Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: Gostek w 05 Grudzień, 2019, 11:31

Tytuł: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 05 Grudzień, 2019, 11:31
Jest to dość powszechne zjawisko wśród Ś. J. Wydaje mi się, że im wyżej postawieni w hierarchii, tym bardziej cwani. Potrafią w perfidny sposób pomnożyć godzinki w służbie. Co o tym myślicie?. Jakie sami mieliście lub macie doświadczenia, lub sposoby na to ?
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Rutheford w 05 Grudzień, 2019, 13:34
A jak to udowodnisz? Musiałbyś śledzić gościa... Nigdy nie lubiłem sprawozdań... Ustalanie wartości głosiciela wg ilości godzin służbowych... aż prosi się o nadużycia i przekręty. Apostołowie zdawali godziny? Nie znalazłem w pismach ani jednej wzmianki o takim procederze...
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: matowa w 05 Grudzień, 2019, 14:11
U mnie w zborze na stojaku stoją już od 6 rano, podczas gdy to nie jest duże miasto i po prostu nie ma tam żadnych ludzi.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: wybraniecGwiazd w 05 Grudzień, 2019, 15:09
Z moich doświadczeń i obserwacji , pionierzy , słudzy i starsi to największe cwaniaki w cyrku zwanym zborem, oczywiście nie wszyscy ale większość , jak to już jest z kimś u władzy jakiejś nawet najmniejszej. Tłukli godziny na stojakach , zajmując prawie wszystkie możliwe terminy w tygodniu innym biednym głosicielom którzy musieli latać po klatkach, byli tacy co potrafili sobie rezerwacje zrobić z trzy miesięcznym wyprzedzeniem żeby przypadkiem ktoś nie zajął ich ulubionych por i miejsc.Karierowicze pieprzeni co na szaraków zawsze z wyższością patrzyli i nie raz gonili, ehhh jak to dobrze nie mieć udziału już w tym bagnie, liczę tylko ze karma wróci do tych wszystkich swietojebliwych kłamliwych frajerów!Amen ! Tak mi dopomóż bog.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 05 Grudzień, 2019, 19:23
W Niemczech np. na terenie polskojęzycznym bracia często najpierw wykonują gdzieś telefon do jakiegoś zainteresowanego(od tego momentu zegar już leci) potem jadą sobie gdzieś na koniec miasta żeby wrzucić literaturę. Potem w drodze powrotnej jeszcze zachaczą o 2 miejsca i 2godz. można znowu zaraportować..
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: coma w 05 Grudzień, 2019, 20:49
W Niemczech np. na terenie polskojęzycznym bracia często najpierw wykonują gdzieś telefon do jakiegoś zainteresowanego(od tego momentu zegar już leci) potem jadą sobie gdzieś na koniec miasta żeby wrzucić literaturę. Potem w drodze powrotnej jeszcze zachaczą o 2 miejsca i 2godz. można znowu zaraportować..
W Polsce jest to samo.
Po zbiórce jedna osoba dzwoni do zainteresowanego. Dzięki temu magicznemu zabiegowi wszyscy obecni tłumaczą sobie, że zaczęli służbę. Później już tylko pół godzinki na teren, pół godzinki z terenu, na koniec list pisany przy herbatce w domu.  Co sprytniejsi zaczynają służbę już przed zbiórką.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 05 Grudzień, 2019, 21:13
Z tym pisaniem listów to jest dopiero przewałka(a propos, myślałem, że to jest domeną polskich zbiorów poza Polską) bo tereny rozległe, a zachodzić do ludzi nie ma komu, dlatego zachodzi potrzeba pisania tych listów. Ale do rzeczy, są siostrzyczki co to potrafią nad dwoma listami I ze 2godzinki posiedzieć... Zastanawiam się, na jaki nowy sposób wpadną bracia, jeśli i tę formę głoszenia, czyli pisanie listów uzna się za niedozwolaną.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 05 Grudzień, 2019, 21:57
U mnie w zborze na stojaku stoją już od 6 rano, podczas gdy to nie jest duże miasto i po prostu nie ma tam żadnych ludzi.
idąc tym tropem, możnaby raportować "nocne dyżury", np. stać przy stojaku od 23:00 do 5:00 rano :)

opcja atrakcyjna dla osób które nie mają odwagi głosić ani nie mają odwagi odejść :)
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Agnesja w 05 Grudzień, 2019, 23:33
Witam.
Dla mnie raportowanie godzinek to było bardzo naciągane.

Z tego co pamiętam, jeśli rozpowszechniło się wspólnie np. 10 "strażnic" lub "przebudźcie się" to zazwyczaj dzieliło się po połowie i jest ok.
Jeśli chodzi o godziny, to tego nie było ty dwie godz. i ja dwie godz. wychodzi w raporcie cztery godz.
Uczciwie by było jeśli służba by trwała dwie godz. i każdy raportuje po jednej godz.
Chyba że się mylę ?
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 06 Grudzień, 2019, 00:29
Agresja. Proponuję ten sposób liczenia czasu zastosować u Ciebie w pracy. Jeśli w firmie jest 50 lub 100 osób podzielcie się między sobą ośmioma godzinami pracy dziennie.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 06 Grudzień, 2019, 07:26
Jeżeli dochodziło do przekrętów w raportowaniu godzin,to ciężko to można było zweryfikować.Najczęstszym sposobem jak już tu pisaliście była tak zwana turystyka w głoszeniu.Pod byle jakim pretekstem rozpocząć służbę ;telefon , zaczepienie kogoś na ulicy  a potem wędrówka na drugi koniec miasta i z powrotem a godziny leciały .Sądzę,że to raczej było dla uspokojenia własnego sumienia,bo nikt nie był i tego nie robił, w stanie skontrolować godzin w służbie.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 06 Grudzień, 2019, 10:16
Nikt, nie jest w stanie skontrolować wiarygodności godzinek dopisywanych ? A wielki księgowy Jehowa, On widzi wszystko? Go się nie boją,  jak kombinują i dopisuja ? ;)
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Natan w 06 Grudzień, 2019, 10:39
Dziękuję za ten potrzebny temat.

