Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => NASZE HISTORIE => Wątek zaczęty przez: Sebastian w 18 Sierpień, 2020, 16:03

Tytuł: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 18 Sierpień, 2020, 16:03
po przeczytaniu wiadomej książki o której mówimy w innym wątku
odżyło we mnie nieco wspomnień z dawnych lat

m.in. dotyczą one działalności zborowych swatek, co poniżej opiszę
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 18 Sierpień, 2020, 16:20
po przeczytaniu wiadomej książki o której mówimy w innym wątku
odżyło we mnie nieco wspomnień z dawnych lat

m.in. dotyczą one działalności zborowych swatek, co poniżej opiszę

No Seb....😏 mam tylko nadzieję, że te swatania nie byly do końca z toba zwiazane. Bo co by Beatka powiedziała czytajac te twoje wspomnienia? 😊
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 18 Sierpień, 2020, 16:39
niektóre ze mną niektóre nie ze mną :)

mieliśmy i w moim zborze i w okolicznych zborach kilka takich swatek co ciągle próbowały kogoś swatać

kiedyś wracając ze służby kaznodziejskiej mówię jednemu bratu, że mam już dość siostry X bo ciągle bez mojej zgody próbuje mnie swatać a w mojej ocenie pięć takich inicjatyw rocznie to "lekka" przesada... w odpowiedzi słyszę: "bracie Sebastianie, nie gniewaj sie, że ci to powiem... ale jeśli faktycznie jest to pięć razy rocznie to możesz czuć się ignorowany przez tę swatkę, bo ona każdemu facetowi w zborze potrafi przedstawić ponad dwadzieścia propozycji rocznie"

poważnie ponad dwadzieścia? Nie żartujesz? - nie wierzyłem...

Nie żartuję! Powiedziałem jej że siostra A mi się nie podoba, to za dwa tygodnie swatała mnie z siostrą B i tak w kółko... Jak trzy tygodnie nie zawracała mi głowy to moje młodsze rodzeństwo stwierdziło "albo wpadła pod pociąg albo leży w szpitalu, niemożliwe żeby wytrzymała trzy tygodnie bez nowej propozycji" :)
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 18 Sierpień, 2020, 17:07
tego akurat nie wiem, bo do mnie trafiało wyjątkowo mało propozycji :)

kiedyś zakpiłem sobie z tej swatki i po wysłuchaniu oferty mówię jej: "dziwię się że przychodzisz z tak niedopracowaną propozycją, niesprofilowaną pod moją osobę, jesteś tak profesjonalną swatką że chyba mógłbym oczekiwać lepszej propozycji", a ją aż zatkało... "na przykład jakiej?!"

no to ja odpowiedziałem to co poniżej opiszę. Wiedziałem już że swatka sprawy nie spieprzy, bo siostrą F już wcześniej zainteresowałem się osobiście i _bezskutecznie_ (o czym swatka nie mogła wiedzieć) i dostałem od niej kosza, więc wypowiadając taki przykład nic nie ryzykowałem. Jedyne "ryzyko" to takie, że F dowie się że uważam ją za dobrą kandydatkę (ale to i tak nic nie zmieni bo ona już to wiedziała i to bezpośrednio ode mnie).

w każdym razie powiedziałem swatce tak:

kojarzysz siostrę F? Panna, młodsza ode mnie, bardzo ładna, w głowie ma poukładane jak należy, nie pochodzi z patologcznej rodziny, umie zająć się domem, zajmowała sie całe życie młodszym rodzeństwem więc z ewentualnym dziećmi dobrze sobie poradzi, była zaręczona ale jak oboje wiemy narzeczony zginął w wypadku samochodowym i ona go na razie opłakuje... co więcej narzeczony miał lekką nadwagę i jakoś jej to nie przeszkadzało więc domniemuję że dziewczyna ma taki gust że być może bym się jej spodobał... rodzice dziewczyny zginęli w tym samym wypadku co narzeczony więc odpadają wszystkie kłopoty z teściową... jednym słowem nie da się wykluczyć że byłoby z tego zupełnie udane małżeństwo... gdybym dostał TAKĄ propozycję, to sama rozumiesz, że byłbym zadowolony...

swatkę zamurowało! Po chwili prychnęła...

Ale ty masz wymagania, niech cię dźwi ścisną! Jeszcze czego, siostra F by mu się zamarzyła! NIE DLA PSA KIEŁBASA!

no cóż, spodziewałem się że swatka się nieco nafuka, ale tą sentencją o psie i o kiełbasie to jednak "nieco" mnie zaskoczyła...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 18 Sierpień, 2020, 17:43
inna swatka była równie bezpośrednia; próbowała mi naraić rozwódkę z dwójką dzieci i zaawansowaną nerwicą, a ja nie byłem zainteresowany. Wywołało to wielkie oburzenie swatki:

- jak to ci się nie podoba?! Ale ty masz wymagania! Sam wyglądasz jak siódme nieszczęście a będziesz przebierać?!

Fajnie jest usłyszeć taką szczerą wypowiedź i dowiedzieć się, że osoba która kilkanaście sekund wcześniej udawała przyjaciółkę tak naprawdę uważa mnie za "siedem nieszczęść" albo za "siódme nieszczęście"...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 18 Sierpień, 2020, 18:39
historia którą opowiem dzisiaj wydaje się mocno ahistoryczna gdyż dzisiaj status najemcy mieszkania komunalnego w poniemieckim budynku w starym budownictwie nie budzi takiego pożądania jak kiedyś... Przez ostatnie trzy dekady wielu mieszkańców Karpacza i okolicznych powiatów pobudowało się, pokupowało nowe mieszkania za kredyt lub za gotówkę, a jak miało mniejsze możliwości to kupiło jakąś ruderę i wyremontowało... dzisiaj mało kto daje łapówkę aby zdobyć umowę najmu, dzisiaj większość ludzi ma gdzie mieszkać i mieszkania komunalne nie są przedmiotem takiej zazdrości jak kiedyś... ale w tamtych czasach było inaczej...

