Paradoksalnie, mnie osobiście przebieg tej dyskusji utwierdza w przekonaniu, że mimo wszystko dobrze zrobiłem opuszczając KK i zostając świadkiem. Gdybym przestał nim być - nie przyłączę się do żadnej denominacji a już z całą pewnością nie do KK. Tak więc Tusia i Roszada - gut gemacht. Geht weiter so!
A to, że zaraz pojawią się tu komentarze w stylu "nikt ciebie tam z powrotem nie chce" mam głęboko w poważaniu.
To ja mam dokładnie tak samo. Już nie raz tu pisałam, że ilekroć czytam wypowiedzi na tym forum, to robię się coraz bardziej wierząca!
(czyli bardziej przychylna naukom Świadków).
Niektóre nauki Świadków są tutaj rozbierane na części pierwsze poprzez cytowanie starszych czasopism z lat 20-tych, 30-tych, 40-tych itd. itp. Co ciekawe są to nauki, których nie da się jednoznacznie obalić, a co najwyżej można dyskutować która racja jest "najmojsza" poprzez wyciągnie znaczeń greckich słów, spieranie się o przecinki itd. itp.
I często to przypomina "przecedzanie komara".
Ale co ciekawe gdy rzecz dotyczy jakiejś nauki katolickiej, którą ewidentnie da się obalić przy pomocy Biblii lub wykazać jej pogańskie pochodzenie - a zatem o tego "wielbłąda", to nagle się okazuje, że dyskutanci są oskarżani o katolicyzmofobię!
Czasem po prostu aż wierzyć mi się nie chce, gdy ten "przecedzający komary" Świadków, nie widzi swoich "wielbłądów"!
Ale czytanie tej dyskusji jest bardzo cenne, bo pokazuje nam, że ludzie potrafią bardzo skutecznie bronić się przed przyjmowaniem wiedzy, która miałaby obalić ich światopogląd religijny!Nie dziwmy się zatem, że Świadkowie pomimo zmiany "świateł" cały czas są w organizacji i wierzą w to co wierzą. I że walczą o swoją religię jak lwy. Jak widać nie tylko oni walczą, ale też wszyscy inni głęboko wierzący z różnych religii.
Ja zaczęłam poznawać na nowo nauki Świadków, zgorszyłam się, ale przynajmniej jestem w stanie powiedzieć: ludzie, przez kilkanaście lat wierzyłam religii, która w wielu miejscach wciskała mi kity.
Ale żeby dojść do takich wniosków i coś takiego powiedzieć o tym w co się kiedyś wierzyło, to trzeba "mieć jaja". Natomiast bronienie fałszywych wierzeń za wszelką cenę - gdy wie się o tym, że są fałszywe - to już niestety smutne jest.
"Lekarzu ulecz się sam" - mówi słynna sentencja.
Oczywiście nie chcę tu nikogo dyskredytować.
Ja również uważam, że Roszada - grzebiąc w starych artykułach, do których żaden Świadek nie ma dziś dostępu - robi dobrą robotę. Dzięki tej pracy mam wybór czy dalej wierzyć w to, co kiedyś zostało mi przedstawione w samych superlatywach.
Ale jednocześnie - jeżeli dokonam wyboru, że jednak Świadkowie wierzą super - to nikt nie ma prawa oceniac, że mój wybór był głupi czy zły.
Zresztą katolicy, tacy jak ja, nie zajmują się nawracaniem ŚJ, ale zapobieganiem by ludzie nie stawali się ŚJ.
Aż zapytam z ciekawości Roszado skąd u Ciebie taka misja? Dlaczego chcesz żeby ludzie nie zostawali Świadkami, a nie na przykład Adwentystami czy zielonoświątkowcami?
Co w religii Świadków jest aż takie złe?
Bo chyba już ustaliliśmy, że ani Świadkowie ani katolicy w 100% nie uczą nauk z Biblii.