Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: PoProstuJa w 02 Marzec, 2018, 22:56

Tytuł: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 02 Marzec, 2018, 22:56
Właśnie dzisiaj mnie taka refleksja naszła jakie widzę plusy mojego odejścia z JW-ORGa. Dodam, że to było oficjalne odejście - czyli mam status odstępcy.

O odejściu myślałam od dłuższego czasu, ale zdecydowałam się na nie dopiero (już?) jakieś 1,5 roku po tym, gdy zaczęłam poznawać prawdę o "prawdzie". Przestałam wtedy już co prawda chodzić na zebrania, ale to co mnie powstrzymywało przed oficjalnym odłączeniem się, to oczywiście obawa przed ostracyzmem.

Zdecydowałam się na ten krok i ani jednego dnia nie żałowałam tej decyzji; wręcz przeciwnie - jestem z niej cały czas zadowolona.

Pierwszy pozytywny skutek uboczny mojej decyzji, którego nie byłam w stanie przewidzieć wtedy, to poprawa mojego samopoczucia.
Będąc Świadkiem często byłam przygnębiona. A obecnie jestem dużo bardziej radosna i mam spokój wewnętrzny; dużo mniej się denerwuję niż kiedyś.
Myślę, że przyczyną poprawy samopoczucia może być to, że obecnie nie żyję już z poczuciem winy (które jest nieodłącznym towarzyszem każdego Świadka, który na każdym zebraniu dowiaduje się, że ciągle robi za mało "dla Jehowy" - patrz: dla JW-ORGa!).

Drugim powodem może być to, że inaczej myślę o ludziach i inaczej ich traktuję. Zawsze byłam miła dla innych, ale traktowałam ich na dystans. Krótka pogawędka z sąsiadem na korytarzu owszem, ale bez zażyłości, bo to w końcu "ludzie ze świata". Obecnie nikt już nie jest dla mnie "ze świata" tylko jest normalnym człowiekiem. Nie patrzę na innych z góry jako ta, która zna wszelkie tajemnice świata i ma patent na zbawienie.
Nie muszę się już głowić jakby tu wydać innym "świadectwo" - patrz: jak rozgłaszać wśród nich nachalną jw-orgowską propagandę. Mogę rozmawiać z innymi ludźmi nie mając z tyłu głowy myśli, że czas im pogłosić, bo inaczej zginą w Armagedonie (a ja się skalam ich krwią jeśli im nie dam gazetki strażnicowej). I mogę zacieśniać więzi z ludźmi z mojego otoczenia.

Trzecia sprawa - mam dużo lepszy kontakt z rodziną. I z tą co nigdy Świadkami nie byli (bo teraz nie odrzucam np. ich zaproszeń na imprezy typu urodziny) oraz z tymi, co byli wykluczeni, a ja w związku z tym nie miałam z nim zażyłych stosunków (co prawda zawsze odzywałam się do nich normalnie, ale nasze kontakty były rzadkie).

Czwarty plus - życie zgodne z własnym sumieniem oraz poczucie, że żaden człowiek nie rządzi teraz moim życiem i nie wmawia mi na siłę w co mam wierzyć (pomijam oczywiście ingerencję rządu w życie obywateli, ale to już inna kwestia).

Piąty plus - mogę rozmawiać legalnie z innymi wykluczonymi i odstępcami - nikt na mnie nie nakabluje do starszych zboru :) Starsi zboru nie mają nade mną władzy, a ja nie muszę im się tłumaczyć dlaczego nie przychodzę na zbiórki czy na zebrania itp.

Szósty plus - czas. Koniec marnowania czasu na chodzenie po piętrach i pukanie do pustych mieszkań (lub mieszkań z nieprzychylnymi mieszkańcami). Koniec głoszenia na akord jak w fabryce (jak to JW-ORG każe: głoś 30 godzin, 50, 70 itd.).

Czy są minusy? Teoretycznie nie. Ale miałam dwa dni, w których było mi przykro:

1. Dzwonię do długoletniej bardzo dobrej znajomej, którą znam całe moje życie (a ona mnie na kolanach sadzała jak byłam dzieckiem). Wcześniej była katoliczką, ale w tym samym czasie co ja zaczęła studiować ze Świadkami i wzięła chrzest w podobnym czasie co ja. Mówię więc jej, ze już nie jestem Świadkiem i że sama podjęłam taką decyzję. Na co ona zmieszana odpowiada, że w takim razie już nie powinnyśmy rozmawiać. I ładnie się ze mną pożegnała (chyba nawet użyła formy: "żegnam", a nie: "do widzenia"). Tyle lat trzymałyśmy się razem, ale JW-ORG nas podzielił. To było przykre dla mnie.

2. Mam/miałam (?) bliską osobę w zborze, która niejednokrotnie korzystała z mojego wsparcia. Ogólnie fajna osoba, która zna prawdę o "prawdzie", ale nie zamierza odchodzić z ORGa. Po moim odłączeniu mamy już tylko kontakt telefoniczny (boi się przyjść osobiście - wiadomo - ktoś może donieść do starszych). Za jakiś czas osoba ta będzie brać ślub... i wiadomo... nie zaprosi mnie. W tym momencie też mnie tak w sercu piknęło.

Ale cóż - każda decyzja wiąże się z jakimiś profitami i kosztami. Ja widzę prawie same plusy.
A te dwie opisane wyżej osoby jakoś muszę przeboleć po prostu - widocznie nigdy nie były moimi prawdziwymi przyjaciółmi...
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 02 Marzec, 2018, 23:33
ProstuJa- życie płata nam figle ale prawdziwe spojrzenie na nie  jest wtedy, gdy sami tego chcemy.
Miło się czyta osobiste czyjeś przeżycia (to, tak jak wchodzić ukradkiem do nieznanej komnaty), dodają siły i odwagi ale wstrząsająca jest ich  prawdziwa rzeczywistość.
Miło słyszeć, że słońce nad Tobą świeci i Jesteś dala od tego fałszywego cielca orga- dobranoc 
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2018, 00:52
Przypominają mi się kolejne plusy... a nie były one dla mnie tak oczywiste, bo jak człowiek nasiąka czymś przez kilkanaście lat, to nawet nie wie, że jest aż tak skażony.

Otóż będąc w zborze żyłam w poczuciu, że mój sposób życia nie jest akceptowany przez innych. Co prawda nie robiłam nic złego, ale poszłam na studia, a to już niespecjalnie podobało się starszym i niektórym członkom zboru. Zdarzały się mi pogawędki typu:
"Wiesz, zauważyłem, że ci co skończyli studia, to później siedzą na zebraniu i się nie zgłaszają, siedzą cicho..." (to akurat słowa starszego zboru, którego rodzony syn chodził na studia... ???  )

"Ja zauważyłem, że ludzie po studiach są przemądrzali i się wywyższają"
(to akurat słowa starszego zboru, którego uważałam za raczej dobrego znajomego/przyjaciela; niniejszy monolog wygłosił po tym jak mu powiedziałam, że obroniłam mgr - do tej pory nie wiem co jego spostrzeżenia miały wspólnego ze mną?! Wiem tylko, że studia były jego cichym marzeniem, którego nie mógł spełnić - bo był starszym, bo musiał pracować na rodzinę, bo WTS wyprał mu mózg pod tym względem. A miał różne książki o zarządzaniu w których z lubością się zaczytywał. W pracy - ilekroć ją zmieniał - zawsze wchodził na wyższe stanowiska, ale dopiero po dłuższym czasie, a to tylko dlatego, że nie miał wyższego wykształcenia, a konkretnie "papierka", bo zdolności i talent miał - a w sumie nadal ma. Teraz tak wychowuje swoje dzieci, że mogą iść tylko do takiej szkoły liceum/technikum po której nabędą umiejętności potrzebne do Betel!).

"Ja gdybym chciała, to bez problemu skończyłabym studia. Ale nie mam tak dobrze jak X, któremu rodzice za wszystko płacili i go utrzymywali, a ja muszę pracować zawodowo" (To akurat mówione było z zazdrością wobec X... wcale on takiego życia usłanego różami nie miał i chodził na studia państwowe, a nie prywatne).

Ja nie twierdzę, że studia są w życiu niezbędne (bo nie są). Ale szlag mnie trafiał, gdy jakiś Świadek próbował mi udowadniać - okazując pogardę - że jest lepszy ode mnie, bo się trzyma wskazówek "niewolnika" i dlatego swoją edukację zakończył na zawodówce/liceum/technikum.
I człowiek nosi w sobie te emocje. A później trafia do pracy, w której wykształcenie jest atutem, a nie oznaką "duchowej słabości".
Zbór potrafi poniżyć i zdeptać człowieka - nawet jeśli nie wprost, to tak stopniowo. Coś jak z lwem i komarami. Nie pożre Ciebie od razu niczym lew, ale będzie Ciebie codziennie kąsał jak komar i codziennie będzie Cię swędziało i codziennie wnerw.

Wykształcenie to jeden z przykładów. A przecież są jeszcze inne powody do tego żebyś był postrzegany jako człowiek "gorszego sortu", np.:
- małżeństwo Świadka z tzw. "niewierzącym" czyli po prostu nie-Świadkiem
- praca na cały etat kolidująca z zebraniami! uhhhhhhh
- praca na zmiany kolidująca z zebraniami....... a fuuuuuuuu!
- w ogóle praca! (szanujący się pionier nie pracuje; żyje błogosławieństwami!  ;D )
- nie bycie pionierem
- posiadanie potomstwa w liczbie większej niż 1 ("po co ci dzieci jak niedługo Armagedon?!")
- opuszczanie zebrań........uuuuuuuuuu . grzech śmiertelny!

itd. itp.

Zatem kolejny plus odejścia z JW-ORGa- nie czuję się obecnie jak człowiek "gorszego sortu"! :)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 03 Marzec, 2018, 06:29
Wiesz PPJ w zupełności się zgadzam
odkąd dowiedziałam się - czym jest ta jedyna prawdziwa religia
poczułam ulgę już nie mam poczucia winy że czegoś nie robie wystarczająco dobrze
te kampanie które nic nie dają a chodzi tylko żeby nas czymś zająć ( niebieski kwiat i kolce)
zamiast posiedzieć z rodziną inni wycierają klatki
ja tego nie rozumiem bo ,dobra nowina ma być głoszona' ale jak to przeze mnie?
odkąd nie żyje w poczuciu winy poczułam ulge
już nie patrze na ludzi jak na zło, widze że światusy nie są aż tacy źli.
co czasem spędza mi sen to fakt że dałam sie omotać, choć wiem dlaczego

szkoda tylko że nie mogę opowiedzieć o mojej uldze np.rodzicom 
I chcą szantażować moje dziecko, na szczęście daje mu wolną rękę.

miłej soboty życzę wszystkim odstępczuszkom
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 03 Marzec, 2018, 08:38
PPJ bardzo trafnie , analitycznie to rozpykałaś  :) jeszcze pewnie wiele sie przypomni nie zamykaj tej opowieści
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 03 Marzec, 2018, 10:51
    A więc pozbyłaś się ; kagańca, smyczy i wyrwałaś  z kojca . Ponieważ czy to się komuś podoba czy nie,  świadkowie to nie są młode wilki, ale psy łańcuchowe.


   
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 03 Marzec, 2018, 11:01
No świetna refleksja.
Same plusy dodatnie. :)

Myślę, że te Twoje znajome z tych 'plusów ujemnych' też z czasem, nawet pod wpływem refleksji z rozmów z Tobą, skruszeją.
Kto wie czy nie są potencjalnymi kandydatami do odejścia.
Będzie ich nurtowało, DLACZEGO Ty odeszłaś.
Dawaj im dyskretny znak o sobie, że żyjesz. :)
Niech ich sumienie wierci. ;)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2018, 11:17
PPJ bardzo trafnie , analitycznie to rozpykałaś  :) jeszcze pewnie wiele sie przypomni nie zamykaj tej opowieści

Dzięki Harnasiu :) Po takiej zachęcie zaczęłam ponownie wysilać mózgownicę :)
I mi się przypomniała kolejna korzyść - poznajesz kto jest naprawdę Twoim przyjacielem.
Nie wszyscy się ode mnie odwrócili po moim wyjściu ze zboru. Wręcz przeciwnie - kilka osób zgłosiło się do mnie już po tym jak się dowiedziały o mojej decyzji. Wtedy te osoby były w zborze, przy czym jedna z nich już wiedziała, że odejdzie. Zostały niesprawiedliwie potraktowane przez starszych i jedyną osobą, której mogły się wyżalić była oczywiście odstępczyni :)

To też mi pokazało, że tych ludzi "w podziemiu", myślących inaczej jest więcej. Tylko nigdy się nie ujawniały ze swoimi wątpliwościami, bo wiadomo co spotyka takich myślo-odstępców!

