Pojawił się z tym ciastem, do tego słodził na każdym kroku = drażni mnie to. Póki co jestem cierpliwa, ale kiedyś mogę nie wytrzymać
Kierowniczko, myślę, że w tym oto człowieku widzisz organizację i wszystko co Cię drażni i wkurza. Jego pojawienie się w firmie pokazuje, że trzymasz w głębi siebie te uczucia i możesz wybuchnąć na... niewinnego człowieka.
To, że on jest Świadkiem wcale nie znaczy, że popiera pedofilię czy fałszywe wierzenia... On na tę chwilę wierzy w to, co jego zdaniem jest najlepsze dla niego (lub nie znalazł niczego lepszego).
Ja też w to wierzyłam i parę tysięcy innych ludzi, którzy zaglądają na to forum.
I pamiętam jak mnie wkurzyło, gdy tu weszłam w 2015 i od razu zostałam zaatakowana (szczególnie przez jedną "odstępczynię"), że popieram wykluczenie (i ogólnie wyszło na to, że ponieważ jestem Świadkiem, to trzęsienia ziemi, zarazy i koklusz to też moja wina).
Kierowniczko - zastanawiam się czego realnie oczekujesz od tego Świadka?
Jest miły, przyniósł ciasto - źle.
Jakby Ci chamsko odpysknął - też by było źle, bo Świadek - cham.
Ty chyba oczekujesz od niego, że w imię zadowolenia Twoich emocji on od razu przestanie być Świadkiem.
A później na swojej drodze spotkasz kolejnego Świadka i znowu się będziesz wkurzać, że jest dla Ciebie miły... i że Ci głosi (a wiesz, że biedaczek nie ma wyjścia... musi głosić...).