po tym co usłyszałem od jednej swatki ("nie dla psa kiełbasa") i od drugiej ("siódme nieszczęście") wydawało mi się że już mnie nic nie zaskoczy, ale nie doceniłem trzeciej swatki

nie mówiła tego do mnie (i zapewne była wściekła gdy dowiedziała się że ja wiem) ale mówiła to do kobiety którą chciała mi naraić

swatka poza moimi plecami doradzała pewnej niedawno ochrzczonej rozwódce aby zainteresowała się Sebastianem a ta nowo ochrzczona wcale nie paliła sie do tematu gdyż miała jeszcze na świeżo w pamięci niedawno rozwiązane nieudane małżeństwo i była pełna pesymizmu życiowego czy jakikolwiek związek z kimkolwiek może się jej udać

swatka szybko oświeciła swoją rozmówczynię, że nie chodzi o związek tylko o mieszkanie. Sebastian ma mieszkanie komunalne, więc można go poślubić, a potem się z nim rozwieść, a zdobyte w ten sposób mieszkanie sobie zachować.

jak to "sobie zachować"?!

swatka wyjaśniła że jak się porządnie umili facetowi życie to (cyt.) "facet sam sobie pójdzie w siną dal, bo facet zawsze sobie poradzi, gdyż facetowi zawsze jest w życiu łatwiej niż kobiecie, o facetów w ogóle martwić się nie trzeba, ale trzeba się martwić o samą siebie"

no cóż, swatka "chciała dobrze" :) (co prawda nie dla Sebastiana, ale "chciała dobrze" :) ), okazuje się jednak że niektórzy są tak "niewdzięczni" że "nie umieją docenić" życzliwości, :) co więcej, gorszą się się że "to nie po chrześcijańsku", itd. itp.

w każdym razie niedawno ochrzczona rozwódka będąc dopiero kilka tygodni po chrzcie (i mając nierealnie słodkie wyobrażenia jak wspaniała jest społeczność ŚJ) była zszokowana udzieloną jej przez swatkę radą i (nie mając pojęcia że gada z moim dobrym kumplem) podzieliła się w sekrecie swoimi odczuciami ze współwyznawcą, który (jako mój kumpel) wszystko mi w sekrecie opowiedział...

tamtej rozwódce nie mieściło sie w głowie, że można uważać się za chrześcijankę i że jednocześnie można być aż tak wyrachowanym potworem, aby zaplanować z premedytacją złamanie komuś życia tylko po to aby podstępnie zagarnąć jego mieszkanie

no cóż, nie dowiedziałem sie jakimi metodami miałem zostać pozbawiony mieszkania, więc nie wiem czy swatka miała szczegółowo rozpisany plan jak Sebastiana zgnębić aby uciekał na bosaka z wynajmowanego przez siebie mieszkania czy może był to tylko zarys planu... ale już samo to że ktoś będąc członkiem zboru dopuszcza do siebie myśl aby "radzić sobie w życiu" w taki sposób wydała mi się (mówiąc oględnie) niezbyt zgodna z wolą Bożą...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 18 Sierpień, 2020, 20:22
No cóż Sebastianie, swatki działały we wszystkich zborach. Nie będę pisał o sobie, gdyż moja persona pod tym względem nie jest za bardzo interesująca.
Znam ze swego podwórka dwa nieszczęśliwe i nieudane małżeństwa wyswatane ze sobą.
I. W latach 90 był sobie chłopak lat ok. 40. Wyswatali go z kobietą dużo starszą od niego z przychówkiem dzieci w liczbie chyba 5 lub 6 (dobrze nie pamiętam). Za to pamiętam jak całą rodziną wędrował na zgromadzenie obwodowe. W każdym razie podziwiałem chłopa, że się zdecydował tyle nie swoich dzieci przygarnąć. Później znikł mi z oczu i nie wiem co się z nim stało. Czy był szczęśliwy to nie wiem.
II. A drugi to pewien sługa pomocniczy ok. 50, którego wyswatano z kobietą ok. 60 lat z niepełnosprawnym dzieckiem  (z daunem - chyba). Że niepełnosprawne to wiem, bo przynosiłem mu kasę zboru jak był sługą. Otóż chłop też nie wytrzymał i ostatecznie został wykluczony za chlanie, bo dziecko nie jego i niepełnosprawne i kobita też pod sufitem nie tego. Tak, że tak....chłop w butelce ratunku szukał.
Z tym swataniem to jedna wielka porażka!!!
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 18 Sierpień, 2020, 20:49
Swatanie w zborach ŚJ - coś o tym wiem , ale nie powiem (publicznie)  :P
- bom sam byłech swatanym wielokrotnie (jako wdowiec 30to letni) - i znajszli mi ....... ( :-* - :o - >:D) ..
Ech - swatanie jest bardzo fajnym zajęciem (dla tg. swatek) i zajmującym - tym bardziej , że same sobie życia nie ułożyły a chcą 'pomóc' komuś "partnera w panu" 'zkumać' na życie 'osobliwe' w "org Ww" ..
Oczy wiście nie generalizuje (bo są różne przypadki i wpadki)_
- oraz różne gusta są - jak powiedziała pewna "swatka" zborowa ; "każda ..... znajdzie swego amatora"  :D  .
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 18 Sierpień, 2020, 23:28
Z tym swataniem to jedna wielka porażka!!!
znam jeden pozytywny przypadek;

swatka tak swatała (próbując wyswatać zainteresowanej "braciszka" z wyrokiem sądowym za ciężkie pobicie poprzedniej żony która od niego uciekła i rozwiodła się z nim), że zainteresowana przerwała studium biblijne bo zrozumiała że ŚJ wcale nie są lepsi od innych ludzi;

inny braciszek który wcześniej (wg rad niewolnika) pobożnie czekał aż to zainteresowane dziewczę ochrzci się (i planował podryw dzień po konkresie na którym owo dziewczę zostanie ochrzczone) w międzyczasie skumał sie z odstępcami