Kolejna korzyść - pokazałam sama sobie, że potrafię być odważna i mieć własne zdanie oraz go bronić. Pokazałam czynem, że nie popieram działań JW-ORGa, mimo, że wiedziałam jaka czeka mnie za to "kara".

Co do tego ostracyzmu... Myślałam, że będę bardziej płakać za ludźmi ze zboru, a tak naprawdę brakuje mi tylko tych dwóch, które opisałam w pierwszym poście. O pozostałych nawet nie myślę. Aż sama się sobie dziwię czego ja się tak bałam...? Że niby z kim stracę kontakty? W sumie to z nikim aż tak bliskim. To coś jak zmiana pracy - opuszczasz jednych kolegów, ale w kolejnej pracy znajdujesz innych.
Oczywiście w innej sytuacji są osoby, które mają w zborze rodzinę. Ale czy aż w tak bardzo innej? Jeśli rodzina się mnie wyrzeka z powodów religijnych, to kiepska to rodzina szczerze mówiąc. Powiadają, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu i często to się sprawdza. Znam taką rodzinę, w której jest "święta babcia" pionierka. Córka prosiła matkę, aby ta zaopiekowała się wnukiem w weekend. Na co babcia, która stawia na pierwszym miejscu "sprawy Warwick-królestwa" odpowiedziała, że nie ma czasu na pilnowanie dziecka, bo przecież musi głosić.
To ja się pytam na co mi taka babcia, co tylko o Strażnicach i stojaku myśli, a wnuki to pewnie najchętniej by tylko na zdjęciach oglądała?!
Ciekawe co zrobi babcia jak dorosły wnuk powie, że nie może jej odwiedzić w domu starców, bo jest umówiony na głoszenie przy stojaku?!

No więc pytanie czy wychodząc z JW-ORGa stracisz prawdziwą RODZINĘ, czy tylko taką typową "rodzinę ze zdjęcia"? Dodam, że z "rodziną ze zdjęcia" można mieć na pieńku nawet jak się w JW-ORGa nie wyjdzie, a czepiać i tak się będą... jak choćby im ktoś doniesie, że nie chodzisz na zebrania (w zborach wywiad działa...oj działa! Stojaki to tak naprawdę zborowy punkt informacyjny!... dystrybucja czasopism to tylko przykrywka dla działalności wywiadowczej pionierów  ;D  ).

Może jeszcze mi się coś przypomni... aha... już wiem... kolejny plus to oszczędność kasy!
Jak pomyślę, że dawałam JW-ORGowi datki po 100 zł, to sobie do tej pory wybaczyć nie mogę!
I oszczędność nerwów - jak ktoś już zna prawdę o "prawdzie", to wytrzymanie na zebraniu (np. podczas studium Strażnicy) bez nerwów jest praktycznie niemożliwe!
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2018, 13:27
Kolejny pozytyw wyjścia z ORGa mi się przypomniał! Brak głupich SPOJRZEŃ "braci" ze zboru!

Dla niewtajemniczonych już wyjaśniam :)

Jeżeli zdarzyło Ci się kiedyś nie być na kilku zebraniach pod rząd, nie być na zgromadzeniu ( aaaaaaaa!) albo zrobić coś niewłaściwego (np. podjąć pracę zarobkową w "nieteokratycznych" godzinach kolidujących z zebraniami), to możesz idąc na zebranie spotkać się ze SPOJRZENIEM.

To jest takie SPOJRZENIE osoby witającej się z Tobą, która ma na ustach przyklejony uśmiech, a w głowie wie już swoje na Twój temat. Niech jeszcze do tego SPOJRZENIA doda mimochodem: "Witaj siostro, DAWNO cię już nie widziałam" - i już wtedy czujesz jak wtapiasz się w bruk.
Bo oto właśnie ktoś daje ci do zrozumienia, że jesteś mało gorliwy. Gorzej - jesteś SŁABY DUCHOWO! Jak śmiałeś/aś być nieobecny/a na zebraniach! Armagedon idzie, a Ciebie nie ma!!!! Duchowe robaki trawią już twoje gnijące wnętrzności! Będziesz gnojem na polu i pożywieniem dla sępów!

Ktoś spogląda na Ciebie z poczuciem wyższości nie dlatego, że jest taki święty! Spogląda, bo on jest silny duchowo (patrz: chodzi na zebrania), a Ty jesteś SŁABY! A przecież każdy Świadek ma w głowie skaner i na kilometr rozpozna gorliwego pioniera oraz duchowego słabeusza! Skanery skanują! Na ulicy patrzy taki na Ciebie i czasem nawet się nie przywita... bo przecież nie będzie pozdrawiał duchowego miernotę.

A co się u mnie zmieniło po odejściu z ORGa?! Otóż właśnie to, że obecnie już NIKT nie ma śmiałości, aby na mnie spojrzeć TYM SPOJRZENIEM! Wręcz przeciwnie, teraz mają inne skrajne reakcje:

1. Sierotka Marysia - a to nieśmiała, a to nie wie co się dzieje... a to odpowie odstępcy "dzień dobry", bo została zaskoczona znienacka!
2. Rozbiegane strusie oczka - biedaczyna nie wie gdzie się ma podziać i gdzie uciec przed odstępcą; najchętniej włożyłaby głowę w piasek, ale piasku brak - jest beton!  ;D
3. Foch - nos zadarty - idzie przed siebie z nosem zadartym do góry i omija odstępcę szerokim łukiem;
4. Zamaskowany Hilary - udaje, że niby mnie nie widzi... nigdy nie widział... Patrzy ślepo w inny punkt - tylko czekać, aż wpadnie na latarnię!  ;D
5. Pokutnik - przygarbiony, głowa pochylona, wzrok ma wlepiony w swoje buty, niezręcznie mu jest mijać odstępcę; ale omija
6. Przyjazny - zaczepia, mówi "dzień dobry", zagaduje, zachęca do powrotu do zboru.

Spotkałam się z każdym z tych typów Świadków. I zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. W literaturze nie ma PROCEDUR JAK TRAKTOWAĆ WYKLUCZONEGO/ODSTĘPCĘ! Biedny Świadek nie wie czy może popatrzeć odstępcy w oczy; nie wie czy uciekać, czy robić focha! Nie wie jak się zachować, bo nie napisali tego szczegółowo w literaturze!  ;D

A ja z głową podniesioną do góry, uśmiechnięta, radosna, patrzę Świadkowi prosto w oczy... mówię "dzień dobry". I czekam na reakcję...  ;D W większości przypadków Świadkowie są zmieszani i nie wiedzą jak się zachować! Spodziewali się, że się od nich odwrócę, zaatakuję, albo nieśmiało przemknę obok! A tu nic z tego! Są w szoku!  ;D ;D ;D

I teraz to JA rzucam im SPOJRZENIE! Ale takie radosne oczywiście! Niech główkują, niech się zastanawiają dlaczego odstępca jest dla nich miły i dlaczego chodzi dumnie z podniesionym wzrokiem!  :)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Marzec, 2018, 13:44
   PoProstuJa.

   Świetny wątek założyłaś, dający wiele do myślenia, szczególnie tym, którzy tu ukradkiem, jako śj., zaglądną.
   Czytając go można poczuć prawdziwą wolność od ciasnej klatki tej sekty.
   Kiedyś, założyłam wątek, co dobrego zostało nam po pobycie u śj.
   Tu, śmiało można pisać o realnych korzyściach, po wyjściu stamtąd, będąc całkiem "poza" nią.

   To co wymieniłaś już, to:
   * lepsze samopoczucie (niewątpliwa korzyść);
   * lepsze myślenie o ludziach;
   * lepszy kontakt z rodziną;
   * życie zgodne z własnym sumieniem, własnym "ja";
   * legalne kontakty z wykluczonymi i odstępcami, bez strachu, że ktoś doniesie władzy zborowej;
   * nie marnowanie czasu na głoszenie fałszywej doktryny strażnicy;
   * akceptowanie swojego stylu życia, bez poczucia, że źle się żyje, bo zbór krytykuje np., kształcenie się na studiach;
   * poznajemy, kto naprawdę jest naszym przyjacielem ze zboru i ilu ich tak naprawdę jest;
   * oszczędność kasy.
   * brak głupich spojrzeń braci ze zboru;

   Pod tymi wszystkimi pozytywami, podpisuję się obydwiema rękami.
   Dodam jeszcze jedną, o której nie wspomniałaś, a zapewne odczuwasz to na sobie, podobnie jak ja.

   POZNAWANIE W REALU PRAWDZIWYCH, WSPANIAŁYCH LUDZI, PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ!

   Niekwestionowana korzyść, bo żyjemy tu i teraz, potrzebujemy rozmów, kontaktów.
   Kogoś, z kim możemy dzielić się swoimi głębokimi odczuciami, po wyjściu z tej sekty.
   Kogoś, kto w połowie słowa, zrozumie nas o czym mówimy i co mamy na myśli.
   Jeszcze oficjalnie nie wyszłam z tej religii, aczkolwiek mentalnie, z każdym dniem oddalam się od nich z prędkością światła.
   Ale już mogę poczuć, jak to jest, móc bez żadnych obaw porozmawiać, o tym co się przeżyło.
   I wiedząc o tym, że nikt mi nie poradzi, w momencie, kiedy mam się mocować z prawdziwymi, życiowymi problemami:

                                              ..."zostaw wszystko w ręku Jehowy!"... :'(

   Dzięki otwartości na ludzi, można zawrzeć naprawdę trwałe znajomości.
   Nie tylko wśród osób, które były śj., ale również z ludźmi, którzy nimi nie byli.

   Osobiście, uważam to za jedną z najważniejszych korzyści, jakie można osiągnąć, po wyjściu stamtąd.
   Nie muszę znosić ludzi, którzy okazali się dla mnie prawdziwymi, trującymi toksynami, dodatkowo zatruwającymi mi umysł i życie.
   I wiem, że osoby, które wybieram sobie na bliskich przyjaciół, znajomych, to nie są ludzie z "plastikowym", faryzejskim uśmiechem.
   Daję sobie realne prawo na wybór, kto znajdzie się w moim bliskim otoczeniu.
   Nie obowiązuje mnie już śmieszna doktryna, że nawet najsłabszy brat ze zboru, jest lepszym towarzystwem, jak najlepszy "światus".
   Z którą, zresztą, nigdy się nie zgadzałam.
   :-* :-*
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Światus w 03 Marzec, 2018, 14:14
PoProstuJa, a nie miałaś ochoty wrócić do zboru?
Niektórym brakuje dotychczasowych znajomości, "uregulowanego trybu życia"...
Próbują przekonywać sami siebie, ze jest im tam dobrze, tylko z nimi jest coś nie tak (szatan, słabość duchowa itp.).
Czasami odchodzą i wracają po kilka razy.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2018, 14:38
PoProstuJa, a nie miałaś ochoty wrócić do zboru?
Niektórym brakuje dotychczasowych znajomości, "uregulowanego trybu życia"...
Próbują przekonywać sami siebie, ze jest im tam dobrze, tylko z nimi jest coś nie tak (szatan, słabość duchowa itp.).
Czasami odchodzą i wracają po kilka razy.

Światusie, nie miałam takiej ochoty, bo nie miałabym do czego wracać.

Ja zostałam wykluczona - mentalnie w głowach ludzi ze zboru - jakieś parę lat temu. A to się ze mną nie zżywali za bardzo, bo wykształcenie. A to nie byłam super pionierem, tylko przeciętnym głosicielem, który coraz rzadziej był na zbiórkach.
A jak przestałam chodzić na zebrania, to niektórzy już mnie nawet na ulicy przestali rozpoznawać.
Zatem ja już się przekonałam na własnej skórze jak to jest być wykluczonym, mimo, że "w papierach" nadal byłam Świadkiem.

Gdyby to był taki zbór, że jak byłam chora to dzwonili i się mną interesowali. Albo jak potrzebowałam pomocy, to pomagali... To może byłoby mi bardziej żal odchodzić. Ale to nie był taki zbór. Jak sie nie załapałeś do żadnej zborowej kliki, to po prostu miałeś pecha.

No więc do czego tu wracać? Po prostu nie ma do czego. Stąd dylematów żadnych nie mam.

