby działkę lub za nią zapłaciła. Pisanie Kazia pozostawili bez echa. To się nazywa prostolinijne etyczne zachowanie.
Czyli jakby tego nie nazwać, czy 'podstępnie', czy nieuczciwie, czy z  kalkulacją na korzyść Strażnicy P. Kazimierz powinien być poinformowany o takich działaniach, jak to tak bez zgody zrobić zapis notarialny na Strażnicę, no jak tak można. Przecież to zle świadczy o intencjach i samych zainteresowanych, aby pomijać P. Kazimierza.
Co gorsza, jak można w ogóle nie odnieść się do zaistniałej sprawy/ sytuacji, jak lekceważone jest prawo, zasady zwykłej lojalności o której tyle na zebraniach i kongresach jest mówione przez tych, którzy mianują się "religią prawdziwą."
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: bartek212701 w 05 Czerwiec, 2016, 15:20
Należy pamiętać że użyczenie działki następuje w latach 80, tj przed rejestracją związku. W tym czasie istniał taki zwyczaj że działki kupowana na trzy lub cztery osoby aby zabezpieczyć majątek. Kazimierz wraż z żona był właścicielem działki aby spokojnie wybudować tam salę nakazano do tej działki uczynić właścicielami jeszcze trzy osoby, Kazimierz tak zrobił. Umowa jaką podpisał ze zborem opiewała na 30 letnie użyczenie działki. W latach 90 współwłaściciele tak zwane "słupy" skorzystali z prawa własności i bez zgody Kazia zrobili zapis notarialny na Strażnice. Notariusz nic nie wiedział o umowie użyczenia. Strażnica gdyby była uczciwa to zwróciłaby działkę lub za nią zapłaciła. Pisanie Kazia pozostawili bez echa. To się nazywa prostolinijne etyczne zachowanie.
Płacić za darowiznę? A teraz kiedy człowiek chcę odzyskać działkę, bo zostanie jutro wykluczony, to trzyma się jego stronę? Ja rozumiem, człowiek może być schorowany, mieć pewne problemy zdrowotne, no ale za błędy się płaci. To walka z wiatrakami, nie ma szans odzyskać działki raczej.
Myslę, ze zamiast walczyć o działkę, to powinno się temu panu pomóc również emocjonalnie, pobyć z nim, wysłuchac, wesprzeć, a nie tylko kazać walczyć.

P.S. Nadal nie otrzymałem informacji dlaczego mój wpis został usunięty, nic złego w nim nie napisałem przecież.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 05 Czerwiec, 2016, 15:23
A u nas jakiś czas temu koordynator powiedział,
że zbór powołany jest po to żeby głosić,
więc nie dziwcie się, że nie organizuje żadnej pomocy
- jest na to zbyt zajęty.
Nie pierwszy to taki koordynator i pewnie nie ostatni, bo właśnie tak myślący i działający dostają tą funkcję. Do mnie osobiście koordynator z byłego zboru stwierdził "zbòr nie jest od pomagania" a po mojej ripoście dodał "ani od okazywania miłości".
A i postępowanie zboru mnie jakoś specjalnie nie dziwi- wykorzystali, oszukali, teraz nie ma zysku to można olać, a wykluczyć trzeba żeby się nie upominał i prawdy nieświadomym nie mòwił- po prostu uciszyć.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: M w 05 Czerwiec, 2016, 15:46
Płacić za darowiznę? A teraz kiedy człowiek chcę odzyskać działkę, bo zostanie jutro wykluczony, to trzyma się jego stronę? Ja rozumiem, człowiek może być schorowany, mieć pewne problemy zdrowotne, no ale za błędy się płaci. To walka z wiatrakami, nie ma szans odzyskać działki raczej.
Myslę, ze zamiast walczyć o działkę, to powinno się temu panu pomóc również emocjonalnie, pobyć z nim, wysłuchac, wesprzeć, a nie tylko kazać walczyć.

P.S. Nadal nie otrzymałem informacji dlaczego mój wpis został usunięty, nic złego w nim nie napisałem przecież.

Post został zapewne usunięty, bo usilnie próbujesz stworzyć obraz sytuacji inny niż jest faktyczny, choć napisaliśmy już raz wprost, że sytuacja nie jest taka czarno-biała. Działka została zabrana podstępnie, niezgodnie z zasadami moralności którymi tak ŚJ się chełpią (ale niestety zgodnie z obowiązującym prawem), bo:

- Kazimierz zabezpieczył się już w latach 80-tych spisując umowę użyczenia była na 30 lat, a nie na całe życie i bez ograniczeń
- po kilku latach starsi którzy widnieli na pierwotnej umowy darowizny poszli do notariusza nie powiadamiając go i nie mówiąc notariuszowi nic o tej umowie użyczenia na okreśony okres dokonali umowy sprzedaży działki Nadarzynowi
- tym samym Kazimierz utracił całkowicie prawa do działki
- wziąć należy też pod uwagę fakt, że w latach 80-tych Armagedon był tuż za rogiem i Kazimierzowi (jak i wszystkim Świadkom) mówiono, że Armagedon jest tuż za rogiem, bo pokolenie roku 1914 już prawie wymarło; w związku z tym Kazimierz nie podejrzewał że zestarzeje się w tym systemie i kiedykolwiek dojdzie do takiej sytuacji że może tej działki potrzebować

Serio nie widzisz w tym działania co najmniej podstępnego, a nawet wręcz niezgodnego z prawem (chociaż wg prawników notariusz nie miał obowiązku sprawdzić stanu faktycznego wobec deklaracji starszych i gdy zatwierdził sprzedaż to stała się ona prawomocna)?

Co to wsparcia emocjonalnego to również to robimy. W odróżnieniu od jego obecnych "braci", którzy nie tylko mu nie pomagają w niczym, ale wręcz chcą na niego wydać "wyrok śmierci" podczas komitetu sądowniczego.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 05 Czerwiec, 2016, 16:04
Płacić za darowiznę? A teraz kiedy człowiek chcę odzyskać działkę, bo zostanie jutro wykluczony, to trzyma się jego stronę? Ja rozumiem, człowiek może być schorowany, mieć pewne problemy zdrowotne, no ale za błędy się płaci. To walka z wiatrakami, nie ma szans odzyskać działki raczej.
Bartek Ty piszesz:
"Płacić za darowiznę?"
Ja czytam z postu "M":
cytuję: "Kazimierz zabezpieczył się już w latach 80-tych spisując umowę użyczenia była na 30 lat, a nie na całe życie i bez ograniczeń."
Użyczenie a darowizna. Jest różnica.
Coś tu wprowadzasz mały mętlik.
Trzyma się stronę osoby pokrzywdzonej, poszkodowanej, schorowanej, osamotnionej, a co ma do tego "jutro wykluczony" ?! Coś to zmienia?! Dalej taki człowiek pozostaje schorowany, osamotniony, poszkodowany, potrzebujący wsparcia i pomocy!
P. Kazimierz został oszukany, ma prawo walczyć o swoje, obojętnie czy wykluczony, czy nie wykluczony, co to ma do rzeczy?! A wstyd dla tych ŚJ, którzy okazali się nieuczciwi i zagarnęli działkę jako własność Strażnicy.

Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: bartek212701 w 05 Czerwiec, 2016, 16:26
No to skoro użyczył na 30 lat i ma na to dokumenty, to przepraszam bardzo, ale jaki jest problem? Przedstawia dowód i działka znów jest jego...coś tu chyba jednak wy kręcicie.
Po drugie, dlaczego mówicie, ze Ci jego "bracia" są podstępni i nie pomagają mu? Ja się dowiedziałem, ze pan ten nie otwiera drzwi przed bracmi, a po drugie kilka lat temu poszedł do gazety i oczernił własny zbór. Czy mają tego pana za to całowac po nogach? Takie dwulicowe zachowanie miało czemu służyć?
Nie można stać po stronie tego pana TYLKO z tego powodu, ze jest starszy i zniedołężniały, no przepraszam bardzo, ale taka jest smutna prawda. Skoro przez 3 lata (przynajmniej) bez ustanku takie pomyje na organizacje wylewa, to chyba zbór wykazał się OGROMNĄ cierpliwością, że przez tyle lat nie wykluczono tego pana.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 05 Czerwiec, 2016, 16:43
Tak dla wyjaśnienia, podając takie informacje nie szukamy sensacji. Podajemy informacje które są sprawdzone, proszę też o wyrozumiałość, nie mogę upublicznić dokumentów poufnych i zawierających dane osobowe. Jak byście się poczuli gdyby dokumenty bez Waszej zgody trafiały do netu. Dlatego zanim publikuje takie informację staram się konsultować z osobą zaufaną jaką jest M lub Nemo omawiając cały materiał jaki posiadam w danej sprawie aby to uwierzytelnić. Nie ma innej rady możecie nam wierzyć na słowo lub nie. Jest wiele spraw które dotyczą czynnych ŚJ co by się działo jakbyśmy ujawniali od kogo i co otrzymujemy.
Forum ma służyć do ujawniania faktów i takim pozostanie ale też są sprawy które na zawsze pozostaną tajemnica.

Tak jak wspominałem prowadzimy wielotorowe działanie ale do ich oficjalnego zakończenia nic nie powiemy o szczegółach.
Ja rozumie tok myślenia Bartka ale zanim coś napiszemy musimy dokładnie rozeznać w jakim czasie rozgrywa się całe zdarzenie, miało ono zawsze szczególne zabarwienie i trudno komuś zrozumieć czasy z przed 30 lat, kiedy to nie była organizacja/korporacja ale społeczność religijna która sobie pomagała cieleśnie i duchowo. Kto mógł przewidzieć że tak bardzo zmienią się Boskie zasady.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: M w 05 Czerwiec, 2016, 16:50
Ja się dowiedziałem, ze pan ten nie otwiera drzwi przed bracmi, a po drugie kilka lat temu poszedł do gazety i oczernił własny zbór. Czy mają tego pana za to całowac po nogach? Takie dwulicowe zachowanie miało czemu służyć?