efektem ubocznym działań swatki było to że zainteresowana znalazła się poza sektą i ten nowo upieczony odstępca mógł się jej oświadczyć (i ją po ślubić) jak sam mówi "bezbożnie" i pozaorganizacyjnie;

są małżeństwem już kilka lat i jak sie okazuje "sznur podwójny" trzyma się lepiej od niejednego sznura potrójnego, który zdążył sie już rozerwać...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 19 Sierpień, 2020, 11:14
wśród swatek były osoby fanatyczne (dla których liczyło się to że kandydatka na żonę czy męża jest w prawdzie albo że jest pionierem lub pionierką albo że facet jest na przywileju) ale były też osoby "praktyczne", które twierdziły że jeśli ktoś jest bratem lub siostrą "ale" niezbyt zaangażowanym ("nie-fanatyk"), to jest to dodatkowy atut, który dobrze rokuje dla zawieranego małżeństwa;

co ciekawe, te "praktyczne" swatki uważały że od osoby "wychowanej w prawdzie" lepszym kandydatem czy kandydatką jest ktoś kto wychował się w świecie, a do zboru trafił później...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 19 Sierpień, 2020, 13:35
aby uniknąć kwasów i nie sprowadzić podejrzliwości na niewinne osoby, wyraźnie zastrzegam, że opisana niżej Jezabel NIE pochodzi ani z Karpacza ani z powiatu jeleniogórskiego ani z Jeleniej Góry, ale rzecz działa się w Polsce

wszystkich w chamstwie i w przebiegłości przebijała swatka którą (mimo że miała "pogańskie", niebiblijne imię) nie bez powodu nazwę biblijnym imieniem Jezabel;

jak pamiętacie z Biblii, żona króla Achaba nadużywała procedur teokratycznych (np. przepisów o składaniu zeznań przed sądami) do wykańczania wrogów po to, aby osiągnąć cele osobiste lub materialne (np. skazać na śmierć Nabota aby zagarnąć niewiele warty ogródek warzywny)

swatka Jezabel była żoną starszego i regularnie czytała tajne archiwum swego męża dotyczące notatek z komitetów sądowniczych, a mąż był taką wicepierdołą że nawet nie domyślał się tego...

swatka Jezabel potrafiła np. posługując się wiedzą nt. spraw sądowniczych rozbić dobrze rokujące narzeczeństwo aby kawalerowi wyswatać inną kobietę, a innym razem spreparować fałszywe zarzuty aby wykluczono dziewczynę do której zaczynał startować pewien sługa pomocniczy (a "odratowanego" w ten sposób od małżeństwa sługę wyswatać potrzebującej koleżance), itd. itp.

kiedyś koleżanka ze zboru zwierzyła się swatce Jezabel że po śmierci męża (który w ocenie żony był bardzo sprawny w łóżku) jako wdowa nie radzi sobie w ogóle ze swoim ciałem i potrzebowałaby na gwałt nowego męża, oczywiście w prawdzie, ale przeraża ją że w zborze są same ugrzecznione chłopaczki i ona obawia się że nawet jeśli znalazłaby kandydata na męża to przed ślubem nie będzie mogła ocenić jego umiejętności łóżkowych, musi "brać w ciemno", a jak już wyjdzie za takiego mamlasa za mąż to klamka zapadła, a facet może w spodniach "zamiast piły tarczowej nosić nożyk do smarowania masła" albo może okazać się impotentem...

swatka "stanęła na wysokości zadania" :) i w archiwum męża wyszukała bardzo ciekawy przypadek:

niedawno ochrzczone małżeństwo, jurny facet i niemalże aseksualna kobieta, z gatunku takich co zamiast cieszyć sie z bliskości męskiego ciała woli plotkować z koleżankami o tym komu krowa zdechła a komu dziecko zachorowało;

facet jeszcze będąc w świecie zdradzał żonę na potęgę, ale nadzieja ziemskiego raju była na tyle silna że zdecydował się na chrzest i współżycie tylko z żoną, która dopuszczała go raz w miesiącu "z wielką łaską" i leżąc jak kłoda. Żonaty facet musiał jechać na ręcznym hamulcu, ale pocieszał się, że może Jehowa się zmiłuje i żona wpadnie pod auto...

facet ochrzcił się szczerze i kierując się wiarą, a po chrzcie - nie wiedząc że nie musi tego robić - poszedł i ze szczegółami wyznał starszyźnie wszystkie swoje dawne grzeszki szczegółowo opisując co gdzie z kim i w jakiej pozycji; w komitecie tzw. hydraulicy w tym dwóch po 70-tce więc z braku lepszych rozrywek nie uświadomili faceta że całe to obnażanie się przed nimi jest niepotrzebne, gdyż i tak nie zostałby wykluczony bo to co przed chrztem to się nie liczy... Posłuchali, spisali co trzebaa spisać, faceta nie wykluczyli, ale uświadomili go że jeśli żona nie wybaczy to będzie miał biblijną podstawę do rozwodu i do nowego rozdania...

Facet Ucieszony wyznał wszystko żonie z maksymalną ilością szczegółów, a żona nie wybaczyła, więc facet wystarał się o rozwód i uznał to za błogosławieństwo Boże...

Czyż może być lepszy kandydat dla "mocno potrzebującej" wdowy?! :)

Przynajmniej ten jeden raz Jezabel zrobiła coś dobrego, nikomu nie łamiąc życia...

Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 19 Sierpień, 2020, 15:42
Sebastianie mam do Ciebie pytanie - a Ty będąc ongiś w zborze nie proponowałeś żadnemu głosicielowi jakiejś tam  'partyjki'  z 'osobnikiem tej samej wiary' ? - nie umoczyłeś swych palców w tym ?
Możesz o tym napisać szczerze , lub nie (jak Ci pasuje)  :)
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 19 Sierpień, 2020, 15:55
odpowiedź dla sawaszi: owszem, miałem udział w kilku takich sytuacjach (że to ja kogoś wyswatałem) ale "wiąże mnie tajemnica spowiedzi", :)

a tak zupełnie serio, to skoro ktoś mi zaufał i powierzył tak dyskretną misję, to nawet po latach nie czuję się uprawniony o tym opowiadać;

nieważne że te osoby mogą moją osobą dzisiaj pogardzać, mogą nazywać mnie odstępcą i porównywać do Judasza Iskarioty, ważne że ja kiedyś im obiecałem dyskrecję i że zamierzam dotrzymać danego słowa
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 19 Sierpień, 2020, 16:07
za swatanie dałbym Ci minus - ale za trzymanie tego "w tajemnicy spowiedzi" daje plusa  :)
- czyli - no i tak Cie lubię za szczerość  :) :)
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 19 Sierpień, 2020, 17:28

a tak zupełnie serio, to skoro ktoś mi zaufał i powierzył tak dyskretną misję, to nawet po latach nie czuję się uprawniony o tym opowiadać;

nieważne że te osoby mogą moją osobą dzisiaj pogardzać, mogą nazywać mnie odstępcą i porównywać do Judasza Iskarioty, ważne że ja kiedyś im obiecałem dyskrecję i że zamierzam dotrzymać danego słowa
[/quote]
[/size]
Pełen szacunek Sebastianie.
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 19 Sierpień, 2020, 19:24
(mtg): za starszakowaniem w przeszłym czasie, zderzyłem się z nieprawdopodobną sytuacją.
Pewna pionierka lat liczących sobie, została swatana przez inną znaną w Grodzie Kraka pionierkę - prawie jadły z jednej miski, ów pionierka zachwalała nowego adoratora w samych superlatywach ta siostrunia uległa zalotom amanta a zarazem przaprzyjaciółki.
Po zaprzysiężeniu w USC i błogosławionym wykładzie okazało się, że skonsumowany amant to cichy alkoholik i automonoseksualista  >:D
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 19 Sierpień, 2020, 20:10
(mtg): za starszakowaniem w przeszłym czasie, zderzyłem się z nieprawdopodobną sytuacją.
Pewna pionierka lat liczących sobie, została swatana przez inną znaną w Grodzie Kraka pionierkę - prawie jadły z jednej miski, ów pionierka zachwalała nowego adoratora w samych superlatywach ta siostrunia uległa zalotom amanta a zarazem przaprzyjaciółki.
Po zaprzysiężeniu w USC i błogosławionym wykładzie okazało się, że skonsumowany amant to cichy alkoholik i automonoseksualista  >:D

Mieszkając "w mieście smoka" wszystko może się wydarzyć i nawet "szewczyk dratewka" podrzucił owce jako przekąskę wygłodniałemu "samogwałcy" zwanym smokiem (pijakiem)  ;) - :o
Niestety takie dramaty nie dotyczą tylko "Grodu Kraka" ale i zborów w pomniejszych mieścinach ..
Współczuje tym niewiastą co tak były 'zkumane' poprzez "fluidy" cioteczek  :P
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 19 Sierpień, 2020, 20:32
Witaj Sawaszi:
W tym przypadku jaki opisałem zaskoczyło mnie zainteresowanie tego jegomościa, który lubił damskie ciuchy, ale wprawiło mnie w zaskoczenie innego młodego pioniera, który lubował się  w tzw. podglądactwie toaletowym.
Uczestniczyłem w jednym z komitetów ów ryży pionier - jakim sposobem i możliwościami wchodził do damskiej toalety i podglądał kobiety załatwiające swoje sprawy fizjologiczne, nie ujrzałoby takie postępowanie oraz  zachwianie  światła dziennego jednak w pewnej sytuacji podglądactwa nakryła jegomościa pewna pionierka widząc jego łeb  nad sufitem-pisanki były na komitecie - jawnie przedstawił, że siostrunia się masturbowała.
Zastanawiam się tej masturbacji w miejscu publicznym, przecież można tą czynność wykonywać w czterech ścianach chyba, że kiblowa atmosfera przysparzała pewnych nieunaturalnianych doznań, ale zboczeń i różnorodnych dewiacji nie ma granic.
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 19 Sierpień, 2020, 21:39
Nadaszyniak ale mi obrzydziłeś już to 'towarzystwo trzepakowe' zwane "WTS-em" - powiedział by Mickiewicz ;
- "smród , kiła i mogiła w tym grajdolku"  :o
Pisz tak dalej to i zniesmaczysz i inszych oprócz mnie do "org Ww  >:D" - ale jaja  :))
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 19 Sierpień, 2020, 21:40
Może to była potrzeba chwili?
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 19 Sierpień, 2020, 22:23
wracając do swatania - ogólnie rzecz biorąc kobiet było w organizacji więcej niż mężczyzn i to one potrzebowały aby ktoś je wyswatał i to "w prawdzie"

facet z reguły radził sobie sam, a swatania potrzebował tylko wtedy gdy był wicepierdołą...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 19 Sierpień, 2020, 22:31
wracając do swatania - ogólnie rzecz biorąc kobiet było w organizacji więcej niż mężczyzn i to one potrzebowały aby ktoś je wyswatał i to "w prawdzie"

facet z reguły radził sobie sam, a swatania potrzebował tylko wtedy gdy był wicepierdołą...

 
A kto testował za twoich czasów zborowych nowe siostry ?- to znaczy dopuszczał do chrztu
- czy to było grono starszych np. robotników budowlanych ?
W
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 19 Sierpień, 2020, 22:42
jeśli pisząc "testował" masz na myśli dopuszczenie do chrztu to jest to kompetencja starszyzny

nie za bardzo rozumiem, co to ma wspólnego ze swataniem...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 19 Sierpień, 2020, 22:50
co masz na myśli pisząc "testował"?