I kolejna korzyść jaką sobie przypomniałam: odkryłam, że Bóg nie jest taki jak go przedstawiają Świadkowie. A konkretnie chodzi mi o to, że wcale nie wymaga on takich poświęceń od ludzi jak to wszystkim Strażnica wmawia.
Bo tego nigdy nie mogłam zrozumieć - dlaczego Bóg miałby potępiać rzeczy, które nie są złe, a dodatkowo sprawiają ludziom radość - np. wykształcenie czy posiadanie hobby i poświęcanie czasu na to hobby. Dla Świadków każda inna aktywność oprócz głoszenia jest zła albo niepotrzebna/mało pożyteczna. A mi się wierzyć nie chciało, że jedynym celem człowieka ma być głoszenie na akord.

Dowiedzenie się, ze było się okłamywanym też jest korzyścią. Bo mogłam dzięki temu podjąć decyzję - czy chcę być nadal okłamywana, czy też kończę "przygodę" z tą organizacją.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 03 Marzec, 2018, 14:51
Bardzo dobry wątek PiPiDżej :)
Jak czytam takie posty to nieraz zdumiewa mnie jak bardzo klimaty w zborach są niemal identyczne.
Oczywiście bycie lub niebycie w rodzinie uprzywilejowanej czy bycie w klice - zmieniają odczucia bytowania w zborze.
Ale 7 corpo grzechów głównych to:
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2018, 15:35
Kolejny pozytyw - możliwość nabierania nowych doświadczeń bez poczucia winy.

Taki przykład - niedawno miałam okazję uczestniczyć w rekolekcjach dla młodzieży prowadzonych w kościele katolickim. Oczywiście udział w owych rekolekcjach nie zachęcił mnie do religii katolickiej :) Ale dał mi możliwość zobaczenia co się zmieniło w ciągu tych prawie 20 lat odkąd mnie tam nie było. I powiem szczerze byłam w szoku.
Wchodzę do kościoła, a tam na dzień dobry taka muzyka a'la techno. Myślałam, że się przesłyszałam. Ależ nie - młody ksiądz puszcza wpadającą w ucho muzykę z youtuba (słowa "uduchowione" ale muzyka skoczna i dudniąca że hej :)  ).
Do tego podczas tych rekolekcji tyle się działo, że aż mi szczęka opadła. Ciągle filmiki z  youtuba, do tego przyszedł taki wielki paker i uderzeniem pięści rozwalił stos ułożonych na sobie cegieł. Do tego wbiegł inny paker w kominiarce i zakuł jednego z uczniów w kajdanki. Do tego inny człowiek wyskakujący z szafy przebrany za małpę. Do tego facet robiący magiczne sztuczki. I to wszystko gratis :) Przy czymś takim filmiki na zebraniach ŚJ już nie robią wrażenia  ;D
Czy mnie taka nowoczesna forma rekolekcji przekonuje? Mam mieszane uczucia, ale przynajmniej nie było nudno - co chwilę coś się działo! :)

Ukulturalniam się i rozwijam - zaliczam koncerty różne.
No fajnie jest :)

P.S. Ale Świadkowie nie dają mi o sobie zapomnieć. Na przykład wczoraj mi się śniła cała rodzina naszych  znajomych z JW-ORGa. I żeby było śmieszniej, to tego samego dnia widziałam jedną osobę właśnie z tej rodziny jak wsiadała do autobusu, z którego ja wysiadłam (ale innymi drzwiami, więc się twarzą w twarz nie spotkałyśmy).

Coś takiego! Jak nie wejdą do człowieka dzwonieniem, pukaniem i stojakiem, to do snów wchodzą!  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Marzec, 2018, 15:47
PoProstuJa, a nie miałaś ochoty wrócić do zboru?
Niektórym brakuje dotychczasowych znajomości, "uregulowanego trybu życia"...
Próbują przekonywać sami siebie, ze jest im tam dobrze, tylko z nimi jest coś nie tak (szatan, słabość duchowa itp.).
Czasami odchodzą i wracają po kilka razy.
   Światus.
   Pytanie do PPJ, ale wtrącę swoje "trzy grosze".

   Tam naprawdę nie ma się do nich ochoty na powrót.
   Oczywiście, mówię za siebie, bo inni mogą mieć inne zdanie.
   U mnie, świadomość, że ta religia jest zbudowana na kłamstwie, jest bardzo skutecznym hamulcem.
   Zaczęłam już nowy etap życia, mentalnie, bez nich.
   I nie jest mi do nich tęskno.
   ;D
   
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 03 Marzec, 2018, 15:59
Lista rzeczy które zrobiłam po 'wyjściu'
1. Wyrzuciłam na ŚMIETNIK wszystkie orgowskie ubrania, nie oddałam ich nikomu, bo kto inny by je włożył?
2. Kupiłam nowe ubrania, modne, podkreślające figurę.
3. Zrobiłam fryzurę twarzową, używam kolorowych kosmetyków.
4. Tatuaż...odwieczne marzenie
5. DOPIERO TERAZ mogłam wyjść gdzieś i zacząć poznawać nowych ludzi, zawiązywać relacje, znaleźć lepszą pracę.
6. Dodało mi to poczucia wartości siebie, godności, braku sponiewierania przez szatański zły świat.
7. Zaczęłam chodzić do klubów, kin, na koncerty. Na wszystko na co mam ochotę!!!
8. Czuję się wolna, mogę sama decydować o sobie. Bez SPOJRZEŃ, komentarzy, ocen, porad....

Czy to coś niezawykłego? Nie to jest NORMALNE życie, każdy człowiek na nie zasługuje i ma do niego PRAWO.


Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Inka w 03 Marzec, 2018, 16:01
Witajcie Kochani, podam i ja swoje pozytywy :
-odzyskanie samej siebie wreszcie jestem sobą, odzyskanie steru swojego życia
-życie w poczuciu wolności jakby człowiek wyszedł z ciemnej jaskini
-uratowanie dzieci przed zostaniem niewolnikiem sekty, fanatyzmem i życiem wśród fałszywych i bezwzględnych ludzi
-nowe i błogosławione życie, sukcesy zawodowe wynikające ze zmiany myślenia, postrzegania życia, pracy oraz przegonienia z otoczenia oszustów i innych pasożytów
-przemiana męża, który poza org stał się człowiekiem odpowiedzialnym, uczciwym i rzetelnym oraz lojalnym wobec rodziny
-powrót do Kościoła Katolickiego, chrzest młodszej córki
-odzyskanie więzi z mamą i dalszą rodziną /moja katolicka rodzina stała się rodziną mego męża, który właściwie dopiero teraz widzi jak powinno być w kochającej się rodzinie i jest ok/
-poznanie wielu ciepłych i szczerych ludzi
-spokojne życie
-silna wiara, która przenosi góry w naszym życiu
-czyste sumienie, że już nie jestem sługą Szatana i już nie promuję jego towaru
Pewnie by się znalazło więcej tych plusów, codziennie dziękuję Bogu za wyzwolenie nasze. minusów odejścia nie mam żadnych.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Lame Dog w 03 Marzec, 2018, 16:02


Coś takiego! Jak nie wejdą do człowieka dzwonieniem, pukaniem i stojakiem, to do snów wchodzą!  ;D ;D ;D
To taki koszmar z ulicy orgów ;D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Światus w 03 Marzec, 2018, 16:16
Estero, ale Ty chyba jeszcze nie opuściłaś oficjalnie org i prawdopodobnie nie doświadczasz ostracyzmu.
A człowiek się przyzwyczaja.
Czasami to jak uzależnienie. Brakuje tego, co się miało przez X lat i ciągnie, żeby "zażyć" choć małą dawkę.

Ale PoProstuJa przeszła już okres "po odstawieniu", więc nowe, wolne życie stoi przed Nią otworem  :)

Jak pisał Asnyk;
Trzeba z żywymi naprzód iść
Po życie sięgać nowe.  :D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2018, 16:29
Ale PoProstuJa pzeszła już okres "po odstawieniu", więc nowe, wolne życie stoi przed Nią otworem  :)

Ja ten okres "wykluczenia" przeżyłam jeszcze będąc oficjalnie w organizacji. Świadomość, że członkowie religii prawdziwej mają cię w d*pie była bardzo przygnębiająca. Dowiadywanie się prawdy o "prawdzie" było doświadczeniem często wyczerpującym mnie emocjonalnie.
I jak już sobie to wszystko przeżyłam - będąc jeszcze w ORGu, to już wiedziałam, że po wyjściu nic gorszego mi się nie przytrafi.

Oficjalne wyjście było więc już tylko formalnością - niczym rozwód z niewiernym mężem, który rok wcześniej wyprowadził się z domu.
Dlatego swoje wyjście postrzegam jako coś pozytywnego.
Nie radziłabym jednak nikomu, aby uczynił ten krok zbyt pochopnie, pod wpływem impulsu, bez gruntownego poznania prawdy o "prawdzie". Bo taka osoba rozchwiana emocjonalnie jest później szczególnie podatna na różne manipulacje. I wychodzi ze Świadków, wraca do Świadków... sama nie wie co ze sobą zrobić.

Na koniec cytując klasyka:

"Optymista twierdzi, że świat stoi przed nim otworem, pesymista zdaje się być świadomy co to za otwór" (Andrzej Poniedzielski)
 ;D ;D ;D ;D


Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Marzec, 2018, 16:31
Estero, ale Ty chyba jeszcze nie opuściłaś oficjalnie org i prawdopodobnie nie doświadczasz ostracyzmu.
A człowiek się przyzwyczaja.
Czasami to jak uzależnienie. Brakuje tego, co się miało przez X lat i ciągnie, żeby "zażyć" choć małą dawkę.
   Światusku.
   Jakże się mylisz w swojej ocenie.
   Jest dokładnie tak, jak wcześniej napisała w swoim poście PoProstuJa.

   Tam jeszcze istniejesz w w zborowych papierach, tj., jest to obecnie ze mną, a już znosisz ostracyzm i dokładnie tak jest.
   Jeszcze tam oficjalnie będąc, można poczuć, co to znaczy być wykluczonym?
   I ja to czuję, z całą surowością, od prawie wszystkich zborowiaków, poza nielicznymi wyjątkami.

   Tylko już mnie to tak emocjonalnie nie boli i "serce mi nie krwawi", bo znam prawdę o nich.
   Oni pewnie biadolą nad moim stanem, przecież byłam taka gorliwa, a teraz obserwują, na żywo, "mój, tzw., upadek duchowy".
   Ale ja im współczuję bardziej.
   Bo nie są świadomi, w czym tkwią.
   I jaką iluzją jest jw.org.
   :'(
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: greekNT w 03 Marzec, 2018, 16:41
Z prawdziwą ciekawością czytam wasze komentarze i tak mi przyszło na myśl.

Nie ma do czego wracać, ale jest po kogo .
Czy jest tam jeszcze grupa naprawdę szczęśliwych, rozradowanych osób ?
Czy raczej całe rodziny i nepotyzm religijny?

Są rożne powody dla których opuszczamy nasze środowisko takie, lub inne.
Wyklucza się osoby z jakiejś organizacji , za nie przestrzeganie statutu , zasad itp.
Opuszcza się jakieś organizacje ze względu na zmianę swoich poglądów , lub kiedy dostrzegamy w ich działaniu taki czynnik.
Nie można unikać i odsuwać się od swoich bliskich , chociaż może to wiele kosztować !
Warto przypomnieć sobie jak sami reagowaliśmy na rodziny, które nie były w prawdzie a chciały przekonać nas zgodnie z swoim doświadczeniem i odwieść od SJ.
Skutkowało to nawet prześladowaniem z ich strony.

Dlatego trzeba "wziąć na klatę" i szukać kontaktu i w ten sposób nie utwierdzać ich w przekonaniu ,
ze jest w was legion demonów i jesteście jak umyte świnie, które tarzają się znowu w błocie.
Jest nie łatwo się przemóc, gdy wiesz co o tobie myślą.
Nie oddajemy złem za złe.
Nie wolno dawać im tego argumentu.





 

 
 
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2018, 16:46
Dlatego trzeba "wziąć na klatę" i szukać kontaktu i w ten sposób nie utwierdzać ich w przekonaniu ,
ze jest w was legion demonów i jesteście jak umyte świnie, które tarzają się znowu w błocie.
Jest nie łatwo się przemóc, gdy wiesz co o tobie myślą.
Nie oddajemy złem za złe.
Nie wolno dawać im tego argumentu.
 