Czy nie widzisz, że odwracasz fakty?! Ten "Pan" był aktywnym działaczem zborowym przez wiele lat. Nigdy wcześniej nie powiedział złego słowa na organizację. Dopiero PO tym jak zbór potraktował go jak osobę nic nie wartą i zostawił na lodzie z chorą żoną (również wieloletnią działaczką) sugerując, że pomocy to może szukać w urzędach pomocy społecznej, dopiero WTEDY poszedł z tym do mediów.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 05 Czerwiec, 2016, 17:15
Nie wiem ile masz lat Bartek .Natomiast wiem ,że pomaganie starszym osobom to pewien wysiłek i niejednokrotnie trzeba znieść zły nastrój takiej osoby jakąś uwagę która wyda się nam nieodpowiednia.Poczytaj trochę rad ze strażnicy jak obchodzić się z osobami ,które mają poczucie krzywdy.Pamiętam jak jako młody starszy wyszedłem z wizyty pasterskiej u starszej siostry.Powiedziałem coś złośliwego na temat jej zachowania .Mój towarzysz powiedział mi wtedy, czy ty wiesz jak będziesz się zachowywał mając tyle lat co ona.Cechą charakterystyczną zborów ŚJ ,,JEST'' miłość, gotowość oddania życia za braci tak przynajmniej jest napisane w strażnicy .W tej sytuacji wolą wykluczyć by pozbyć się obowiązku.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 05 Czerwiec, 2016, 17:18
Słuchajcie,  skoro on ma papiery na użyczenie,  to darowiznę wykonana przez osobę niebędących właścicielem dałoby się cofnąć.
Nie warto spróbować powalczyć?
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 05 Czerwiec, 2016, 17:23
Ja mam zupełnie odmienne zdanie, myślę że miedzy innymi po to powstały zbory w pierwszym wieku, żeby bracia mogli sobie nawzajem pomagać w ciężkich dla chrześcijan czasach.

Baran, czytając całą Twoją wypowiedź widzę, że my nie mamy zupełnie odmiennego zdania w tej kwestii, ale podobne zdanie :)
Ja też uważam, że po to są zbory żeby się wzajemnie wspierać i sobie pomagać. Jako przykład podałam pomysł, że bracia mogą razem chodzić do osób potrzebujących i pomóc im np. w sprzątaniu, zrobić zakupy, itp.

Ale Baran jestem realistką i wiem, że w dzisiejszych czasach oczekiwanie od innych ludzi - braci, aby zajęli się nami pod każdym względem, jest po prostu niemożliwe!
Niestety tak jest ten świat urządzony, że musimy ponosić konsekwencje swoich życiowych wyborów.

Załóżmy, że ktoś przez całe życie nie pracował zawodowo, ale był pionierem. Niestety na emeryturę sobie nie zapracował. To czy taka osoba powinna oczekiwać od zboru dożywotniej renty? (jeśli już, to powinna ją otrzymywać od Ciała Kierowniczego, które od zawsze zniechęcało do zdobywania wykształcenia i pracy zawodowej).

Zazwyczaj członkowie zboru to średnio-majętni ludzie, często osoby zarabiające najniższą krajową. Wielu z nich ma pod swoją opieką dzieci oraz starszych rodziców. Nie możemy oczekiwać od nich, że dodatkowo podejmą się bardzo ciężkiej pracy, by opiekować się całodobowo schorowanymi braćmi. Tu już trzeba szukać rozwiązań systemowych, czyli pomocy ze strony państwa. Pomóc takim braciom załatwiając papiery do MOPSu, który przyzna chorej osobie opiekę opiekunki, da jakiś zasiłek.

I napiszę jeszcze o innej stronie medalu - mianowicie wdzięczności / niewdzięczności braci za okazywaną im pomoc.
Otóż z otrzymywaniem pomocy bywa tak, że bardzo szybko się do niej przyzwyczajamy. Najpierw za okazaną pomoc całujemy braci po stopach, a po pewnym czasie uważamy, że ta pomoc nam się NALEŻY.