 No to nie wiesz jak to starsi spowiadają nowe siostry przed chrztem ?
- no przecież Ty nie byłeś nigdy tam starszym to i co możesz o tej "inicjacji" wiedzieć  :(
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 19 Sierpień, 2020, 22:53
spowiadają? przed chrztem? nie ponosi Cię fantazja?
może jeszcze wystrzelisz z petardą że żądają świadectwa od ginekologa?
chyba ktoś tobie pierdół naopowiadał...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 20 Sierpień, 2020, 00:23
ej Seba - nie zrozumiałeś tego co napisałem o testowaniu  ???
Tu chodzi (a może biega) o testowanie psychiczne kandydatki przed chrztem 'jaki będzie z niej materiał  na oddaną ...'
To takie poniżające niczym molestowanie psychiczne za obiecanki cacanki niby życia w raju duchowym
o to mi chodziło .
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 20 Sierpień, 2020, 00:35
pytania do chrztu muszą być przerobione i jest wśród nich kilka dot. sfery seksualnej ale (o ile mnie pamięć nie myli) pytania "czy jesteś dziewicą?" nie ma...

świta mi za to w pamięci rozmowa z nowoochrzczoną dziewczyną, która była wracając ze mną ze służby kaznodziejskiej żaliła mi się że jest oburzona tym, że starszy zboru (jak to ujęła) "dopytywał ją 'poza protokołem' o sprawy intymne"

początkowo myślałem że chodzi o podryw albo molestowanie, ale szybko wyjaśniła że starszego zboru interesowało 'czy jest dziewicą i czy ma chłopaka';

powiedziała (cyt.) "wypaliłam do niego: 'Ty myśl o swojej żonie a nie o kobietach które mogłyby być Twoimi córkami', a on speszył się, ale po chwili wyjaśnił że 'właśnie o to chodzi' w Bożych zasadach dot. seksu: czyli dziewictwo i seks są dla współmałżonka... no i zaczął standardowe marudzenie na ten temat... I jeszcze się zasłaniał że ma syna i córkę w moim wieku..."

wtedy ja roześmiałem się i pół żartem pół serio rzekłem: "odebrałaś to jako podryw a może to było swatanie? skoro sam powiedział że ma syna w twoim wieku to może rozpatrywał ciebie jako swoją ewentualną synową?"

dziewczyna najpierw zaśmiała sie a potem spoważniała i rzekła: "czy jego syn jest niemową? jeśli nawet spodobałam sie jego synowi to chyba to młody powinien ze mna o tym pogadać a nie stary; a już to dopytywanie o błonkę to już w ogóle buractwo..."
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 20 Sierpień, 2020, 11:05
pamiętam że niektórzy byli tak ogarnięci szałem swatania wszystkiego co się rusza, że nie dowierzali że pionier lub pionierka może wykonywać służbę pionierską w celach innych niż szukanie współmałżonka

a przecież do Karpacza można było przyjechać albo po to aby głosić (motywacja czysto religijna) albo po to aby głosić i wypoczywać w górach (mieszanka motywacji turystyczno-zdrowotnej z motywacją religijną)
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 20 Sierpień, 2020, 15:45
Nic o swataniu tak powszechnym i nagminnym nie słyszałam, ani się z nim nie zetknęłam w "swoim " zborze  ???

Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 20 Sierpień, 2020, 16:36
z drugiej strony: pamiętam także dość usilne odradzanie zawierania małżeństw, a w tym wszystkich przebił jeden z nadzorców podróżujących który złożył narzeczonym "kondolencje"...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 20 Sierpień, 2020, 21:42
Tak, były odradzanie małżeństwa młodzi mieli się skupić  na głoszeniu, pomijam fakt, że ci co tam urodzeni  mieli takie rady daleko gdzieś :)
Narybek brał je na poważnie :)
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 23 Sierpień, 2020, 00:05
nie wiem czy to fakt czy tylko legenda miejska, ale opowiadano mi o swatce która zmarła w wieku ok. 70 lat - w jej mieszkaniu znaleziono 100 kartkowy zeszyt w kratkę, calutki zapisany "maczkiem" (czyli malutkie literki, kratka w kratkę) pełen zapisów kogo z kim swatała i jak kto reagował...

jeśli to prawda, to musiałaby w ciągu ok. 40 lat podjąć w swoim życiu około tysiąca prób swatania kogoś z kimś

z prostego rachunku 40x52 = 2080 wynika że jest to możliwe, bo nawet odliczając tydzień z pamiątką i tydzień z kongresem, wymagałoby to "zaledwie" jednego swatania raz na dwa tygodnie
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 24 Sierpień, 2020, 18:43
nie wiem czy to fakt czy tylko legenda miejska, ale opowiadano mi o swatce która zmarła w wieku ok. 70 lat - w jej mieszkaniu znaleziono 100 kartkowy zeszyt w kratkę, calutki zapisany "maczkiem" (czyli malutkie literki, kratka w kratkę) pełen zapisów kogo z kim swatała i jak kto reagował...

jeśli to prawda, to musiałaby w ciągu ok. 40 lat podjąć w swoim życiu około tysiąca prób swatania kogoś z kimś

z prostego rachunku 40x52 = 2080 wynika że jest to możliwe, bo nawet odliczając tydzień z pamiątką i tydzień z kongresem, wymagałoby to "zaledwie" jednego swatania raz na dwa tygodnie
 
 Ciekawe co ona z tego miała ? czy choć uznanie w zborze ?
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 24 Sierpień, 2020, 18:45
 
 Ciekawe co ona z tego miała ? czy choć uznanie w zborze ?
nietypowe "hobby" :) plus poczucie misji, że "dzięki niej" zawierane są małżeństwa "w Panu"...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: obuz w 28 Sierpień, 2020, 04:10
po przeczytaniu wiadomej książki o której mówimy w innym wątku
odżyło we mnie nieco wspomnień z dawnych lat

m.in. dotyczą one działalności zborowych swatek, co poniżej opiszę


Z jakich lat są te wspomnienia? Dawne tzn ile tak orientacyjnie?
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 28 Sierpień, 2020, 15:18
opisuję lata dziewięćdziesiąte dwudziestego wieku
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Lovely w 06 Styczeń, 2021, 18:46
Sebastian dawno się tak nie uśmiałam :)

