aby uniknąć kwasów i nie sprowadzić podejrzliwości na niewinne osoby, wyraźnie zastrzegam, że opisana niżej Jezabel NIE pochodzi ani z Karpacza ani z powiatu jeleniogórskiego ani z Jeleniej Góry, ale rzecz działa się w Polsce
wszystkich w chamstwie i w przebiegłości przebijała swatka którą (mimo że miała "pogańskie", niebiblijne imię) nie bez powodu nazwę biblijnym imieniem Jezabel;
jak pamiętacie z Biblii, żona króla Achaba nadużywała procedur teokratycznych (np. przepisów o składaniu zeznań przed sądami) do wykańczania wrogów po to, aby osiągnąć cele osobiste lub materialne (np. skazać na śmierć Nabota aby zagarnąć niewiele warty ogródek warzywny)
swatka Jezabel była żoną starszego i regularnie czytała tajne archiwum swego męża dotyczące notatek z komitetów sądowniczych, a mąż był taką wicepierdołą że nawet nie domyślał się tego...
swatka Jezabel potrafiła np. posługując się wiedzą nt. spraw sądowniczych rozbić dobrze rokujące narzeczeństwo aby kawalerowi wyswatać inną kobietę, a innym razem spreparować fałszywe zarzuty aby wykluczono dziewczynę do której zaczynał startować pewien sługa pomocniczy (a "odratowanego" w ten sposób od małżeństwa sługę wyswatać potrzebującej koleżance), itd. itp.
kiedyś koleżanka ze zboru zwierzyła się swatce Jezabel że po śmierci męża (który w ocenie żony był bardzo sprawny w łóżku) jako wdowa nie radzi sobie w ogóle ze swoim ciałem i potrzebowałaby na gwałt nowego męża, oczywiście w prawdzie, ale przeraża ją że w zborze są same ugrzecznione chłopaczki i ona obawia się że nawet jeśli znalazłaby kandydata na męża to przed ślubem nie będzie mogła ocenić jego umiejętności łóżkowych, musi "brać w ciemno", a jak już wyjdzie za takiego mamlasa za mąż to klamka zapadła, a facet może w spodniach "zamiast piły tarczowej nosić nożyk do smarowania masła" albo może okazać się impotentem...
swatka "stanęła na wysokości zadania"
i w archiwum męża wyszukała bardzo ciekawy przypadek:
niedawno ochrzczone małżeństwo, jurny facet i niemalże aseksualna kobieta, z gatunku takich co zamiast cieszyć sie z bliskości męskiego ciała woli plotkować z koleżankami o tym komu krowa zdechła a komu dziecko zachorowało;
facet jeszcze będąc w świecie zdradzał żonę na potęgę, ale nadzieja ziemskiego raju była na tyle silna że zdecydował się na chrzest i współżycie tylko z żoną, która dopuszczała go raz w miesiącu "z wielką łaską" i leżąc jak kłoda. Żonaty facet musiał jechać na ręcznym hamulcu, ale pocieszał się, że może Jehowa się zmiłuje i żona wpadnie pod auto...
facet ochrzcił się szczerze i kierując się wiarą, a po chrzcie - nie wiedząc że nie musi tego robić - poszedł i ze szczegółami wyznał starszyźnie wszystkie swoje dawne grzeszki szczegółowo opisując co gdzie z kim i w jakiej pozycji; w komitecie tzw. hydraulicy w tym dwóch po 70-tce więc z braku lepszych rozrywek nie uświadomili faceta że całe to obnażanie się przed nimi jest niepotrzebne, gdyż i tak nie zostałby wykluczony bo to co przed chrztem to się nie liczy... Posłuchali, spisali co trzebaa spisać, faceta nie wykluczyli, ale uświadomili go że jeśli żona nie wybaczy to będzie miał biblijną podstawę do rozwodu i do nowego rozdania...
Facet Ucieszony wyznał wszystko żonie z maksymalną ilością szczegółów, a żona nie wybaczyła, więc facet wystarał się o rozwód i uznał to za błogosławieństwo Boże...
Czyż może być lepszy kandydat dla "mocno potrzebującej" wdowy?!
Przynajmniej ten jeden raz Jezabel zrobiła coś dobrego, nikomu nie łamiąc życia...