Za moich czasów była taka zasada przy liczeniu godzin, że między jedną a drugą rozmową można było wliczać w raportowany czas maksimum do 30 minut przeznaczone na dojście lub dojazd do kolejnego słuchacza. Więc, co robili niektórzy pionierzy i głosiciele? Porozmawiali przy wychodzeniu z domu lub miejsca zbiórki z jakimś sąsiadem czy znajomym bardzo krótko na temat zbliżony do biblijnego, po czym udawali się dalej, a czas już im się liczył.

Znałem też takie pionierki i głosicielki, które odwiedzały stare znajome, rozmawiały na wiele tematów niezwiązanych z Biblią, ale trochę rozmawiały o Biblii również, lecz liczyły cały ten czas do sprawozdania. A że i one, i ich znajome były rozmowne i towarzyskie, to z takich spotkań niejednokrotnie wychodziły zaraportowane 3 godziny z każdego spotkania. Nie wiem, czy niektórzy mężczyźni robili coś podobnego. Może Wy macie jakieś podobne przykłady.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 06 Grudzień, 2019, 11:35
Jest jeszcze głoszenie przez telefon. Po zbiórce zostają trzy lub cztery siostry i dzwonią przez telefon do wytypowanych osób. Oczywiście tylko jedna osoba rozmawia przez telefon, a pozostałe przysłuchują się i robią ewentualnie notatki lub wyszukują kolejne nr telefonów. A godzinki liczone na wszystkie osoby.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 06 Grudzień, 2019, 11:56
Jak czytam Wasze doświadczenia związane z tym niby głoszeniem, to przypomina mi się to wszystko co sam widziałem na,, własnympodwórku,, ..  ;D A obecnie odnoszę wrażenie, że połowa zboru przeżuciła się na pisanie listów.....
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Efektmotyla w 06 Grudzień, 2019, 13:32
Jest to dość powszechne zjawisko wśród Ś. J. Wydaje mi się, że im wyżej postawieni w hierarchii, tym bardziej cwani. Potrafią w perfidny sposób pomnożyć godzinki w służbie. Co o tym myślicie?. Jakie sami mieliście lub macie doświadczenia, lub sposoby na to ?

A czy obecnie są jakiekolwiek godzinki nienabite?

Przecież 100% stania z wózkami to nabijanie godzin. No patrzę i nie wierzę że ci ludzie stoją w wiatr mróz z zegarkiem w ręku aż tu nagle fajrant 17.00 ciach i po zawodach.

Powinni mieć etykietę ,,Ratowanie ludzkości w godzinach 9.00 - 17.00" 
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Marzena w 06 Grudzień, 2019, 13:43
Nie miałam okazji stać przy wózku, ale jak tak patrzy się na to z boku to mam mieszane uczucia. Robią to z serca, czy aby odwalić swoje i na chatę.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 06 Grudzień, 2019, 13:48
Robią to z serca, czy aby odwalić swoje i na chatę.
[/b][/size][/size]
To zależy od człowieka. Pewnie znajdziesz i takich co stoją z serca i takich, co aby odwalić służbę i do domu ;)
 
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 06 Grudzień, 2019, 14:09
(mtg): stojąc przy wózku według mojej oceny to żadne głoszenie tylko reklamowanie brukowców (Ww), nie ma NIC wspólnego  z zasadą jaką dowiadujemy się z Księgi Filozoficznej - inaczej mówiąc Biblii czy Pisma Świętego  >:D
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Marzena w 06 Grudzień, 2019, 14:20
(mtg): stojąc przy wózku według mojej oceny to żadne głoszenie tylko reklamowanie brukowców (Ww), nie ma NIC wspólnego  z zasadą jaką dowiadujemy się z Księgi Filozoficznej - inaczej mówiąc Biblii czy Pisma Świętego  >:D

A jednak można stać z miłości do niebieskiego cielca z uwielbieniem wręczając ulotki
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 06 Grudzień, 2019, 14:25
pisanie listów - często jest jakiś jeden szablon który ktoś w domku przy kawce odręcznie przepisuje,

taki ręczny manufakturowy odpowiednik kserokopiarki - ale godzinki lecą

Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Siedemtwarzy w 06 Grudzień, 2019, 14:28
Nabijanie godzinek to jak plany produkcyjne w komunie. Plany byly, ambitne, ale nie realne, więc podrasowywano statystyki, aby sukces był. Wypracowanie godzinek też jest ciężkie. Jak zbór jest w miarę " letni" to nikt na siłę sprężyny nie nakręca. Starsi po 10 godzin, słudzy podobnie, głosiciele kapkę mniej, jakiś pionier zrobi 70 i jakoś znośnie. Gorzej jak nakręca się spirala godzinowa. Nagle zaczynają spływać od głosicieli sprawozdania po 20-25 godzin, mamy  kilku pionierów po 80 godzin to i starszemu 10 godzinek tyłka nie ratuje. Trza wiecej, ale jak, jak tu kafelki trza położyć bo zły swiatus chce na święta mieć skończone, albo w fabryce nadgodzin dużo bo nadprodukcja, a ty żonie, za tą aferę z siostrą Basia,kuchnie nowa obiecales. No i wtedy trza kombinować. A to SMS wysłać,  listów popisać, a to wózek od 6-8 robić, aby na robotę zdazyc, może zawsze jakieś godzinki za przygotowanie wykładu publicznego. Pal licho że 3 miesiące temu już go opracowaleś, ale przeciez ..... I tu najważniejsza kwestia ...... NIKT SIE PRZECIEZ NIE ZAPYTA
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 06 Grudzień, 2019, 14:35
taki ręczny manufakturowy odpowiednik kserokopiarki - ale godzinki lecą
dzisiaj to już tak mocno nie oburza, bo z góry przyszły wytyczne o wózkach (a więc jest przyzwolenie na działania pozorne) ale kiedyś gdy byłem głosicielem oburzyło mnie gdy dowiedzialem się że pewna osoba zamiast pisać listy kopiowała je na ksero, a ponieważ wcześniej policzyła sobie że 1 list = 1h, więc potrafiła zrobić 90 kopii i wpisac sobie 90 godzin w miesiącu (i tym sposobem wyrabiała normę pioniera), co było potrzebne do "ubiegania sie o przywileje" ...
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 06 Grudzień, 2019, 14:37
A jednak można stać z miłości do niebieskiego cielca z uwielbieniem wręczając ulotki
(mtg): Czy nazwałbym to miłością?, prędzej nasuwa się słowo obowiązek wobec (Ww)
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Marzena w 06 Grudzień, 2019, 14:57
(mtg): Czy nazwałbym to miłością?, prędzej nasuwa się słowo obowiązek wobec (Ww)

