TytiX a czy rozważałeś opcję żeby po prostu odejść z organizacji?
Pobyt w niej nie rozwiązuje problemu tylko go przeciąga w nieskończoność.
Czy masz wokół siebie tylko rodzinę Świadków czy jakieś inne bliskie osoby, które Świadkami nie są? Czy utrzymujesz kontakty ze świadkową rodziną?
Ja nie odchodziłam z organizacji, bo szkoda było mi znajomości z ludźmi. Ale dostrzegłam, że większość z nich (odkąd przestałam regularnie chodzić na zebrania) ma mnie po prostu gdzieś. Kiedy to sobie uświadomiłam odejście było naprawdę tylko formalnością. Mój nastrój bardzo się poprawił, bo nie musiałam żyć w takim poczuciu beznadziei, niezgodności z sobą, w lęku przed tym, że ktoś na mnie doniesie na starszych, że jestem "odstępcą".
Oczywiście rozumiem to, że nikt nie chce tracić rodziny. Ale przeanalizuj jak obecnie wyglądają Twoje relacje i kontakty z rodziną... i zadecyduj co się Tobie bardziej "opłaca". Odejść czy zostać w organizacji?!
Wiem, że dla wielu osób odejście wydaje się niemożliwe, bo znajomi, bo rodzina itd. Ale przebywanie w organizacji jako osoba wybudzona też jest bardzo ciężkie...
P.S. Znam przypadek osób, które wybrały wolność kosztem całej rodziny w organizacji. Minęło trochę czasu - rok czy dwa - i odzyskały część rodziny, która też wyszła z organizacji. A więc takie scenariusze też są możliwe.