Wśród Świadków jest silne przekonanie, że każdy odstępca to grzesznik i przestępca, który wychodząc z JW-ORGa całkowicie odwraca się od Boga i szczuje na wszystkich Świadków.
A ja jestem żywą reklamą przyjaznego odstępcy i to dziwi tych Świadków, którzy mnie mijają na ulicy... głupieją i nie wiedzą jak wobec mnie się zachować  ;D

Nikt tu nie napisał, że należy gardzić Świadkami, którzy zostali w organizacji. Wręcz przeciwnie - trzeba im współczuć i pomóc, jeśli takiej pomocy sobie życzą.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Marzec, 2018, 16:49
   
Z prawdziwą ciekawością czytam wasze komentarze i tak mi przyszło na myśl.
Nie ma do czego wracać, ale jest po kogo .
   Wielu z nas, zanim odejdzie, próbuje im pomóc.
   Ale strażnica tak wyszkoliła swoje owieczki, że prawdy o organizacji nie przyjmują.
   Wielu decyduje się na napisanie osobistych listów, w których mówią jasno o powodach odejścia z tej religii.
   Ale bardzo trudno rozmawiać z kimś, komu się udowadnia, że coś jest czarne, a on nadal twierdzi, że to jest białe.
   Dlatego pewne sprawy zostawia się czasowi.
   Bo inaczej się nie da.
   :'( :'(
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: greekNT w 03 Marzec, 2018, 16:50
Wśród Świadków jest silne przekonanie, że każdy odstępca to grzesznik i przestępca, który wychodząc z JW-ORGa całkowicie odwraca się od Boga i szczuje na wszystkich Świadków.
A ja jestem żywą reklamą przyjaznego odstępcy i to dziwi tych Świadków, którzy mnie mijają na ulicy... głupieją i nie wiedzą jak wobec mnie się zachować  ;D

Nikt tu nie napisał, że należy gardzić Świadkami, którzy zostali w organizacji. Wręcz przeciwnie - trzeba im współczuć i pomóc, jeśli takiej pomocy sobie życzą.

I tak ma być jak napisałeś brawo Ty.

pozdrawiam
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Marzec, 2018, 17:00
(...) Dlatego trzeba "wziąć na klatę" i szukać kontaktu i w ten sposób nie utwierdzać ich w przekonaniu ,
ze jest w was legion demonów i jesteście jak umyte świnie, które tarzają się znowu w błocie. (...)
   Bardzo często jest tak, że to tzw., "bracia" ze zboru, czekają na to, że ktoś, kto odchodzi, wytarza się w błocie.
   Wyczekują wręcz tego, że ktoś zacznie się grzesznie prowadzić, żeby mieć żywy przykład, jak to kończą ci, co opuszczają Jehowę i jego świętą organizację.

   Jeśli się tak nie dzieje, to wręcz są zaskoczeni, że bez tej "świętej" jedynej, można prowadzić normalne życie.
   I nie bardzo wiedzą jak to "błogosławieństwo" bycia w 99% w świecie, takiej osoby, wytłumaczyć.
   Jestem żywym przykładem takiego oczekiwania.
   Dezorientacja na maxa.
   ;D ;D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 03 Marzec, 2018, 17:10
Dużym zagrożeniem jest wyjście z ORGa i rzucanie się w zabronione czy też niemile widziane zachowania/ styl życia.
Skrajności bardzo się lubią. Zbyt gwałtowne opuszczenie orga nie raz skutkuje kompulsjami wszelakiej maści.
Często ma to postać manifestacji swojej wolności przez ekscentryczny ubiór, mowę, rozrywkę, rozwiązłość czy kierowanie uwagi na
wygląd zewnętrzny - powiększanie ust, piersi, tatuaże, kolczykowanie na potęgę itp precjoza.
Życie jest zmienne, bo człowiek się zmienia/ rozwija. Warto mieć to na względzie.
To gdzie i co eksponujemy mówi wiele o naszych potrzebach/ deficytach.
Sprężyna odbija mocniej jeśli nie popuszcza się jej powoli.
Dlatego jak pisała PPJ warto poprzeżywać  pewne sprawy zanim oficjalnie wyjdzie się z orga.
Innym aspektem wyjścia z orga jest potrzeba powrotu do poprzedniej denominacji lub szukanie nowej "zorganizowanej"
religii działającej inaczej alo nieco inaczej niż org. Czyli można zmienić tylko formę poprzedniego uzależnienia od ludzkich przywódców.
Najważniejsze żeby nie szaleć jak pies puszczony z orgowego łańcucha.

Jedno jest pewne. Wg ŚJ każdy kto dobrowolnie odchodzi z JW.ORG na pewno robi brzydkie grzechy
źle postrzegane przez społeczeństwo.
A jak nie ma jawnych informacji o tym to nie wiadomo jak takich obgadywać i jak reagować na ulicy.  ;D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Marzec, 2018, 17:18
   Przygotowanie do wyjścia jest bardzo ważnym etapem w odejściu od tej sekty.
   Mnie bardzo pomagają rady z tego filmu.
   https://www.youtube.com/watch?v=OjMwj0vdoXY
  "Jak odejść od Świadkow Jehowy nie czyniąc sobie krzywdy - 10 kroków."
   Nagranie Rafała Banasia, z kanału You Tube, "Elear Elda".
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: greekNT w 03 Marzec, 2018, 17:18
   Bardzo często jest tak, że to tzw., "bracia" ze zboru, czekają na to, że ktoś, kto odchodzi, wytarza się w błocie.
   Wyczekują wręcz tego, że ktoś zacznie się grzesznie prowadzić, żeby mieć żywy przykład, jak to kończą ci, co opuszczają Jehowę i jego świętą organizację.

   Jeśli się tak nie dzieje, to wręcz są zaskoczeni, że bez tej "świętej" jedynej, można prowadzić normalne życie.
   I nie bardzo wiedzą jak to "błogosławieństwo" bycia w 99% w świecie, takiej osoby, wytłumaczyć.
   Jestem żywym przykładem takiego oczekiwania.
   Dezorientacja na maxa.
   ;D ;D

Tak to się przedstawia i jak napisałaś.
Jesteś dobrym przykładem do naśladowania , ale w codziennym naszym życiu mogą powstawać rożne sytuacje , konflikty rodzinne itd. "jak tu sobie nie wypić" , i nie raz zagryźć zęby.
Przypomina to prześladowanie przez Hitlerowskie Niemcy a potem jeszcze raz przez UB oczywiście w innej skali.



Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Salome w 03 Marzec, 2018, 20:12
PoProstuJa, wszystkie akapity z twojego wątku mi się zgadzają. Myślę dokładnie tak samo jak Ty. Może dlatego, że sposób odejścia i okoliczności podobne. I też duuuużo hejtu zebrałam za wykształcenie i za sprawy zawodowe.


Coś takiego! Jak nie wejdą do człowieka dzwonieniem, pukaniem i stojakiem, to do snów wchodzą!  ;D ;D ;D

Co do snów-niestety mam tak samo, śnią mi się kongresy, zebrania albo sytuacje, że ja wchodzę do jakiegoś pomieszczenia, a wszyscy na mój widok wychodzą. Tak to widzę.

Ale sobie tłumaczę, że życie to taka jazda pociągiem. Ja jadę, a różni ludzie na różnych przystankach wsiadają i wysiadają. Mi zależy, żeby moja najbliższa rodzina ze mną dojechała do końcowego przystanku.
Reszta ludzi-sorry, ale akceptuję to, że wsiądą, pojadą ze mną jednym wagonem na przykład z dziesięć lat i wysiądą. Inni wsiądą na parę tygodni lub miesięcy.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 03 Marzec, 2018, 20:23
Ja wszystkim patrze prosto w oczy (i pozdrawiam każdego kto mnie spodka) - do ukrycia nie mam nic
Nie wstydzę się niczego (z mojego życia) .
Staram się wybaczać "nawet moim winowajcą" .
Nie mam żalu dla nikogo .
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 03 Marzec, 2018, 20:24
   PoProstuJa, a ja z innej beczki.
Kiedyś podkreślałaś, że wierzysz tylko w Boga Jehowę i że nie ma innej religii, która by Cię satysfakcjonowała tak jak śJ. Czy coś się teraz zmieniło z tym Bogiem ?
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2018, 20:53
   PoProstuJa, a ja z innej beczki.
Kiedyś podkreślałaś, że wierzysz tylko w Boga Jehowę i że nie ma innej religii, która by Cię satysfakcjonowała tak jak śJ. Czy coś się teraz zmieniło z tym Bogiem ?

Tazła - Bóg się chyba nie zmienia.  :)
Jak już, to mogły się zmienić moje poglądy  :)

Nie wdając się w zbędne szczegóły odpowiem, że niewiele się zmieniło. Nie wierzę już w nauki JW-ORGa, ale nie widzę powodu dla którego miałbym się stać niewierząca (mniej wierząca?) w Boga tylko dlatego, że odkryłam, że jakaś organizacja religijna interpretuje nauki biblijne na swoją modłę.

Będąc Świadkiem zawsze zastanawiałam się dlaczego tak mało mówi się na zebraniach o Jezusie, a teraz ponownie doceniłam jego rangę. Nie mam zamiaru jednak angażować się w dysputy dotyczące trójcy itp., ponieważ właśnie takie ciągłe przerzucanie się poglądami religijnymi zaczęło mi działać na nerwy. Zauważyłam, że w każdym wyznaniu religijnym (u Świadków, u "odstępców" i przedstawicieli innych religii) zawsze znajdzie się jakiś fanatyk, który do upadłego broni swoich racji. To mnie już nie kręci; ja chcę mieć święty spokój, więc staram się trzymać z dala od fanatyków.

A w związku z powyższym nie przymierzam się do żadnej innej religii. Nie po to uciekłam z deszczu, żeby teraz pod rynnę wpadać! Trochę by to bez sensu było...
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 03 Marzec, 2018, 20:59
Tazła - Bóg się chyba nie zmienia.  :)
Jak już, to mogły się zmienić moje poglądy  :)

  Widzisz sama, piszesz w Boga, bez imienia. I o to mi chodziło. :)


Cytuj
A w związku z powyższym nie przymierzam się do żadnej innej religii. Nie po to uciekłam z deszczu, żeby teraz pod rynnę wpadać! Trochę by to bez sensu było...

 Najważniejsze ( moim zdaniem) nie szukać nic w zamian. Bo to w głowie powstaje tylko jeszcze większe spustoszenie. Jedne nauki, drugie, później jeszcze inne i można dostać pier....a,  a nie zbawienia.  ;D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2018, 21:09
  Widzisz sama, piszesz w Boga, bez imienia. I o to mi chodziło. :)

Tazła a to ma aż tak duże znaczenie czy napisałam z imieniem czy bez?
Obecnie bliższa mi jest forma Jahwe.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 03 Marzec, 2018, 21:11
Tazła a to ma aż tak duże znaczenie czy napisałam z imieniem czy bez?
Obecnie bliższa mi jest forma Jahwe.

  Dla mnie nie ma żadnego. Dla Ciebie? Nie wiem, ale częściej niż kiedyś piszesz tylko Bóg, bez imienia.
Wybacz, ta moja cholerna pamięć.  :-\ ;D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2018, 21:30
  Dla mnie nie ma żadnego. Dla Ciebie? Nie wiem, ale częściej niż kiedyś piszesz tylko Bóg, bez imienia.
Wybacz, ta moja cholerna pamięć.  :-\ ;D
Jeżeli prowadziłabym z Tobą Tazła dysputę religijną i chciała zaznaczyć o którym konkretnie Bogu rozmawiamy, to użyłabym Jego imienia.

Świadkowie nadużywają imienia Bożego szafując nim na prawo i lewo. Jednak dopatrywanie się jakiegoś znaczenia w tym czy napisałam imię Boże czy nie, to już jest nadinterpretacja :)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 03 Marzec, 2018, 21:30
Człowiek sobie może wierzyć we wszystko co mu się podoba (wolna wola)  :P
Ważniejsze (chyba) jest to kim jest dla innych (dobry czy nie lepszy od złego)  ::)
Z mojego doświadczenia - jeszcze nikt nie wymyślił coś lepszego jak te dwa przykazania Jezusa do Dekalogu .
Ale to tyćko takie je moje pomyślenie ..
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: WIDZĘ MROKI w 03 Marzec, 2018, 21:36
Z prawdziwą ciekawością czytam wasze komentarze i tak mi przyszło na myśl.

Nie ma do czego wracać, ale jest po kogo .
Czy jest tam jeszcze grupa naprawdę szczęśliwych, rozradowanych osób ?
Czy raczej całe rodziny i nepotyzm religijny?