No i niestety znam przykład takiej starszej osoby, której bracia ze zboru bardzo idą na rękę, bo podwożą ją samochodem na każde zebranie (oferując jej swój czas i pieniądze na benzynę - a paliwa zużywają więcej, bo muszą jechać dodatkowy kawał drogi). I osoba ta tak bardzo się przyzwyczaiła że jej się należy podwożenie, że zaczęła mieć do tych braci coraz więcej oczekiwań i pretensji. Tu niestety sprawdza się stare powiedzenie: daj palec, a weźmie całą rękę!
Oczywiście ludzie są różni, nie można generalizować, że każdy okaże się niewdzięczny za pomoc. Ale nie można też zakładać, że po to harujemy jak woły w pracy zawodowej żeby teraz utrzymywać ze swoich ciężko zarobionych środków także osoby, które w młodości wybrały inny styl życia, nie harowały ciężko zawodowo i teraz ponoszą tego konsekwencje.

Jestem więc za pomocą braciom, ale rozsądną pomocą.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 05 Czerwiec, 2016, 18:10
Ale nie można też zakładać, że po to harujemy jak woły w pracy zawodowej żeby teraz utrzymywać ze swoich ciężko zarobionych środków także osoby, które w młodości wybrały inny styl życia, nie harowały ciężko zawodowo i teraz ponoszą tego konsekwencje.
I tutaj, pomimo że jestem antyklerykałem chylę czoło przed KK. Ich misjonarze, ludzie którzy poświecili dla tej religii całe życie. Na starość, kiedy już niedomagają, czekają końca swojego życia w np: klasztorze, gdzie nie ma luksusów, ale żyją godnie, nie chodzą głodni, nie jest im zimno, mają wikt i opierunek. Czytam ten temat i jest mi normalnie wstyd ze kiedyś byłem śJ.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 05 Czerwiec, 2016, 22:33

W zborach organizacji Strażnica najważniejsze jest spędzanie mnóstwa godzin w służbie. 'Bądź pionierem', 'zrób coś więcej dla spraw królestwa' słyszę na co dzień. Bracia nie mają czasu dla swoich współwyznawców.



Zgadza się. W firmie masz pracować, a nie pomagać współpracownikowi w niedoli. Wynik spadnie. 
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Polinux w 06 Czerwiec, 2016, 15:39
Czytam ten temat i jest mi normalnie wstyd ze kiedyś byłem śJ.

W pelni sie z tym zgadzam i jest mi okrutnie wstyd.

Dodam tylko ze znam bardzo podobna sytuacje z autopsji. Moi tesciowie uzyczyli kiedys parter domu(blizniaka) lokalnemu zborowi. Tez bodajze na 30 lat. Problemy jakie mieli z tym zwiazane nie koczyly sie. Miedzy innymi narzekania na zebraniach ze za zimno. (Zbor sam mial dbac o ogrzewanie ale tesciowie czasami dodatkow z wlasnego pieca dogrzewali sale). Z czasem zbor wylaczyl swoje ogrzewanie i liczyl za kadym razem na tesciow. Nikt nigdy nie dolozyl sie do wegla czy drewna na opal. Potem sytuacje sie tylko bardzie komplikowaly. Ale to dluga historia. :)

Tak czy siak, jak dla mnie to hipokryzja tej organizacji jest na poziomie level MASTER. A kazdy nowy zamianowany straszny dodaje im +10 do pseudo wladzy i +15 do ostracyzmu. 
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Ingrid w 06 Czerwiec, 2016, 16:12
Historia mrozi krew w żyłach, artykuły są jednak bardzo emocjonalne, a wypowiedzi z powodu emocji nie do końca racjonalne (CBŚ itd.). Może działania też takie są?

Czy ktoś ogarnia w tej sprawie temat użyczenia/darowizny/odwołania darowizny z powodu rażącej niewdzięczności obdarowanego na zimno i pod względem prawnym? Po przeczytaniu wątku zupełnie nie rozumiem chronologii i stanu faktycznego w tej sprawie, ale przeciętny prawnik z uprawnieniami powinien na podstawie dokumentów bez problemu ogarnąć. To chyba jedyna sensowna rzecz, jaką mozna zrobić.

Przepraszam, jeśli piszę oczywiste, ale po lekturze nie jestem pewna, czy ktoś to w ogóle porządkuje.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: M w 06 Czerwiec, 2016, 16:15
Historia mrozi krew w żyłach, artykuły są jednak bardzo emocjonalne, a wypowiedzi z powodu emocji nie do końca racjonalne (CBŚ itd.). Może działania też takie są?

Czy ktoś ogarnia w tej sprawie temat użyczenia/darowizny/odwołania darowizny z powodu rażącej niewdzięczności obdarowanego na zimno i pod względem prawnym? Po przeczytaniu wątku zupełnie nie rozumiem chronologii i stanu faktycznego w tej sprawie, ale przeciętny prawnik z uprawnieniami powinien na podstawie dokumentów bez problemu ogarnąć. To chyba jedyna sensowna rzecz, jaką mozna zrobić.

