Dzisiaj otrzymałem maila, Bożena przeszła długą drogę aby ostatecznie zerwać z ta organizacją a łatwo nie było. Wszystko zaczęło się od wieczornego telefonu w 2014 roku.
Dzisiaj prosi aby wstawić jej historie na forum.
Krotkie opowiedzenie mojego zycia pod wplywem nauk Organizacji Swiadkow Jehowy. Emocje w tej chwili trudne: zal, rozgoryczenie, nawet i łzy. Pozytywne to: swiadomosc uwolnienia sie od nauk wpajanych i zmienianych, od nacisku na dzialanie tam, czesto ponad sily, co meczylo mnie wewnewtrznie, emocjonalnie i psychicznie. Wychowywana bylam w tzw. "prawdzie" od urodzenia ze strony Mamy. Ojciec byl Katolikiem nie praktykjacym ( zaluje, ze nie bylo szacunku do Ojca religii), bo to Sj znaja "jedyna prawde" i sa lepszymi ludzmi - sama tak nie uwazalam. Krytyka KK i wytykanie bledow tej Religii na zebraniach zborowych w czasopismach Straznica i wykladach, podawanie bezsensownego przykladu jak to w KK sa zbierane datki na tace, podczas gdy rowniez Sj takie datki zbieraja, sluchanie tego bylo obciazenieniem emocjonalnym dla mnie. Jezeli SJ usprawiedliwiali zbieranie takich datkow na swoja dzialalnosc i potrzeby, logiczne ze i KK rowniez mogl datki na tace zbierac. Po co bylo dawac taki przyklad?- psychomanipylacja- staranie sie wykazywac, ze SJ sa lepsi od KK. Inny przyklad: Wytykanie palcem ze strony Sj za zdarzajace sie i naglasniane przypadki pedofilli w KK. Oczywiscie zgadzam sie iz jest karygodna krzywda dzieci. A jak ma sie to do Organizacji SJ? Organizacja SJ starajaca sie utrzymywac swoj czysty wizerunek ochydnie, bezczelnie ukrywala przypadki pedofilli w zborach !! Tragedie molestowanych dzieci, kto bral pod uwage?? Uciszanie, ukrywanie, przesluchania skrzywdzonych dzieci bez pomocy psychologa. Oburzajace.
Temat i mnie osobiscie dotyczy. Smutek, ze bylo to wyparte wiele lat z mojej pamieci. Siostra rodzona nigdy nie byla SJ, wiele traum jednak przezyla bedac w tej " prawdzie wychowywana". W ostatnich latach SJ wrecz ja nachodzili, zostawiali listy, czasopisma. Pewien czas byla mila i tolerancyjna, ostatecznie zdecydowanie zaznaczyla, ze sobie nie zyczy ich odwiedzin. Ja bylam juz nieczynnym SJ. Byl to czas naszego " przebudzenia". Siostra podczas jednej z naszych rozmow na temat SJ wykrzyczala : ty wiesz co mi brat (.....) zrobil, jak bylam dzieckiemTy wiesz? ! zaniemowilam na chwile, zal mi jej bylo, kotlowaly sie w mojej glowie obrazy z dziecinstwa, mowie do niej, wiesz on tez mi cos zrobil. Trauma, cisza, staranie sie byc taktownym, nic wiecej nie mowilysmy na ten temat. Szanowalam jej bol emocjonalny, psychiczny, a mnie wyparte zdarzenie molestowania przez brata ze zboru SJ sprzed wielu lat odtworzylo sie w moim umysle i uczuciach.
Po ok 30 latach bytnosci w Organizacji, Zwiazku Wyznaniowym SJ sama zdecydowalam sie odlaczyc, poprzez napisanie listu do zboru. Byly przesluchania przez braci starszych, powiedzieli aby traktowac je jako spowiedz ( nowe swiatlo ) i znowu mysle, co ? Spowiedz? Przeciez krytykowana byla spowiedz w KK, a teraz i SJ maja spowiedz? bylo zaproszenie mnie na Komitet Sadowniczy, za ktore podziekowalam, padly slowa, ze smierdze odstepstwem. Wskazywalam na rok 1975, na zmiane doktryny dotyczacej 144.000, na przynaleznosc Organizacji do ONZ, na to, ze absolutnie nie zgadzam sie, aby uwazac, ze czarne jest biale, jezeli Cialo Kierownicze nam SJ, tak zaleci. Byla pomoc Stanislawa, za ktora jestem wdzieczna, w kazdej chwili moglam do Stanislawa zadzwonic, porozmawiac i otrzymac wsparcie, bardzo to bylo mi potrzebne, gdy stanelam przed ostatecznym zerwaniem wiezow z Organizacja Sj.
Na dzis tyle.
Serdecznie pozdrawiam.