Są rożne powody dla których opuszczamy nasze środowisko takie, lub inne.
Wyklucza się osoby z jakiejś organizacji , za nie przestrzeganie statutu , zasad itp.
Opuszcza się jakieś organizacje ze względu na zmianę swoich poglądów , lub kiedy dostrzegamy w ich działaniu taki czynnik.
Nie można unikać i odsuwać się od swoich bliskich , chociaż może to wiele kosztować !
Warto przypomnieć sobie jak sami reagowaliśmy na rodziny, które nie były w prawdzie a chciały przekonać nas zgodnie z swoim doświadczeniem i odwieść od SJ.
Skutkowało to nawet prześladowaniem z ich strony.

Dlatego trzeba "wziąć na klatę" i szukać kontaktu i w ten sposób nie utwierdzać ich w przekonaniu ,
ze jest w was legion demonów i jesteście jak umyte świnie, które tarzają się znowu w błocie.
Jest nie łatwo się przemóc, gdy wiesz co o tobie myślą.
Nie oddajemy złem za złe.
Nie wolno dawać im tego argumentu.





 

 
 

Do świń nie będę nawiązywał, bo inni się do tego odnieśli
Dużym zagrożeniem jest wyjście z ORGa i rzucanie się w zabronione czy też niemile widziane zachowania/ styl życia.
Skrajności bardzo się lubią. Zbyt gwałtowne opuszczenie orga nie raz skutkuje kompulsjami wszelakiej maści.
Często ma to postać manifestacji swojej wolności przez ekscentryczny ubiór, mowę, rozrywkę, rozwiązłość czy kierowanie uwagi na
wygląd zewnętrzny - powiększanie ust, piersi, tatuaże, kolczykowanie na potęgę itp precjoza.
Życie jest zmienne, bo człowiek się zmienia/ rozwija. Warto mieć to na względzie.
To gdzie i co eksponujemy mówi wiele o naszych potrzebach/ deficytach.
Sprężyna odbija mocniej jeśli nie popuszcza się jej powoli.
Dlatego jak pisała PPJ warto poprzeżywać  pewne sprawy zanim oficjalnie wyjdzie się z orga.
Innym aspektem wyjścia z orga jest potrzeba powrotu do poprzedniej denominacji lub szukanie nowej "zorganizowanej"
religii działającej inaczej alo nieco inaczej niż org. Czyli można zmienić tylko formę poprzedniego uzależnienia od ludzkich przywódców.
Najważniejsze żeby nie szaleć jak pies puszczony z orgowego łańcucha.

Jedno jest pewne. Wg ŚJ każdy kto dobrowolnie odchodzi z JW.ORG na pewno robi brzydkie grzechy
źle postrzegane przez społeczeństwo.
A jak nie ma jawnych informacji o tym to nie wiadomo jak takich obgadywać i jak reagować na ulicy.  ;D

Natomiast jest do kogo i po kogo wracać, obecnie rozmawiam z trzema osobami o faktach dotyczących św.j. i orga z centralą na czele.
Jedna z rozmówczyń dziś mi powiedziała że powalił ją Geoffrey Jackson gdy zeznawał przed komisją, ukierunkowałem ją na co ma zwracać uwagę.
Tak że dzieje się i masz rację greekNT, że jest po kogo wracać.
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 03 Marzec, 2018, 21:37

 Jednak dopatrywanie się jakiegoś znaczenia w tym czy napisałam imię Boże czy nie, to już jest nadinterpretacja :)

  Niech Ci będzie.  ;)

Ważne abyś odnalazła się w nowej rzeczywistości i była szczęśliwsza niż byłaś w org. Czego Ci życzę z całego serca. :)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Marzec, 2018, 21:43
Ważne abyś odnalazła się w nowej rzeczywistości i była szczęśliwsza niż byłaś w org. Czego Ci życzę z całego serca. :)

Dziękuję Ci Tazła :)
Ja to chyba szybko się adaptuję do nowej rzeczywistości, bo czuję się jak rybka w wodzie. Nie przeżywam "poodejściowych" traum. Po prostu sobie żyję :)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 03 Marzec, 2018, 22:50
Ważne abyś odnalazła się w nowej rzeczywistości i była szczęśliwsza niż byłaś w org. :)
Ludzie teraz robią sporo żeby być szczęśliwszymi, ale czy to faktycznie daje im szczęście w dłuższej perspektywie..?
Dojście po opuszczeniu orga do wniosku, że powstaliśmy z kupy prastarego ślimaka, walczymy tu na Ziemi o przetrwanie i przyjemność,
mało ma się do realiów i dość mocno uwłacza samemu człekowi.
Bogu tym bardziej, ale jak się w niego nie wierzy to jakoś głupio się nie robi. ;)
Szczęście brzmi jakoś tak bardziej duchowo, a to mało ewolucyjno-ufoludkowo-bezbożne.

Wg mnie ważniejsze jest poznać prawdę o tym Co zrobili dla ludzi Bóg, Jego Syn i poczuć działanie Ducha Świętego.
Takie tam moje osobiste podejście do zmian po wyjściu z orga. ;)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: zero1 w 04 Marzec, 2018, 01:37
Niektórym brakuje dotychczasowych znajomości, "uregulowanego trybu życia"...
Książka "W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności" Rajmunda Franza, strona 175: "(...) odezwał się Leo Greenlees mówiąc, że większość naszych braci to ludzie 'wewnętrznie niepoukładani', i że nie wykonają oni tej pracy, jeśli organizacja tak nie zarządzi."

I to miał czelność powiedzieć homoseksualista, który 'swoich chłopców' na ośrodkach zapraszał do przyczepy kempingowej. Niestety takie myślenie o kilkumilionowej trzodzie się przyjęło w strukturach zarządczych, i jak piszesz Światus, może tego brakować. Ten 'plan życia' zajęciami orga staje się przyjemny jak narkotyk, bo tylko powrót z zebrań lub głoszenia daje chwilową satysfakcję, że zrobiłem, co do mnie należało, jak dziś przyjdzie koniec, to Bóg nie będzie miał pretensji, że zmarnowałem dzisiejszy dzień; tak, na dziś kupiłem sobie Boga. A teraz wyspać się, bo jutro muszę robić to samo - inaczej Bóg będzie zły.

Boże, jaki ja jestem szczęśliwy, że teraz nie ma nade mną kontroli zegarek innych ludzi.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Szycha w 04 Marzec, 2018, 01:42
Książka "W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności" Rajmunda Franza, strona 175: "(...) odezwał się Leo Greenlees mówiąc, że większość naszych braci to ludzie 'wewnętrznie niepoukładani', i że nie wykonają oni tej pracy, jeśli organizacja tak nie zarządzi."

I to miał czelność powiedzieć homoseksualista, który 'swoich chłopców' na ośrodkach zapraszał do przyczepy kempingowej. Niestety takie myślenie o kilkumilionowej trzodzie się przyjęło w strukturach zarządczych, i jak piszesz Światus, może tego brakować. Ten 'plan życia' zajęciami orga staje się przyjemny jak narkotyk, bo tylko powrót z zebrań lub głoszenia daje chwilową satysfakcję, że zrobiłem, co do mnie należało, jak dziś przyjdzie koniec, to Bóg nie będzie miał pretensji, że zmarnowałem dzisiejszy dzień; tak, na dziś kupiłem sobie Boga. A teraz wyspać się, bo jutro muszę robić to samo - inaczej Bóg będzie zły.

Boże, jaki ja jestem szczęśliwy, że teraz nie ma nade mną kontroli zegarek innych ludzi.
zero1 czepiasz się ;) chłopak lubił zabawę joystickami ;)
Jedni posiadali Commodore inni Atari ale każdy macał te sterczące Joye! A panom z jw.org spodobało się więcej... zapragnęli znacznie więcej.. a teraz się obudzili i stąd materiał o masturbacji!
Zwykłe zwyrole.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 04 Marzec, 2018, 10:24
Ludzie teraz robią sporo żeby być szczęśliwszymi, ale czy to faktycznie daje im szczęście w dłuższej perspektywie..?
Dojście po opuszczeniu orga do wniosku, że powstaliśmy z kupy prastarego ślimaka, walczymy tu na Ziemi o przetrwanie i przyjemność,
mało ma się do realiów i dość mocno uwłacza samemu człekowi.
Bogu tym bardziej, ale jak się w niego nie wierzy to jakoś głupio się nie robi. ;)
Szczęście brzmi jakoś tak bardziej duchowo, a to mało ewolucyjno-ufoludkowo-bezbożne.

Wg mnie ważniejsze jest poznać prawdę o tym Co zrobili dla ludzi Bóg, Jego Syn i poczuć działanie Ducha Świętego.
Takie tam moje osobiste podejście do zmian po wyjściu z orga. ;)

 I co to znaczy, że szczęśliwi mogą być tylko ludzie wierzący?
Nie za dużo sobie wyobrażasz? Nie za duże roszczenia? A może całkiem się w główkach poprzewracało z tego poczucia ''lepszości''? Trochę mi zborem zapachniało.  ;)

 Człowiek szczęśliwy to ktoś radosny, zadowolony, uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do świata i ludzi. Optymista, który cieszy się z tego gdzie jest i co ma.

A nie, grzebciu -archeolog, który wiecznie szuka i wciąż nie wie czy dobrze to robi. A jak nawet dobrze, to nie wie czy kuma w odpowiednim kierunku. A jak zacznie gdybać, to nie wie czy dobrze gdyba i co z nim będzie jak źle zakumał?

 Ja nie twierdzę, że ludzie wierzący są nieszczęśliwi. Póki nikt z nas nie  opuścił tego padołu i nie wie jak jest naprawdę, nie ma prawa do poczucia lepszości, jedno co nam pozostaje to się starać.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 10:55
Ludzie teraz robią sporo żeby być szczęśliwszymi, ale czy to faktycznie daje im szczęście w dłuższej perspektywie..?
Dojście po opuszczeniu orga do wniosku, że powstaliśmy z kupy prastarego ślimaka, walczymy tu na Ziemi o przetrwanie i przyjemność,
mało ma się do realiów i dość mocno uwłacza samemu człekowi.
Bogu tym bardziej, ale jak się w niego nie wierzy to jakoś głupio się nie robi. ;)
Szczęście brzmi jakoś tak bardziej duchowo, a to mało ewolucyjno-ufoludkowo-bezbożne.

Wg mnie ważniejsze jest poznać prawdę o tym Co zrobili dla ludzi Bóg, Jego Syn i poczuć działanie Ducha Świętego.
Takie tam moje osobiste podejście do zmian po wyjściu z orga. ;)
To powiedz w czym Twoje szczęście jest lepsze od mojego? Czy to tylko taki slogan wyświechtany przez wierzących?
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: greekNT w 04 Marzec, 2018, 11:20
Większa połowa świata żyje według innych tradycji , które nie mają korzeni Abrahama , za to wierzą inaczej.
Są mniej szczęśliwi ? Bynajmniej.
Lubię słowa "Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie "



 
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Marzec, 2018, 11:23
Dojście po opuszczeniu orga do wniosku, że powstaliśmy z kupy prastarego ślimaka, walczymy tu na Ziemi o przetrwanie i przyjemność,
mało ma się do realiów i dość mocno uwłacza samemu człekowi.
Wg osób niewierzących, równie uwłaczająca człowiekowi może być wiara w jakiś fikcyjny byt.
 
Bożydar, chcesz żeby twoje poglądy były szanowane? Szanuj poglądy innych, nie wszyscy są wierzący, a nie są gorsi od Ciebie. Zastanów się co piszesz.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 11:27
Większa połowa świata żyje według innych tradycji , które nie mają korzeni Abrahama , za to wierzą inaczej.
Są mniej szczęśliwi ? Bynajmniej.
Lubię słowa "Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie "
To o ile procent ta połowa jest większa?

