Dzisiejszy przyrost nowoochrzczonych jest coraz marniejszy i przypomina dolewanie wody do dziurawego garnka. CK każe szukać i "dolewać" nowych do organizacji, a tymczasem przez dziurkę ulatują obecni Świadkowie (wykluczenia, odłączenia, zgony).
Niestety nigdy nie mogłam zrozumieć tego, dlaczego jest taki nacisk na pozyskiwanie nowych, a nie ma w ogóle nacisku na "odzyskiwanie" wykluczonych?! Dopiero muszą być listy rozsyłane po zborach żeby uświadomić starszym oczywistą oczywistość, że wykluczonymi też należy się interesować!
Ja obecnego - znacznego - spowolnienia wzrostu ilości ochrzczonych upatruję w rozwoju Internetu i w dostępności do niego.
Kiedy ja zaczynałam studiować ze Świadkami, to mogłam co najwyżej kupić w księgarni jedną, góra dwie książki na temat ŚJ. I kupiłam jedną, ale miała bardzo kiepskie argumenty (autor w ramach wad Świadków podawał przykład tego, że podczas chrztu na Zgromadzeniach pozostali Świadkowie jedzą sobie kanapki. Jak dla mnie to zaleta, ze jest przerwa na posiłek
). Tak więc nie było gdzie sprawdzić informacji na temat Świadków. A nawet jak ktoś napisał książkę o Świadkach, to zwykle były to dzieła jednocześnie pochwalające "jedyną słuszną" religię w Polsce.
A dzisiaj wszyscy mamy dostęp do Internetu. Zainteresowany wpisuje w wyszukiwarkę "Świadkowie Jehowy" i od razu mu wyskakują liczne artykuły, fora, blogi, filmiki itd. itp. I jak w tych źródłach natknie się choćby na ostatnie afery Świadków, to ma już inny obraz "świętej" organizacji. Osoby zainteresowane (zazwyczaj) na początku podchodzą do studium z nieufnością i nie mają jeszcze takiego "filtra" usprawiedliwiania czynów CK i starszych w zborach.
A jako drugą przyczynę tego, że dzieje się źle w organizacji upatruję w korporacyjnym traktowaniu starszych zborów przez "górę". Jak taki starszy usługuje w zborze np. 20 lat, a nagle dostaje "kopa w tyłek" i spadek ze stołka, to trudno mu się po tym podnieść. To tak jakby wieloletni dyrektor miał zostać w firmie szeregowym pracownikiem.
Ja obserwuję starszych, którzy zlecieli ze stołka np. po 30 latach i widzę po nich jak się "marnują". Kiedyś pełni entuzjazmu wygłaszający przemówienia, teraz raz na jakiś czas zgłoszą się podczas studium Strażnicy. Brak już w nich tego zapału, są przygaszeni.
A że w Polsce takie "cięcia" były masowe, to mamy teraz rzesze poranionych ludzi. Takich co sobie czasem żyły wypruwali dla organizacji, a jak się okazało, że po "dziestu" latach nie trzymają dawnego tempa, to kop w tyłek i papa!
Ci starsi mają rodziny, które też pewnie "przygasły" po utracie przywileju przez ojca/męża.
A kolejna grupa to szeregowi głosiciele, którzy harują na chleb i chcieliby mieć choć chwilę wytchnienia, a tymczasem "długi weekend" mają zmarnowany przez nadzwyczajny wykład brata LaFrancy. Któż by się odważył nie być na wykładzie i pojechać na wypoczynek w tym czasie?! A na wykładzie dowiadują się, że robią za mało.
Choć i tak bardziej (dla mnie) porażająca była ta Strażnica, w której jako bohaterkę przedstawia się siostrę, która do własnej rodzonej matki się nie odzywa, ale pisze do niej list. A list kończy "pokrzepiającymi" słowami, że matka sama sobie zawiniła oddalając się od organizacji.
Czy członkowie zboru zobaczą te coraz większe "nieprawidłowości" w organizacji? Myślę, że pomoże im w tym internet. CK zareklamowało wszystkim tablety, ale to jest broń obosieczna. Bo można z tabletu wejść nie tylko na jw.org, ale również na inne strony na temat Świadków. Sama obserwuję na swe oczy jak w tabletach i komórkach śmigają bracia i siostry w wieku 70-80 lat, więc może się okazać, że nie tylko młodzi członkowie zboru zobaczą, że coś jest "nie tak" w organizacji.