No kurde chyba ktoś kocha tego Jehowe.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 06 Grudzień, 2019, 15:13
Tu byli rekordziści godzinowi, od 200 do 400 godzin miesięcznie i nie przy stojaku, ale w terenie. ;D

https://sjwp.pl/literatura-pokarm-na-czas-sluszny/ogloszenie-dlaczego-zmniejsza-sie-liczba-specjalnych-slug-pelnoczasowych/msg22456/#msg22456

Dziś do stojaka to wziąć krzesełko, termos z kawą, napoje chłodzące, wałówę i można latem stać do oporu. :)
Nic nie trzeba naciągać, samo się naciąga przez stanie bezczynne. ;D
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Marzena w 06 Grudzień, 2019, 15:18
Tu byli rekordziści godzinowi, od 200 do 400 godzin miesięcznie i nie przy stojaku, ale w terenie. ;D

https://sjwp.pl/literatura-pokarm-na-czas-sluszny/ogloszenie-dlaczego-zmniejsza-sie-liczba-specjalnych-slug-pelnoczasowych/msg22456/#msg22456

Dziś do stojaka to wziąć krzesełko, termos z kawą, napoje chłodzące, wałówę i można latem stać do oporu. :)
Nic nie trzeba naciągać, samo się naciąga przez stanie bezczynne. ;D

I w tym staniu nie brak logiki. Oni nie wiedzą po co stoją, ale Ci na górze to już tak.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 06 Grudzień, 2019, 15:23
No kurde chyba ktoś kocha tego Jehowe.
(mtg): być może, ale to zagubieni, nieszczęśliwi ludzie, którym nie poukładało się w życiu lub tych co uwielbiają fantazje. Naiwność ludzka nie ma granic, ja również kiedyś żyłem takimi kryteriami (Ww) nawet pajdę chleba popijałem winem na wiosnę- oj, oj głupiec był ze mnie, lecz trochę odskoczni nie zaszkodzi na drodze życia.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Kleryk w 06 Grudzień, 2019, 20:47
Słyszałem kiedyś o glosicielu który rapotrtowal tylko kilka godzin w miesiącu a głosił prawie codziennie.
Okazało się, że odpalał stoper dopiero przy każdej rozmowie. Z kilku godzinnej służby wychodziło mu kilka minut służby.

Osobiście najbardziej kochałem rowerowe Ośrodki Pionierskie. Zdarzało się, że raportując 7h służby dziennie było kilka rozmów i 5h jazdy rowerem.
Po ośrodku wszyscy mieli wypracowanego pioniera. :)
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 06 Grudzień, 2019, 21:19
Cóż jeszcze dwa lata temu jeździłem na tereny oddalone ok 20-30km od mojego miejsca zamieszkania. Nie tylko w weekendy (w soboty najczęściej), ale też w tygodniu. Otóż umawiałem się z pionierami i gorliwymi głosicielami. Jedna z pionierek, z którą głosiłem, jak jechaliśmy po zbiórce na teren oddalony wyjmowała telefon i dzwoniła po zainteresowanych. I tak droga na teren była jednocześnie rozpoczęciem służby polowej. Jednego razu przejechałem tak ok.150 km (mieliśmy nieobecności i odwiedziny na różnych wsiach). Po służbie okazało się, że razem z rozmową telefoniczną przeprowadziliśmy łącznie ze trzy rozmowy, w tym jedną telefoniczną zaraz po odpaleniu silnika samochodu. Ale w służbie byliśmy ze trzy godziny i tak to zaraportowałem >:D
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 06 Grudzień, 2019, 22:17

U mnie w zborze na stojaku stoją już od 6 rano

Pewnie z latarkami w rękach  ;) ;D
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 06 Grudzień, 2019, 22:32
U mnie często sprawozdanie wysyłałem SMS-em. Jak już przestaliśmy chodzić na zebrania to brat zawsze mi przypominał ,że brak mu  sprawozdania mojej rodziny. To ja mu wysyłałem za każdym razem, każdemu po godzince. Po jakimś czasie pyta się dlaczego tak wszyscy, za każdym razem co miesiąc  tak po równo, 1 godzinka. Ja mu odpowiedziałem ,że nie wiem ,bo syn tak wpisuje. Tak się skończyło przypominanie o składaniu sprawozdań.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Aliki w 06 Grudzień, 2019, 22:34
Dla mnie największym hitem była siostra Julia z Ropczyc. Kobieta po 60-tce. Umówiłyśmy się raz na bodajże 16.30 u niej w domu... Jak przyszłam to najpierw dostałam herbatkę, coś do przekąszenia... Chciałam wychodzić na to głoszenie a ona - jeszcze nie, jeszcze nie... Dopiero parę minut przed siedemnastą przyznała mi się, że musi jeszcze "Modę na sukces" obejrzeć... Wyszłyśmy po serialu... Zabrała mnie do swojej znajomej i zaraz w przedpokoju wypaliła - Pani Krystyno, to jest Aliki, ona jest pionierką i musi być 70 godzin w służbie...
Innym razem Julia zabrała mnie do znajomych, grzeczni ludzie, posadzili nas przy stole. Julia dała im czasopisma, spojrzała na zegarek i pyta - Czy można telewizor włączyć, bo "Moda na sukces" się zaczyna... Obejrzała, parę zdań powiedziała i koniec odwiedzin. Nie wiem jak raportowała godzinki... ;)
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 06 Grudzień, 2019, 22:51
W jednym z krajow za naszą granicą wystarczy do pracy jechać metrem,autobusem trzymając na kolanach czasopismo i już godzinki lecą :-)))) Nawet kiecki nie trzeba ubierac.
A jakby się uparł to nawet pasjansa na komorce mozna ulozyć hihi...
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 06 Grudzień, 2019, 22:55
Dla mnie największym hitem była siostra Julia z Ropczyc.
Te Ropczyce koło Dębicy?
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Aliki w 06 Grudzień, 2019, 23:04
Tak. Okolice Dębicy, Rzeszowa... Pozdrawiam jeśli ktoś stamtąd zagląda na forum  ^-^
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 07 Grudzień, 2019, 08:44
Z Ropczyc to znam tylko Janka i Krystynę ale też gdzieś koło sześćdziesiątki.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Opatowianin w 07 Grudzień, 2019, 21:39
Apostołowie zdawali godziny? Nie znalazłem w pismach ani jednej wzmianki o takim procederze...