Przepraszam, jeśli piszę oczywiste, ale po lekturze nie jestem pewna, czy ktoś to w ogóle porządkuje.
Sprawa jest w rękach prawników, trzymamy rękę na pulsie i zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby w tej sprawie stało sie zadość sprawiedliwości.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 06 Czerwiec, 2016, 17:06
Ta historia nie daje mi spokoju .Mój zbór też budował sale na zasadzie umowy użyczenia .Umowa była na 30 lat ,wiem że sama konstrukcja umowy była dziełem BO.Wprawdzie były dwie strony umowy ,osoba powierzająca nieruchomość i biorąca .To było trzech braci niemniej wymagało to zatwierdzenia przez oddział.W Wypadku tego brata mogło być podobnie .Tylko gdzieś tak na przełomie wieku biuro zachęcało do uporządkowania spraw własności i wtedy mogli dać coś do podpisania bratu .Całą resztę załatwiało BO.To się braciszki starsze wykazały bo sama umowa użyczenia nie daje podstaw do przejęcia własności.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: ExSJMario w 06 Czerwiec, 2016, 17:20
W pelni sie z tym zgadzam i jest mi okrutnie wstyd.

Dodam tylko ze znam bardzo podobna sytuacje z autopsji. Moi tesciowie uzyczyli kiedys parter domu(blizniaka) lokalnemu zborowi. Tez bodajze na 30 lat. Problemy jakie mieli z tym zwiazane nie koczyly sie. Miedzy innymi narzekania na zebraniach ze za zimno. (Zbor sam mial dbac o ogrzewanie ale tesciowie czasami dodatkow z wlasnego pieca dogrzewali sale). Z czasem zbor wylaczyl swoje ogrzewanie i liczyl za kadym razem na tesciow. Nikt nigdy nie dolozyl sie do wegla czy drewna na opal. Potem sytuacje sie tylko bardzie komplikowaly. Ale to dluga historia. :)



Ja znam podobny przypadek, kiedy działałem w terenie w jednym z mazurskich zborów.
Bracia użyczali salę przez 20 lat. Były problemy z pokrywaniem kosztów, ogrzewaniem i jeszcze wiele innych.
Akurat w trakcie mojego pobytu w tym zborze dobiegł końca okres użyczenia i zebrania przeniesiono do domu innych braci u których miałem kwaterę. Wynajęto od nich poddasze, nieodpłatnie oczywiście i miano go użytkować na cele zebrań do czasu jak powstanie własna Sala Królestwa.
Z tym już był niezły wałek. Bracia zbierali przez półtora roku kasę na zakup działki pod budowę sali. W RKB wtedy powiedzieli, że jak będzie działka to zbór otrzyma pożyczkę na wybudowanie sali. Zbór malutki miał ok. 32 głosicieli a średnia wieku coś koło 70-ki. Miałem przywilej zajmowania się kontami zborowymi i przez te półtora roku uzbierano ponad 70000zł. W tej kwocie były też wsparcia z innych okolicznych zborów. NO nawet się w to zaangażował mocno. Pieniądze cały czas były zbierane i wpłacałem je na konto depozytowe zboru. Była pełna mobilizacja, żeby ta sala powstała.
A jaki wynik końcowy sprawy???
Sali nie ma bo zbór połączyli z innym i do sali (też wynajmowanej) bracia muszą dojeżdżać nawet po 30km. A pieniążki z konta depozytowego zniknęły w jednym dniu. Zostały po prostu zabrane przez Biuro Oddziału. Bracia zostali tylko poinformowani, że te środki na pewno zostaną dobrze wykorzystane.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: rzeski w 06 Czerwiec, 2016, 21:45
U mnie w zborze był podobnie
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 06 Czerwiec, 2016, 22:25
Ja znam podobny przypadek, kiedy działałem w terenie w jednym z mazurskich zborów.
Bracia użyczali salę przez 20 lat. Były problemy z pokrywaniem kosztów, ogrzewaniem i jeszcze wiele innych.
Akurat w trakcie mojego pobytu w tym zborze dobiegł końca okres użyczenia i zebrania przeniesiono do domu innych braci u których miałem kwaterę. Wynajęto od nich poddasze, nieodpłatnie oczywiście i miano go użytkować na cele zebrań do czasu jak powstanie własna Sala Królestwa.
Z tym już był niezły wałek. Bracia zbierali przez półtora roku kasę na zakup działki pod budowę sali. W RKB wtedy powiedzieli, że jak będzie działka to zbór otrzyma pożyczkę na wybudowanie sali. Zbór malutki miał ok. 32 głosicieli a średnia wieku coś koło 70-ki. Miałem przywilej zajmowania się kontami zborowymi i przez te półtora roku uzbierano ponad 70000zł. W tej kwocie były też wsparcia z innych okolicznych zborów. NO nawet się w to zaangażował mocno. Pieniądze cały czas były zbierane i wpłacałem je na konto depozytowe zboru. Była pełna mobilizacja, żeby ta sala powstała.
A jaki wynik końcowy sprawy???
Sali nie ma bo zbór połączyli z innym i do sali (też wynajmowanej) bracia muszą dojeżdżać nawet po 30km. A pieniążki z konta depozytowego zniknęły w jednym dniu. Zostały po prostu zabrane przez Biuro Oddziału. Bracia zostali tylko poinformowani, że te środki na pewno zostaną dobrze wykorzystane.