Ja nie robię dla boga . Ja robię dla siebie. Będę za to potępiony?
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Marzec, 2018, 11:30
Ja nie robię dla boga . Ja robię dla siebie. Będę za to potępiony?
Niby przez kogo lub co masz być potępiony?
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 11:41
Niby przez kogo lub co masz być potępiony?
Chyba przez boga jak mówią wierzący.Bo nie robię na chwałę bożą tylko dla siebie. ;D Najlepiej jak by odpowiedzi udzielił greekNT. Bo on takie hasła głosi.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: patulinka w 04 Marzec, 2018, 11:53
mogłabym się podpisać pod pierwszym postem PoProstuJa :)
niby mentalnie już dawno odeszłam z organizacji, ale formalnie jestem poza nią dopiero pół roku, ale czuję, jak bardzo formalne odejście zmienia wszystko.
ja mam akurat ten komfort, że nie zostawiłam żadnej rodziny w ORGu. zawsze byłam też mocno przeciętną siostrą, więc nie miałam zbyt wielu bliskich znajomych, no bo wiadomo, co to za towarzystwo ze mnie, skoro na zbiórkach w ogóle mnei nie widać, na zebraniu pojawię się raz na jakiś czas (wiadomo, studia plus praca zmianowa :D ).
odkąd odeszłam ze zboru bardzo się otworzyłam na ludzi "ze świata" i okazało się, że są to najwspanialsze osoby, które miałam okazję w życiu spotkać, a nie tak jak straszyła Strażnica sami bezbożnicy, rozpustnicy i ćpuny. jeszcze nigdy nie miałam tylu bliskich znajomych, nawet o jednej osobie mogę mówić "przyjaciółka".
po formalnym odejściu w końcu przestałam się przejmować tym, co inni o mnie myślą. na ulicy zawsze głośno i wyraźnie mówię im dzień dobry, reakcje są różne, ale z reguły są tak zaskoczeni, że odpowiadają :D :D
zaczęłam też w końcu bez wyrzutów sumienia chodzić do klubów, uwielbiam tańczyć. wiadomo są różne miejscówki, ale to wcale też nie jest tak, że gdzieś tam po toaletach pary się..... a w każdym kącie nie czają się dilerzy :D
w końcu także mam czas na rozwijanie swoich zainteresowań i odpoczynek. w sobotę śpię do 10 a zamiast iść na zbiórkę i do służby albo na zebranie, to ja piję kawę i zajadam ciastkiem :)
aaaa no i jeszcze coś. nigdy nie sądziłam, że życzenie ludziom WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO z jakiejkolwiek okazji jest takie cieszące. w końcu, bez wyrzutów sumienia składam życzenia urodzinowe i jakiekolwiek inne z wielką przyjemnością.
relację ze "swiecką" częscią rodziny także poprawiły się na duży +, fajnie jest posiedzieć z nimi podczas świąt, zjeść dobrego jedzonka i napić się %% nigdzie się nie spiesząć i cieszyć się swoim towarzystwem.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 04 Marzec, 2018, 12:54
Na początek zacytuję to co napisałem w poście, na który wzrosło oburzenie:
Takie tam moje osobiste podejście do zmian po wyjściu z orga.

I co to znaczy, że szczęśliwi mogą być tylko ludzie wierzący?
Tego nie napisałem o innych tylko o sobie.
Nie za dużo sobie wyobrażasz? Nie za duże roszczenia?  ;)
Mogę sobie wyobrażać o sobie co mi się podoba i nie roszczę sobie od innych żeby myśleli i robili to co ja.

A może całkiem się w główkach poprzewracało z tego poczucia ''lepszości''?
Gdzie napisałem, że jestem lepszy od reszty?

Trochę mi zborem zapachniało.
To raczej tylko twoje skojarzenia takiego podejścia do życia ze zborem ŚJ. Ludzie spoza orga mają podobne podejście do tego co jest dla nich wartością. Wrzucanie ich do orgowego wora to nadinterpretacja.

Człowiek szczęśliwy to ktoś radosny, zadowolony, uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do świata i ludzi. Optymista, który cieszy się z tego gdzie jest i co ma.
Kryminaliści, dilerzy, złodzieje i innej maści osoby żyjący szczęśliwie na swój sposób mogą tak myśleć o sobie więc szczęście i wartości w takim pojmowaniu to bardzo subiektywna sprawa. Bez wyższych norm moralności można żonglować  do woli szczęściem i tym czy zawsze wynika z wyższych norm. Wg mnie wiara w Boga w dużym stopniu stabilizuje te normy. Jeśli ktoś sam ustala zasady gry to ciężko znaleźć płaszczyznę do dyskusji, więc nie ma sensu ciągnąć tematu przy takim kontrastowaniu.

A nie, grzebciu -archeolog, który wiecznie szuka i wciąż nie wie czy dobrze to robi. A jak nawet dobrze, to nie wie czy kuma w odpowiednim kierunku. A jak zacznie gdybać, to nie wie czy dobrze gdyba i co z nim będzie jak źle zakumał?
To co? Lepiej przed TV kiełbachę do łapki i piwo w drugą i niczego nie zgłębiać, nie szukać?  Przecież wyjście z orga też wymagało grzebciu grzebciu w archeologii (czy Jerozolimę zburzono w 607pne czy nie). Każdy na chwilę obecną jest na jakimś poziomie swojego grzebciu grzebci i nie jest powiedziane, że na zawsze zostanie w tym samym miejscu.
Tak samo Ty Zła nie dasz ręki, że zawsze będziesz uważała to co piszesz teraz za prawdę absolutną - no chyba, że dasz.

Ja nie twierdzę, że ludzie wierzący są nieszczęśliwi.
Ja też nie.
... jedno co nam pozostaje to się starać.
Nie wiem czy jedno i jeśli się starać to wg jakich norm...? Często widzę jak ludzie się starają. Jedni sobie wmawiają szczęście, inni udają, a jeszcze inni osiągają szczęście. Może jest jakaś systematyka w tym wszystkim, skoro mózg pracuje w bardzo poukładany/ zaprojektowany (przez Kogoś/coś bezmyślnego) sposób  - to też moje własne przemyślenia odnośnie obserwacji głównie siebie oraz ludzi.

To powiedz w czym Twoje szczęście jest lepsze od mojego? Czy to tylko taki slogan wyświechtany przez wierzących?
Nie wiem czy jest i nie wiem czy lepsze, bo Cię nie znam w ogóle. Być może inni świechtają sloganami - ich sprawa.

Wg osób niewierzących, równie uwłaczająca człowiekowi może być wiara w jakiś fikcyjny byt.
Jak na razie bardziej "fikcyjne" jest uskutecznianie wiary w powstawanie bezgranicznie skomplikowanych namacalnych rzeczy na tym świecie z niczego. To tak jak bym chciał przegadać kogoś kto nie wierzy w istnienie autora jakiegoś smartfona, bo takowy nie przyjechał do mnie do PL udowodnić, że w ogóle istnieje - tylko na mój telefon i wątpliwości. Pominę istnienie skomplikowanego smartfona i skupię się tylko na tym, że tamten nie uznał moich wątpliwości. Dochodzą jeszcze ufoludki które dokonały zrzutu smartfona na Ziemię i tacy też będą udowadniać swoje. Są granice logiki, rozsądku i absurdu. Kto co uważa za absurd? - tu temat się gmatwa i nie dojdziemy niczego więc lepiej zostać przy swoim poglądzie na życie i Boga. Ja pisałem o sobie bez uważania innych za gorszych.

Bożydar, chcesz żeby twoje poglądy były szanowane? Szanuj poglądy innych, nie wszyscy są wierzący, a nie są gorsi od Ciebie.
Szanuję poglądy innych mimo, że mogę się z nimi nie zgadzać - do tego mają prawo wszyscy o wszystkich. Wiem, że nie są gorsi, bo nie mnie ich sądzić czy oceniać.

Ja nie robię dla boga . Ja robię dla siebie. Będę za to potępiony?
Dasz rękę na 1000%, że nie będziesz? Ja nie daję ręki i zawsze piszę 'wg mnie na dzień dzisiejszy'.
Gdybyśmy nie mieli poglądów, których jesteśmy pewni na dzień dzisiejszy to byśmy ich nie wyrażali i nie byłoby tego forum.
Ale nikt nie pozjadał całej prawdy najprawdziwszej i nikt z nas nie twierdzi, że na zawsze zostanie przy tym co pisze teraz (nawet ja) - no chyba że ktoś tak twierdzi to inna sprawa.

Mam nadzieję, że niejasności wynikające w moich wcześniejszych słów się wyjaśniły nawet jeśli coś zabrzmiało 1 czy 2 znacznie.
Niech nikt nie czuje się zmuszany czy potępiany. Bądźcie zdrowi!  :)
Milej niedzieli. :)


Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Estera w 04 Marzec, 2018, 14:12
Tak to się przedstawia i jak napisałaś.
Jesteś dobrym przykładem do naśladowania , ale w codziennym naszym życiu mogą powstawać rożne sytuacje , konflikty rodzinne itd. "jak tu sobie nie wypić" , i nie raz zagryźć zęby.
Przypomina to prześladowanie przez Hitlerowskie Niemcy a potem jeszcze raz przez UB oczywiście w innej skali.

   Tak, to prawda, są różne sytuacje, nieraz bardzo złożone, fizycznie, mentalnie i prawnie, konflikty rodzinne itd., itp.
   Życie nikogo nie pieści, w orgu szczególnie się to dawało odczuć.
   Każdy musi wybrać swoją własną drogę, taką, na której się będzie czuł dobrze.
   I każdy sam wybiera, jak ma dalej żyć.
   I kiedy zechce odejść od nich.

   Nikt za nikogo życia nie przeżyje, a i konsekwencje decyzji, bedą nasze, nie czyjeś.
   Na dziś cieszę się, że moje życie toczy się w takim kierunku, w jakim chciałam.
   I z wielką satysfakcją mogę podchodzić do tych wszystkich zdziwionych "proroków" zborowych,
   z oczętami, jak dawne pięć złotych z rybakiem,
   którzy czują się bardzo zawiedzeni, że nie utatłałam się w grzesznym życiu.
   Żyję normalnie, jak przystało na normalnego człowieka i ...  :D :D :D
   Nie dałam im satysfakcji, na zacytowanie znanych słów, o świni, wracającej do swojego "bagienka".
   :-*

   Naprawdę trzeba dużo mądrości i rozsądku, by nie potoczyć się w jakiś ciemny zakątek życia.
   Sporo pracy, by odzyskać swoją, wydzieraną po kawałku przez lata bycia w org., tożsamość.
   Konsekwencje, też trzeba analitycznie, umieć przewidzieć.
   Przynajmniej choć w jakiejś części.

   I nabyć umiejętności słuchania tych, co mają większe doświadczenie.
   Od początku odkryć posuwałam się, może trochę żółwimi kroczkami.
   Ale musiałam po drodze nabierać pewności, że podejmuję właściwe, ważne i bardzo dobre decyzje, idące we właściwym kierunku.
   Najlepszym, przede wszystkim dla mnie i moich dzieci.
   :D :D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Światus w 04 Marzec, 2018, 14:16
Trzeba by najpierw zdefiniować SZCZĘŚCIE.
Szczęście w życiu codziennym i szczęście w sensie religijnym.

Weźmy np. Hioba - na pewno był wierzący. Ale czy był szczęśliwy? Przecież chciał umrzeć! To nie jest cecha szczęśliwego człowieka.

Szczęście w rozumieniu biblijnym - jeśli wierzy się w Boga, to pocieszeniem jest to, że po śmierci czeka szczęście wieczne z Bogiem. Zgadzam się, że rzeczy nie dają szczęścia. Miłość gaśnie, przyjaciele odchodzą, zdrowie się psuje... Fragment, katolickiej a jakże ;) pieśni; "Wszystko w życiu zawodzi, jedynie Ty pozostajesz" - świetnie oddaje sytuację ludzi wierzących.

Szczęście codzienne - zależy od każdego z nas. Jak ktoś się uprze, to zawsze będzie narzekał, że ma czegoś za mało albo za dużo. Do zwykłego szczęścia nie trzeba dużo - miłość drugiej osoby, zdrowie, posiadanie dziecka.
Dla wierzących to błogosławieństwo Boże, dla niewierzących - zrządzenie losu, lub ich własna zasługa.
Trzeba też wiedzieć, ze bez zgody człowieka, Bóg na siłę nic nie zrobi.
***************************
Ja wierzę w boga bo mam podstawy.
Bożydar, napisz dlaczego czujesz się szczęśliwy wierząc w Boga?
Nic nie jest lepsze niż własny przykład.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 14:50


Dla wierzących to błogosławieństwo Boże, dla niewierzących - zrządzenie losu, lub ich własna zasługa.
Trzeb też wiedzieć, ze bez zgody człowieka, Bóg na siłę nic nie zrobi.
***************************

Czyli czy ktoś wierzący czy też nie to samo osiąga.Szczęście.

Czy bez zgody człowieka nic nie zrobi? Na siłę wyprowadzenie z Sodomy i gomory. Zatwardził serce Faraonowi. Czy uzyskał zgodę na ten czyn od Faraona?
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Światus w 04 Marzec, 2018, 15:03
Czyli czy ktoś wierzący czy też nie to samo osiąga.Szczęście.

