Dziś miałam zebranie i okazuje się, że ta śmieszna kampania ze strażnicą to nie fikcja. Mówiono o rozpowszechnianiu strażnicy o Królestwie Bożym zarówno w wersji papierowej (ale tylko znajomym i rodzinie) jak i elektronicznej. Starszy powiedział, że z powodu utrudnień spowodowanych przez Covid, należy w się pełni zaangażować w inne, zastępcze formy głoszenia (łącznie z listami), zaś starsi podejmą wysiłki, aby kampania dotarła do miejscowych urzędników. Na dodatek, z powodu nadchodzącej obsługi, jest możliwość zmniejszenia wymogu służby z 50 do 30 godzin. Dla mnie to jest niedorzeczne!!! Brak słów, co się wymyśla, byle tylko trzymać szeregowców w garści. Na dobitkę, po zebraniu było też łaczenie sie w celu omówienia tekstu dziennego (to nie pomyłka - o 20:40 po zebraniu omawianie w grupie tekstu!!!), na którym padły słowa, że chory brat, który nie mógł już tyle robić co przed chorobą, czuł się nic nie wart, ponieważ nie był w stanie wygłosić przemówienia w zborze. Wiecie co? Po czymś takim mam doła do potęgi i zadaję sobie pytanie: jak mozna tak gnoić psychicznie ludzi......jaki jest ten Bóg w pojęciu śj, przecież to okrutnik!!