Moim zdaniem niejako naturalne jest "obudowywanie" jakiegoś święta miejscowymi zwyczajami. W ciągu wieków te zwyczaje także się zmieniały.
A licytacja w której religii jest mniej takich naleciałości nigdy nie przyniesie rozstrzygnięcia
Każda z tych religii, chociaż początkowo oparta wyłącznie o Słowo Boże, z czasem obrasta w tradycję.
Czy są to tak pogardliwie określane na forum "wędrujące talerzyki" u ŚJ, czy święcenie/błogosławienie motocykli, remiz strażackich czy restauracji przez kapłanów KK
I tak naprawdę każda emocjonalna dyskusja na forum pomiędzy ŚJ (byłymi czy obecnymi) a katolikami sprowadza się do wojenki o szczegóły z tejże tradycji
Czy naprawdę warto?
Życzę wszystkim więcej dystansu no i oczywiście udanego weekendu
Moim zdaniem nie warto
Bo w pewnym momencie dochodzi się do takiego punktu, w którym logiczne argumenty są wypierane przez gierki słowne. Jak ktoś się zaprze, to żadne argumenty do niego nie dojdą. Ale to normalne zjawisko - nikt z nas nie lubi przyznać, że może się w czymś mylić. A zwłaszcza, gdy chodzi o światopogląd i religię. Ale moim zdaniem bardziej ceni się takiego człowieka, który potrafi przyznać się do błędu, niż takiego, który uparcie trwa przy swoim, nawet gdy logiczne argumenty mu się kończą.
Dlatego ja nigdy nie prowadziłam sporów z katolikami. Szkoda mi było na to czasu i energii. Wolałam się skupiać na łączących nas naukach biblijnych niż na różnicach. Choć gdy ktoś się mnie zapytał dlaczego nie obchodzę świąt, to mu mówiłam, że dlatego iż popularne tradycje z nimi związane nie mają uzasadnienia w Biblii, ale w ludzkiej tradycji.
Dopiero na tym forum zaczęłam uczestniczyć w takiej dyspucie. Głównie dlatego, że ja obecnie przeżywam kryzys związany ze swoim światopoglądem kształtowanym m.in. przez WTS, a co rusz natykam się na pogardliwe wypowiedzi sugerujące, że ludzie będący w organizacji ŚJ mają "nierówno pod sufitem", skoro wierzą w "światła" podawane przez CK.
Ale jak widać przypadłość wiary w słowa autorytetów ("ojców" danej religii) dotyczy nie tylko Świadków, ale ogromnej większości ludzi będących w róznych religiach.
Smutne jest to, ze spełniają się w całej rozciągłości słowa Jezusa, który mówił, że on nie przyniósł pokoju, ale miecz i że z powodu religii będą spory nawet w rodzinach. Niby wszyscy chrześcijanie wierzą w Jezusa, ale zamiast na miłości skupiają się na wytykaniu sobie błędów nawzajem.