Kiedyś też próbowano mnie zeswatać z pewnym bratem, kilka dni przed Jego ślubem :D
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 06 Styczeń, 2021, 20:54
Mnie próbowano raz swatać z pewną siostrą, bo pionierka, bo uduchowiona i w dodatku z mieszkaniem.  A, że nie była w moim typie, nie stanowiło to problemu :D

Kiedy indziej odradzano zainteresowanie inną siostrą - co akurat wyszło mi na dobre.
W roli swata odradzacza wystąpił - tu uwaga: 'normalny' starszy  >:D

Natomiast dziewczyna, która została moją żoną, była mi odradzana przez zborowe plotkary, bo pochodzi z "podzielonej rodziny".
Te same plotkary działały też w drugim kierunku, ponieważ wówczas opiekowałem się chorą matką i ich zdaniem to mnie
dyskwalifikowało.  Ot taki świadkowski pragmatyzm.   Nie zadziałało. Jesteśmy ponad 20 lat razem.


W moim zborze była też panna z dwukrotnego odzysku: raz z bratem, raz ze "światusem", gdzie głównymi swatami okazali się jej rodzice, średnio majętni, za to z aspiracjami. Żaden delikwent spoza ich kręgu wyobrażeń nie miał szans startu, choć i sam obiekt westchnień był urody powiedzmy - nienachalnej.

Ogólnie mówiąc, podobnych sytuacji było dużo więcej. Praktycznie każda para, jaka zaczęła się ze sobą spotykać - była na celowniku najpierw zborowych plociuchów, a siłą rzeczy zaraz potem starszych.  I wcale nie było tak, jak piszą w Strasznicy, że usposobienie duchowe, że aktywny w zborze, że rodzina w prawdzie itp.   Guzik prawda. To było dobre dla wywiadów na zgroo. Tymczasem kasa, dobra praca, bogaty z domu - to było najważniejsze.
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 06 Styczeń, 2021, 23:02
Sebastian dawno się tak nie uśmiałam :)
Twój wpis przypomniał mi kolejną śmiesznostkę dotyczącą spraw damsko-męskich i organizacji

niektórzy ludzie ze świata, którzy kompletnie nie znają społeczności świadków Jehowy, wyciągają bardzo daleko idące wnioski ze strzępów informacji, a mówią z takim przekonaniem, jakby byli "ekspertami" w dziedzinie nauczania świadków Jehowy i jeszcze większymi ekspertami w sprawie zasad moralnych, którymi świadkowie Jehowy kierują się w życiu codziennym.

miejscowemu aktywiście katolickiemu wpadło w rękę czasopismo świadków Jehowy w którym omawiano kwestię dekalogu i w którym postawiono tezę że "dekalog nie obowiązuje współczesnych sług Jehowy". Oczywiście jest to opinia wyrażona w ramach czysto teologicznego sporu o to czy chrześcijanie powinni świętować sobotę czy niedzielę. Jak wiemy, katolicy świętują w niedzielę, adwentyści w sobotę, a ŚJ nie świętują żadnego dnia tygodnia. I na tym kończą sie wszelkie "rewelacje".

jednak ów aktywista katolicki uznał to za sensację roku i za pośrednie potwierdzenie miejskich legend o (nazywanych "mieszaniem krwi") rzekomych corocznych orgiach u świadków Jehowy.

w jego umyśle wszystko pasowało: skoro ŚJ sami twierdzą że dekalog ich nie obowiązuje, to "logiczne" że nie muszą przestrzegać przykazania "nie cudzołóż", a więc mogą (mówiąc potocznie) "pieprzyć się z kim popadnie" (dokładnie takiego eleganckiego języka używał ów aktywista katolicki referując mi swoje "odkrycie" teologiczne).

żeby było zabawniej, ów aktywista wykazywał zainteresowanie kilkoma kobietami ze zboru... pewnie wyobrażał sobie (błędnie) że jak poderwie sobie kobietę ŚJ to będzie miał w domu wulkan seksu :) sami rozumiecie, skoro ŚJ "sami przyznają" w swojej gazetce że "dekalog ich nie obowiązuje", to dalsze wnioski "wydawały mu się oczywiste"...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Lovely w 07 Styczeń, 2021, 18:34
Tymczasem kasa, dobra praca, bogaty z domu - to było najważniejsze.

Oczywiście, że największą cnotą jest mieszkanie!

niektórzy ludzie ze świata, którzy kompletnie nie znają społeczności świadków Jehowy, wyciągają bardzo daleko idące wnioski ze strzępów informacji, a mówią z takim przekonaniem, jakby byli "ekspertami" w dziedzinie nauczania świadków Jehowy i jeszcze większymi ekspertami w sprawie zasad moralnych, którymi świadkowie Jehowy kierują się w życiu codziennym.

Tak, tak, tak! Tacy są najlepsi. Za raz po tych co byli na dwóch zebraniach i na jednym studium i uważają, że wszyscy bracia starsi są na poziomie a każde małżeństwo jest szczęśliwe i ludzie siebie szanują bo na pokaz przez 10 minut umieli się zachowywać jak ludzie i miło się do siebie odnosić!

jednak ów aktywista katolicki uznał to za sensację roku i za pośrednie potwierdzenie miejskich legend o (nazywanych "mieszaniem krwi") rzekomych corocznych orgiach u świadków Jehowy.

w jego umyśle wszystko pasowało: skoro ŚJ sami twierdzą że dekalog ich nie obowiązuje, to "logiczne" że nie muszą przestrzegać przykazania "nie cudzołóż", a więc mogą (mówiąc potocznie) "pieprzyć się z kim popadnie" (dokładnie takiego eleganckiego języka używał ów aktywista katolicki referując mi swoje "odkrycie" teologiczne).