No i jak tu kliknąć "lubię to" ?!   Braciszkowie rąbnęli dziadkom oszczędności w imię Jehowy. Hańba.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: ExSJMario w 06 Czerwiec, 2016, 22:36
Już wtedy choć byłem jeszcze zaślepiony WTSem miałem myśli że to czyste złodziejstwo i oszustwo. Niektórzy w zborze ze łzami w oczach to przyjmowali i czuli się też oszukani. W normalnej sytuacji jak przedsięwzięcie nie wypala to powinno się zwrócić pieniądze tym którzy wpłacali. Tym bardziej, że były rezolucje w zborze i deklaracje. Ale inwestycja w WTSie jest jak u buka - nie zwraca.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gangas w 06 Czerwiec, 2016, 22:52
 Może coś przeoczyłem bo gazeta skarżyska pisze tak ( wg linku):

Państwo Cymerys od lat mieszkają w Skarżysku-Kamiennej, gdzie osiedlili się na początku lat 70. Pan Kazimierz, głowa rodziny, przez całe życie pracował. Jego żona Wiesława niestety, od dziecka wątłego zdrowia, nigdy nie była zdolna do pracy zawodowej. Dzieci nie mają, szczęśliwie jednak doczekali wspólnej jesieni życia - przykrej - jak ocenia pan Kazimierz

A Gedeon w pierwszym poście pisze, o wydarzeniach po śmierci syna tych państwa. Ktoś gdzieś coś zamotał? :-\Po śmierci syna posuwając sie w latach poprosili miejscowy zbór o pomoc i co otrzymali......? Otrzymali wyzwiska, obelgi, zastraszania.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 07 Czerwiec, 2016, 09:13
Może coś przeoczyłem bo gazeta skarżyska pisze tak ( wg linku):

Państwo Cymerys od lat mieszkają w Skarżysku-Kamiennej, gdzie osiedlili się na początku lat 70. Pan Kazimierz, głowa rodziny, przez całe życie pracował. Jego żona Wiesława niestety, od dziecka wątłego zdrowia, nigdy nie była zdolna do pracy zawodowej. Dzieci nie mają, szczęśliwie jednak doczekali wspólnej jesieni życia - przykrej - jak ocenia pan Kazimierz

A Gedeon w pierwszym poście pisze, o wydarzeniach po śmierci syna tych państwa. Ktoś gdzieś coś zamotał? :-\Po śmierci syna posuwając sie w latach poprosili miejscowy zbór o pomoc i co otrzymali......? Otrzymali wyzwiska, obelgi, zastraszania.

 Nie mają, bo ich syn nie żyje.  Gdyby pisało, że dzieci nie mieli to inna sprawa.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gangas w 07 Czerwiec, 2016, 09:21
 CYT:   Nie mają, bo ich syn nie żyje.  Gdyby pisało, że dzieci nie mieli to inna sprawa.

Można i tak. Gdyby napisali ; JUŻ nie mają było by jaśniej. Ale można to przyjąć ;) ;)
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: M w 07 Czerwiec, 2016, 14:13
Uwaga - osoby aktualnie przebywające w Kielcach, Skarżysku lub okolicach pilnie poszukiwane! Szczegóły na PW :)
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 08 Czerwiec, 2016, 02:38
Ja znam podobny przypadek, kiedy działałem w terenie w jednym z mazurskich zborów.
Bracia użyczali salę przez 20 lat. Były problemy z pokrywaniem kosztów, ogrzewaniem i jeszcze wiele innych.
Akurat w trakcie mojego pobytu w tym zborze dobiegł końca okres użyczenia i zebrania przeniesiono do domu innych braci u których miałem kwaterę. Wynajęto od nich poddasze, nieodpłatnie oczywiście i miano go użytkować na cele zebrań do czasu jak powstanie własna Sala Królestwa.
Z tym już był niezły wałek. Bracia zbierali przez półtora roku kasę na zakup działki pod budowę sali. W RKB wtedy powiedzieli, że jak będzie działka to zbór otrzyma pożyczkę na wybudowanie sali. Zbór malutki miał ok. 32 głosicieli a średnia wieku coś koło 70-ki. Miałem przywilej zajmowania się kontami zborowymi i przez te półtora roku uzbierano ponad 70000zł. W tej kwocie były też wsparcia z innych okolicznych zborów. NO nawet się w to zaangażował mocno. Pieniądze cały czas były zbierane i wpłacałem je na konto depozytowe zboru. Była pełna mobilizacja, żeby ta sala powstała.
A jaki wynik końcowy sprawy???
Sali nie ma bo zbór połączyli z innym i do sali (też wynajmowanej) bracia muszą dojeżdżać nawet po 30km. A pieniążki z konta depozytowego zniknęły w jednym dniu. Zostały po prostu zabrane przez Biuro Oddziału. Bracia zostali tylko poinformowani, że te środki na pewno zostaną dobrze wykorzystane.

