Bardzo się cieszę, że powstał ten wątek. Dorzucę coś od siebie o sytuacji ze wczoraj.
Nie angażuję się ostatnimi czasy. w "życie zboru", ale w obecnej sytuacji zdecydowałam się spróbować złożyć wniosek dc-50 (tak się on nazywa?) w celu pomocy na granicy/na dworcu. Chciałam go najpierw zobaczyć, aby sprawdzić wymagania.
Nie było mi to dane, bo wkrótce po prośbie do sekretarza o dostęp do domeny zboru odebrałam od niego telefon z informacją iż nie może mi owego dostępu udzielić ze względu na nie bycie 'przykładnym głosicielem' - nie byłam w służbie jakieś 3-4 miesiące.
Nie obyło się bez porównania do innych 'dziewczynek ze zboru', które właśnie jadą na dyżur i szkoda, że mnie to omija (jak to sam powiedział "tyle fajnych rzeczy się teraz dzieje w związku z tą sytuacją :facepalm:) i co możemy na to zaradzić (w sensie propozycja 'wizyty pasterskiej').
No a wracając do Ukrainy i pomocy, dla mnie taka postawa to swego rodzaju gwóźdź do trumny dla tej organizacji. Skoro w obliczu tak kryzysowej sytuacji ważniejsze są tego typu procedury i "godzinki", które mają świadczyć o przykładności (a nie oszukujmy się - niekoniecznie to tak działa), to jest to załamujące. Nie pozostaje nic jak zaangażować się w pomoc w ramach "świeckich" (o zgrozo) wolontariatów.