żeby było zabawniej, ów aktywista wykazywał zainteresowanie kilkoma kobietami ze zboru... pewnie wyobrażał sobie (błędnie) że jak poderwie sobie kobietę ŚJ to będzie miał w domu wulkan seksu :) sami rozumiecie, skoro ŚJ "sami przyznają" w swojej gazetce że "dekalog ich nie obowiązuje", to dalsze wnioski "wydawały mu się oczywiste"...
Musiał się chłop zdziwić  ;D
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 09 Styczeń, 2021, 05:43
Musiał się chłop zdziwić  ;D
mało powiedziane!

Chłop uroił sobie, że kobiety ŚJ "nie przestrzegają przykazania nie cudzołóż", a więc (wg niego) "powinny" być chętne na seks, a jednak wszystkie co do jednej kazały mu spadać na drzewo.

Z tego powodu facet popadł w depresję i zastanawiał się "co z nim nie tak", skoro kobiety które (wg niego) "powinny" być zainteresowane seksem nie są zainteresowane znajomością akurat z nim.

Z trudem powstrzymując śmiech, doradziłem gościowi (ironicznie), aby nawrócił sobie na swoją wiarę jakąś dziwkę z burdelu i zawarł z nią świety i nierozerwalny, czcigodny sakrament małżeństwa (po przecież _istnieją_ takie dziwki, które chciałyby "sporządnieć" i wyjść za mąż).

Koleś był tak niesamowity, że w ogóle nie rozpoznał mojej ironii, ale uznał moje słowa za rewelacyjną poradę. I stwierdził że "niezwłocznie, może nawet od jutra" zaczyna ją realizować.

Czy mu się udało "nawrócić" a tym bardziej poślubić prostytutkę, nie wiem, gdyż później nie miałem z nim kontaktu.

Dodam na marginesie, że słysząc słowa "niezwłocznie, może nawet od jutra" mało nie posikałem się ze śmiechu, ale na szczęście w ostatniej sekundzie dotarłem do sedesu.

Na koniec wspomnę, że moja nagła potrzeba skorzystania z WC w ogóle nie zastanowiła mojego rozmówcy i nie skłoniła go do jakiejkolwiek krytycznej refleksji.

Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Lovely w 09 Styczeń, 2021, 08:09
Z trudem powstrzymując śmiech, doradziłem gościowi (ironicznie), aby nawrócił sobie na swoją wiarę jakąś dziwkę z burdelu i zawarł z nią świety i nierozerwalny, czcigodny sakrament małżeństwa (po przecież _istnieją_ takie dziwki, które chciałyby "sporządnieć" i wyjść za mąż).

Koleś był tak niesamowity, że w ogóle nie rozpoznał mojej ironii, ale uznał moje słowa za rewelacyjną poradę. I stwierdził że "niezwłocznie, może nawet od jutra" zaczyna ją realizować.
Ale śmieszna sytuacja 😁 Pan wszystko traktował dość dosłownie. Ile śmiechów musiało być już w trakcie spotkań z Paniami w burdelu 😁 ale to już tylko snucie domysłów.
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 06 Czerwiec, 2021, 23:20
mimo że nie było to w moim zborze zbyt dobrze odbierane, ja jeszcze będąc aktywnym świadkiem Jehowy (mimo że nie przepracowałem ani jednego dnia w placówce oświatowej) zacząłem udzielanie różnym osobom płatnych korepetycji... a działalność tę kontynuowałem także jako odstępca...

pokaźna grupka moich uczniów zdała maturę a ci młodsi dostali się do wymarzonego liceum czy technikum... oczywiście wśród moich uczniów byli zarówno chłopcy jak i dziewczęta...

traktowałem to trochę jako sposób na dorabianie sobie małych kwot (starsze pokolenie zna zapewne określenie "fuchy" - to były takie właśnie "fuchy": nie były podstawą mojego utrzymania ale były miłym dodatkiem), a trochę jako działalność na wpół dobroczynną (jak kogoś nie było stać, a potrzebował, zlitowałem się i uczyłem go gratis, ale były to raczej wyjątki od reguły, którą była _odpłatność_)...

byłem mocno zdziwiony, gdy (będąc już odstępcą) od jednej z moich uczennic dowiedziałem się, że próbuje ją agitować do sekty, a jednocześnie "podrywać", jeden z _żonatych_ starszych zboru z jednej z sąsiednich miejscowości...

no cóż, sam nie jestem święty... więc specjalnie nie dziwiłbym się temuż (zaniedbywanemu przez żonę) mężczyźnie, gdyż dziewczę naprawdę przepiękne, szczupłe, długowłose... jedyny problem w tym, że podrywana dziewczyna miała wtedy... 14 lat!

Dzisiaj jest to przepiękna dorosła kobieta, ale wtedy... wszelkie propozycje pod jej adresem były wtedy albo przestępstwami albo były niebezpiecznie blisko znamion przestępstwa!

doradziłem pannie, aby sprawę załatwiła "po chrześcijańsku", czyli aby publicznie spoliczkowała amanta, najlepiej w obecności jego żony... co dziewczę uczyniło i czym pochwaliło mi się...

nawiasem mówiąc, dziewczę (zachęcone przeze mnie) chciało koniecznie zrobić to "w obecności jego żony", a ponieważ nie mogło wymyślić innych okoliczności, wybrało się na salę królestwa i spoliczkowało amanta na 5 minut przed zebraniem, w obecności żony!

no cóż, starszy zboru miał chyba problemy ze sklerozą... gdyż (począwszy od następnego dnia po spoliczkowaniu) starszy zboru "po prostu zapomniał" o prowadzeniu studium biblijnego ze swoją nieletnią zainteresowaną i dziewczę NIE zostało członkiem sekty!

a mówiąc poważnie... starszy zboru wybrał dość skuteczną metodę zatuszowania sprawy...

ewentualne dalsze studium plus ewentualny chrzest plus ewentualna obecność w zborze podrywanej dziewczyny mogłyby być dla niego (mówiąc delikatnie) "mocno kłopotliwe", a tak: nie ma człowieka nie ma problemu...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 07 Czerwiec, 2021, 13:35
wyżej opisana sprawa wciągania mojej uczennicy do sekty wydawała mi się trudna, gdyż dziewczę wyglądało na mocno zindoktrynowane, a moje argumenty trafiały w próżnię...

