Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: teokratyczne swatanie  (Przeczytany 7034 razy)

Offline Sebastian

teokratyczne swatanie
« dnia: 18 Sierpień, 2020, 16:03 »
po przeczytaniu wiadomej książki o której mówimy w innym wątku
odżyło we mnie nieco wspomnień z dawnych lat

m.in. dotyczą one działalności zborowych swatek, co poniżej opiszę
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Takajaja

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #1 dnia: 18 Sierpień, 2020, 16:20 »
po przeczytaniu wiadomej książki o której mówimy w innym wątku
odżyło we mnie nieco wspomnień z dawnych lat

m.in. dotyczą one działalności zborowych swatek, co poniżej opiszę

No Seb....😏 mam tylko nadzieję, że te swatania nie byly do końca z toba zwiazane. Bo co by Beatka powiedziała czytajac te twoje wspomnienia? 😊


Offline Sebastian

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #2 dnia: 18 Sierpień, 2020, 16:39 »
niektóre ze mną niektóre nie ze mną :)

mieliśmy i w moim zborze i w okolicznych zborach kilka takich swatek co ciągle próbowały kogoś swatać

kiedyś wracając ze służby kaznodziejskiej mówię jednemu bratu, że mam już dość siostry X bo ciągle bez mojej zgody próbuje mnie swatać a w mojej ocenie pięć takich inicjatyw rocznie to "lekka" przesada... w odpowiedzi słyszę: "bracie Sebastianie, nie gniewaj sie, że ci to powiem... ale jeśli faktycznie jest to pięć razy rocznie to możesz czuć się ignorowany przez tę swatkę, bo ona każdemu facetowi w zborze potrafi przedstawić ponad dwadzieścia propozycji rocznie"

poważnie ponad dwadzieścia? Nie żartujesz? - nie wierzyłem...

Nie żartuję! Powiedziałem jej że siostra A mi się nie podoba, to za dwa tygodnie swatała mnie z siostrą B i tak w kółko... Jak trzy tygodnie nie zawracała mi głowy to moje młodsze rodzeństwo stwierdziło "albo wpadła pod pociąg albo leży w szpitalu, niemożliwe żeby wytrzymała trzy tygodnie bez nowej propozycji" :)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #3 dnia: 18 Sierpień, 2020, 17:07 »
tego akurat nie wiem, bo do mnie trafiało wyjątkowo mało propozycji :)

kiedyś zakpiłem sobie z tej swatki i po wysłuchaniu oferty mówię jej: "dziwię się że przychodzisz z tak niedopracowaną propozycją, niesprofilowaną pod moją osobę, jesteś tak profesjonalną swatką że chyba mógłbym oczekiwać lepszej propozycji", a ją aż zatkało... "na przykład jakiej?!"

no to ja odpowiedziałem to co poniżej opiszę. Wiedziałem już że swatka sprawy nie spieprzy, bo siostrą F już wcześniej zainteresowałem się osobiście i _bezskutecznie_ (o czym swatka nie mogła wiedzieć) i dostałem od niej kosza, więc wypowiadając taki przykład nic nie ryzykowałem. Jedyne "ryzyko" to takie, że F dowie się że uważam ją za dobrą kandydatkę (ale to i tak nic nie zmieni bo ona już to wiedziała i to bezpośrednio ode mnie).

w każdym razie powiedziałem swatce tak:

kojarzysz siostrę F? Panna, młodsza ode mnie, bardzo ładna, w głowie ma poukładane jak należy, nie pochodzi z patologcznej rodziny, umie zająć się domem, zajmowała sie całe życie młodszym rodzeństwem więc z ewentualnym dziećmi dobrze sobie poradzi, była zaręczona ale jak oboje wiemy narzeczony zginął w wypadku samochodowym i ona go na razie opłakuje... co więcej narzeczony miał lekką nadwagę i jakoś jej to nie przeszkadzało więc domniemuję że dziewczyna ma taki gust że być może bym się jej spodobał... rodzice dziewczyny zginęli w tym samym wypadku co narzeczony więc odpadają wszystkie kłopoty z teściową... jednym słowem nie da się wykluczyć że byłoby z tego zupełnie udane małżeństwo... gdybym dostał TAKĄ propozycję, to sama rozumiesz, że byłbym zadowolony...

swatkę zamurowało! Po chwili prychnęła...