Już wtedy choć byłem jeszcze zaślepiony WTSem miałem myśli że to czyste złodziejstwo i oszustwo. Niektórzy w zborze ze łzami w oczach to przyjmowali i czuli się też oszukani. W normalnej sytuacji jak przedsięwzięcie nie wypala to powinno się zwrócić pieniądze tym którzy wpłacali. Tym bardziej, że były rezolucje w zborze i deklaracje. Ale inwestycja w WTSie jest jak u buka - nie zwraca.

Masakra! Serce się kraje.
Wyrwali babciom i dziadkom pieniądze na ich jesień życia, rąbnęli forsę dla siebie i kazali dojeżdżać 30 km na zebrania?!

Chyba coraz bardziej przekonuję się do tego, że organizacja jest maszynką do zarabiania pieniędzy - a raczej do wyłudzania! Wcześniej też miałam takie myśli, ale naiwnie sądziłam, że ci ludzie mają jakieś skrupuły w swoim postępowaniu.
Najbardziej szkoda mi tych braci z Afryki, co mają dwie kurki, ale sprzedają jedną za dolara, żeby wesprzeć swoim datkiem nienasycone WTS.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: bartek212701 w 13 Czerwiec, 2016, 09:47
I co? Ten pan został wykluczony?
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: M w 13 Czerwiec, 2016, 09:53
I co? Ten pan został wykluczony?

Nie wiadomo do końca. Nie poinformowano go o tym, wiec istnieje prawdopodobieństwo że po naszej interwencji sobie odpuścili, ale jak jest naprawdę tego nie wiemy. Może spróbujemy tam zadzwonić na dniach i się czegoś dowiedzieć.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 13 Czerwiec, 2016, 10:43
@ bartek ciężko będzie nam dojść prawdy.Nie mamy dostępu do źródeł.może zapytaj się Roberta czy jest gotowy bronić swoich racji na tym forum.Może zgodzi się na skopiowanie jego postu?Trudna sprawa.tez jestem ciekawy czy został wykluczony.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: bartek212701 w 13 Czerwiec, 2016, 11:23
Myślałem, ze coś wiecie skoro się tak tematem zainteresowaliście. Minął tydzień od poniedziałku 6 czerwca i nie zainteresowaliście się? No przedzwońcie tam M, może ten człowiek potrzebuje pomocy. Może wykluczono tego staruszka po cichu?
Powodzenia
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: M w 13 Czerwiec, 2016, 12:38
Myślałem, ze coś wiecie skoro się tak tematem zainteresowaliście. Minął tydzień od poniedziałku 6 czerwca i nie zainteresowaliście się? No przedzwońcie tam M, może ten człowiek potrzebuje pomocy. Może wykluczono tego staruszka po cichu?
Powodzenia

Nie mówię że nie było z nim żadnego kontaktu, jest tam brat który trzyma rękę na pulsie, ale nie jest uczestnikiem tego forum. Natomiast ponieważ nie mamy wtyki wewnątrz zboru to nie wiemy nawet czy padło ogłoszenie o wykluczeniu.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: bartek212701 w 13 Czerwiec, 2016, 13:23
Nie mówię że nie było z nim żadnego kontaktu, jest tam brat który trzyma rękę na pulsie, ale nie jest uczestnikiem tego forum. Natomiast ponieważ nie mamy wtyki wewnątrz zboru to nie wiemy nawet czy padło ogłoszenie o wykluczeniu.
M, a czy to nie jest tak, że każde ogłoszenie wykluczenia musi być wpierw ogłoszone wykluczonemu? Nie wiem, pytam :)
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: M w 13 Czerwiec, 2016, 13:25
M, a czy to nie jest tak, że każde ogłoszenie wykluczenia musi być wpierw ogłoszone wykluczonemu? Nie wiem, pytam :)
Wg ich własnych wytycznych owszem, tak jest. Tylko że już nie raz te wytyczne przekroczyli (np. powinni wg wytycznych wyznaczyć mu jeszcze jeden termin "rozprawy" zamiast robić od razu komitet zaocznie), więc na to że będą ich teraz przestrzegać nie można liczyć :).
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Korba [Bobo] w 13 Czerwiec, 2016, 15:37
powinni wg wytycznych wyznaczyć mu jeszcze jeden termin "rozprawy" zamiast robić od razu komitet zaocznie

