Masz racje, że wiara z wiedzą ma niewiele wspólnego.
No i co mam z powodu afer pedofilskich tych ludzi krzyżować?
Jeśli ty uważasz, że ja po pogańsku obchodzę Wielkanoc to musisz nieźle siedzieć sama w pogańskim świecie. Znasz doskonale zwyczaje pogan, a ja nie znam, bo pogan jakoś ci u nas mało. Trochę wierzących w nieistniejącego Światłowida czy jak mu tam.
Roszada: mówisz - masz! Pierwszy z brzegu link do artykułu o wielkanocnych zwyczajach pogańskich:
https://bialczynski.wordpress.com/2009/12/24/wielkanoc-swieto-poganskie-kilka-ciekawostek-na-temat-wyzszosci-nad-swietami-bozego-narodzenia-i-odwrotnie/Ja wybitnym historykiem czy znawcą pochodzenia świąt nie jestem, a w kilka sekund znalazłam potrzebne informacje w Internecie. W XXI wieku mając dostęp do Internetu niestety nie możesz powiedzieć, że nie jesteś świadom pogańskiego pochodzenia zwyczajów, które są nieodłącznym elementem świętowania Wielkanocy.
Zając (symbol płodności, w zająca wcielił się też Ozyrys), pisanki (zwyczaj pochodzący z Persji), jajko używane w kulcie zmarłych (ciekawe, że do XII wieku kościół zabraniał jeść jajek w czasie Wielkanocy... ale pewnie później pojawiło się "nowe światło"..
) czy wreszcie bogini Asztarte od której pochodzi angielska nazwa święta Easter.
Jeżeli Tobie Roszada te pogańskie korzenie święta nie przeszkadzają, to ja bynajmniej Ciebie nie namawiam żebyś przestał sobie święcić koszyk z kiełbaską i jajkami.
Ale w tym momencie Twoja (bardzo cenna) praca by udowadniać błędy w doktrynie Świadków, nie jest dla Świadków Jehowy wiarygodna.
Porównałabym to do wizyty u otyłego dietetyka, który chce namówić swojego pacjenta na przestrzeganie ułożonej przez niego diety.
Co do pedofilii - nie musimy takich krzyżować, ale wypadałoby postawić przed sąd i ukarać oraz odizolować na zawsze od dzieci. Ale niestety kościół słynie z zamiatania tego przestępstwa pod dywan i do ujawniania kolejnych przestępców się nie kwapi.
Jeśli znów Ci to Roszada nie przeszkadza - to nie widzę problemu. Życzę Ci tylko żeby nikt z Twojej rodziny czy to wnuk czy wnuczka nie dostali się kiedyś na lekcji religii czy rekolekcjach na ciepłe kolanka księdza "bardzo kochającego dzieci".
Mnie ukrywanie pedofilii w mojej religii tak zgorszyło, że przewróciło do góry nogami mój cały światoplogląd. Zmusiło mnie do głębszego zbadania korzeni swojej religii (co jest procesem ciągłym, który się jeszcze nie zakończył). Ale jeśli komuś pedofilia nie przeszkadza... to cóż... może to ja jestem nadwrażliwa jakaś?