Ale ty masz wymagania, niech cię dźwi ścisną! Jeszcze czego, siostra F by mu się zamarzyła! NIE DLA PSA KIEŁBASA!

no cóż, spodziewałem się że swatka się nieco nafuka, ale tą sentencją o psie i o kiełbasie to jednak "nieco" mnie zaskoczyła...
« Ostatnia zmiana: 18 Sierpień, 2020, 17:14 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #4 dnia: 18 Sierpień, 2020, 17:43 »
inna swatka była równie bezpośrednia; próbowała mi naraić rozwódkę z dwójką dzieci i zaawansowaną nerwicą, a ja nie byłem zainteresowany. Wywołało to wielkie oburzenie swatki:

- jak to ci się nie podoba?! Ale ty masz wymagania! Sam wyglądasz jak siódme nieszczęście a będziesz przebierać?!

Fajnie jest usłyszeć taką szczerą wypowiedź i dowiedzieć się, że osoba która kilkanaście sekund wcześniej udawała przyjaciółkę tak naprawdę uważa mnie za "siedem nieszczęść" albo za "siódme nieszczęście"...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #5 dnia: 18 Sierpień, 2020, 18:39 »
historia którą opowiem dzisiaj wydaje się mocno ahistoryczna gdyż dzisiaj status najemcy mieszkania komunalnego w poniemieckim budynku w starym budownictwie nie budzi takiego pożądania jak kiedyś... Przez ostatnie trzy dekady wielu mieszkańców Karpacza i okolicznych powiatów pobudowało się, pokupowało nowe mieszkania za kredyt lub za gotówkę, a jak miało mniejsze możliwości to kupiło jakąś ruderę i wyremontowało... dzisiaj mało kto daje łapówkę aby zdobyć umowę najmu, dzisiaj większość ludzi ma gdzie mieszkać i mieszkania komunalne nie są przedmiotem takiej zazdrości jak kiedyś... ale w tamtych czasach było inaczej...

po tym co usłyszałem od jednej swatki ("nie dla psa kiełbasa") i od drugiej ("siódme nieszczęście") wydawało mi się że już mnie nic nie zaskoczy, ale nie doceniłem trzeciej swatki

nie mówiła tego do mnie (i zapewne była wściekła gdy dowiedziała się że ja wiem) ale mówiła to do kobiety którą chciała mi naraić

swatka poza moimi plecami doradzała pewnej niedawno ochrzczonej rozwódce aby zainteresowała się Sebastianem a ta nowo ochrzczona wcale nie paliła sie do tematu gdyż miała jeszcze na świeżo w pamięci niedawno rozwiązane nieudane małżeństwo i była pełna pesymizmu życiowego czy jakikolwiek związek z kimkolwiek może się jej udać

swatka szybko oświeciła swoją rozmówczynię, że nie chodzi o związek tylko o mieszkanie. Sebastian ma mieszkanie komunalne, więc można go poślubić, a potem się z nim rozwieść, a zdobyte w ten sposób mieszkanie sobie zachować.

jak to "sobie zachować"?!

swatka wyjaśniła że jak się porządnie umili facetowi życie to (cyt.) "facet sam sobie pójdzie w siną dal, bo facet zawsze sobie poradzi, gdyż facetowi zawsze jest w życiu łatwiej niż kobiecie, o facetów w ogóle martwić się nie trzeba, ale trzeba się martwić o samą siebie"

no cóż, swatka "chciała dobrze" :) (co prawda nie dla Sebastiana, ale "chciała dobrze" :) ), okazuje się jednak że niektórzy są tak "niewdzięczni" że "nie umieją docenić" życzliwości, :) co więcej, gorszą się się że "to nie po chrześcijańsku", itd. itp.