Jak pamiętam, wymóg zdawania owocu jednak uzasadniano "biblijnie": ponoć pierwsi chrześcijanie bardzo skrupulatnie raportowali służbę :D Przecież w Dziejach Apostolskich stoi: "...trzy tysiące... pięć tysięcy..." ;D
Tyle tylko, że te liczby nie mają akurat nic wspólnego z godzinami głoszenia :) Ale to dla "szczęśliwego ludu" nieistotne: BROOKLYN (WARWICK) LOCUTA - CAUSA FINITA :(
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 07 Grudzień, 2019, 22:40
W 2016 r. napisałem historyczny art.

Od kiedy Bóg zaczął wyznaczać i zliczać godziny głoszenia Świadkom Jehowy? (cz. 1, 2, 3);


https://piotrandryszczak.pl/polemika2aa/od-kiedy-bog-zaczal-wyznaczac-i-zliczac-godziny-gloszenia-swiadkom-jehowy1.html

https://piotrandryszczak.pl/polemika2aa/od-kiedy-bog-zaczal-wyznaczac-i-zliczac-godziny-gloszenia-swiadkom-jehowy2.html

https://piotrandryszczak.pl/polemika2aa/od-kiedy-bog-zaczal-wyznaczac-i-zliczac-godziny-gloszenia-swiadkom-jehowy3.html

Sam już nie pamiętam co tam naskrobałem, ale rozdziały są tam takie:

Kiedy wprowadzono liczenie godzin w Towarzystwie Strażnica?
Kiedy i jakie wymogi godzinowe wprowadzano dla głosicieli Towarzystwa Strażnica?

Są tam podrozdziały:

Głosiciel zborowy

Nieochrzczony głosiciel

Pionier pomocniczy (dawniej kolporter pomocniczy)

Pionier stały (kolporter)

Pionier specjalny

Misjonarz

Głoszące dziecko
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 08 Grudzień, 2019, 08:17
Jeden gość ma w sprawozdaniu same jedynki. Z góry do dołu. Pytam się, czy zna definicję 'zera'. Zero to zwyczajnie nic. Więc mówię, żeby sobie dopisał zero po prawej stronie jedynki, bo po lewej będzie głupio. W ten sposób otrzyma pełne '10' godzin. Odpowiada, że to nieuczciwe. Więc się pytam, czy uczciwe jest pisanie co miesiąc tych 'jedynek' skoro ani razu gęby nie otworzył? Dzieciak przyłapany na jumaniu lizaka ze sklepu podobną ma minę.

Inny facecik z ta samą przypadłością. Abonament na sprawozdaniu 'jedynkowy'. Rozmowa duszpasterska w obecności sekretarza. Dostał do wglądu swój kartonik z własnymi osiągnięciami. Daje mu długopis i tłumacze, aby zapełnił rubryki do końca, w ten sposób nie będzie nękany przez sekretarza comiesięcznymi telefonami. Zborowy skryba mało nie płacze ze śmiechu, a ten bierze długopis i już chce wpisywać 'jedynki' do końca roku służbowego. Słowo daję, nie wiem jakim cudem niektórzy zostali ŚJ?

Dziewczyna ma abonament comiesięczny w postaci: '4h, 4 odw, 1 st'. Ma dziecko - to nawet zrozumiałe. Nie ma jej na zebraniach. Mąż się z nią męczy - zasługuje na bardziej rozgarniętą. Nawet mu zupy nie ugotowała - taka leniwa. Podpytuje go o to studium z dzieckiem. Przyznał wprost: studiuje z dzieckiem to On nie Ona! Niby leniwa a jednak cwana. Musiała gdzieś doczytać, albo jej ktoś podpowiedział. I tak jeździ od lat. Ciekawe z kim będzie studiować gdy dziecko dorośnie i się wyprowadzi?

Jeden pionier. Rozmowa przy wódce. Mówi otwarcie, że jeśli osiągnął 30h w miesiącu to był max. Zawsze pisał 72, 73, czasem 68. Nie do wytropienia. Do dziś się zastanawiam po co mu to całe pionierowanie? Może dla jakiegoś prestiżu?

Słyszałem (bo nie znam osobiście kobiety) od jednego nieżyjącego przewodnika stada zborowego. Dziewczyna się wyprowadziła i napisała do niego list. To jeszcze w czasach domowych zebrań, kiedy on był jej grupowym, a zarazem odbiorcą sprawozdań. W liście wyraziła ubolewanie, skruchę, czy inne wyrzuty sumienia, że sporą część tych godzinek brała z powietrza, za co przeprasza. Jednak roczniki już wydrukowano.

Też znałem takiego co ze stoperem sobie czas liczył. Był starszym. Taki pedant. Jakoś mu to ktoś wytłumaczył.

Obwodnicy uczą (szczególnie pionierów), że zanim wychodzisz z domu to zadzwoń do kogoś. Powiedz magiczne słowa typu: Biblia, Jehowa, Nowy Porządek Świata, Nadzieja, Bóg, Zmartwychwstanie, etc., i czas już działa na twoją korzyść.

Od lat, ci sami obwodnicy uczą, że czas to jest indywidualna sprawa. Dlatego pytanie końcowe w parze: 'to ile dziś byliśmy w służbie?' jest nie na miejscu.

Rzecz jasna, są też uczciwi ludzie. Jednak ich temat wątku nie dotyczy. ;)
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 09 Grudzień, 2019, 03:31
co do nieuczciwości w raportowaniu najwieksze wrażenie zrobiła na mnie przed laty (opisana powyżej) "kserokopia pioniera stałego"... :)
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: matowa w 09 Grudzień, 2019, 16:13
Agresja. Proponuję ten sposób liczenia czasu zastosować u Ciebie w pracy. Jeśli w firmie jest 50 lub 100 osób podzielcie się między sobą ośmioma godzinami pracy dziennie.

Powiedzmy, że firma zajmuje się produkcją jakiegoś produktu i na hali pracuje 100 osób. Daną partię wyprodukowano jednego dnia. Co powiesz "na produkcję tej rzeczy poświęcono dzisiaj 8 godzin" czy "na produkcję tej rzeczy poświęcono 800 godzin?"