Czy bez zgody człowieka nic nie zrobi? Na siłę wyprowadzenie z Sodomy i gomory. Zatwardził serce Faraonowi. Czy uzyskał zgodę na ten czyn od Faraona?

1. Tak i Nie. Tu na Ziemi, mogą być jednakowo szczęśliwi. Ale wierzący jest pewien także większego szczęścia - przebywania z Bogiem.
2. a) Widzisz rozpaczającego człowieka. Pytasz, czy potrzebuje pomocy.
b) Widzisz, że ktoś robi krzywdę twojemu dziecku. Pytasz go, czy możesz dać mu w mordę?
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 04 Marzec, 2018, 15:10
Ja wierzę w boga bo mam podstawy.
Bożydar, napisz dlaczego czujesz się szczęśliwy wierząc w Boga?
Nic nie jest lepsze niż własny przykład.

Dlaczego? Choćby ze świadomości, że moje życie nie jest efektem ewolucji pradawnego ślimaka i życie ludzkie ma cel wyższy niż samo czucie satysfakcji różnego sortu/poziomu/szczęścia.
Po prostu wierzę w to co mówią Ewangelie czyli nauki Jezusa. To wystarczająco dużo nad czym mam rozmyślać i się cieszyć. Może dla niewierzących to naiwne, ale mam nadzieję, że życie wszystko zweryfikuje aż do podsumowania jakie człowiek robi na łożu śmierci.
Na razie wiem, że Bóg nie jest taki jak go ulepili ŚJ i kocha też ludzi potępianych przez orga. Jest też wiele spraw, które ogarnę z czasem.
Dalej nie będę rozwijał, bo niektórym może być nie po nosie co wypisuję, a 2 często dochodzi do nadinterpretacji. Mimo, że to forum otwartych ludzi to czasem można dostać wciry za inne podejście do życia. ;)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 15:14
1. Tak i Nie. Tu na Ziemi, mogą być jednakowo szczęśliwi. Ale wierzący jest pewien także większego szczęścia - przebywania z Bogiem.

Proszę bez fantazji. Patrz realnie. A może niewierzący będzie tak samo szczęśliwy ja i wierzący tam ,gdzieś . Jakoś nikt nie powiedział jeszcze jak tam jest i gdzie poszedł. Jak zauważyłeś zarówno wierzą i niewierzący tu na ziemi jest tak samo szczęśliwy, to dlaczego po śmierci miało by być inaczej? Niewierzący twierdzi.że taki sam los go spotka po śmierci jak i wierzącego.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Światus w 04 Marzec, 2018, 15:32
A może niewierzący będzie tak samo szczęśliwy ja i wierzący tam ,gdzieś .

Gdzie, po śmierci, wybierają się niewierzący?  ;D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 15:34
Gdzie, po śmierci, wybierają się niewierzący?  ;D
Patrz po wyżej. Nie gdzie się wybierają . Tylko gdzie naprawdę idą. Bo pobożne życzenie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 15:46
Nie do nieba, ani do raju, bo trza by wierzyć w Boga.
Zostaje reinkarnacja - też jakaś wiara.
Albo do piachu i koniec.

Są inne możliwości, o których nie wiem? - pytam poważnie.
Ludzie różne możliwości sobie wymyślają.Więc nie ma ograniczeń na fantazję.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: greekNT w 04 Marzec, 2018, 16:18
Chyba przez boga jak mówią wierzący.Bo nie robię na chwałę bożą tylko dla siebie. ;D Najlepiej jak by odpowiedzi udzielił greekNT. Bo on takie hasła głosi.

Ja wierze w Boga , siłę sprawczą , inny świat który nas zrodził.
Pojmujemy może inaczej ten byt, ale negowanie materii w której żyjemy jest mocno filozoficzne, i więcej w tym przekory niż zdrowego rozsądku.
Posługując się takim rozumowaniem włączam swoje pogańskie sumienie , wyszkolone na judeochrystusowych wartościach 
i robię, cokolwiek co robię traktując to jako mój " z.....y obowiązek", nawet służbę.
Wiem, że miliony ludzi tak przed nami żyło,abyśmy teraz my byli w tym miejscu w którym jesteśmy. A jesteśmy o krok...
Dlatego w pierwszym przejawem stosowania tamtej myśli jest stosunek do drugiego człowieka poprzez to wyrażamy stosunek do Boga .
W sumie nie zmieni to i tak Bożego zamiaru, lecz dla nas ma to znaczenie, gdyż oddziałujemy na siebie i ponosimy tego rożne konsekwencje.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 16:37

W sumie nie zmieni to i tak Bożego zamiaru,
Zamiaru bożego? A któż ten zamiar wymyślił? Mojżesz, jakiś tam Mateusz czy inny człowiek?
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Światus w 04 Marzec, 2018, 16:39
Patrz po wyżej. Nie gdzie się wybierają . Tylko gdzie naprawdę idą. Bo pobożne życzenie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Teraz ty fantazjujesz.
Nie wiesz, gdzie naprawdę idą, więc dywagacje, czy będą tam jednakowo szczęśliwi nie ma sensu.
To trochę dziwne, że osoba niewierząca, spodziewa sie czegoś po śmierci...  :o
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 16:43
Patrz po wyżej. Nie gdzie się wybierają . Tylko gdzie naprawdę idą. Bo pobożne życzenie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Teraz ty fantazjujesz.
Nie wiesz, gdzie naprawdę idą, więc dywagacje, czy będą tam jednakowo szczęśliwi nie ma sensu.
To trochę dziwne, że osoba niewierząca, spodziewa sie czegoś po śmierci...  :o
To nie zrozumiałeś pierwszej części wypowiedzi. Zobacz drugą.
Ludzie różne możliwości sobie wymyślają.Więc nie ma ograniczeń na fantazję.
To też weź pod uwagę.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Światus w 04 Marzec, 2018, 17:36
Życzę ci, żebyś poszedł tam, gdzie ludzie idą naprawdę.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 17:47
Życzę ci, żebyś poszedł tam, gdzie ludzie idą naprawdę.
Ty też nie daj się zwieść jakimś ludzkim fantazjom.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: greekNT w 04 Marzec, 2018, 18:22
Zamiaru bożego? A któż ten zamiar wymyślił? Mojżesz, jakiś tam Mateusz czy inny człowiek?

Stary testament jest bardzo dobrze poświadczony i jest najstarszym zachowanym archiwum a nowy to duża ilość spisanych dokumentów wybranych do kanonu w IV wieku, lecz precyzyjnie składa się z tym pierwszym.
Pozostaje teraz tylko wiara, ze opisane w pierwszym i drugim przypadku przymierza Boga z ludźmi są prawdą.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 18:33
Stary testament jest bardzo dobrze poświadczony i jest najstarszym zachowanym archiwum a nowy to duża ilość spisanych dokumentów wybranych do kanonu w IV wieku, lecz precyzyjnie składa się z tym pierwszym.
Pozostaje teraz tylko wiara, ze opisane w pierwszym i drugim przypadku przymierza Boga z ludźmi są prawdą.
Co takiego jest dobrze poświadczone?Że to co pisał Mojżesz czy inni to sam bóg kazał im to spisać? Co precyzyjnie się zgadza? Wiarę to pozostaw dla naiwnych. Weź pod uwagę inne księgi święte. Wyznawcy ich w taki sam sposób starają się przekonać innych i takich samych argumentów używają.Twierdzą .że sam bóg im się objawił i kazał to spisać Mówią podobnie do Ciebie, teraz wystarczy tylko w to wierzyć
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 04 Marzec, 2018, 19:01
Wygląda zatem, że wiara w cokolwiek czego nie możemy dotknąć językiem i zrobić zdjęcie jest jakaś naiwna. :)
Ja nie polizałem Mojżesza, Aleksandra wielkiego, Jezusa i Napoleona, tzn że nie istnieli, a papier przyjął wszystko.
Ewentualnie gliniane tabliczki. ;)
Ja wiem, że jest sporo przekłamań to tu to tam, ale jak czytam co niektórych to nie zazdroszczę tej pustki potrzeb duchowych wciskanej wierzącym. Osobiście wolałbym wierzyć w św krowę niż w ewolucję ślimaka do formy jaką przybrał mój -ponoć cudowny dla naukowców- mózg ludzki.
Btw. podobno naukowcy nie uznają niczego czego nie da się zmierzyć i policzyć ogarnąć. Tak więc jeśli do tej pory nie wiadomo jak powstają myśli w masie zwanej mózgiem tak też myśli nie istnieją. :) Nie istnieje to co napisałem, tym bardziej nie istnieje to co przeczytaliście w tej chwili i nie ważne, że to co napisałem robaczkami przetworzonymi przez kompa jest odbierane przez wszystkich czytelników jako to co chcę wyrazić. :D
Tak więc nie ma niczego i nie ma nic pewnego, a Bogi to wymysł ludzki. A nie! Przecież pochodzenie myśli nie jest udowodnione naukowo więc Bogów nie ma. Ale za to prawidłową jest myśl, że nie ma podstaw do wiary w cokolwiek - O! Taka myśl jest bardzo wiarygodna i obiecująca na czas trwania życia jak i po nim. :D

Kocham tego typu argumentację ;D Sam się ubawiłem swoim postem po pachy. :D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 19:14
Wygląda zatem, że wiara w cokolwiek czego nie możemy dotknąć językiem i zrobić zdjęcie jest jakaś naiwna. :)
Ja nie polizałem Mojżesza, Aleksandra wielkiego, Jezusa i Napoleona, tzn że nie istnieli, a papier przyjął wszystko.
Ewentualnie gliniane tabliczki. ;)
Ja wiem, że jest sporo przekłamań to tu to tam, ale jak czytam co niektórych to nie zazdroszczę tej pustki potrzeb duchowych wciskanej wierzącym. Osobiście wolałbym wierzyć w św krowę niż w ewolucję ślimaka do formy jaką przybrał mój -ponoć cudowny dla naukowców- mózg ludzki.
Btw. podobno naukowcy nie uznają niczego czego nie da się zmierzyć i policzyć ogarnąć. Tak więc jeśli do tej pory nie wiadomo jak powstają myśli w masie zwanej mózgiem tak też myśli nie istnieją. :) Nie istnieje to co napisałem, tym bardziej nie istnieje to co przeczytaliście w tej chwili i nie ważne, że to co napisałem robaczkami przetworzonymi przez kompa jest odbierane przez wszystkich czytelników jako to co chcę wyrazić. :D
Tak więc nie ma niczego i nie ma nic pewnego, a Bogi to wymysł ludzki. A nie! Przecież pochodzenie myśli nie jest udowodnione naukowo więc Bogów nie ma. Ale za to prawidłową jest myśl, że nie ma podstaw do wiary w cokolwiek - O! Taka myśl jest bardzo wiarygodna i obiecująca na czas trwania życia jak i po nim. :D

Kocham tego typu argumentację ;D Sam się ubawiłem swoim postem po pachy. :D
Tylko w tym problem ,ze każdy używa takich samych argumentów . O swoim mówi ,że tylko jego jest to prawdziwe.że tylko jemu bóg jedyny i ten prawdziwy się objawił i kazał pewne słowa spisać.A przecież bóg ten jeden jedyny i prawdziwy nie może wymagać całkiem różnych rzeczy i mieć sprzeczny pogląd na tą samą sprawę.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: greekNT w 04 Marzec, 2018, 19:27
Co takiego jest dobrze poświadczone?Że to co pisał Mojżesz czy inni to sam bóg kazał im to spisać? Co precyzyjnie się zgadza? Wiarę to pozostaw dla naiwnych. Weź pod uwagę inne księgi święte. Wyznawcy ich w taki sam sposób starają się przekonać innych i takich samych argumentów używają.Twierdzą .że sam bóg im się objawił i kazał to spisać Mówią podobnie do Ciebie, teraz wystarczy tylko w to wierzyć

Napisałem pozostaje sprawą wiary, to tak jakbyś czekał na przystanku wierząc , że autobus przyjedzie zgodnie z rozkładem jazdy.

Proszę nie kojarzyć z datami i wyliczeniami CK itp.

 
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 04 Marzec, 2018, 19:37
Dlatego w myśl tego i słów Światusa życzmy sobie iść tam po śmierci gdzie pójdziemy naprawdę.
Twierdząc, że nie ma takiej prawdy twierdzimy, że mamy ją właśnie i tylko my. ;) Można bujać do woli.
Tylko mam wrażenie, że niewierzący nie za bardzo chcą przyznać, że po śmierci skończą jako
pokarm dla mieszkańców gleby i koniec wszystkiego.

