Mam podobne odczucia.
Gdyby ograniczyli się do podawania jednej "przechwyconej" rozmowy raz na parę dni, to może bym uwierzył. Ta propaganda jest dość infantylna. Z tych "przechwyconych" rozmów możemy (i mamy) odnieść wrażenie, że Rosjanie tylko czekają, by zabić swoich dowódców czy Putina. Zaraz się dowiemy, że planują samobójstwa żeby nie zginąć w walce.
Problem jest w naiwności naszych mediów, które przekazują dalej każdego fejka, jeśli tylko pochodzi ze źródeł w SBU.
No ale niektórzy mają takie podejście, że każde kłamstwo jest dobre, jeśli tylko wpasowuje się w naszą narrację. Według mnie to pewna naiwność, ale nawet na forum widać zwolenników takiego podejścia.Jak tam ta ewakuacja w Kijowie? Wyszli już ze schronu?
Nie zauważyłem, żeby podawali codziennie przechwycone rozmowy. Od początku wojny te podane do publicznej wiadomości nie są aż takie liczne. Z tego co ja widzę, to faktycznie podają mniej niż raz na parę dni. Tak na szybko to nawet nie doliczyłem się 20 przechwyconych rozmów od początku napaści. Co do fejka ze źródeł SBU to ile ich jest w porównani z fejkami od Rosjan?
Każdy fejk mogący osłabić morale wroga i przechytrzenie go, uważam za usprawiedliwiony. Ofiara ma prawo do przekraczania wszelkich granic, manipulacji, dezinformacji aby zyskać na czasie lub zachować życie.
Podaję przykład fejka z 2WŚ. Tenże fejk przechylił szalę zwycięstwa w lądowaniu w Normandii. Operacja Fortitude. Genarał Patton był dowódcą nieistniejącej armii w UK. W gazetach zamieszczano jego zdjęcia z inspekcji tejże fikcyjnej armii aby zmylić Niemców.
''W CZASIE WOJNY PRAWDA JEST TAK CENNA, ŻE ZAWSZE POWINIEN JEJ TOWARZYSZYĆ OCHRONIARZ KŁAMSTW”.
Winstona Churchilla.
''
„Fortitude South” była największą tego typu operacją w czasie całej wojny. Operacja miała stworzyć wrażenie, że lądowanie w Normandii jest tylko akcją mającą odciągnąć uwagę od głównego ataku w regionie Pas-de-Calais[2]. W jej ramach zbudowano fałszywe lotniska, na których postawiono makiety samolotów, powstały całe obozy wojskowe zapełnione nadmuchanymi, gumowymi modelami czołgów. Ponadto plan miało uwiarygodniać 250 fałszywych barek desantowych[2]. Ślady gąsienic czołgów i opon samochodów ciężarowych wiodły w głąb lasów, co miałoby sugerować, że ukryto tam znaczne ilości wojsk. Utworzono grupę radiostacji, które „porozumiewały” się wzajemnie nadając komunikaty o treści, jakich można się spodziewać w czasie formowania dużej grupy armii. Z dziennikarzami i dyplomatami państw neutralnych spotykali się „przypadkowo” oficerowie noszący na ramionach naszywki nieistniejących jednostek (np. 2 Brytyjska Dywizja Powietrznodesantowa[3]). Lokalne gazety donosiły o zaniepokojeniu mieszkańców „znacznym nagromadzeniem zagranicznych żołnierzy”
https://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_Fortitudehttps://www.history.co.uk/article/operation-fortitude-the-d-day-deception-campaign-that-fooled-the-nazis ''Zastosowano różne oszukańcze metody, aby zapewnić Fortitude South osiągnięcie swoich celów. Pierwszą była operacja Quicksilver, w ramach której powstała całkowicie fikcyjna armia znana jako Pierwsza Grupa Armii USA (FUSAG). Armia ta podobno stacjonowała w południowo-wschodniej Anglii pod dowództwem słynnego amerykańskiego generała George'a S. Pattona. Patton był mądrym wyborem aliantów, był generałem najbardziej przerażającym i szanowanym przez niemieckie naczelne dowództwo, a zatem tym, który z największym prawdopodobieństwem został wyznaczony na dowódcę sił inwazyjnych.
Aby wspomóc ten podstęp, stworzono fałszywe budynki wojskowe, podczas gdy na południowym wschodzie rozmieszczono nadmuchiwane czołgi i atrapy desantu. Aby jeszcze bardziej umocnić podstęp, Patton został sfotografowany podczas zwiedzania tych fałszywych obozów FUSAG.''