Wydaje mi się, że jeśli grupa 10 osobowa idzie na ten sam teren, wspólnie, na 5h, to później raporty w stylu:
"Na służbę nasz zbór poświęcił dzisiaj 50h" jest... lekko nieprawdziwy.

Masz rację, jeśli chodzi o godziny raportowane przez głosiciela, ale w zeznaniu rocznym później ta liczna wydaje się kosmiczna :)
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 10 Grudzień, 2019, 09:03
To są roboczo godziny,gdzie jeden się opierdziela ,drugi mówi od rzeczy,piąty i dziesiąty błądzi myślami i tylko jeden z zaangażowaniem głosi,niemniej to ich wspólny wysiłek .
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 13 Grudzień, 2019, 23:45
Słyszałem kiedyś o glosicielu który rapotrtowal tylko kilka godzin w miesiącu a głosił prawie codziennie.
Okazało się, że odpalał stoper dopiero przy każdej rozmowie. Z kilku godzinnej służby wychodziło mu kilka minut służby.

Osobiście najbardziej kochałem rowerowe Ośrodki Pionierskie. Zdarzało się, że raportując 7h służby dziennie było kilka rozmów i 5h jazdy rowerem.
Po ośrodku wszyscy mieli wypracowanego pioniera. :)
Byli i tacy którzy zaczynali na ośrodku pionierskim rano telefonicznie potem godzina jazdy rowerem na teren 3-4 godziny głoszenia powrót na kwaterę i kończyli telefonicznie.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: rzeski w 14 Grudzień, 2019, 12:02
Byłem raz na takim ośrodku i sam tak robiłem (o zgrozo) :)
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 15 Grudzień, 2019, 21:12
A jednocześnie kilka razy słyszałem, jak mówiono na zebraniach, żeby wszelkie przerwy np. na kawę czy posiłki, odliczać od czasu służby.. Czyli z jednej strony naciąganie godzin ile się tylko da, a z drugiej strony odliczanie 10/15 minut z np 2godz służby.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Aliki w 15 Grudzień, 2019, 22:37
Dotarła dziś do mnie ciekawostka. Otóż pionierzy do godzin na swych sprawozdaniach mogą doliczyć sobie czas poświęcony na... sprzątanie mieszkania NO. Bo to jest też "święta służba".
I tak nierób zwany NO oraz jego żona będą mieć darmowych służących a ci będą przeszczęśliwi że mają tak ogromny przywilej!... A godziny będą sobie płynąć...
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: erich w 15 Grudzień, 2019, 23:15
Dotarła dziś do mnie ciekawostka. Otóż pionierzy do godzin na swych sprawozdaniach mogą doliczyć sobie czas poświęcony na... sprzątanie mieszkania NO. Bo to jest też "święta służba".
I tak nierób zwany NO oraz jego żona będą mieć darmowych służących a ci będą przeszczęśliwi że mają tak ogromny przywilej!... A godziny będą sobie płynąć...
Co racja, to racja. Niektórzy zrobią wiele, żeby te godzinki na sprawozdaniu mieć i pochwalić się pionierem
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 16 Grudzień, 2019, 00:10
A w Niemczech np. można się w zborach wylansować i godzinek natłuc, spacerując po ulicach większych miast, trzymając w ręku angielskie i francuskie czasopisma. W niektórych zborach  ten sposób głoszenia obrała większość głosicieli. Niektórzy nawet słowa po angielsku, czy francusku nie umieją. Wolą anonimowo oddawać literaturę przestraszonym zagranicznym przechodniom, bo to łatwiejsze od chodzenia po domach, gdzie trzeba się zdobyć na odwagę i ewentualne rozmowy. Niektórzy Polacy  preferują tylko taką formę służby, bo jak sami mówią, tylko wtedy mogą zaraportować oddanie jakichkolwiek czasopism, bo zachodzenie do Polaków zamieszkałych w Niemczech(jest ich oficjalnie ponad 800 000) jest bezowocne...
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: erich w 16 Grudzień, 2019, 00:21
Głupie pomysły góry, mające na celu kontrolę owieczek, powodują tego typu sytuacje
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 16 Grudzień, 2019, 08:50
Poważnie Nierób Obwodowy do auta dostał służbę.Przecież te nieroby nic nie robią tylko pasożytują na głosicielach.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 16 Grudzień, 2019, 10:19
A słyszeliście o "służbie" w ramach POM?
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Siedemtwarzy w 16 Grudzień, 2019, 10:48
POM - Powolny Obchód Miasta?
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Grudzień, 2019, 10:54
Ze wspomnień moich znajomych exŚJ.

Opowiadali mi, że jak już nie głosili i mało chodzili na zebrania, przybiegali do nich do domu wysłannicy starszych po owoc.
Oni mówili, że nic nie mają. Na to starsi kazali im napisać coś, a później odpracują. Oczywiście nic nie odpracowywali, bo nie prosili się o dopisywanie za nich godzin.  :)
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: erich w 16 Grudzień, 2019, 11:27
Znam te zwyczaje odpracowywania, niektórzy żeby w danym miesiącu, głownie chodziło o miesiąc w którym była pamiątka, osiągnąć wtedy jeszcze 60 godzin pioniera pomocniczego, dopisywali sobie godziny, mówiąc ,że w przyszłym miesiącu je odpracują.
Teraz okazuje się że żeby tego pioniera osiągnąć to można być służącym nadzorcy  >:D >:D
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Reskator w 16 Grudzień, 2019, 12:27
Poważnie Nierób Obwodowy do auta dostał służbę.Przecież te nieroby nic nie robią tylko pasożytują na głosicielach.
Nie wiem jak  jest teraz.
Dawniej Nadzorcy Obwodowi opuszczali swoje mieszkania na całe miesiące zdając się na spanie , jedzenie,służbę co tydzień w innej miejscowości.
Podziwiałem ich oddanie dla sprawy,budzili powszechny szacunek.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: erich w 16 Grudzień, 2019, 13:33
Nie wiem jak  jest teraz.
Dawniej Nadzorcy Obwodowi opuszczali swoje mieszkania na całe miesiące zdając się na spanie , jedzenie,służbę co tydzień w innej miejscowości.
Podziwiałem ich oddanie dla sprawy,budzili powszechny szacunek.
Z tego co pamiętam to mieszkali u braci, w zborach które odwiedzali.
A teraz mają samodzielne mieszkania?
Gdzie te mieszkania są? Przy salach?
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Grudzień, 2019, 13:43
Gdzie te mieszkania są? Przy salach?
Każdy gdzieś mieszka, ja mieszkam, on mieszka, na Mieszka. ;D

*** od rozdz. 5 s. 44 ak. 42 Nadzorcy, którzy pasą trzodę ***
Przygotowaniami do wizyty nadzorcy obwodu kieruje koordynator grona starszych, mając na uwadze duchowe pokrzepienie wszystkich członków zboru (Rzym. 1:11, 12). Po otrzymaniu informacji o wizycie oraz o osobistych potrzebach nadzorcy i jego żony (jeśli jest żonaty) organizuje z pomocą głosicieli zakwaterowanie i inne niezbędne rzeczy.