Jeśli jest inne wyjaśnienie pośmiertnych dziejów niewierzących to ja poproszę.
Jeśli nie ma to nie różnimy się niczym od ślimaków i reszty zwierząt - do gleby i po ptokach. Cały dorobek istoty wyższej zjedzą czerwia.
Wiązanie wartości wyższej człowieka z takim samym losem zwierzęcia słabo przemawia do mnie,
dlatego nauki Chrystusa mają dla mnie więcej na+.

A jak ktoś lubi teorie o robieniu się samo z siebie skomlikowaności i ufoludkach to czemu nie. Może być nawet szczęśliwy z tym.
A jak chce to może wierzyć w inkarnację do formy drzewa. Gorzej jak takie drzewo trafi na fabrykę desek klozetowych, albo do kominka.
Wtedy to już kaplica.

Ostatnio miałem okazję rozmawiać z osobą zindoktrynowaną na tłumaczenie wschodu, że np. dziecko doznające gwałtu przez swego ojca
potrzebuje tego doświadczyć aby uzdrowić swój ród ileś pokoleń wstecz...  ::)  Takie kwiatki rosną teraz w miejscu, gdzie niegdyś mieszkał Bóg/ Jezus/ org - jaki by nie był świadkowski.
Dlatego to nie obojętne co zrobimy z pustką jaka powstaje po wyjściu z orga, bo można napakować sobie do głowy kupę i to bardzo śmierdzącą.

Uważam, że rozmowa jaka wynikła w tym wątku jest ciekawa, bo każdy wyraża swoje przemyślenia, a inni czytają, porównują. :)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 04 Marzec, 2018, 19:39
Kolejny pozytyw wyjścia z JW-ORGa.. nie odczuwam potrzeby uprawiania dysput biblijnych!  :) Nic nikomu nie muszę udowadniać.
Wierzysz w reinkarnację? - a wierz se! Wierzysz - nie wierzysz w cokolwiek - proszę bardzo! Nie ma problemu... nic mi do tego!

Owszem, warto czasem z mądrym pogadać o niektórych sprawach wiary - ale gdzie takiego znaleźć?!  ;D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 19:54
Napisałem pozostaje sprawą wiary, to tak jakbyś czekał na przystanku wierząc , że autobus przyjedzie zgodnie z rozkładem jazdy.


Coś ten przykład Ci się nie udał.To tak jak ktoś zrobił by przystanek powiesił rozkład jazdy i kazał czekać na przyjazd autobusu.A tak naprawdę to żadnego tam przystanku nie ma, rozkład jazdy jest wymyślony.I autobus tam nigdy nie miał zamiaru jechać. W dodatku pasażer nie ma zegarka.A ktoś czeka i czeka a tu nic żaden autobus nie przyjeżdża. A ktoś mówi ,że przyjedzie dopiero wtedy jak umrzesz. Ot taka fantazja kogoś poniosła.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: greekNT w 04 Marzec, 2018, 20:09
Coś ten przykład Ci się nie udał.To tak jak ktoś zrobił by przystanek powiesił rozkład jazdy i kazał czekać na przyjazd autobusu.A tak naprawdę to żadnego tam przystanku nie ma, rozkład jazdy jest wymyślony.I autobus tam nigdy nie miał zamiaru jechać. W dodatku pasażer nie ma zegarka.A ktoś czeka i czeka a tu nic żaden autobus nie przyjeżdża. A ktoś mówi ,że przyjedzie dopiero wtedy jak umrzesz. Ot taka fantazja kogoś poniosła.

O godzinie 70 roku n.e. był na pewno !!!
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 20:13
O godzinie 70 roku n.e. był na pewno !!!
Dobry żart .Sam to wymyśliłeś? Co było w 70 r. n.e?
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 04 Marzec, 2018, 20:28
Kolejny pozytyw wyjścia z JW-ORGa.. nie odczuwam potrzeby uprawiania dysput biblijnych!

To są dysputy egzystencjonalne i znajomość Biblii nie jest tu potrzebna.
Ba! Niewierzącym wręcz nie wypada powoływać się na jej autorytet. ;)
Wystarczy jakaś podstawowa logika, co starałem się opisać przykładem smartfona bez twórcy.


Widocznie mało kto ma na tyle ugruntowane poglądy żeby pisać tak otwarcie jak niektórzy tutaj.
Pisanie żeby nic nie dyskutować jest zamiataniem kwestii pod dywan dla "spokoju".
Mi to pachnie bardzo po świadkowsku. Sztuką jest przedstawiać swoje przekonania śmiało, ale bez obrażania innych.
Nikt nikogo nie zmusza do wiary w to czy tamto, ale wyciąganie spod dywanu tematu o jaki poszło nie grzech.
Wg mnie niektórzy boją się zwyczajnie stanąć i obronić swoje przekonania.
Ja bym nie chciał żeby to forum było miejscem ludzi bojących się otwarcie mówić o tym co ich przekonuje w kierunku swoich wierzeń.
I nie chciałbym  żeby na mnie naskakiwano (przez również nadinterpretację) kiedy będę pisał o swoim punkcie widzenia.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 04 Marzec, 2018, 20:42
O ,o,o,o właśnie ,prawda jest jak dupa każdy ma swoją i musi o nią dbać.Każdy może mieć swoją wizję szczęścia.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 04 Marzec, 2018, 21:13
O ,o,o,o właśnie ,prawda jest jak dupa każdy ma swoją i musi o nią dbać.Każdy może mieć swoją wizję szczęścia.
No wiesz, Jak tak możesz. Przecież prawda jest tylko w biblii.Tylko w chrześcijaństwie?  :) ;D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 04 Marzec, 2018, 21:24
  A ja dodam jeszcze kolejną pozytywną cechę, jaką w sobie wypracowałam po odejściu z org.
Nie mam parcia aby moje zawsze było na wierzchu, aby do mnie należało ostatnie zdanie. Że mojsze jest prawdziwsze, słuszniejsze i w ogóle naj.. Co  tak bardzo lubią świadkowie. ;D

Wręcz przeciwnie, lubię dyskutanta rozgrzebać i zostawić.  :P
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 04 Marzec, 2018, 22:13
Wręcz przeciwnie, lubię dyskutanta rozgrzebać i zostawić.  :P
Jeśli to jakieś picie do Bożydara to rozgrzebanie owszem, ale w mocnej nadinterpretacji.
Niewskazane nieładnie i subiektywnie rozgrzebywać i czuć się usprawiedliwionym milczącym 'zwycięzcą'.
Ta Zła lubię Cię, ale chyba teraz grabisz wyraźnie na swoją stronę po swoim ostatnim poście.
Nie tylko świadkowie lubią podyskutować więc nie wrzucaj ich do świadkowskiego wora.
Sama pisałaś nie raz jak lubiłaś dojechać swoich rozmówców.  ;)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 04 Marzec, 2018, 22:20
  Bożydar, uderz w stół.... ?  ;D

A tak poważnie, nic nie grabię, nic nie piję. To pasuje do większości wątków, ale jak wolisz.
Popatrz i zobacz jak bardzo odbiegł wątek  od tematu i tego co  zaczęła Poprostu...

Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Marzec, 2018, 22:42
Proszę nie robić z tematu ambony ewangelizacyjnej. Forum skupia różnych ludzi. I wierzących i niewierzących. Proszę to uszanować. Posty agitujące religijnie, czy też poniżające osoby o innym światopoglądzie, jak również posty sugerujące że tylko wierzący, lub niewierzący mają rację będą usuwane. Sprawa wyznania jest prywatną sprawą każdego z osobna i nie jest tematem dyskusji na tym forum. (pkt 9 reg)
 
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 05 Marzec, 2018, 06:02
Czytam ten wątek i postanowiłem dorzucić swoje trzy grosze. Odkąd nie jestem w jedynej słusznej organizacji to mam w końcu czas dla siebie. Dzięki wyjściu z organizacji mogę poświęcić się takim sprawom:

1. Umacnianie więzi w rodzinie tej najbliższej i tej odrobinę dalszej.
2. Rozwijanie swojej miłości do mojej cudownej żony. Odkad nie jesteśmy w organizacji to mamy wobec siebie bardzo dużo szacunku i miłości.
3. Rozwijanie swojego hobby bez zakłóceń że strony organizacji.
4. Nauka na studiach.

Na tą chwilę tylko to przyszło mi do głowy. Pozdrawiam wszystkich i życzę dalszej radości z odejścia z organizacji dla tych co wyszli, a dla tych co jeszcze są to życzę podjęcia stosownej dla nich decyzji.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 05 Marzec, 2018, 17:07
pochwalę się konkretnym pozytywnym aspektem opuszczenia organizacji

dzięki opuszczeniu JW.ORG mogłem sobie legalnie pozwolić nie tylko na regularny udział w wyborach ale także na wielokrotne zasiadanie w obwodowej komisji wyborczej

Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: zero1 w 05 Marzec, 2018, 18:29
Nooo, taki to pożyje:-D
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Estera w 05 Marzec, 2018, 19:47
   Inną, bez zwątpienia pozytywną sprawą, u mnie po mentalnym jak narazie, izolowaniu się od tej organizacji,
   to jest większa granica tolerancji dla moich rozmówców i ich czynów.
   Potrafię lepiej rozumieć, że ktoś ma prawo do innego zdania i takiego, a nie innego postępowania.

   Tak jak ja, mam prawo do swoich poglądów i do swoich wyborów, co zrobię, a czego nie.
   A nie tak jak uczy tego ta organizacja, że: "tylko my mamy rację, reszta świata jest w błędzie."
 
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Nikt w 05 Marzec, 2018, 20:15
   Inną, bez zwątpienia pozytywną sprawą, u mnie po mentalnym jak narazie, izolowaniu się od tej organizacji,
   to jest większa granica tolerancji dla moich rozmówców i ich czynów.
   Potrafię lepiej rozumieć, że ktoś ma prawo do innego zdania i takiego, a nie innego postępowania.

   Tak jak ja, mam prawo do swoich poglądów i do swoich wyborów, co zrobię, a czego nie.
   A nie tak jak uczy tego ta organizacja, że: "tylko my mamy rację, reszta świata jest w błędzie."
 
Tak gdy wyjdziemy i staniemy obok na zewnątrz inaczej widzimy .  I już niekoniecznie racja prawda jest po naszej dawnej stronie . Po wyjściu świat wygląda inaczej . Nie ma my i oni , nie ma naszej prawdy i ich kłamstwa . Jest moje zdanie w temacie . Cogito ergo sum . Myślę więc jestem  jak mawiał Rene Discardes.
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Estera w 05 Marzec, 2018, 21:13
Tak gdy wyjdziemy i staniemy obok na zewnątrz inaczej widzimy .  I już niekoniecznie racja prawda jest po naszej dawnej stronie . Po wyjściu świat wygląda inaczej . Nie ma my i oni , nie ma naszej prawdy i ich kłamstwa . Jest moje zdanie w temacie . Cogito ergo sum . Myślę więc jestem  jak mawiał Rene Discardes.
   Tak.
   Dokładnie tak jest, jak napisałeś.
   Świadkowskie przekonanie o swoich racjach jest nie do zbicia.
 
   Nieraz słyszałam, jak niektórzy bracia przechwalali się, jak to kogoś zagnali w "kozi róg" w dyskusji.
   Wystarczyło stanąć obok przez jakiś czas i taki detox od jw.org., zrobił swoje pozytywne kroki.

   Osobiście.
   Bardzo się cieszę, że tak się właśnie stało.
   Choć zawsze byłam wrażliwa na ludzi i starałam się nie patrzeć na nich z góry.
   Ale to przeświadczenie o naszej racji, zawsze gdzieś tam było w pogotowiu z tyłu głowy.
   Dziś już tak nie myślę.
   :)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 05 Marzec, 2018, 21:15
Chyba największym dla mnie pozytywem wyjścia z orga, jest to że nie muszę już odrobić tych kilkudziesięciu godzin które strasznie lękliwy nadzorca służby dopisywał mi żebym tylko nie był nieczynny.  ;D ;)
Tytuł: Odp: Pozytywy wyjścia z JW-ORGa
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 06 Marzec, 2018, 00:08
Chyba największym dla mnie pozytywem wyjścia z orga, jest to że nie muszę już odrobić tych kilkudziesięciu godzin które strasznie lękliwy nadzorca służby dopisywał mi żebym tylko nie był nieczynny.  ;D ;)
a "wyrok" (który kilka lat temu "w imieniu Rzeczypospolitej" wydałem na sąsiednim forum) już wykonałeś?! ;)
Bo jak nie, to zapraszam do mnie, na piwo i makaron...