w każdym razie niedawno ochrzczona rozwódka będąc dopiero kilka tygodni po chrzcie (i mając nierealnie słodkie wyobrażenia jak wspaniała jest społeczność ŚJ) była zszokowana udzieloną jej przez swatkę radą i (nie mając pojęcia że gada z moim dobrym kumplem) podzieliła się w sekrecie swoimi odczuciami ze współwyznawcą, który (jako mój kumpel) wszystko mi w sekrecie opowiedział...

tamtej rozwódce nie mieściło sie w głowie, że można uważać się za chrześcijankę i że jednocześnie można być aż tak wyrachowanym potworem, aby zaplanować z premedytacją złamanie komuś życia tylko po to aby podstępnie zagarnąć jego mieszkanie

no cóż, nie dowiedziałem sie jakimi metodami miałem zostać pozbawiony mieszkania, więc nie wiem czy swatka miała szczegółowo rozpisany plan jak Sebastiana zgnębić aby uciekał na bosaka z wynajmowanego przez siebie mieszkania czy może był to tylko zarys planu... ale już samo to że ktoś będąc członkiem zboru dopuszcza do siebie myśl aby "radzić sobie w życiu" w taki sposób wydała mi się (mówiąc oględnie) niezbyt zgodna z wolą Bożą...
« Ostatnia zmiana: 18 Sierpień, 2020, 18:44 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5163
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #6 dnia: 18 Sierpień, 2020, 20:22 »
No cóż Sebastianie, swatki działały we wszystkich zborach. Nie będę pisał o sobie, gdyż moja persona pod tym względem nie jest za bardzo interesująca.
Znam ze swego podwórka dwa nieszczęśliwe i nieudane małżeństwa wyswatane ze sobą.
I. W latach 90 był sobie chłopak lat ok. 40. Wyswatali go z kobietą dużo starszą od niego z przychówkiem dzieci w liczbie chyba 5 lub 6 (dobrze nie pamiętam). Za to pamiętam jak całą rodziną wędrował na zgromadzenie obwodowe. W każdym razie podziwiałem chłopa, że się zdecydował tyle nie swoich dzieci przygarnąć. Później znikł mi z oczu i nie wiem co się z nim stało. Czy był szczęśliwy to nie wiem.
II. A drugi to pewien sługa pomocniczy ok. 50, którego wyswatano z kobietą ok. 60 lat z niepełnosprawnym dzieckiem  (z daunem - chyba). Że niepełnosprawne to wiem, bo przynosiłem mu kasę zboru jak był sługą. Otóż chłop też nie wytrzymał i ostatecznie został wykluczony za chlanie, bo dziecko nie jego i niepełnosprawne i kobita też pod sufitem nie tego. Tak, że tak....chłop w butelce ratunku szukał.
Z tym swataniem to jedna wielka porażka!!!
« Ostatnia zmiana: 18 Sierpień, 2020, 20:28 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline sawaszi

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #7 dnia: 18 Sierpień, 2020, 20:49 »
Swatanie w zborach ŚJ - coś o tym wiem , ale nie powiem (publicznie)  :P
- bom sam byłech swatanym wielokrotnie (jako wdowiec 30to letni) - i znajszli mi ....... ( :-* - :o - >:D) ..
Ech - swatanie jest bardzo fajnym zajęciem (dla tg. swatek) i zajmującym - tym bardziej , że same sobie życia nie ułożyły a chcą 'pomóc' komuś "partnera w panu" 'zkumać' na życie 'osobliwe' w "org Ww" ..
Oczy wiście nie generalizuje (bo są różne przypadki i wpadki)_
- oraz różne gusta są - jak powiedziała pewna "swatka" zborowa ; "każda ..... znajdzie swego amatora"  :D  .
« Ostatnia zmiana: 18 Sierpień, 2020, 20:58 wysłana przez sawaszi »