*** w96 15.11 s. 13 ak. 12 Nadzorcy podróżujący — dary w ludziach ***
Miejscowi starsi oczywiście powinni się upewnić, czy przygotowano odpowiednie kwatery, choć pewien nadzorca okręgu wyjaśnił: „Nasze kontakty z braćmi nie mogą zależeć od tego, jak wiele ktoś jest w stanie dla nas zrobić. W żadnym razie nie chcemy sprawiać takiego wrażenia. Chętnie korzystamy z gościnności wszystkich braci — zarówno zamożnych, jak i ubogich”.

A tu starsze info:

- Świadkowie Jehowy zjednoczeni w spełnianiu woli Bożej na całym świecie (1988)

*** je s. 21 Nadzorcy podróżujący — współpracownicy w prawdzie ***
W wielu krajach nadzorcy podróżujący jeżdżą samochodami albo korzystają ze środków komunikacji masowej. Gdzie indziej jeżdżą na rowerach czy nawet chodzą pieszo. Towarzystwo pokrywa koszty przejazdu nadzorcy podróżującego oraz przyznaje jemu samemu, a także jego żonie niewielkie kieszonkowe na własne potrzeby. Noclegi i posiłki zapewniają im zazwyczaj członkowie danego zboru.

Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: erich w 16 Grudzień, 2019, 14:08
Roszado stare materiały cytujesz. To że obwodowi mieszkali gościnnie  u członków zborów, które odwiedzali, to ja wiem.
Skoro pisze się o sprzątaniu im mieszkan oznacza to , że są jakieś zmiany.
Obijało mi się o uszy, że obwodowi, pionierzy mieszkają w mieszkaniach przy salach.
Pewnie nie wszyscy ale tam gdzie takie mieszkania są dostępne to pewnie tak
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Grudzień, 2019, 14:23
Cytuję różne publikacje. To co wskazuje skorowidz:

*** dx86-18 Nadzorcy obwodów ***
zakwaterowanie: od 44; w96 15.11 13; om 46-47; je 21

Starsze i nowsze. Publikacja "od" jest z 2015.
Ma wyjść teraz z 2019 więc zobaczymy co się zmieniło.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: disloyal w 16 Grudzień, 2019, 15:04
Ja wielokrotnie nabijałem sztucznie godzinki w taki oto sposób. Mianowicie ostatnie miesiące w orgu udawałem, chodziłem do służby zwykle raz w miesiącu na godzinkę albo wcale. W sprawozdaniu zawsze wpisywałem +/- 10 godzin aby uniknąć statusu nieczynnego, krzywomordyzmu i głupich komentarzy. Dzięki temu przyczyniłem się również do radości członków wspólnoty, ponieważ w sprawozdaniu pod koniec roku ŚJ znowu osiągnęli nową najwyższą. Ależ to wzruszające  >:D
2 lata temu byłem na wystąpieniu pewnej Pani która zawodowo zajmuje się statystyką i udowadniała że wszystkie statystyki, również w badaniach naukowych nie są obiektywne, tylko szacunkowe.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Grudzień, 2019, 17:15
Roszado stare materiały cytujesz. To że obwodowi mieszkali gościnnie  u członków zborów, które odwiedzali, to ja wiem.
Skoro pisze się o sprzątaniu im mieszkan oznacza to , że są jakieś zmiany.
Obijało mi się o uszy, że obwodowi, pionierzy mieszkają w mieszkaniach przy salach.
Pewnie nie wszyscy ale tam gdzie takie mieszkania są dostępne to pewnie tak
Pewnie niektóre zwyczaje są charakterystyczne dla jakichś krain.
Są miejsca na świecie, że obwodowi mają wille, a są takie, że mieszkają w szałasach. :)

Po drugie sam znałem pioniera specjalnego, co zastępował, jeszcze w końcówce lat 80. XX w. obwodowego i zdaje się korzystał z jego mieszkania, gdy ten wyjeżdżał na urlop. Więc za sprzątanie jego chaty może sobie dopisywał godziny. ;D

A powiedzcie mi kto dziś zastępuje obwodowego, gdy on wyjeżdża na urlop?
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 16 Grudzień, 2019, 22:00
Kiedyś obiegowo było przyjmowane stanowisko, że 15 minut dotarcia z ulicy na ulicę w terenie miejskim, i 30 minut w teranie wiejskim.
Dla odmiany czas na spożycie oranżady w dzień upalny zajmujący 3 minuty należało sobie odliczyć ;D. Chyba, że ktoś jeszcze zagadywał sklepikarza jednocześnie ją pijać.

Zachodnia Polska a wschodnia Polska, to zupełnie inny układ wiosek. Na południu w górach, korzystając tylko z mapy, z której dokładnie nie wynikało, czy są to zabudowania mieszkalne, przemysłowe, czy opuszczona stodoła, niektórzy szli pod górę, potem przez las, potem z góry i tak 30 minut minęło. Zabudowania to opuszczone domki kempingowe. Potem powrót inną drogą. Również 30 minut. Razem cała godzina spędzona na podziwianiu przyrody. Mają sobie te 60 minut odliczyć, czy zaliczyć?

