W pelni sie z tym zgadzam i jest mi okrutnie wstyd.
Dodam tylko ze znam bardzo podobna sytuacje z autopsji. Moi tesciowie uzyczyli kiedys parter domu(blizniaka) lokalnemu zborowi. Tez bodajze na 30 lat. Problemy jakie mieli z tym zwiazane nie koczyly sie. Miedzy innymi narzekania na zebraniach ze za zimno. (Zbor sam mial dbac o ogrzewanie ale tesciowie czasami dodatkow z wlasnego pieca dogrzewali sale). Z czasem zbor wylaczyl swoje ogrzewanie i liczyl za kadym razem na tesciow. Nikt nigdy nie dolozyl sie do wegla czy drewna na opal. Potem sytuacje sie tylko bardzie komplikowaly. Ale to dluga historia.
Ja znam podobny przypadek, kiedy działałem w terenie w jednym z mazurskich zborów.
Bracia użyczali salę przez 20 lat. Były problemy z pokrywaniem kosztów, ogrzewaniem i jeszcze wiele innych.
Akurat w trakcie mojego pobytu w tym zborze dobiegł końca okres użyczenia i zebrania przeniesiono do domu innych braci u których miałem kwaterę. Wynajęto od nich poddasze, nieodpłatnie oczywiście i miano go użytkować na cele zebrań do czasu jak powstanie własna Sala Królestwa.
Z tym już był niezły wałek. Bracia zbierali przez półtora roku kasę na zakup działki pod budowę sali. W RKB wtedy powiedzieli, że jak będzie działka to zbór otrzyma pożyczkę na wybudowanie sali. Zbór malutki miał ok. 32 głosicieli a średnia wieku coś koło 70-ki. Miałem przywilej zajmowania się kontami zborowymi i przez te półtora roku uzbierano ponad 70000zł. W tej kwocie były też wsparcia z innych okolicznych zborów. NO nawet się w to zaangażował mocno. Pieniądze cały czas były zbierane i wpłacałem je na konto depozytowe zboru. Była pełna mobilizacja, żeby ta sala powstała.
A jaki wynik końcowy sprawy???
Sali nie ma bo zbór połączyli z innym i do sali (też wynajmowanej) bracia muszą dojeżdżać nawet po 30km. A pieniążki z konta depozytowego zniknęły w jednym dniu. Zostały po prostu zabrane przez Biuro Oddziału. Bracia zostali tylko poinformowani, że te środki na pewno zostaną dobrze wykorzystane.