Offline Sebastian

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #8 dnia: 18 Sierpień, 2020, 23:28 »
Z tym swataniem to jedna wielka porażka!!!
znam jeden pozytywny przypadek;

swatka tak swatała (próbując wyswatać zainteresowanej "braciszka" z wyrokiem sądowym za ciężkie pobicie poprzedniej żony która od niego uciekła i rozwiodła się z nim), że zainteresowana przerwała studium biblijne bo zrozumiała że ŚJ wcale nie są lepsi od innych ludzi;

inny braciszek który wcześniej (wg rad niewolnika) pobożnie czekał aż to zainteresowane dziewczę ochrzci się (i planował podryw dzień po konkresie na którym owo dziewczę zostanie ochrzczone) w międzyczasie skumał sie z odstępcami

efektem ubocznym działań swatki było to że zainteresowana znalazła się poza sektą i ten nowo upieczony odstępca mógł się jej oświadczyć (i ją po ślubić) jak sam mówi "bezbożnie" i pozaorganizacyjnie;

są małżeństwem już kilka lat i jak sie okazuje "sznur podwójny" trzyma się lepiej od niejednego sznura potrójnego, który zdążył sie już rozerwać...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #9 dnia: 19 Sierpień, 2020, 11:14 »
wśród swatek były osoby fanatyczne (dla których liczyło się to że kandydatka na żonę czy męża jest w prawdzie albo że jest pionierem lub pionierką albo że facet jest na przywileju) ale były też osoby "praktyczne", które twierdziły że jeśli ktoś jest bratem lub siostrą "ale" niezbyt zaangażowanym ("nie-fanatyk"), to jest to dodatkowy atut, który dobrze rokuje dla zawieranego małżeństwa;

co ciekawe, te "praktyczne" swatki uważały że od osoby "wychowanej w prawdzie" lepszym kandydatem czy kandydatką jest ktoś kto wychował się w świecie, a do zboru trafił później...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Sebastian

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #10 dnia: 19 Sierpień, 2020, 13:35 »
aby uniknąć kwasów i nie sprowadzić podejrzliwości na niewinne osoby, wyraźnie zastrzegam, że opisana niżej Jezabel NIE pochodzi ani z Karpacza ani z powiatu jeleniogórskiego ani z Jeleniej Góry, ale rzecz działa się w Polsce

wszystkich w chamstwie i w przebiegłości przebijała swatka którą (mimo że miała "pogańskie", niebiblijne imię) nie bez powodu nazwę biblijnym imieniem Jezabel;

jak pamiętacie z Biblii, żona króla Achaba nadużywała procedur teokratycznych (np. przepisów o składaniu zeznań przed sądami) do wykańczania wrogów po to, aby osiągnąć cele osobiste lub materialne (np. skazać na śmierć Nabota aby zagarnąć niewiele warty ogródek warzywny)

swatka Jezabel była żoną starszego i regularnie czytała tajne archiwum swego męża dotyczące notatek z komitetów sądowniczych, a mąż był taką wicepierdołą że nawet nie domyślał się tego...

swatka Jezabel potrafiła np. posługując się wiedzą nt. spraw sądowniczych rozbić dobrze rokujące narzeczeństwo aby kawalerowi wyswatać inną kobietę, a innym razem spreparować fałszywe zarzuty aby wykluczono dziewczynę do której zaczynał startować pewien sługa pomocniczy (a "odratowanego" w ten sposób od małżeństwa sługę wyswatać potrzebującej koleżance), itd. itp.

kiedyś koleżanka ze zboru zwierzyła się swatce Jezabel że po śmierci męża (który w ocenie żony był bardzo sprawny w łóżku) jako wdowa nie radzi sobie w ogóle ze swoim ciałem i potrzebowałaby na gwałt nowego męża, oczywiście w prawdzie, ale przeraża ją że w zborze są same ugrzecznione chłopaczki i ona obawia się że nawet jeśli znalazłaby kandydata na męża to przed ślubem nie będzie mogła ocenić jego umiejętności łóżkowych, musi "brać w ciemno", a jak już wyjdzie za takiego mamlasa za mąż to klamka zapadła, a facet może w spodniach "zamiast piły tarczowej nosić nożyk do smarowania masła" albo może okazać się impotentem...