Taka parka nieformalna. Ona mruga do niego rzęsami, jemu głaszcze to ego. Pionierzy. Wyszli na łapankę chodnikową. Pierwszy obiekt na propozycję przyjęcia traktaciku zareagował "nie, dziękuję". Na zegarku jest to mniej niż 10 sekund. Później mają przechadzkę 60 minut na koniec wioski. Tam postanawiają, że kolejnego mijanego człowieka jednak należy zatrzymać. Znowu po propozycji traktaciku jest: "nie, dziękuję". Czyli kolejne 10 sekund spędzone na tzw ratowaniu ludzi. Czas powrotu, to również 60 minut, znów umilone na plotkowaniu i flirtowaniu, pomijając mijanych ludzi. Na koniec znów zaczepka z traktatem zakończona "nie, dziękuję". Ile byli w tej całej służbie? Pełne 2 godziny. Przynajmniej mogli komunikację między sobą doskonalić, a nikt z mijanych przechodniów nie miał prawa im w tym przeszkodzić.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: erich w 16 Grudzień, 2019, 22:28
Kiedyś obiegowo było przyjmowane stanowisko, że 15 minut dotarcia z ulicy na ulicę w terenie miejskim, i 30 minut w teranie wiejskim.
Dla odmiany czas na spożycie oranżady w dzień upalny zajmujący 3 minuty należało sobie odliczyć ;D. Chyba, że ktoś jeszcze zagadywał sklepikarza jednocześnie ją pijać.

Zachodnia Polska a wschodnia Polska, to zupełnie inny układ wiosek. Na południu w górach, korzystając tylko z mapy, z której dokładnie nie wynikało, czy są to zabudowania mieszkalne, przemysłowe, czy opuszczona stodoła, niektórzy szli pod górę, potem przez las, potem z góry i tak 30 minut minęło. Zabudowania to opuszczone domki kempingowe. Potem powrót inną drogą. Również 30 minut. Razem cała godzina spędzona na podziwianiu przyrody. Mają sobie te 60 minut odliczyć, czy zaliczyć?
W ogóle nie liczyć i w ogóle tym sobie głowy nie zawracać.
Czy Chrystuis i Jego uczniowie mierzyliby czas kiedy zrywali kłosy i jedli ziarno, nawet gdyby mieli czym zmierzyć ten czas?  ;D
CK naśladuje faryzeuszy, nakładając na innych idiotyczne obowiązki
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 17 Grudzień, 2019, 07:34
A powiedzcie mi kto dziś zastępuje obwodowego, gdy on wyjeżdża na urlop?[/b]
[/b][/size]

U mnie w zborze pionier specjalny i to dosyć często zastępował obwodowego. Był też pionier pełno czasowy, który pełnił rolę koordynatora zboru. Od czasu do czasu powierzano mu zastępstwo.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 17 Grudzień, 2019, 09:32
Dziękuję Gandalfie za info. Widzę, że to stała tradycja. :)
Nie czytałem o tym w ogólnodostępnych publikacjach. Może jest w ang. książce dla NO.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 17 Grudzień, 2019, 09:35
Dziękuję Gandalfie za info. Widzę, że to stała tradycja. :)
Nie czytałem o tym w ogólnodostępnych publikacjach. Może jest w ang. książce dla NO.
[/b][/size]
Pisze z praktyki, która u nas w zborze akurat była. Nie znam żadnych wytycznych, może w tajnych listach takowe są  ;) Tego pioniera pełno czasowego wysłali w krótkim czasie na teren za granice (z tego co wiem), a były koordynator robi karierę w Wawie.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 17 Grudzień, 2019, 09:52
Zadam proste pytanie. W czym ma zastępować pionier specjalny nadzorce obwodu, kiedy ten jest na urlopie? Ten urlop jest wyraźnie nakreślony we wcześniejszym pytaniu, więc o to się rozchodzi.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 17 Grudzień, 2019, 10:00
Zadam proste pytanie. W czym ma zastępować pionier specjalny nadzorce obwodu, kiedy ten jest na urlopie? Ten urlop jest wyraźnie nakreślony we wcześniejszym pytaniu, więc o to się rozchodzi.
Może też zachorować chwilowo NO. Jakaś przepuklinka, sercowe sprawy. :)
A przecież jest wyznaczona jakaś "marszruta" odwiedzin zborów. :)
Z Twych słów też wynika Moysesu, że nie planuje się żadnych odwiedzin zborów, gdy jest zaplanowany urlop NO. :)
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 17 Grudzień, 2019, 10:42
Zadam proste pytanie. W czym ma zastępować pionier specjalny nadzorce obwodu, kiedy ten jest na urlopie? Ten urlop jest wyraźnie nakreślony we wcześniejszym pytaniu, więc o to się rozchodzi.
[/b][/font]
W przeprowadzeniu tygodnia wzmożonej aktywności w wyznaczonym zborze lub jak wolisz obsługi. Pionier specjalny dosyć często był najmowany do tego zadania. Być może przygotowywany był do tego zadania. Gdyby tak nie było nie pisałbym o tym. Gdzie był i co robił NO w tym czasie nie wiem i nie wypowiadam się w tym temacie. Obsługa zawsze dotyczyła innego zboru w innym mieście.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 17 Grudzień, 2019, 12:02
Panowie powoli, bo muszę kilka cytatów wkleić. Dodatkowo temat jest jakby na inny wątek.

Może też zachorować chwilowo NO. Jakaś przepuklinka, sercowe sprawy. :)
A przecież jest wyznaczona jakaś "marszruta" odwiedzin zborów. :)
Z Twych słów też wynika Moysesu, że nie planuje się żadnych odwiedzin zborów, gdy jest zaplanowany urlop NO. :)

Dobrze myślisz. Dla mnie pytanie o urlop jest urlopem. A co innego jest harmonogram, który w wypadkach losowych trzeba modyfikować. Poniżej więcej się rozpiszę.


W przeprowadzeniu tygodnia wzmożonej aktywności w wyznaczonym zborze lub jak wolisz obsługi. Pionier specjalny dosyć często był najmowany do tego zadania. Być może przygotowywany był do tego zadania. Gdyby tak nie było nie pisałbym o tym. Gdzie był i co robił NO w tym czasie nie wiem i nie wypowiadam się w tym temacie. Obsługa zawsze dotyczyła innego zboru w innym mieście.

