Aby nie zakładać nowego tematu, opiszę _tutaj_ kosmiczną awanturę sprzed 30 lat „o mydełko fa”
Oczywiście chodzi mi o piosenkę disco polo „mydełko fa” nagraną 1991 przez Kondrata i przez Drozdowską
Planowany był ośrodek pionierski i jak to bywa w takich wypadkach trzeba było zorganizować go tak, aby „wilk był syty i owca cała”, czyli aby starszyzna miała przekonanie że ośrodkiem „zaopiekuje się” osoba „silna duchowo” czyli np. pionier, a jednocześnie aby młodzież wiedziała że ów pionier nie jest wielkim sztywniakiem.
Młodzież zaproponowała Sebastiana czyli mnie, bo znali moje niefanatyczne podejście. Starszyzna z tamtego zboru który organizował ośrodek kompletnie mnie nie znała, ale usłyszeli że to gorliwy pionier i to wystarczyło.
A jednak na ośrodek pionierski nie dotarłem, gdyż przypadkowo rozpętałem kosmiczną awanturę...
Młodzież prosiła, abym nie zapraszał „sztywniaków” ale same sympatyczne dziewczyny. Jednej takiej powiedziałem że taki ośrodek jest planowany, a ona ucieszyła się i powiedziała, że „postara się” przyjechać.
Na koniec rozmowy mówię: „no to spotkamy się na ośrodku pionierskim...” a żegnając się zażartowałem: „jeśli się zgadzasz na to spotkanie, pomachaj ręką mi na ekranie” i pomachałem ręką myśląc że ona zrobi to samo...
Po prostu, dbałem o dobrą atmosferę i budowałem wizerunek „luzaka”, o co byłem wcześniej poproszony...
A tutaj zaskoczenie: oberwałem znienacka „z liścia” prosto w twarz...
Dziewczę z płaczem naskarżyło swojej mamie, że Sebastian „składał jej niemoralne propozycje” i w ogóle...
Dociekałem co to za „niemoralne propozycje” i usłyszałem, że owo „pozornie niewinne” nawiązanie do popularnej piosenki „najprawdopodobniej” oznacza, że ja planowałem (na tym właśnie ośrodku) „mydlić mydełkiem fa” ową dziewczynę... a nawet (o zgrozo) rzekomo zamierzałem „dmuchać balony”...
No dobra, jestem w stanie zrozumieć, że panna skojarzyła moje słowa z utworem „mydełko fa”, a nawet jestem w stanie zrozumieć, że bezpodstawnie uroiła iż chciałem „mydlić ją mydełkiem fa”, ale zupełnie szczęka opadła mi z wrażenia, gdy usłyszałem jej autorską interpretację „dmuchania balonów”
Przyznaję, że panna miała duże piersi, ale (gdyby trzymać się tekstu piosenki) i gdyby założyć że faktycznie „zaszyfrowałem” jakąś „niemoralną” propozycję, to... możnaby ewentualnie wyobrazić sobie tę pannę i Sebka w jednej wannie z mydełkiem w ręku... ale (jak dobrze wiadomo) piosenka nic o _seksie_ jednak nie wspomina...
A jednak (mimo że nic o żadnych „balonach” nie wspominałem) dowiedziałem się, że ponieważ piosenka wspomina także o dmuchaniu balonów (cyt. „dmuchałbym sobie _z_mydła_ balony, byłbym szczęśliwy i zadowolony”) to wg owej dziewczyny „można domyślić się” co zamierzałem zrobić na tymże ośrodku...
Wg wyobraźni tejże panny, Sebek planował „dmuchać balony” czyli uprawiać „seks po hiszpańsku” czyli wkładać swojego penisa między dwie kobiecie piersi...
Szczęka mi opadła z wrażenia gdy usłyszałem _taką_ interpretację popularnej wtedy piosenki...