Taka sytuacja autentycznie zdarzyła się gdzieś w Polsce, piszę gdzieś w Polsce, bo trwają czynności wyjaśniające sprawę.
Przypadek znam z opisu osób, znających to zdarzenie.
Sprawcą czynu okazał się dorosły facet, będący Świadkiem Jehowy, człowiek ten fanatycznie odurzony wiarą w świadkowskie obietnice „raju” postanowił coś zrobić aby przyczynić się do upadku „Babilonu wielkiego”
Przejeżdżając wielokrotnie koło figury Matki Boskiej, która jako wotum dziękczynne stała na pasie oddzielającym dwie jezdnie, powziął decyzję o jej zniszczeniu.
Wybierając dzień o małym natężeniu ruchu, zdecydował się na akt wandalizmu. Rozpędził auto i z całej siły wjechał na pas oddzielający jezdnie tym samym uderzając w figurę Matki Boskiej. Oczywiście figura się rozpadła na kawałki nie wytrzymując zderzenia z taką masą nienawiści.
Wyobraźcie sobie jaka duma rozpierała tego „głosiciela prawdy” zniszczył coś co należy do „religii fałszywej” Już słyszy tryumfalną pieśń śpiewaną w niebie. Pełen dumy i zadowolenia odjeżdża z miejsca zdarzenia. Jezdnia była pusta, nikt mnie nie widział, myśli sobie.
Czy aby naprawdę nikt go nie widział……?
A tu na drugi dzień, dzwonek dzwoni do jego drzwi, zakłopotany patrzy przez wizjer a tu niespodzianka, za drzwiami stoi policjant. Wpuścić, czy nie wpuścić oto jest pytanie ale wystraszony wpuszcza policjanta. Przed oczyma staje mu Matka Boska której figurę w szaleńczym ataku rozbija.
Myśli sobie, spokojnie przecież nikt mnie nie widział, więc musi chodzić o coś innego.
Uspokojony zaprasza policjanta do środka i czeka z marsową miną na wyjawienie celu wizyty.
Pan policjant spokojnie pyta co robił wczoraj o tej godzinie, „głosiciel prawdy” blednie, robi się gorąco ale idzie w zaparte. Odpowiada ja wczoraj, no nie wiem, miałem wiele spraw do załatwienia, tak naprawdę to już nie pamiętam.
Policjant zadaje pytanie, czy przejeżdżał Pan autem na tej ulicy, „głosiciel prawdy” blednie, nogi się pod nim uginają , odpowiada, absolutnie, nie byłem w tym rejonie i na tej ulicy.
Policjant pyta to w takim razie kto kierował Pana samochodem o tej godzinie i na tej ulicy, „głosiciel prawdy” już mniej pewny odpowiada, nikt, auto cały czas było w moich rękach.
Tu policjant w tryumfalnym geście wyciąga z za pazuchy tablice rejestracyjną auta „głosiciela prawdy”, proszę wyjaśnić dlaczego tablica rejestracyjna pana auta znalazła się przy rozbitej figurze Matki Boskiej na ulicy X
„Głosiciel prawdy” zbladł, gorąco uderzyło do głowy, bo widzi pan ja, ja nie chciałem zaczyna opowiadać.
Policjant przerywa, mówiąc zeznawać pan będzie na komisariacie, proszę tu jest wezwanie na jutro.
„Głosiciel prawdy” myśli jak mogło to się stać, przecież oglądałem samochód po zdarzeniu, miał wgnieciony zderzak i błotnik ale nie zauważyłem co z tablicą rejestracyjną, dlaczego odpadła w tym miejscu.
Czy to przypadek a może Matka Boska wskazała sama wandala…….? Tego już nie wiem.
Oczywiście stawił się na drugi dzień na przesłuchanie, przyznał się do rozbicia figury, tłumaczył się że miał ciężki dzień, schylił się po telefon i stracił panowanie nad autem, zjechał na oddzielający jezdnie pas i uderzył w figurę.
Z powodu braku świadków zdarzenia policja ukarała go 300 zł mandatem i punktami karnymi.