Gandalf, piszesz o harmonogramie. A pytanie było o urlop. Normalnym jest, że zaplanowana obsługa raczej ma się odbyć. Są wypadki u NO takie jak: choroba, pogrzeb, wesele, szkolenie, itp. I wtedy ktoś na planowaną obsługę musi go zastąpić. Jednak to dalej jest czymś innym niż zaplanowany urlop. Minimalnie wyliczając, przy maksymalnej ilości zborów w obwodzie można mieć 7 tygodni wolnego. To jest hipotetyczna teoria. Może być mniej lub więcej. Można ten urlop przeleżeć w szpitalu. Można pojechać na narty w zimie na tydzień. A w lecie polecieć pod palmy na dwa tygodnie.
Są też wyjątki. NO dzwoni do zastępcy z prośbą o zastąpienie tygodnia wcześniej zaplanowanego, z uzasadnieniem bolącego brzuszka i naprzemiennej biegunko-zatwardzonka. A w tym czasie NO jest widziany w centrach handlowych na wyprzedażach w Mediolanie lub w Rzymie. To nie jest przykład, tylko live.
Skonstruuję pytanie inaczej: w czym trzeba zastąpić NO, gdy ten przebywa na urlopie?


W ogóle nie liczyć i w ogóle tym sobie głowy nie zawracać.
Czy Chrystuis i Jego uczniowie mierzyliby czas kiedy zrywali kłosy i jedli ziarno, nawet gdyby mieli czym zmierzyć ten czas?  ;D
CK naśladuje faryzeuszy, nakładając na innych idiotyczne obowiązki

Moje pytanie było proste: odliczyć czy zaliczyć 60 minut w górach?
Ty mi z Jezuskiem wyjeżdżasz. Dodatkowo zapętlonym.
Więc dla inteligentnych inaczej się rozpiszę.
Jezus zrywa kłosy. Nie jest to jego główna działalność ewangelizacyjna. Tak samo jak wesele w Kanie. Pomijam ten cud.  :) Też bym chciał mieć takie umiejętności. 8-)
Jednak jest to sprawozdanie, raport, 'owoc' - dla tych co jadą na starym paliwie.
Sprawozdanie z pewnej działalności. Wyszło z pod pióra pisarza i jest przynajmniej skierowane do czytelnika ewangelii.
Już nakreśliłem idee sprawozdań. Jak ktoś tego nie pojął, to nie rozumie cyferek wpisywanych w blankiecik.
Większe tłumaczenie, o co chodzi w pytaniu. Gdyby Jezus dzisiaj miał przejść 60 minut po górach podziwiając przyrodę (jak w opisanym przykładzie powyżej), to czy zaliczyłby sobie tę godzinę, czy raczej by sobie odliczył. Uwzględniając współczesne wymogi CK u ŚJ zdawania sprawozdania dobrowolnego oraz role pośrednika 'niewolnika'. Zakładam, że Jezus wie doskonale czym jest pośrednik.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 17 Grudzień, 2019, 20:58
Z takim "zaczynaniem służby" przez zaczepienie jakiegoś przechodnia zaraz po wyjściu ze zbiórki, potem długi spacer na teren (czasem przerwany zaczepieniem kogoś innego gdy droga była za długa) stykałem się nagminnie, zwłaszcza wśród uczestników goszczących u mnie "ośrodków pionierskich"(a tych było kilkanaście), i pionierów stałych. Wśród "zwykłych" głosicieli - były rzadkością.
Innym - opisanym wcześniej - częstym, bezstresowy  i wygodnym sposobem pionierów na bicie godzin były wyjazdy na budowy sal królestwa i zgromadzeń, szczególnie w dni z większą ilością "ochotników".
Oczywiście taki pionier nie rwał się do prac ciężkich czy uciążliwych, i jako "wysilający się na niwie" nawet nie był do takich kierowany, czy o nie proszony. Zazwyczaj dostawali przydzielonego jakiegoś "zainteresowanego", i czas spędzali na "budowaniu duchowym", czyli na wesołym opowiadaniu "doświadczeń i wspomnień ze służby", oraz na "udzielaniu zachęt". A ponieważ czynili to m.in. w obecności i wobec "zainteresowanego" całe to bajdurzenie zaliczali do czasu w służbie.
Ja ze swej strony - jeśli dostałem do pomocy zainteresowanego, i pioniera - szybko prosiłem o innych bądź o zmianę pomocników, bo w takim układzie nie było mowy o żadnym postępie prac: pionier zagadywał zainteresowanego i szybko zabierał na pogaduszki (znaczy sorki, w "celu zapoznania braci"), i najczęściej ponownie widzieliśmy się na chwilę dopiero na obiedzie.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 19 Grudzień, 2019, 23:03
A ja byłem kiedyś na tzw. grupowym głoszenia. Wyglądało to tak. Pionierka wzięła na swój teren, (a była to jedna ulica) sześciu pomocników, czytaj-głosicieli zwyczajnych, Wszyscy przeszli spacerkiem, razem całą ulicę w jakieś półtora godziny. Jak się potem okazało, owa Pionierka miała tam na tej ulicy 4 nieobecności, i pociągła tam całe to stado że sobą, żeby te nieobecności sprawdzić. Byłem wtedy w tej grupie  czułem się nieswojo widząc wzrok mijającyh nas wtedy osób. Widząc bezsens tej służby, postanowiłem wyprzedzić ten cały peleton i iść przed nim jakieś kilkanaście metrów.... Był to mój ostatni raz, kiedy to wzięłem udział w takiej formie grupowego głoszenia idąc grupą całą szerokośią chodnika.   Bracia szli chyba wtedy na świadectwo narodom  ;), bo efekt głoszenia był mizerny.
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: matowa w 27 Grudzień, 2019, 14:53
Ja na osiedlu, gdzie głosiliśmy, miałam znajomych, więc jak szłam z kimś młodym i wiedziałam, że mogę, to zamiast dzwonić do domofonu to wpisywałam "N" i mówiłam "znów nikogo nie zastaliśmy..." :P
A dwa, była taka siostra, która się "dzieliła" godzinami i wręczonymi czasopismami. Np. pytala "masz jakieś czasopisma do wpisania? Bo ja mam więcej teraz to możesz sobie wpisać za mnie 10" :D :D
Tytuł: Odp: Nabijanie sztucznie godzinek w służbie
Wiadomość wysłana przez: Cytryna w 27 Grudzień, 2019, 20:11
Matowa ,to dzielenie się czasopismami,miało być czymś naturalnym w czasie głoszenia grupowego,ale byli tacy,którym bardzo zależało na pięknej liczbie wpisanej w sprawozdaniu.Wiec wsio zagarniali dla siebie.Miałam nawet wrażenie ,że wpychali się innym i wręczali ludziom ,nie czekając aż głosiciel mówiący zechce wręczyć.Krytyka takich osób nie działała na nich.