Niekoniecznie. Jeszcze jeden termin przesłuchania ma miejsce wtedy, gdy obwiniony PRZYJĄŁ zaproszenie, ale się nie stawił. Natomiast, gdyby od raz stanowczo nie przyjmował zaproszenia i zdecydowanie nie chciał współpracować z komitetem sądowniczym, wtedy postępowanie będzie zaoczne. (ks10 6:9,10)

Pytanie czy Cymerys przyjął zaproszenie czy zdecydowanie je odrzucił za pierwszym razem. Jeśli to drugie, to decyzję komitet podejmie zaocznie.
Ale coś mi się widzi, że komitet mógł obrać inny sposób postępowania.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 13 Czerwiec, 2016, 17:01
Myślałem, ze coś wiecie skoro się tak tematem zainteresowaliście. Minął tydzień od poniedziałku 6 czerwca i nie zainteresowaliście się? No przedzwońcie tam M, może ten człowiek potrzebuje pomocy. Może wykluczono tego staruszka po cichu?
Powodzenia

Jestem w stałym kontakcie z Kazimierzem, do tej pory nie został poinformowany o wykluczeniu. Proszę abyś nie wyciągał pochopnych wniosków. Jak będziemy wiedzieć cos pewnego to poinformujemy. ;D
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 20 Czerwiec, 2016, 11:07
Z wiadomości które otrzymałem 20 czerwca 2016 roku wynika że Kazimierz Cymerys został wykluczony. Dzisiaj w lakoniczny sposób zostało to Kazimierzowi zakomunikowane. Granda i ohyda nekać wykluczeniem 82 letniego i schorowanego człowieka.
W tej sprawie rozmawiałem z dziennikarką Tygodnika Skarżyskiego jak Kazimierz wyrazi zgodę to ukarzę się nastepny artykuł w tej sprawie.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 20 Czerwiec, 2016, 12:05
Z wiadomości które otrzymałem 20 czerwca 2016 roku wynika że Kazimierz Cymerys został wykluczony. Dzisiaj w lakoniczny sposób zostało to Kazimierzowi zakomunikowane. Granda i ohyda nekać wykluczeniem 82 letniego i schorowanego człowieka.
W tej sprawie rozmawiałem z dziennikarką Tygodnika Skarżyskiego jak Kazimierz wyrazi zgodę to ukarzę się nastepny artykuł w tej sprawie.

Pojęcie sumienia i pokory jest obce najbardziej tym co o nich najwięcej mówią.
Czy da się skomentować takie niecywilizowane zachowanie, według mnie, nie da się, to już tak niski poziom że nie potrafię, nie jestem w stanie przyjąć tego do wiadomości, może mam braki w wykształceniu.

W służbie często posługiwałam się fragmentem z 2 Tymoteusza 3:1-5, jako potwierdzenie końca, nieświadoma jak bardzo pasuję do opisu. Jeśli są to czasy końca, jak głoszą, powinni siebie podawać jako potwierdzenie tych słów, są sztandarowym przykładem: "Ludzie bowiem będą (...) bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzyjaźni (...) Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy." (BT)
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: alojzy pompka w 20 Czerwiec, 2016, 12:18
Z wiadomości które otrzymałem 20 czerwca 2016 roku wynika że Kazimierz Cymerys został wykluczony. Dzisiaj w lakoniczny sposób zostało to Kazimierzowi zakomunikowane. Granda i ohyda nekać wykluczeniem 82 letniego i schorowanego człowieka.
W tej sprawie rozmawiałem z dziennikarką Tygodnika Skarżyskiego jak Kazimierz wyrazi zgodę to ukarzę się nastepny artykuł w tej sprawie.

Tak myślałam.
Brak słów :(
Jak chcieli tak zrobili.
Ta sytuacja pokazuje, że organizacja ma BRAĆ! BRAĆ!BRAĆ!  a nie dawać.
Zatem szeregowi ŚJ mają być hojni i szczodrzy i nie oczekiwać niczego w zamian :o
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: TomBombadil w 20 Czerwiec, 2016, 18:52
A jej upadek będzie wielki.
Tytuł: Odp: Historia która woła o pomstę do Boga.
Wiadomość wysłana przez: Cielec Kierowniczy w 20 Czerwiec, 2016, 19:22
W przyrodzie występuje podobne zjawisko które uprawia WTS.
Mam na myśli pasożyty.
Istnieje tu wiele cech zbieżnych.
Najważniejszą z nich jest to, że pasożyt nie może istnieć bez żywiciela.
Dlatego zrobi wszystko żeby znależć ofiarę, ulokować się w niej lub swoje potomstwo a póżniej latami wyciągać składniki odżywcze.
Gdy żywiciel z powodu szkodliwej działalności pasożyta zaczyna umierać wtedy następuje czas porzucenia go i poszukania nowej ofiary.
Tak niestety jest z ludżmi którzy mieli nieszczęście na całe życie stać się żywicielami pasożyta pod nazwą WTS.
Trudno od takiego tworu oczekiwać uczuć wyższych.