Panie Ganges po pierwsze to dekalog z góry przytachal Mojżesz nie Noe. Po drugie Bóg dał człowiekowi wolnosc, prawo wyboru . Jakbyś poczytał Biblię to byś zauważył również że niektórzy Bogu się podobali bo robili to co mile Bogu a inni nie . I to przed otrzymaniem dekalogu jak i po . Przez dekalog Bóg powiedział chce byście wybierali to bo to jest dobre w moich oczach i wtedy będzie się wam powodziło i dobrze żyło . Nie tylko jednostce ale i wszystkim ludziom .
Nikt, żeby było jasne - nie neguję Twojej wiary, tego co czujesz, co myślisz i nie śmiałbym kpić z Twojego punktu widzenia.
Piszesz o tym, że Bóg chce, żeby ludziom działo się dobrze, żeby wybierali mądrze i żeby wszystkim fajnie się wiodło. Na zebraniach też to słyszałem całe życie... Jakoś mi się to zawsze dziwnie kłóciło z tymi rzeczami o których czytałem w Biblii i na które starałem się patrzeć z perspektywy człowieka obdarzonego sercem i empatią. Potop? Garstka ludzi uratowanych? Cały świat zalany? To dla mnie tak jak strzelać do muchy z armaty. Plagi dotknęły cały kraj Egipcjan. Co biedny Egipcjanin był winny, ze szef-faraon nie chciał puścić Żydów? Ja sobie nie wyobrażam, ze miałbym stracić dziecko, bo faraon stosuje taka, a nie inna politykę zarządzania krajem i niewolnikami. Sodoma i Gomora? Nie chcę oceniać co było lepsze/gorsze - homoseksualizm mieszkańców czy propozycja Lota dotycząca oddania córek-dziewic dla tłumu na zbiorowy gangbang i późniejsze zapłodnienie swoich dzieci?
Piszesz o tym, ze to my podejmuje decyzje...Hmmm...W narodzie izraelskim tak nie było. Ktoś się urodził Żydem i musiał nim być - jak się nie podobało to kamieni było sporo, żeby wykonać wyrok. Nie wiem czy chciałbym mieć takiego Boga, który zabija człowieka, bo ten nie chce dopuścić do upadku Arki Przymierza, a zostawia przy życiu króla Dawida, który popełnia cudzołóstwo, przyczynia się do śmierci męża kochanki i na koniec zaciera ślady - dzisiaj dostałby dożywocie. Nie wiem czy chciałbym, aby moim Bogiem był Ktoś, kto dla zabawy wybiera sobie jeden naród, a wszystkich wokół tępi ogniem i mieczem. A jest w Piśmie urywek, że Bóg nie zmienia swoich zasad i sam również pozostaje niezmienny...
Żeby była jasność - nie neguję wiary w Boga u poszczególnych ludzi. Ba, nawet podziwiam tych, którzy umieją wierzyć. Jednak dla mnie - osobiście dla mnie, w mojej bardzo prywatnej opinii - Bóg opisany w Biblii (szczególnie w ST) to Bóg jednostronny, tyraniczny, srogi, kapryśny, stosujący szantaż i brutalny. I takiego Boga nie chcę, nie uznaję, nie poważam. Dzisiaj przestałem się bać, bo odrzuciłem wszelki strach, a wraz z nim to, czego się kiedyś uczyłem (uczyłem, niekoniecznie wierzyłem) na podstawie Biblii. Zdałem sobie sprawę, że wielokrotnie zawężamy się do tej jednej Księgi, na której wyrabiamy sobie zdanie dotyczące całego świata. Zdanie, które dla nas - dla ludzi z naszą historią i doświadczeniami żyjącymi na obszarze podobnej szerokości geograficznej - jest ważne, a dla ludzi mieszkających kilka tysięcy kilometrów od nas jest zupełną abstrakcją. Dla mnie Bóg dzisiaj to po prostu Bóg. Moj Bóg. Taki, któremu potrafię powiedzieć wychodząc na ogród w rozgwieżdżona noc: "Ale żeś to zajebiscie zrobił." I wiesz co? Kiedyś bym się bal, ze usłyszę z nieba gromkie: "Nie klnij, bo Cię zabiję”, a dzisiaj słyszę: "Dzięki
".