Nie kłam, bo nikt nie mówi o powszechności cudownych uzdrowień.
Są bardzo trudne warunki by zostało coś powszechnie uznane za cudowne.
A takie cudowne uzdrowienia spośród znajomych to sam znam dwa osobiście.
Te 2 przypadki mają na to dokumentację medyczną, byli w sytuacji paliatywnej? Co powiedzieli lekarze po uzdrowieniu, ich przypadki trafiły na łamy branżowej prasy np. magazynu Lancet, byli poddawani dalszym badaniom jako międzynarodowe fenomeny medyczne?
Co do (nie)powszechności uzdrowień. Przelicz sobie ilość wszystkich cudownych sanktuariów na kuli ziemskiej, którym są przypisywane cuda i przyjmij, że skoro pielgrzymują tam ludzie i pielgrzymki są polecane przez duchownych, to uznaje się że przynajmniej 1 niekwestionowany przypadek miał tam miejsce. Lourdes ma uznane przez kościół 70. Dodaj do tego ilość papieży którym do uświęcenia i ogłoszenia błogosławionym też jest potrzebne przyklepanie cudu i to oficjalnie przez Watykan. A teraz zsumuj wszystkie deklaracje uzdrowień ze strony kościołów protestanckich, chyba że zakładasz, że im w ogóle Bóg nie błogosławi i wciskają kit (czyli jednak można wciskać kit w kwestii uzdrowień?). Pomijam tu już kwestię wyznań dla nas totalnie egzotycznych, jak hinduizm, które pewnie też mają sporo do opowiedzenia w swojej bańce religijnej.
Nawet przy takich skromnych estymacjach wyjdą ci bardzo poważne liczby zaginania praw medycznych, które nijak nie funkcjonują w świecie medycznym i świata medycznego nie obchodzą.
Żaden z tych ludzi nie zgłosił się z dokumentacją medyczną po nagrodę Randiego, nie zgarnął miliona i nie rozsławił w ten sposób Boga. Co dziwne, bo w czasach apostolskich wieści o cudach niosły się pocztą pantoflową przez całą Galileę. W antycznym Rzymie Ojcowie kościoła kłócili się z poganami czyja religia jest prawdziwa licytując się nie tyle na prawdziwość doktryn, co spektakularność i liczebność cudów.
Ale gdy pojawiły się utrwalacze obrazu i udoskonalono metodę naukową, nagle ustały lub znalazły inne wytłumaczenie. Uzdrowienia są tak bardzo na świadectwo i tak bardzo nie ustały, że słyszy się o nich tylko za pomocą parafialnego lub zborowego głuchego telefonu. Każda religia ma własne cuda i zarazem nie ma problemu z olewaniem tych które przydarzyły się konkurencyjnym wiarom, bo to wszystko z jakiegoś powodu egzystuje w szarej strefie i nijak nie może być rozstrzygnięte na gruncie neutralnym.
Powtarzam: 0 odrośniętych rąk czy nóg. Cud prosty, symboliczny, potrzebny wielu chorym i absolutnie nie do wytłumaczenia przy obecnym stanie medycyny, techniki i wiedzy o ludzkim organizmie. Brak jakiegokolwiek takiego przypadku to dla mnie najlepszy dowód, że cuda nie mają miejsca. Bóg tak bardzo chce robić cuda do dziś, że nie chce zrobić żadnego rozstrzygającego, który faktycznie trafiłby do wyobraźni mas. Jak cud, to tylko skromny, nienachalny, niemedialny i wyciszony. Jak cud, to dla przekonanych, nie dla wątpiących, prawda?