Na książce się znam, bo nie czytałem. Pewnie są tam ciekawe sprawy poruszane. Z tego co piszą ludzie, to facet może podzielić los Raymonda.
Do tematów pobocznych się odniosę. Jak pisałem, to zwyczajnie powtarzanie.
Facet chyba jeszcze żyje. Na starość ma się odpały - to wiadomo. Zna go pół Polski. Był tzw wykładowcą terenowym. W grupie może 30 starszaków (to z dziurawej pamięci) powiedział, że Ew. wg. Mateusza 24:45 -47 jest w świetle różnych polskich tłumaczeń pytaniem otwartym. Wielu się podaje, ale nikt nie wie kim jest ów niewolnik. Kto wtedy załapał, to zrozumiał. Nie wiem co sądzi teraz o współczesnym CK. Może dla niego to już Kewin Clain
Co do tego podłączania z krwią. Poznałem dziewczynę od świadków, która skończyła jakieś te fakultety medyczne. Opowiadała, jak to w ramach praktyk szkolnych, miała podłączyć kogoś do krwi. Nie wiem, czy pełnej, czy niepełnej. Odmówiła wykonania czynności zasłaniając się wyszkolonym sumieniem. Pytanie teraz, na czym szkoliła sumienie? Powiedziała (jadę z pamięci), że jej Biblia to powiedziała. Jeżeli ona nie przyjmuje, to nie podaje. Pewnie też nie oddaje. Gdy się zapytałem o sytuacje hipotetyczną, że jest jakąś weganką, to czy by mi podała kotleta schabowego? Trochę zaczęła myśleć. Nie jest dziś ŚJ. W chwili opisanego incydentu była młodą ochrzczoną.