swatka "stanęła na wysokości zadania" :) i w archiwum męża wyszukała bardzo ciekawy przypadek:

niedawno ochrzczone małżeństwo, jurny facet i niemalże aseksualna kobieta, z gatunku takich co zamiast cieszyć sie z bliskości męskiego ciała woli plotkować z koleżankami o tym komu krowa zdechła a komu dziecko zachorowało;

facet jeszcze będąc w świecie zdradzał żonę na potęgę, ale nadzieja ziemskiego raju była na tyle silna że zdecydował się na chrzest i współżycie tylko z żoną, która dopuszczała go raz w miesiącu "z wielką łaską" i leżąc jak kłoda. Żonaty facet musiał jechać na ręcznym hamulcu, ale pocieszał się, że może Jehowa się zmiłuje i żona wpadnie pod auto...

facet ochrzcił się szczerze i kierując się wiarą, a po chrzcie - nie wiedząc że nie musi tego robić - poszedł i ze szczegółami wyznał starszyźnie wszystkie swoje dawne grzeszki szczegółowo opisując co gdzie z kim i w jakiej pozycji; w komitecie tzw. hydraulicy w tym dwóch po 70-tce więc z braku lepszych rozrywek nie uświadomili faceta że całe to obnażanie się przed nimi jest niepotrzebne, gdyż i tak nie zostałby wykluczony bo to co przed chrztem to się nie liczy... Posłuchali, spisali co trzebaa spisać, faceta nie wykluczyli, ale uświadomili go że jeśli żona nie wybaczy to będzie miał biblijną podstawę do rozwodu i do nowego rozdania...

Facet Ucieszony wyznał wszystko żonie z maksymalną ilością szczegółów, a żona nie wybaczyła, więc facet wystarał się o rozwód i uznał to za błogosławieństwo Boże...

Czyż może być lepszy kandydat dla "mocno potrzebującej" wdowy?! :)

Przynajmniej ten jeden raz Jezabel zrobiła coś dobrego, nikomu nie łamiąc życia...

« Ostatnia zmiana: 19 Sierpień, 2020, 13:58 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline sawaszi

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #11 dnia: 19 Sierpień, 2020, 15:42 »
Sebastianie mam do Ciebie pytanie - a Ty będąc ongiś w zborze nie proponowałeś żadnemu głosicielowi jakiejś tam  'partyjki'  z 'osobnikiem tej samej wiary' ? - nie umoczyłeś swych palców w tym ?
Możesz o tym napisać szczerze , lub nie (jak Ci pasuje)  :)


Offline Sebastian

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #12 dnia: 19 Sierpień, 2020, 15:55 »
odpowiedź dla sawaszi: owszem, miałem udział w kilku takich sytuacjach (że to ja kogoś wyswatałem) ale "wiąże mnie tajemnica spowiedzi", :)

a tak zupełnie serio, to skoro ktoś mi zaufał i powierzył tak dyskretną misję, to nawet po latach nie czuję się uprawniony o tym opowiadać;

nieważne że te osoby mogą moją osobą dzisiaj pogardzać, mogą nazywać mnie odstępcą i porównywać do Judasza Iskarioty, ważne że ja kiedyś im obiecałem dyskrecję i że zamierzam dotrzymać danego słowa
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline sawaszi

Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #13 dnia: 19 Sierpień, 2020, 16:07 »
za swatanie dałbym Ci minus - ale za trzymanie tego "w tajemnicy spowiedzi" daje plusa  :)
- czyli - no i tak Cie lubię za szczerość  :) :)


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5163
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: teokratyczne swatanie
« Odpowiedź #14 dnia: 19 Sierpień, 2020, 17:28 »

a tak zupełnie serio, to skoro ktoś mi zaufał i powierzył tak dyskretną misję, to nawet po latach nie czuję się uprawniony o tym opowiadać;

nieważne że te osoby mogą moją osobą dzisiaj pogardzać, mogą nazywać mnie odstępcą i porównywać do Judasza Iskarioty, ważne że ja kiedyś im obiecałem dyskrecję i że zamierzam dotrzymać danego słowa
[/quote]
[/size]
Pełen szacunek Sebastianie.
« Ostatnia zmiana: 19 Sierpień, 2020, 17:32 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,