„Głosiciel prawdy” nigdy nie przyznał się że jest Świadkiem Jehowy.
W tej chwili jest przygotowywane nowe doniesienie do organów ścigania.
Sprawca nigdy nie okazał skruchy, nigdy nie przeprosił, nie poniósł też kosztów odnowienia figury Matki Boskiej.
Myślę że przyjdzie czas ujawnienia pełnych personaliów „głosiciela prawdy” niech parafianie poznają oblicze zamachowca.
A on sam niech przeprosi i poniesie koszty renowacji figury.
Polski kodeks karny jest jednoznaczny jeżeli chodzi o karanie za obrazę uczuć religijnych, znieważenie przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego go publicznego wykonywania obrzędów religijnych. Sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2. Dodatkowo w przypadku wyrządzenia szkody ewentualnymi zniszczeniami – można pozwać sprawcę o odszkodowanie z tytułu wyrządzonej szkody.
Art. 196. Obraza uczuć religijnych
Dz.U.1997.88.553 - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny
Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Czy takie akty wandalizmu to przypadek, odpowiem z całą odpowiedzialnością, że nie jest to przypadek.
świadkowie Jehowy są uczeni wielkiej pogardy i nienawiści do przedmiotów kultu religijnego, mało tego są zachęcani do niszczenia wszystkiego co służy w religii "babilonkiej" za przedmiot kultu.
W swoich publikacjach do takiej nienawiści Świadkowie Jehowy nawołują.cytaty dzieki uprzejmości Roszady, dziekuje.
Art. Co zrobić z przedmiotami kultu bałwochwalczego?
"Zamiast dawać komuś obrazy przed którymi dawniej klękali i się modlili, spalili je bądź podarli, jeśli były wykonane z papieru albo z tkaniny. Figurki i krzyże z gipsu albo drewna połupali na kawałki lub wyrzucili. Nikomu nie sprzedali tych ‘świętych’ przedmiotów, gdyż ludzie, którzy by je kupowali lub otrzymali w darze, mogliby się nimi posługiwać do celów religijnych" (Przebudźcie się! Rok LXIII [1982] Nr 2 s. 16);
"Kiedy Rodrigue poznał biblijny punkt widzenia na używanie wizerunków, poczynił stanowcze kroki – usunął z pokoju gościnnego i zniszczył obraz Marii" (Rocznik Świadków Jehowy 1994 s. 128);
"Chociaż Świadkowie Jehowy nie mają dziś prawa niszczyć obrazów i rzeźb będących własnością innych ludzi, to jednak ten dany Izraelowi nakaz jest dla nich wzorem, jak powinni się zapatrywać na wizerunki, które są ich własnością i którym kiedyś oddawali cześć" (Prowadzenie rozmów na podstawie Pism" 2001 s. 213).
"Poruszenie było tym większe, gdy pozdejmowała w domu wszystkie obrazy i je spaliła" (Strażnica Nr 19, 2005 s. 17).
"Na skutek choroby ojca studium z matką stało się nieregularne, ale dziewczynka studiowała dalej i stosowała się do poznawanych rad biblijnych. Spaliła swój katechizm i mszalik, zniszczyła też swoje obrazki religijne" (Rocznik Świadków Jehowy 1998 s. 202).
"Przyłączył się do studium i wkrótce rzucił palenie tytoniu. Niedługo potem oboje wystąpili z kościoła i zniszczyli wszystkie 'święte obrazy'. Żona została ochrzczona i jest pionierką pomocniczą" (Nasza Służba Królestwa Nr 12, 1985 s. 3).
"Po nabyciu pewnego zasobu wiedzy biblijnej dostrzegł potrzebę oczyszczenia naszego domu z bożków. Zagroziłam, że jeśli to zrobi, stanie się coś strasznego. Kiedy zniszczył obraz religijny, zaczęłam wrzeszczeć i okładać go pięściami, a potem podarłam mu kilka czasopism" (Przebudźcie się! Nr 4, 1990 s. 11).