jednocześnie dziewczę czuło wyraźny dysonans poznawczy, gdyż deklaratoryjnie przedstawiono jej wspaniałe zasady moralne a w praktyce startował do niej żonaty facet w wieku starszym od jej ojca i był coraz bardziej bezczelny...

zachęta do "załatwienia po chrześcijańsku" (czyli: do obrony własnej godności osobistej przez spoliczkowanie amanta z liścia) została przyjęta i zrealizowana, ale najciekawsze były skutki uboczne...

starszy zboru "ot, tak sobie" odpuścił studium biblijne i nikt tematu nie podjął i studium zostało z dnia na dzień zakończone...

a dziewczyna twierdzi, że właśnie to otworzyło jej oczy, że z sektą jest coś nie tak... bo gdyby faktycznie chodziło o "ratowanie życia przed armagedonem" to ktoś by to studium przynajmniej próbował przejąć i próbował kontynuować...

a "skoro oni sami nie wierzą w to, o czym nauczają, to po co przejmować się tematem?!"
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 07 Czerwiec, 2021, 23:43
jeszcze jedna historyjka:

dziewczę młode, dziewiętnastoletnie, zaagitowane od domu do domu... studium biblijne prowadzi wiekowy starszy zboru po pięćdziesiątce, będący wdowcem... wdowiec nie próżnuje, nie tylko uczy pannę zasad Bożych, ale także komplementuje i podrywa...

finalnie panna co prawda dała mu kosza, ale...

co prawda nie została żoną starszego, ale  została jego _synową_ (syn starszego niedużo starszy od panny więc jej pasował)...

Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 02 Luty, 2023, 12:29
Aby nie zakładać nowego tematu, opiszę _tutaj_ kosmiczną awanturę sprzed 30 lat „o mydełko fa” :)

Oczywiście chodzi mi o piosenkę disco polo „mydełko fa” nagraną 1991 przez Kondrata i przez Drozdowską

Planowany był ośrodek pionierski i jak to bywa w takich wypadkach trzeba było zorganizować go tak, aby „wilk był syty i owca cała”, czyli aby starszyzna miała przekonanie że ośrodkiem „zaopiekuje się” osoba „silna duchowo” czyli np. pionier, a jednocześnie aby młodzież wiedziała że ów pionier nie jest wielkim sztywniakiem.

Młodzież zaproponowała Sebastiana czyli mnie, bo znali moje niefanatyczne podejście. Starszyzna z tamtego zboru który organizował ośrodek kompletnie mnie nie znała, ale usłyszeli że to gorliwy pionier i to wystarczyło.

A jednak na ośrodek pionierski nie dotarłem, gdyż przypadkowo rozpętałem kosmiczną awanturę...

Młodzież prosiła, abym nie zapraszał „sztywniaków” ale same sympatyczne dziewczyny. Jednej takiej powiedziałem że taki ośrodek jest planowany, a ona ucieszyła się i powiedziała, że „postara się” przyjechać.

Na koniec rozmowy mówię: „no to spotkamy się na ośrodku pionierskim...” a żegnając się zażartowałem: „jeśli się zgadzasz na to spotkanie, pomachaj ręką mi na ekranie” i pomachałem ręką myśląc że ona zrobi to samo...

Po prostu, dbałem o dobrą atmosferę i budowałem wizerunek „luzaka”, o co byłem wcześniej poproszony...

A tutaj zaskoczenie: oberwałem znienacka „z liścia” prosto w twarz...

Dziewczę z płaczem naskarżyło swojej mamie, że Sebastian „składał jej niemoralne propozycje” i w ogóle...

Dociekałem co to za „niemoralne propozycje” i usłyszałem, że owo „pozornie niewinne” nawiązanie do popularnej piosenki „najprawdopodobniej” oznacza, że ja planowałem (na tym właśnie ośrodku) „mydlić mydełkiem fa” ową dziewczynę... a nawet (o zgrozo) rzekomo zamierzałem „dmuchać balony”...

No dobra, jestem w stanie zrozumieć, że panna skojarzyła moje słowa z utworem „mydełko fa”, a nawet jestem w stanie zrozumieć, że bezpodstawnie uroiła iż chciałem „mydlić ją mydełkiem fa”, ale zupełnie szczęka opadła mi z wrażenia, gdy usłyszałem jej autorską interpretację „dmuchania balonów” :)

Przyznaję, że panna miała duże piersi, ale (gdyby trzymać się tekstu piosenki) i gdyby założyć że faktycznie „zaszyfrowałem” jakąś „niemoralną” propozycję, to... możnaby ewentualnie wyobrazić sobie tę pannę i Sebka w jednej wannie z mydełkiem w ręku... ale (jak dobrze wiadomo) piosenka nic o _seksie_ jednak nie wspomina...

A jednak (mimo że nic o żadnych „balonach” nie wspominałem) dowiedziałem się, że ponieważ piosenka wspomina także o dmuchaniu balonów (cyt. „dmuchałbym sobie _z_mydła_ balony, byłbym szczęśliwy i zadowolony”) to wg owej dziewczyny „można domyślić się” co zamierzałem zrobić na tymże ośrodku...

Wg wyobraźni tejże panny, Sebek planował „dmuchać balony” czyli uprawiać „seks po hiszpańsku” czyli wkładać swojego penisa między dwie kobiecie piersi...

Szczęka mi opadła z wrażenia gdy usłyszałem _taką_ interpretację popularnej wtedy piosenki...
Tytuł: Odp: teokratyczne swatanie
Wiadomość wysłana przez: BetMan w 19 Luty, 2023, 16:29
Oj próbowali mnie swatać,zanim poznałem 14 lat temu żonę...
Jednak te panny w organizacji okazywały się głupsze niż moje koleżanki ze świata i w większości patrzyły tylko na kasę!
Także jak ktoś mi mówi że towarzystwo w zborze jest lepsze, no może poza tym że z seksem czekają do ślubu,nie na randkach 😎