1000 lubików dla PoProstuJa. To jakby moje słowa
PoProstuJa, czuję się jak Ty i jestem na podobnym etapie rozbratu z jw.orgiem.
Cieszę się, że jest nas więcej - nie czuję się dzięki temu taka samotna w tym swoim "rozdwojeniu jaźni"
W ogóle dodam Baran, że to Ty mnie zainspirowałeś do tego żeby przeczytać 2 książkę R. Franza. Dostałam ją w pdfie od gorolika i miałam się za nią zabrać, ale zawsze było 100 ważniejszych spraw. Ty natomiast zacząłeś wklejać fragmenty z niej, które mnie zaciekawiły i wtedy postanowiłam, że muszę ją przeczytać! Na razie za mną ponad 100 stron!
Czytam, czytam,, i sobie myślę... że ten człowiek pisze bardzo logicznie. Jakim cudem ja przez tyle lat nie zauważyłam tych paradoksów głoszonych przez WTS?! No ale pociesza mnie to, że nie tylko ja nie widziałam, że czarne jest przedstawiane jako białe, a białe jako czarne
W ogóle wracając do przykładu katola o miłosiernym Samarytaninie, to zaczęłam się zastanawiać jak postąpiłby Świadek Jehowy mijając takiego pobitego człowieka. Boję się, że zamiast od razu rzucić mu się na pomoc, mógłby wybrać inny wariant:
Wariant 1)
ŚJ przechodząc obok pobitego sprawdza czy on oddycha. Następnie dostrzega, że pobity mężczyzna, to brat, który został wykluczony ze zboru 5 lat wcześniej. W głowie pojawia mu się myśl: "No widzisz jak ciebie pokarało za to, że odszedłeś od Jehowy!". Następnie wstaje z niesmakiem i idzie dalej zostawiając pobitego samemu sobie. Myśli sobie: to taka uczęszczana droga; na pewno ktoś go znajdzie, niech mu pomoże jakiś "światus" albo inny ex-Świadek!
Wariant 2)
ŚJ widzi pobitego mężczyznę, ale pech chce, że bardzo spieszy się na zbiórkę do służby polowej. Nie może on tracić czasu na pomaganie pobitemu, bo wtedy się spóźni i dodatkowo ubrudzi sobie krwią nowy garnitur! Postanawia więc pokrzepić pobitego mówiąc mu, żeby się nie martwił, bo w razie śmierci ma on szansę zmartwychwstać. W tym momencie zaczyna już sobie liczyć czas głoszenia. Następnie zostawia mu traktat o Biblii i pośpiesznym krokiem biegnie na zbiórkę.
Wariant 3)
ŚJ widzi pobitego mężczyznę. Martwi się, że ranny leży na odludziu i nikt nie zobaczy jakiego ów brat dokonał szlachetnego czynu pomagając bliźniemu. Bierze więc telefon komórkowy i wykręca numer telefonu do dziennikarzy z lokalnej gazety i telewizji. Reporterzy przybywają na miejsce i robią wywiad z bohaterem, który "uratował" rannego. Bohater podkreśla, że pomógł, bo tak nakazuje jego religia. W gazecie i telewizji można później zobaczyć reportaż w którym chwalona jest wzorowa postawa Świadków.
A Wy jakie macie pomysły na 4 Wariant?