Wieści gminne niosą, że "ci na górze" ponoć mówią miedzy sobą że to był rzeczywiśce strzał w kolano. Wiem z dobrze poinformowanego źródła. Podobno uświadamiają sobie że bezsensownie i bezmyślnie zostało poskreślanych wielu braci którzy byli naprawdę dobrymi starszymi. I jeszcze jedno, praktyka coraz częściej pokazuje że dorobiona do tych działań teoria że lepiej aby w zborze było np. dwóch starszych, ale dyspozycyjnych, niż kilku, ale niedyspozycyjnych (w rozumieniu WTS-u i co niektórych NO) bierze w przysłowiowy łeb. Takie teksty sprzedają wujkowie w Nadarzynie i nie tylko. Cóż, ileś lat temu w "Strażnicy" sami pisali że zbór to nie firma ani przedsiębiorstwo w którym najważniejsze są wyniki, i że usługujący powinni o tym dobrze pamiętać w kontaktach z braćmi. Sami nie trzymają się rad których udzielają innym, mam na myśli CK, bo to przecież ono zainicjowało ten proces którym co nadgorliwsi bardzo wiele zepsuli.
Praktyka jak zawsze pokazuje że w tym wypadku metoda prób i błędów bez brania pod uwagę sugestii "tych z dołu" którzy często ostrzegali że może to przynieść złe efekty okazuje się beznadziejna. I bardzo dobrze, niech zbierają co sami zasiali.